Szukam bezstronnej opinii!

  • Autor
    Odp.
  • Cute Pole
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 3
    • Początkujący

    Witam wszystkich!

    Szukam bezstronnej opini na temat mojego postepowania, a raczej tego co moge jeszcze zrobic. Jest to historia milosci, ktora znaja wszyscy moi przyjaciele i rodzina, niestety jak to bywa z bliskimi, nie sa oni calkowicie bezstronni. Jedni upieraja sie przy zerwaniu, inni przy walce o ta milosc.
    Ja juz podielam decyzje o walce, ale nikt nie daje mi chocby cienia dobrej rady jak ta walke prowadzic i jak zrozumiec postepowanie drugiej osoby. Wiec jesli Ktos z Was ma czas na przeczytanie calej historii (postaram sie opisac tak jasno, jak tylko potrafie) bede wdzieczna za ewentualne Wasze przemyslenia.

    Mamy oboje po 27 lat, poznalismy sie prawie dwa lata temu na jednej z imprez, zorganizowanej przez naszych wspolnych znajomych. Ja wtedy jeszcze bylam mezatka, ale moj zwiazek byl tylko kwestia oczekiwanego
    rozwodu. Od razu zwrocilismy uwage na siebie, przegadalismy ze soba cala impreze, w ciagu kilku godzin wiedzielismy o sobie wiecej niz o wszystkich naszych znajomych razem wzietych. Zauroczenie, chec poznania sie jeszcze bardziej, wszystko powodowalo, ze nie moglismy przestac o sobie myslec. Spotkalismy sie, tylko we dwoje, rozmawialismy, odkrywalismy nasze swiaty, charaktery, bylismy az zabardzo ciekawi siebie, ale z drugiej strony nawet na najintymniejsze pytania odpowiadalismy szczerze, bez zbednego udawania, czy czarowania. W miedzyczasie dowiedzielismy sie bardzo duzo jedno o drugim
    z ust naszych wspolnych znajomych i przyjaciol, co bylo weryfikowane na kazdym kolejnym spotkaniu (dzieki Bogu za prawdziwych przyjaciol, mowiacych tylko prawde!). Po miesiacu czestych spotkan
    On wyznal mi milosc, tak nieoczekiwanie, tak normalnie, tak naturalnie,spojrzal w oczy i powiedzial kocham Cie. Ja nie bylam pewna swoich uczuc, czy to jest tylko zauroczenie, czy juz milosc, wiec nic nie odpowiedzialam, zrozumial. Zrozumial, ze dziewczyna ktora wlasnie bierze rozwod, nie jest pewna niczego. Dalej odkrywalismy siebie, dalej sie spotykalismy, po jakims czasie ja tez wyznalam mu swoje uczucia. Mimo toczacego sie rozwodu, problemow z exmezem, utraty pracy (przez ex, ale to juz inna historia), czulam, ze jestem szczesliwa, ze znalazlam kogos kogo naprawde kocham, kogos kto kocha mnie miloscia dojrzala, odpowiedzialna. Czulam, ze zycie nabralo kolorow, ze znalazlam bratnia dusze, nalepszego przyjaciela i wspanialego kochanka. Rozumielismy sie bez slow, planowalismy wspolna przyszlosc, przeprowadzilam sie blisko jego rodzinnego domu, gdzie pracowal, oboje bylismy szczesliwi bedac blisko siebie. Nagle cos runelo, zmienilam sie w zolze, z ktora nikt by nie wytrzymal! Klopoty z praca i rozwodem urosly do wielkich rozmiarow, nie bylam soba, zniknela gdzies ta pogodna dziewczyna, patrzaca z wiara w przyszlosc, ktora rozwiazuje problemy, a nie je jeszcze wyolbrzymia! On byl przy mnie, wspieral, dawal dobre rady, nie panikowal, staral sie zrozumiec moje problemy, pomoc je rozwiazac, staral sie zrozumiec moje postepowanie i chociaz bylam nie do zniesienia to byl i troszczyl sie o mnie, tlumaczyl, nic nie wymagajac w zamian. Pozniej bylo jeszcze gorzej,
    zaczelam wine za wszystkie swoje problemy zwalac na niego i chociaz staral sie jak mogl, zeby pokazac mi jak bardzo mnie kocha i ze zrobi wszystko, zebym byla szczesliwa (spelnial wszystkie moje wymagania),
    to ja bylam slepa, glupia i niszczylam jego milosc do mnie. Taka chora sytuacja trwala prawie rok,On dawal mi znaki, ze cos sie konczy, ze ma dosc, ze juz nie moze, ze wyczepal wszystkie mozliwosci, zeby naprwic to co bylo mniedzy nami. Ja oczywiscie nie bylam tego swiadoma i nadal obwinialam Jego! Chcialam, za wszelka cene Go zmienic, mowilam, ze jeszcze bedzie dobrze, jak sie oboje postaramy, a w myslach mowilam „jak ty sie postarasz!”Do momentu gdy powiedzial, ze chce odejsc, ze juz naprawde ma dosc takiego zycia, ze ma dosc ciaglych klotni i widocznie nie pasujemy do siebie, nie potrafimy zyc ze soba, nie rozumiemy sie. Spadlo to na mnie jak grom z nieba! Jak to? On nie chce juz probowac?
    Dlaczego? Juz mnie napewno nie kocha, albo sobie znalazl inna! On zapewnial, ze jemu tez nie jest latwo, ze jak wychodzil z naszego mieszkania (mieszkalismy razem okolo 10 miesiecy) to lzy plynely mu po policzkach gdy jechal samochodem. Jak zapytalam sie go czy mnie nadal kocha, powiedzial, ze kocha, ale niewystarczajaco, zeby znow, kolejny raz zaczynac od nowa,ale zawsze moge liczyc na jego pomoc. Ale jednak dla niego jest to juz koniec. Przeplakalam dwa dni, nie rozumiejac Jago postepowania, obwiniajac Go za to, ze odszedl, bez proby ocalenia naszej milosci! Po nastepnych dwoch dniach, po rozmowach z rodzina i przyjaciolmi dotarlo do mnie, ze sama jestem sobie wszystkiemu winna, ale nikt nie powiedzial mi wprost co zrobilam zle, dawali tylko przyklady wziete ze swojego zycia co moglam zrobic zle, czy tak albo tak sie zachowywalam. Pytali co bylo nie tak miedzy nami, czy zrobilam to, lub to co moglo spowodowac jego odejscie. Nic nie odpowiadalam, mialam pustke w glowie i powoli przypominalam sobie swoje karygodne postepowanie, uzmyslowilam sobie jak bardzo nieswiadoma bylam piekla ktore mu zafundowalam przez prawie rok wspolnego zycia. Dotarly do mnie wszystkie moje bledy, a zarazem to, ze nie powinnam go zmieniac, tylko zaakceptowac go takim jaki jest. Dotarlo do mnie jak bardzo go krzywdzilam przez ten caly czas, jak bardzo zagubilam sie w tym wszystkim i nie widzialam jak bardzo On mnie kochal i staral sie mi pomoc. dotarlo do mnie, ze gdyby mnie nie zostawil to dalej zylabym ze swiadomoscia ze robie dobrze i to On jest wszystkiemu winny!
    Po tygodniu od rozstania zaproponowalam Mu spotkanie, zgodzil sie, przyjechal. Atmosfera byla ciezka, jak dwoje ludzi, ktozy sie kompletnie nie znaja i nie maja o czym ze soba rozmawiac. Do momentu w ktorym zaczelam powazna rozmowe, powiedzialam Mu ze rozumiem dlaczego mnie zostawil, dlaczego odszedl, powiedzialm Mu ze zrozumialam wkoncu (!) swoje zachowanie i to jak bardzo go krzywdzilam, podawalam konkretne przyklady swojego postepowania, zeby wiedzial, ze naprawde tym razem wiem, ze to moja wina, powiedzialam, ze nie oczekuje, ze do mnie dzisiaj wroci i wszystko bedzie dobrze, ale powiedzialam, ze bede walczyla o nas, ze bede walczyla o niego, ze bede walczyla o nasza milosc. Nie dal mi zadnej odpowiedzi, ale widzialam, ze ruszyla go moja „spowiedz”. Powiedzial mi ” musze strawic wszystko co mi powiedzialas” a jak odjezdzal powiedzial „daj mi czas”. Po tym spotkaniu wyslalam mu dwa maile na ktore nie odpowiedzial, w ktorych przekazalam mu, ze jestem zagubiona, ale chce naprawic to co bylo, ze znow jestem ta sama dziewczyna ktora poznal prawie dwa lata temu i ze chce mu teraz pokazac jak szczesliwy moze byc ze mna. Jak bardzo za nim tesknie i jak bardzo mi go brakuje. Niestety nie odpisal. Dalam spokoj, uzmyslowilam sobie, ze potrzebuje czasu, tak jak powiedzial (!) Niestety po jakims tygodniu od ostatniej rozmowy bylam zmuszona do niego zadzwonic, chcialam jechac na zakupy i zobaczylam, ze w moim aucie opona jest przebita. Zakupy moga poczekac, ale popoludniu mialam wazne spotkanie w innym miescie i bez auta ani rusz! Jak na zlosc wszyscy znajomi (faceci) w pracy! Zadnego krecacego sie kolo domu! Jakby wszyscy faceci nagle z powierzchni ziemi znikneli. Wiedzialam jak zmienic kolo, ale problem w tym, ze kolo do mojego auta wazy wiecej niz ja i naprawde potrzebowalam pomocy faceta. Obdzwonilam nawet wszystkie zaklady wulkanizacyjne w okregu i wszyscy mowili, ze moga przyjechac, ale dopiero jutro! A ja musze miec auto sprawne dzis! Wiec nie mialam wyjscia! Zadzwonilam, powiedzial, ze nie ma problemu, przyjedzie i zmieni mi kolo na zapasowe. Strasznie glupio sie z tym czulam, ze musze mu zawracac glowe taka pierdola i co on sobie pomysli o tym. Niestety nie mialam innego wyjscia. Przyjechal w poludnie. Atmosfera byla jakas luzniejsza, pogodniejsza, sprawnie i szybko wymienil kolo, usiedlismy przed domem, zaczelismy rozmawiac na przerozne tematy, tak jak bylo na poczatku. Spytalam jak sie ma, odpowiedzial, ze dobrze, ze jego glowa teraz odpoczywa (pomyslalam sobie: no nie dziwie sie ,po tylu miesiacach ciosania kolkow na glowie!), ze korzysta z ladnej pogody, poprostu odpoczywa, ze jest mu dobrze. Kolejny raz powiedzialam mu, ze walcze o nas i bede walczyc.Powiedzial mi, ze widzi, ze teraz jestem mila. Rozmowa toczyla sie swobodnie, zartowalismy, smielismy sie, dyskutowalismy na temat pilki (mamy przeciez Euro!). Pokazalam mu, ze potrafie sie zmienic i byc taka jaka mnie poznal. Nastepnie stwierdzil, ze wezmie swoj rower, poniewaz jest mu potrzebny. Zapakowal rower, pozegnal sie w mily sposob (pocalunkiem w policzek) i odjechal.

    Teraz kilka waznych szczegolow, ktorych nie wkomponowalam w historie, ktore moga Was zaskoczyc.

    Mam malego synka, z pierwszego malzenstwa, dla ktorego On bardziej byl ojcem niz rodzony ojciec, jak odchodzil staral sie wytlumaczyc Malemu dlaczego juz tu nie bedzie mieszkal i ze nie beda sie widywac tak czesto jak do tej pory. Gdy powiedzialam mu, ze moj synek jedzie na dlugie wakacje do dziadkow juz za tydzien, spytal sie, czy w ten weekend Maly zostaje w domu, czy spedza go u ojca. Powiedzialam, ze zostaje w domu. Powiedzial, ze przyjedzie sie z nim zobaczyc.

    Po oznajmieniu mi, ze odchodzi spakowal tylko swoje ubrania i kosmetyki,powiedzial,ze wszystkiego nie wezmie na raz i przyjedzie kilka razy po to. Minelo prawie trzy tygodnie i reszta rzeczy(wartosciowych, ale wcale mi nie potrzebnych) nadal tu jest, np jego prezety urodzinowe od przyjaciol, ktore sobie ceni, meble itp. Jak bral ostatnim razem rower spytalam sie czy nie wezmie mini bilarda, zeby sobie pograc z bratem jak beda mieli ochote, powiedzial, ze nie bierze, chyba ze ja chce zeby wziol, powiedzialam, ze mi nie przeszkadza jak zostanie.

    Na jednej ze stron internetowych jest jasno okreslone, ze jest w zwiazku ze mna. Podnane jast nawet moje imie i nazwisko. Od rozstania kilka razy zmienial cos w tej stronie, jednak nie zmienil swojego statusu na „kawaler”.

    Po wielokrotnym wypowiedzeniu przeze mnie slow, ze bede walczyc, nie powiedzial mi, zebym sie nie starala, bo to juz naprawde koniec, nie powiedzial mi „nie”! Ale tez nie powiedzial „tak, chce zaczac od nowa”

    Jest wiele szczegolow, po ktorych moge sadzic, ze tak naprawde nie odszedl, ale ten pocalunek w policzek, jak sie caluje kolezanke dal mi do myslenia, ze to juz jest koniec, nie caluje sie tak kobiety ktora sie kocha.

    I na tym zakoncze pisanie i tak duzo czasu Wam zajelam! Jesli Ktos bedzie chcial podzielic sie ze mna swoimi przemysleniami bede wdzieczna, rady, jak postepowac tez sa mile widziane, bo naprawde nie wiem co mam myslec o tym wszystkim, zagubilam sie i probuje znalezc dobra droge do odbudowania tego zwiazku. Dodam tylko, ze nigdy w zyciu nie spotkalam czlowieka bardziej inteligentnego i dobrego niz On, wiec jesli ktos bedzie chcial mi powiedziec, ze nie warto o Niego walczyc, to lepiej niech nic nie pisze. Pozdrawiam wszystkich i dziekuje, za ewentualne odpowiedzi.

    Nifares
    Member
    • Tematów: 2
    • Odp.: 39
    • Bywalec

    wybacz ……………. ale po tym co napisałaż to ….. nie związałabym się z kimż takim Znowu Ci coż nie wyjdzie w życiu i będziesz się wyżywać na bliskich….. Taki typ ludzi niestety jest na tym żwiecie
    Dwóch związków nie umiałaż utrzymać (nawet nie chcę myżleć co mogłaż zrobić swemu eksmężowi) i dopiero coż tak silnego jak odejżcie uzmysłowiło Ci niewłażciwożć Twojego postępowania WYbacz ale z takimi ludźmi nie można mieć normalnego związku opartego na spokoju, miłożci i szacunku

    I co ? za każdym razem będzie musiał odchodzić od Ciebie jak będzie Ci odwalać??

    brrrr

    Manora
    Member
    • Tematów: 20
    • Odp.: 1253
    • Maniak

    Kazdy ma prawo popełnić błąd. Twoje zachowanie na pewno go bardzo raniło i nie mógł już wytrzymać. Moim zdaniem, powinnaż dać mu czas, żeby się zastanowił i sam zdecydował o swoim życiu. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że jeszcze Twój synek cierpi. Przyzwyczaił się do faceta i teraz musi o nim zapomnieć. Trudna sprawa.

    Twister
    Participant
    • Tematów: 3
    • Odp.: 206
    • Zapaleniec

    Nifares.Czytam dzis juz Twoj drugi post i po raz drugi pieprzysz glupoty. Przemysl.

    Manora 😉

    Cute Pole.

    Zranilas faceta, postepywalas nie fair wobec nie i np. ja w tym okresie kiedy on Cie wspieral mialbym Cie dosc, kopnal w tylek i nie chcial Cie w moim zyciu. On najwidoczniej jest inny i bardzo mu zalezalo. Jest dobry dla Twojegy synka, z tego co przeczytalem a czytalem bardzo uwaznie macie szanse. Walcz o faceta bo widac ze mozesz wszystko naprawic. Zle postapilas ale wazne ze dostrzegasz swoje bledy, przyznajesz sie do nich i probojesz je naprawiac. Moge Ci jedynie poradzic to ze mimo malych czy duzych porazek musisz brnac do przodu bo tylko tak odniesiesz sukces i w milosci i w zyciu. Dasz sobie rade, nie jestes glupia kobieta. Walcz o faceta, rozmawiaj ale nie naciskaj bo jajko scisniete w garsci wyplywa pomiedzy palcami. Pomysl o tym. Facet chcial odpoczac, dalas mu czas, uszanowalas to. Oby tak dalej a bedziecie razem. Ja Was widze juz nawet niedlugo wiec glowka do gory mala i do przodu ;)Powodzenia.

    delicka86
    Member
    • Tematów: 2
    • Odp.: 35
    • Bywalec

    hmm…cięzki przypadek..

    Czekaj cierpliwie, i mysle ze wcale by to nikogo nie zdziwiło gdyby to dosc długo trwało. Pokazuj mu ze jestes i bedziesz bez wzgledu na to ile on potrzebuje swobody od Ciebie…Miłożć przeciez nie zna granic, nawet tych czasowych.

    Jak kolega Twister trafnie to podkreslił, zraniłas kogos kto bardzo mocno Cie kochał. I wiesz moze dziwnie to teraz zabrzmi, ale osobiscie uwazam ze Ty juz nigdy nie bedziesz ta sama osoba co na początku zwiazku, jest to wrecz niemozliwe, zdobyłas kolejne doswiadczenie, które Ci napewno musiało zmienic, ukształtowac bys teraz otwarcie mogła naprawic to co straciłas. Predzej czy pozniej tak by sie stało. te pokłady siedizały w Tobie bardzo długo. ale całe szczescie masz to juz za soba.

    Druga sprawa: a myslałas nad tym ze on wcale nie chce Cie taka jaka byłas przed laty? tylko własnie ta nowa, wyzwolona, która zrozumiała swoje błedy? Moze zbyt ostentacyjnie i na siłe wracasz do tego co było. Pogoda ducha, unikanie problemów, usmiech i swietne traktowanie połowki serducha to nie jest rewelacyjna recepta na udany zwiazek. Twój mezczyzna pewnie boi sie ze jak raz jeszcze przyjda problemy znowu sie przeistoczysz w diablice;) co jak dla mnie nazbyt zrozumiałe.

    Trzecia sprawa: to ze nie pocałował nic nie znaczy, uczucia sie przez to nie odzwierciedla, przyjechał i pomogł, na Twoim miejscu juz nie miałabym smiałosci nawet pomyslec o pocałunku. Twoje dopiski na koncu pokazuja ze doszukujesz sie powodów dzieki którym on wróci i nadal bedzie tak kochał bezgranicznie. Błąd. Wielki błąd. Nie analizuj tego czy zostawił rzeczy czy nie, nie opieraj na tym niczego, nie warto, a to akurat wiem z doswiadczenia:) Im bardziej zaczniesz sie doszukiwac tym bardziej bedziesz pewna swego, a tobie teraz przydałoby sie troche swiadomosci ze on nie wroci, bo wtedy człowiek bardziej sie stara:)

    Z kolei fajna sprawa jes to ze Ty sobie doskonale zdajesz sprawe z tego co naroobiłas złego w zwiazku:) to juz połowa sukcesu…ale dla pocieszania jestes tylko człowiekiem i kazdy ma prawo popełniac błedy, a madre osoby potrafia je naprawic, wierze ze Tobie sie uda

    Nifares
    Member
    • Tematów: 2
    • Odp.: 39
    • Bywalec

    [usunięto_link] wrote:

    Nifares.Czytam dzis juz Twoj drugi post i po raz drugi pieprzysz glupoty. Przemysl.

    Droga/i Twister

    Może Ci się nie podobać mój pogląd jednak osoba kulturalna umie to wyrazić w inny sposób. Pieprzyć głupoty – taki zwrot zastosuj wobec swoich znajomych, rodziców – jeżli Ci na to pozwalają. Kibole biją innych bo mają szalik innego koloru, Ty mówisz „pieprzysz” – różni was tylko forma chamstwa i agresji wobec innych.

    miszczu
    Member
    • Tematów: 49
    • Odp.: 1579
    • Maniak

    chcialem zauwazyc ze wyrazenie „pieprzyc glupoty” nie jest atakiem personalnym i ma takie samo znaczenie jak „nie zgadzam sie z toba”, jest jedynie bardziej wyraziste i emocjonalne, nie dostrzegam tam jednak proby ataku na twoja zacna persone!!

    a tak swoja droga

    jak ktos ci powie ze cos jest „zajebiste” to jest „gburem” i nie ma prawa sie juz z toba zadawac?? ;p
    tak z ciekawosci pytam

    maju
    Member
    • Tematów: 6
    • Odp.: 106
    • Zapaleniec

    hymmm…naprawde ciezka ta sprawa 😕 ale wydaje mi sie, ze macie duza szanse na powodzenie… jedna rada: nie naciskaj, nie prowokuj spotkan, nie narzucaj sie, nie szukaj okazji by napisac, zadzwonoc,spotkac sie…on to wyczuje, a teraz potrzebuje naprawde duzo spokoju do przemyslen . jesli dasz mu czas i pokazesz, ze zrozumialas bledy to na pewno wroci 😀

    miszczu
    Member
    • Tematów: 49
    • Odp.: 1579
    • Maniak

    udalo mi sie w koncu przeczytac calosc i stwierdzam ze Twister napisal chyba juz wszystko (calkowice sie zgadzam)

    a no i Nifares – pieprzysz glupoty :D:D

    zycze wam powodzenia bo mam przeczucie ze wam sie uda ;p (zadko miewam „przeczucia” ;p)

    a no i ta opcja z wymiana koła – ja to nazywam „przeznaczeniem” :d

    Cute Pole
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 3
    • Początkujący

    Jutro sie wszystko wyjasni!
    Boze mam metlik w glowie, nie wiem co mam mu powiedziec, jak sie zachowac. Jesli bedzie chcial wrocic, dac nam szanse to wszystko bedzie dobrze, ale ta druga opcja mnie przeraza!!!
    Jakos tak czuje, ze nie bedzie dobrze, ale mam nadzieje, ze to tylko zle przeczucia. Trzymajcie kciuki i serdecznie dziekuje Wam za rady. Jesli jutro bede w stanie cos napisac, to dam znac jak poszlo i jeszcze raz dzieki!

    Nifares
    Member
    • Tematów: 2
    • Odp.: 39
    • Bywalec

    [usunięto_link] wrote:

    udalo mi sie w koncu przeczytac calosc i stwierdzam ze Twister napisal chyba juz wszystko (calkowice sie zgadzam)

    a no i Nifares – pieprzysz glupoty :D:D

    zycze wam powodzenia bo mam przeczucie ze wam sie uda ;p (zadko miewam „przeczucia” ;p)

    a no i ta opcja z wymiana koła – ja to nazywam „przeznaczeniem” :d

    gwoli żcisłożci Rzadko:P
    co do pieprzenia głupot – ogólnie nie lubię wulgaryzmów i zajebiste też mi się nie podoba CHyba zacni forumowicze pozwolą mi nie lubić wulgaryzmów. Jak chcecie to ich używajcie, ale nie zmuszajcie innych do ich słuchania, używania czy czytania.

    Po drugie: miszczu – widziałam już takie pary(w swojej pracy mam z tym stycznożć, aż za dużą) i uwierz mi na 10 par 9 ma takie same problemy i w efekcie rozchodzą się po zadaniu sobie dodatkowych cieprpień i upokrzeń – Na końcu nawet nie rozmawiają ze sobą, nie mówiąc już o przyjaźni- reasumując: nie wierzę w poprawy.
    I zauważ, że Cute Pole pisze tylko o sobie, nie biorąc pod uwagę swego dziecka(które musi taką sytuację przeżywać), jest skupiona na sobie, swoich uczuciach i bólach istnienia. owbec tego nie rokuję im szans na reaktywację relacji tzw. normalnych.
    To będzie do tzw. następnego razu

    Pozdrawiam

    Cute Pole
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 3
    • Początkujący

    Wiesz co Nifares?

    Naprawde pieprzysz glupoty! (Szczegolnie o tym, ze jestem zla mama dla mojego synka). Chyba juz wszyscy maja dosc Twoich postow, wiec znajdz sobie jakies inne forum, zeby sobie po ludziach pojezdzic!

    I wiesz co takich przemyslen jak Twoje to ja raczej nie wezme sobie do serca, jakos nie lubie ludzi z czarnym podejsciem do zycia! Wiec zegnaj! Dla mnie Twoje posty nie istnieja!

    Ps Do spotkania nie doszlo, zostalo odlozone na pozniej. Kiedy? Tego nie wiem. Moze to nawet lepiej…

    — Bez przekleństw proszę — admin

    klara_veritas
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 8
    • Początkujący

    Wydaje mi się, że uzytkownik Nifares powinien być pociagniety do odpowiedzialnożci karnej za publiczne znieważenie. Po numerze IP bez problemu prokuratura dojdzie do danych personalnych użytkownika. Myslę, że żwiadków znieważenia jest wystarczajaco dużo, że masz szansę wygrac sprawę.

    A wracając do posta.
    Masz trudny charakter i okazałaż swojemu ukochanemu swoją druga twarz, którą może i lepiej że poznał, bo przynajmniej przed żlubem będzie wiedział co się wiąże z założeniem obrączki na Twoj palec.
    Ale może to i lepiej, bo później nie bedzie mógł powiedzieć ze byłas inna i znów będziesz przechodziła to co z byłym mezem (rozwód). Uważam, że nie byłas fhair, ale skoro zrozumiałaż błąd przeprosiłaż, to poczekaj. Jesli facet kocha Cię na prawdę to będziecie razem. Jesli zależy wam na sobie to walczcie oboje.

    Życze powodzenia i wytrwałożci.
    POWODZENIA 🙂

    Twister
    Participant
    • Tematów: 3
    • Odp.: 206
    • Zapaleniec

    Cute Pole.

    Nie zastanawiaj sie kiedy sie spotkacie. Daj sobie odetchnac, myslalas o tym ostatnio prawie caly czas, wycisz sie, poswiec czas dziecku, rodzinie, przyjaciolom. Po jakims czasie sie spotkacie i bedzie dobrze, badz wesola, usmiechnieta, nastroj jest zarazliwy a facet zobaczyc ze jestes pogodna i szczesliwa kobieta 😉 To przyciaga. Bywa ze powiedzenie sobie luzno i spokojnie ” OK ”, nie zastanawianie sie nad niczym i spontaniczne reagowanie na slowa czy wszelkie sytuacje jest najlepszym wyjsciem. Zrob tak a zobaczysz jak wiele zmieni sie na lepsze, powodzenia 😉

    Nifares tak jestem chamem i wulgarnym gburem. A Ty jestes przeslodka. Wyjdziesz za mnie ? 😆

    Ledman
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 16
    • Bywalec

    Czytając to co napisała Cute Pole to tak jakby ktoż opisywał moją sytuację. No prawie.
    Bardzo współczuje Twojemu facetowi, pewnie gożć bardziej cierpi i cierpiał niż Ci się wydaje. To taki typ. Da się zajechać psychicznie a złego słowa nie powie. Ja mam podobnie. Efekt taki,że do pracy przyszedłem wykończony i nic mi się nie chce. Z chęcią bym się położył i spał. Zero kreatywnożci.

    W weekend widziałem, płacz, nerwy,zgrzytanie zębami. To wszytko niby przeze mnie. Ja jestem ten zły, ale wtedy kiedy powiem dożć! lub się sprzeciwie. A prawda jest taka,że stałem się swego rodzaju kozłem ofiarnym jej problemów. Jak jej daje pomysł, jak pewne rzeczy rozwiązać, to słyszę no dobra daj już spokój, po co to o tym teraz mówić. I zaraz ma wzrok zamyżlony,wlepiony w ziemie. Ona tylko szuka powodu,aby się rozpłakać i za to wszytko obwinia rzecz jasna mnie. Fajnie jest mieć winnego! Oczywiżcie jest to typowa próba wywołania poczucia winy u mnie. Wybaczcie,ale jakim musiałbym być skurwysynem , aby kobieta płakała przeze mnie co chwile?. Mógłbym podać Wam przykłady co ją doprowadza do łeż i spazmu,ale konieczne to nie jest. Bo są to sprawy tak błahe, że głowa mała. Ale jestem z nią i przy niej, pomimo jej zachowań,bo ją zwyczajnie szczerze kocham. Ostatnio to strasznie mi za jej zachowanie było wstyd przed jej rodzeństwem i ich rodzinami.

    Jeżli Twój facet Cute przeżywał podobne rzeczy to nie powie Ci tego wprost,ale on do Ciebie może wróci jak odpocznie, psychicznie. A na to nie ma reguły,jeden odpoczywa rok,drugi dwa a inny jeszcze dłużej. W każdym razie zadręczanie go problemami, szukanie w drugiej osobie winy jest straszne. Wierz mi.

    Klara-Veritas. Co to znaczy jak facet kocha to wróci? Wy macie chyba coż naprawdę nie teges. Ona zrobiła mu pewnie piekło na ziemi, ale Ty piszesz,że jak nie wróci to jest jego wina,bo pewnie jej nie kochał. Tak czy siak on winny. A może jak nie wróci to choćby dlatego,że boi się,że to samo się powtórzy? Pewnożci nie ma. Życie nie zawsze jest usłane różami, czasami trzeba stawić czoła problemom, i co? jaką on ma pewnożć, że nie skończy się to tak jak ostatnio? He….?

    Bo ja Wam powiem szczerze,że o prawdziwą kobietę dzisiaj bardzo trudno.

Musisz się zalogować by napisać odp. w temacie: " Szukam bezstronnej opinii!"

Przewiń na górę