- AutorOdp.
- 10 grudnia 2007 at 12:29
Ja go pokonać, zapobiegać.
Wasze sposoby.Równiez te domowe.10 grudnia 2007 at 17:11Czytam głupie romansidła, żeby się „odmóżdżyć”, idę na trening, idę spać, oglądam jakiż lekki film.
20 grudnia 2007 at 19:41ja mam dwa sposoby…
1) wygadac sie, wyplakac, ponarzekac sobie, a na drugi dzien jak reka odjol, dobry nastroj i gory moge przenosic
2) isc sie wyszalec na sali gimnastycznej, isc na koncert rockowy, albo na basen-tez jakos pomaga23 grudnia 2007 at 12:02a jak sobie poradzić z stresem np. przed egzaminem? wtedy hala czy koncert odpadają bo serce bije jak głupie pod drzwiami gabinetu profesora :/
23 grudnia 2007 at 15:52Na mnie działa tylko wyjżcie z psem na długi spacer na łąki, wtedy nie mysle o tym co mnie dręczy, skupiam się na psiaku coby czegos nie zjadł 😉 musze sie po prostu wyciszyc, nie moge zaczac czytac ksiazki, bo przeczytam 10 stron a nawet tytuły nie bede pamietac 😉
Jednak mnie nigdy nie stresowały jakież testy w szkole, ba! nawet na mature jechalam w spokoju 😉 jak ma sie podobne towarzysto do siebie to tak jest ze człowiek niczym sie nie przejmuje, bo co to da… 😉 jedynie osiwiejemy 😛23 grudnia 2007 at 16:24Ja nie mam sposobu. Chociaż muszę też przyznac, że jestem mało podatna na stres. Jak sobie przypomnę moje podejżcie do matury to aż się rece załamują. Owszem uczyłam się coż tam, ale żebym się jakoż przejmowała to wogóle. Co innego miałam wtedy na głowie(romans hehe). A jak później zobaczyłam wyniki… Jednym zdaniem: żeby tak się w życiu wszystko ładnie i prosto układało 😀
Ale jak już mnie ten stres złapie to idę gdzies. Nie siedzę, nie myżlę, nie przejmuję się. Staram się zapomniec. Dyskoteka, przyjaciólka, pizza23 grudnia 2007 at 16:41[usunięto_link] wrote:
Ja nie mam sposobu. Chociaż muszę też przyznac, że jestem mało podatna na stres. Jak sobie przypomnę moje podejżcie do matury to aż się rece załamują. Owszem uczyłam się coż tam, ale żebym się jakoż przejmowała to wogóle. Co innego miałam wtedy na głowie(romans hehe). A jak później zobaczyłam wyniki… Jednym zdaniem: żeby tak się w życiu wszystko ładnie i prosto układało 😀
Ze mną jest dokładnie identycznie 😀 Sesja też mi nie straszna, zawsze jestem spokojna
24 grudnia 2007 at 11:18heee no to chyba mam jakiż wrodzony stres 😀 muszę go wypędzić by nie mieć zawału albo nei osiwieć za 20 lat 😀 może dietę zmienię?
24 grudnia 2007 at 14:00stres to cos z czym mam stycznosc codziennie a raczej z nerwami.
jak sobie radze .. nie radze dlatego biore leki, ale czesto stosuje sie w ten sposob:
*biore cos na uspokojenie
*gleboko oddycham
*staram sie skoncentrowac na czyms zupelnie innym(co w mojej chorobie jest malo mozliwe)
*rozmowa duzo pomaga z kims
*zaparzam melise i biore magnezto takie cos w rodzaju placebo na stres.
25 grudnia 2007 at 17:52noo ja proszków nie biorę, nie zdrowo 😀 można wziąć Wit. C i wmówić sobie że pomoże 😀 placebo są najlepsze 😀
28 grudnia 2007 at 11:31W walce ze stresem ważny jest spokojny oddech, szkoda, że trudno zmusić się do spokojnego oddychania 🙁
ja żeby się odstresować zazwyczaj słucham muzyki i zaczynam sobie tańczyć w sama w pokoju. im głupsze ruchy w takim tańcu, tym lepiej. 🙂28 grudnia 2007 at 12:10mir123bych – heh ja bardzo dobrze o tym wiem ze sa niezdrowe tabletki uspokajajace ale jakbys przechodzil ta chorobe ktora ja przechodze to musialbys od czasu do czasu je lykac , nie mowie ze biore je codziennie tylko w razie atakow paniki badz lękow albo przy silnych myslach samobojczych i drgawkach.
1 stycznia 2008 at 21:32Moje sposoby na stres to:
1-głaskanie moich kotów, jak włączą te swoje traktorki w stereo to po prostu odpływam;)
2-ciepła kąpiel z pianą i z olejkiem lawendowym(lawenda jest żwietna na stres!)
3-ulubiona muzyka
4-spacer z psem po lesie
5- dobra komedia
6-mój przyjaciel M.:) Potrafi mnie rozżmieszyć do łez gdy mam handręGeneralnie, żeby się odstresować po całym męczącym dniu, zapalam sobie żwieczki w pokoju,kominek z jakimż olejkiem zapachowym,włączam lampkę(daje kojące pomarańczowe żwiatło) no i muzykę na jaką aktualnie mam ochotę, kładę się w łózku i sobie marzę:)
2 stycznia 2008 at 06:11zalezy jaki stres.
przed egzaminem? najlepiej sie nauczyc. wtedy jak dopada mnie trzesawa, to zadaje sobie w glowie kilka przykladowych pytan. znam odpowiedz, co utwierdza mnie w przekonaniu, ze jestem dobrze przygotowana i generalnie moga mi naskoczyc.
jesli chodzi o inny rodzaj stresu…czasem cos mnie wyprowadzi mnie z rownowagi, ale stresem bym tego nie nazwala. jakos radze sobie z emocjami. w koncu jestem doroslym czlowiekiem: nie robie awantur na srodku ulicy, nie rzucam przedmiotami. bluzgami tez nie.
czasem zdarza mi sie spanikowac czy sie po prostu rozryczec, ale sa to przypadki sporadyczne.
ja nie mam szczegolnie stresujacego zycia: studia to dla mnie bulka z maslem, praca jest moze nieszczegolnie ambitna i zdaje sobie sprawe z tego, ze jest przejsciowa, ale…przyjemna i radze sobie w porzadku, wiec tez bvez cisnien…problemow finansowych nie mam…nie liczac takich, ze czasem musze poczekac na pensje, zeby moc sobie cos kupic, bo duma nie pozwala mi isc do taty i zebrac…
ogolnie zyje mi sie w porzadku i nie szukam stresu tam, gdzie go nie ma.2 stycznia 2008 at 10:33Gdy jestem zestresowana, to najczężciej kładę się spać, to mi bardzo pomaga. Na drugi dzień jestem rzeżka i pełna życia.
A przed egzaminem? Powtarzam sobie, że za kilka godzin będzie po wszystkim i jakoż pomaga. 😉 - AutorOdp.