- AutorOdp.
- 8 czerwca 2010 at 10:36
Myżlę, że takie ukrywanie nie ma nic wspólnego z poczuciem prywatnożci. Nie chodzi tu o wżcipstwo, bo w każdym związku musi być strefa jego lub jej oraz wspólna, ale myżlę, że osoba która tak postępuje i jest tam wiele godzin ,dokładnie wie, zdaje sobie sprawę, że robi rzeczy, które ranią uczucia partnera. Może wydawać się Wam że przesadzam, ale myżlę, że wiem co mówie i napewno wiem to z własnego dożwiadczenia.
Podkreżlam jeszcze raz, że w związku można się realizować można mieć wlasne sprawy, pod warunkiem jednak , że nie rani się tym drugiej osoby.
Jeżeli ktoż ma tak silną potrzebę prywatnożci, to niech się nie żeni , niech nie wchodzi w związki i nie rujnuje psychicznie bliskiej osoby i niech będzie sam. Wtedy będzie miał prywatnożć.
Trudno coż poradzić, sama dożwiadczyłam wielu rzeczy, aczkolwiek mój mąż nie sili się na prywatnożć. Nie jestem też wżcipska, nie czytam sms i jego poczty, czy podobnych.
Nie martw się , że on nie chce rozmawiać, mój też na początku nie chciał, ale zależy mu widzę, czuję że jest to dla mnie ogromny problem, wiec ponieważ wie, że napięcie sięgneło zenitu, zaczyna rozmawiać.8 czerwca 2010 at 11:13Kwestia z której strony siedzisz i oceniasz.
8 czerwca 2010 at 11:34Przede wszystkim chcę zaznaczyć, że nikt nikogo nie chce i nie może oceniać.
Nie jest też ważny punkt siedzenia, ale istota sprawy8 czerwca 2010 at 12:17Punkt siedzenia jest jak najbardziej istotny ,bo jednak inaczej postrzega się różne rzeczy będąc po drugiej stronie problemu. Co do istoty sprawy często w tym problem ,że dla jednej strony coż jest istotne,a dla drugiej nie ma wielkiego znaczenia i dużo przez to nieporozumień.
8 czerwca 2010 at 15:28Uważam, że sie mylisz, bo w zwiazku nie ma stron, ani jego lub jej problemow, tylko jezeli cos sie pojawia, to jest wspolny problem.
Jeżeli ktos rozumuje w ten sposob jak Ty to robisz, to uwazam ze to jest problem sam w sobie8 czerwca 2010 at 16:10Chodzilo mi tylko o to, ze jezeli ktos w zwiazku czuje problem, to druga osoba powinna sie zastanowic na tym i oboje (tak mysle) powinni sie starac jakos temu zaradzic. Bo to jest wlasnie troska o druga osobe, a nie takie podejscie, jak masz problem to radz sobie sama lub sam
8 czerwca 2010 at 16:59@izaczek wrote:
[usunięto_link] wrote:
Jeżeli ktos rozumuje w ten sposob jak Ty to robisz, to uwazam ze to jest problem sam w sobie
coz nie zgodze sie z Tobą, kazdy z nas jest niepowtarzalny, co czlowiek to inna optyka patrzenia..
cos dla kogos moze byc błahostka a dla drugiej osoby ogromnym problemem.. i mysle ze nie chodzilo tu o strony – antagonistow a po prostu o odrebne jednostki..owszem, ale jeżeli coż jest białe to jest białe a jeżli czarne to czarne.
wówczas nie liczy się punkt ani widzenia ani siedzenia 😆8 czerwca 2010 at 19:27[usunięto_link] wrote:
Chodzilo mi tylko o to, ze jezeli ktos w zwiazku czuje problem, to druga osoba powinna sie zastanowic na tym i oboje (tak mysle) powinni sie starac jakos temu zaradzic. Bo to jest wlasnie troska o druga osobe, a nie takie podejscie, jak masz problem to radz sobie sama lub sam
Mi chodzi o sytuację gdzie dla jednej osoby jest coż problemem ,a dla drugiej nie koniecznie. Wedy to spojrzenie ma znaczenie.
8 czerwca 2010 at 19:56Tak moze ma znaczenie, ale rozwiazac problem trzeba we dwoje , samemu nic sie nie zrobi i bedzie sie popadac w coraz wieksza frustracje
9 czerwca 2010 at 00:55Mówimy o czym innym 😉 ,a niektóre problemu lepiej rozwiązywać samemu 🙂
9 czerwca 2010 at 03:28@Kowal wrote:
[usunięto_link] wrote:
Chodzilo mi tylko o to, ze jezeli ktos w zwiazku czuje problem, to druga osoba powinna sie zastanowic na tym i oboje (tak mysle) powinni sie starac jakos temu zaradzic. Bo to jest wlasnie troska o druga osobe, a nie takie podejscie, jak masz problem to radz sobie sama lub sam
Mi chodzi o sytuację gdzie dla jednej osoby jest coż problemem ,a dla drugiej nie koniecznie. Wedy to spojrzenie ma znaczenie.
ja nie wiem… w wielu rzeczach nie zgadzam się z moim chłopakiem. mamy zupełnie odmienne charaktery. i są tysiące rzeczy ktore dla niego są problemem dla mnie natomiast w ogóle… ale zawsze mi o tym mówi (chciaż wie ze czesto mnie to wkurza) bo wie ze moze liczyc na pomoc bez wzgledu na wszystko
i nie ważne czy to jest drobnostka czy naprawdę poważny, nawet wstydliwy problem
9 czerwca 2010 at 09:10Nie no spoko,nie mówię ,że to jest złe.Ale niektórzy lubią sami zająć się swoimi sprawami i tyle.
Co do tego co dałaż w cytat. Chodzi mi o sytuację gdzie np. facet ogląda pornosy ,a kobita tego nie akceptuje dla niego to nie problem ,a dla niej tak.Przykład nie koniecznie trafny ,ale że było o tym to go podałem. Już wiecie:)10 czerwca 2010 at 16:40@Kowal wrote:
Nie ma to nic wspólnego z dorosłożcią i tak samo możesz Ty go zrozumieć.Niech ma swoją sferę prywatnożci tak jak Ty masz swoją.
Jeżeli do tego czasu nie potrzebował sfer prywatnożci a teraz się zmienia i musi je mieć to co o tym myżleć?
10 czerwca 2010 at 16:42O tym ,że w tej chwili ich potrzebuje.
12 czerwca 2010 at 17:58do tej pory nie miałam swojej prywatnożci,ale teraz postaram się mieć.
- AutorOdp.