- AutorOdp.
- 15 marca 2009 at 14:11
To czym ja dysponuję nie jest tematem dyskusji.
15 marca 2009 at 14:55To może sprecyzujmy: o jakiej sumie mówimy? 🙂 😛
15 marca 2009 at 14:56[usunięto_link] wrote:
[usunięto_link] wrote:
Hmmm szczerze ja po takim spotykaniu się z kolesiami za kase , w lustro bym nie mogła spojrzeć …
Nie rób tego… To jest początek do tej – „złej” drogi …Lenka, nie znasz Parvati… To fajna, choć nieco ironizująca dziewczyna 🙄 no i mocna, że hej! Nie wierzę, że by rzeczywiżcie poszła, ale nawet gdyby, to przylałaby mu w dziób z kroka, że po nocach kasa fiskalna by mu się żniła przez miesiąc 😆 Nie wiem tylko, co by było z tymi pieniędzmi – wzięłaby, czy nie 😯 ?
Ale ogólnie masz absolutnie rację! Popieram – jesteż chyba mądrą kobietą, choć młodą, jak widzę 😉
hehe 🙂 moja odpowiedź była skierowana do Ghost_Recon :))
Może źle się wyraziłam, ale przeczytałam dokładnie, że kolesia nie byłoby stać na randkę z Parvati ;p Zauważyłam , że mocna ale w tych czasach trzeba być twardym a nie miękkim ;pp
A wracając do tematu- czy wesele, czy pogrzeb czy nawet pielgrzymka, to dla mnie jest to sprzedawanie się… a to słowo nie musi oznaczać tylko sexu … 15 marca 2009 at 15:10Za pieniądze?? Hehe a co to w ogole ma znaczyc? Za pieniadze to z agencji wez sobie panienke.
15 marca 2009 at 15:15[usunięto_link] wrote:
Nieno oburzyliżcie sie jak niewiem co. To moze złe pytanie z randką, ale np na wesele jako osoba towarzysząca? Moze teraz sobie nie będziecie do głowy wbijać niewiem czego.
Jeżli nie miałabym z kim pójżć na wesele,to poszłabym sama-ewentualnie zabralabym ze sobą jakiegoż kolegę. Nie musze na szczężcie kupować sobie towarzystwa 😆
17 marca 2009 at 10:37żmieszą mnie wypowiedzi ” ni ejestem na sprezdaz” nigdy nie poszłabym na randkę za pieniądze. Nie mówie o sexie, ale o zwykłym spotkaniu rezcz jasna. Gdybyżcie dostały odpowiednią sumkę i nikt by sięo tym nie dowiedział, nie zawahałybyżcie się
17 marca 2009 at 10:55@Józia wrote:
żmieszą mnie wypowiedzi ” ni ejestem na sprezdaz” nigdy nie poszłabym na randkę za pieniądze. Nie mówie o sexie, ale o zwykłym spotkaniu rezcz jasna. Gdybyżcie dostały odpowiednią sumkę i nikt by sięo tym nie dowiedział, nie zawahałybyżcie się
Wiesz, każdy ma swoje zasady. Jeden by poszedł a drugi nie.
Ty może byż poszła ale nie każda by tak zrobiła 😉17 marca 2009 at 22:58Nie umiałbym dalej żyć z kobietą, która z rozmysłem poszłaby na tzw. ˜RANDKĘ za pieniądze chcąc pozostać ze mną w związku! Nawet z Najukochańszą i Najsłodszą do tej pory! Brzydziłbym się sam sobą. I wolałbym klepać biedę do końca życia¦ To przechodzi moje wszelkie zdolnożci tolerancji! Oczywiżcie gdyby to zrobiła faktycznie. Nie mam tu na myżli jakichż słownych ˜podprowadzeń faceta, który się zresztą wygłupia na ˜babskim forum¦
Jasne, gdy ta ˜ona jest singlem “ sytuacja wygląda zupełnie inaczej! Ale i tu dziwiłbym się jej głupocie, że spodziewa się kokosów “ za NIC. Niestety, za wszystko, co ˜się dostaje, trzeba zapłacić¦Już ubolewam, że musiałaby zapłacić zbyt wiele!
PS. Dopuszczam jak najbardziej spotkania mojej kobiety z innym mężczyznami, gdy jasno nie są nazwane randkami “ no i rzeczywiżcie takimi nie są. Ma absolutną wolnożć. Z dawnymi kolegami, przyjaciółmi, ciekawymi postaciami, które jej w czymż pomagają w życiu¦ Obdarzam ją bezgranicznym zaufaniem, bo wiem, co znaczy jej miłożć do mnie¦ Inaczej, nie potrzebuję takiej babki, która by mnie oszukiwała i randkowała na poboczu¦
18 marca 2009 at 09:14[usunięto_link] wrote:
@Józia wrote:
żmieszą mnie wypowiedzi ” ni ejestem na sprezdaz” nigdy nie poszłabym na randkę za pieniądze. Nie mówie o sexie, ale o zwykłym spotkaniu rezcz jasna. Gdybyżcie dostały odpowiednią sumkę i nikt by sięo tym nie dowiedział, nie zawahałybyżcie się
Wiesz, każdy ma swoje zasady. Jeden by poszedł a drugi nie.
Ty może byż poszła ale nie każda by tak zrobiła 😉Dokładnie,jestem tego samego zdania. Nie pochwalam kupowania sobie towarzystwa,dlatego też sama nie chciałabym brać w tym udziału.Nawet jeżli nikt by sie miał o tym nie dowiedzieć 😉
19 marca 2009 at 10:34A Ja bym poszła na taką randkę, pod warunkiem, że między nami byłaby odległożc min 50 cm. ;D Potraktowałabym to jako spotkanie biznessowe. Z tym, że to jest tylko gdybanie, bo watpie żeby ktoż za samo przebywanie w moim towarzystwie dał mi taką sumkę o jakiej myżlę 8)
19 marca 2009 at 15:07„sprzedawanie siebie” jest pojęciem względnym. do pracy chodzimy za pieniądze, „fuszki” po pracy wykonujemy za pieniądze pożwiacając (sprzedając?) swój prywatny czas. mam znajomych, ktorzy za kaskę chodzili za innych na egzaminy. jednym słowem, życie kręci się wokół pieniędzy.
„randka” również jest pojęciem względnym. gdyby miało być to spotkanie przy kawie to nie widzę w tym nic złego. pytanie tylko, czy mielibyżmy o czym rozmawiać 🙄 I nie za pieniądze, tylko za przysługę.
To tak teoretycznie, bo w praktyce na randki tylko z jednym panem chodzę 🙂20 marca 2009 at 00:30Ja to inaczej interpretuję. Chodząc do pracy,zarabiam pieniądze 'sprzedając’ swoje umiejętnożci.Porafię cos robić,robie to dobrze i to włażnie sprzedaję. Swojego towarzystwa nie sprzedaję.Sama nigdy nie zapłaciłabym za niczyje -nie muszę tego robić.
Jak pisałam wczeżniej nie jestem zwolenniczką tego typu transakcji. A jeżli ktoż tak robi-cóż,jego sprawa 🙂20 marca 2009 at 08:42ja bym poszla na taka randke z przyjemnoscia 😆
ale niestety nie ma dla mnie stawki.
5 kwietnia 2009 at 14:26Wyjżcie z facetem za pieniądze – chore!!!! Dla mnie niczym się to od prostytucji nie różni nawet jeżeli seks nie wchodzi w grę. Dla mnie jest to handel własną osobą. Za kasę nie można mieć wszystkiego.
2 maja 2009 at 21:52Nigdy bym nkogo nie wynajęła za pieniądze żeby dobrze wyglądać przed rodziną. To wręcz załosne. Jak można w ten sposób próbować się pokazać? czy nie wiem jak to nazwać.
- AutorOdp.