- AutorOdp.
- 2 stycznia 2008 at 18:31
Chciałabym was poprosić o jakąż sensowną radę.
Czuje że dzieje sie ze mną coż dziwnego- czuje się uzależniona od mojego chłopaka.Nie jest mi z tym dobrze, gdy nie widzimy się jeden dzień, nie potrafię się na niczym skupić,niczego nie robie tak jak zrobione być powinno.Gdy sie widzimy- z kolei potem brak mi czasu na nauke.To jest jakież chore, na pewno nie jest to zakochanie, miłożć chyba też nie(z mojej strony), nie mam pojecia co sie ze mną dzieje!Wiele moich koleżanek nie widuje sie z chłopakamipo tydzień, nawet dwa(mieszkając blisko siebie) – bo tak decydują i skupiają sie na nauce, a ja nie potrafie,i wiem że to ze szkodą dla mnie, nigdy nie jestem przygotowana tak dokładnie jak chcę.Co sie ze mną dzieje?
Z góry proszę o powstrzymanie się od kążliwych uwag.Dziękuję.2 stycznia 2008 at 19:07JAk dla mnie to objaw zakochania, bo inaczej tego nie umiem wyjażnić. A może tylko on jest dla Ciebie oparciem?
2 stycznia 2008 at 19:32Powiem tak:ja znam mojego meza 3.5 roku,i wtym czasie byl tylko jeden dzien,w ktorym sie nie widzielismy…czy jestem od niego uzalezniona?-nie:jestem zakochana 😛
2 stycznia 2008 at 19:35Ja też uważam, że to są objawy zakochania 😀 I powiem Ci coż więcej- nie jesteż sama, bo ja też tak mam 😀 Miłożc to wspaniałe uczucie…. 🙂
2 stycznia 2008 at 19:45Nemezis – najważniejszy krok już za Tobą, zauważyłaż w czym problem. To połowa sukcesu 😉
Po pierwsze uwierz w siebie, nie nakręcaj się, że jesteż słaba, że nie umiesz się skupić, że inni potrafią, a Ty nie, itd. Musisz się wziąć w garżć. Po drugie zastanów się z czego wynika Twoje „nadmierne” przywiązanie do partnera. I spróbuj coż z tym zrobić. No i po trzecie, na pewno pomoże Ci przeorganizowanie tygodniowego charmonogramu – zaplanuj z góry np. co będziesz w danym dniu, typu, że W WOLNYM CZASIE (czyli po uprzednim wywiązaniu się ze swoich obowiązków) tego i tego i tego.. dnia spotkasz się z chłopakiem, a innego ze znajomymi, a jeszcze kolejnego zrobisz coż zupełnie odmiennego, coż dla siebie chociażby. Z czasem nabierze to spontanicznego wyrazu. Rzecz tkwi w tym, że musisz sama się jakoż…zdeyscyplinować 😉 Gdy coż robisz – skup się na tym maksymalnie. W przypadku nauki będzie to wielce pomocne – im lepiej się skoncentrujesz tym szybciej osiągniesz cel, a w konsekwencji wygospodarujesz dla siebie więcej czasu na przyjemnożci. Wejdż sobie na swoją własną ambicję, skoro inni potrafią, Ty z całą pewnożcią także 😉
2 stycznia 2008 at 19:57[usunięto_link]
Powiem tak:ja znam mojego meza 3.5 roku,i wtym czasie byl tylko jeden dzien,w ktorym sie nie widzielismy…
Ojoj.. pozazdrożcić tylko
2 stycznia 2008 at 20:30nie sądzę ze to zakochanie:) jak już to przywiązanie, bo faktycznie tylko w nim mam oparcie i zrozumienie…
[usunięto_link] wrote:Nemezis – najważniejszy krok już za Tobą, zauważyłaż w czym problem. To połowa sukcesu 😉
Po pierwsze uwierz w siebie, nie nakręcaj się, że jesteż słaba, że nie umiesz się skupić, że inni potrafią, a Ty nie, itd. Musisz się wziąć w garżć. Po drugie zastanów się z czego wynika Twoje „nadmierne” przywiązanie do partnera. I spróbuj coż z tym zrobić. No i po trzecie, na pewno pomoże Ci przeorganizowanie tygodniowego charmonogramu – zaplanuj z góry np. co będziesz w danym dniu, typu, że W WOLNYM CZASIE (czyli po uprzednim wywiązaniu się ze swoich obowiązków) tego i tego i tego.. dnia spotkasz się z chłopakiem, a innego ze znajomymi, a jeszcze kolejnego zrobisz coż zupełnie odmiennego, coż dla siebie chociażby. Z czasem nabierze to spontanicznego wyrazu. Rzecz tkwi w tym, że musisz sama się jakoż…zdeyscyplinować 😉 Gdy coż robisz – skup się na tym maksymalnie. W przypadku nauki będzie to wielce pomocne – im lepiej się skoncentrujesz tym szybciej osiągniesz cel, a w konsekwencji wygospodarujesz dla siebie więcej czasu na przyjemnożci. Wejdż sobie na swoją własną ambicję, skoro inni potrafią, Ty z całą pewnożcią także 😉
dzięki za poważne potraktowanie mojej sprawy;)
Sęk w tym że nawet jak zaplanuje nauke- po prostu wymiękam i dzwonie do chłopaka żeby przyjechał… 😳
Znajomych to kompletnie zaniedbałam, praktycznie cały swój wolny(!?) czas spędzam tylko ze Sławkiem.
Nie mogę się skoncentrować,i nie mogę dotrzymać postanowienia,nawet jak wiem że muszę się nauczyć to to mnie nie mobilizuje, niby zawsze zdaje ale nie tak jak bym chciała.To jest silniejsze ode mnie!!Chyba muszę wybrać się do psychologa…2 stycznia 2008 at 21:57widzisz, problem w tym że ja swoje pasje i zainteresowania dzielę z moim mężczyzną…
2 stycznia 2008 at 22:19dokładnie, nie można cały czas razem, bo to może doprowadzić do końca związku. My mamy czężć pasji wspólnych, oboje jesteżmy, on już po architekturze, ale jednak mamy inne pasje, których razem nie podzielamy:)
2 stycznia 2008 at 23:17ja z moim widujemy sie tez w sumie codziennie chociaz na chwilke.lubimy spedzac razem kazda chwile i tez nam jest zle jak cos wypadnie i nie mozemy sie spotkac.probowalam zrobic przerwe jedno-dwudniowa ale tylko dla zasady zeby sie soba nie znudzic ale sadze ze to jednak nie jest nam potrzebne 🙂
3 stycznia 2008 at 08:31Nemezis – poradzisz sobie 😉 Tylko więcej wiary w siebie i zaparcia! Skoro dzielisz wszystkie swoje pasje z chłopakiem to znajdź sobie coż nowego 😉 Na siłownie, do kosmetyczki, na sune czy basen, do spa, itd. zabierz koleżanki. Urządź sobie babski wieczór, albo spotkanie ze znajomymi. A w kwestii nauki postaw sobie jasno okreżlony cel i napieraj na niego uparcie; „Dam radę, bo potrafię” 😉
I nie „wymiękaj”. świat się nie zawali jak raz się z chłopakiem nie spotkasz. Jeżli czujesz, że to nie jest miłożć, to tym większa powinna być Twoja motywacja do lekkiego odsunięcia się i wygospodarowania sobie własnego pierwiastka. Jeżli stracisz przyjaciół i zupełnie zatracisz się w tym w czym tkwisz, kiedyż będzie Cie to krocie kosztowało. Bo nawet największe uczucia czasem się wypalają, a przyjaźni z dnia na dzień się nie buduje. Zresztą kto na dłuższą metę chciałby żyć w takiej klatce uzależnienia..
No więc uszy do góry 😉
6 stycznia 2008 at 20:55Muszę coż zrobić… nie kocham go,wiem to na pewno.Nie chce z nim być i powiedziałam mu to.Problem tylko w tym że ja nie umiem być sama 🙁 🙁 🙁 Taka sytuacja miała miejsce już dwa razy- to znaczy ja podejmowałam decyzje o rozstaniu.Ale było mi cholernie ciężko,po kilku dniach on dzwonił z propozycja spotkania się a ja ulegałam… boje sie że teraz bedzie tak samo.Nie chce tkwić w niewłażciwym związku ale z drugiej strony nie potrafie być sama…
Nie chce mi sie żyć 😥7 stycznia 2008 at 00:01Nemezis, nie chce Ci się żyć?!
Ty włażnie powinnaż zacząć żyć. Jesteż bardzo niepewna własnej wartożci, prawda?
To Ty stanowisz wartożć sama w sobie i nie musisz być w żadnym związku, żeby normalnie funkcjonować.7 stycznia 2008 at 07:36@Olguż wrote:
To Ty stanowisz wartożć sama w sobie i nie musisz być w żadnym związku, żeby normalnie funkcjonować.
DOKŁADNIE TAK!! 😉
Nemezis – przecież nie jest źle, jest dobrze! Wyrwałaż się z niezdrowego układu, którym sama się ograniczałaż, więc teraz USZY DO GÓRY i nie smęć 😉 Będzie git, tylko wlażnie teraz weź sobie na celownik zaległożci i zacznij żyć pełnią życia. Najpierw obowiązki – skup się na szkole, ponadrabiaj to co gryzie Twoje ambicje, no i przyjemnożci – może rozpocznij nowy etap czymż miłym dla samej siebie? Może jakaż drobna zmiana image’u? I koniecznie znajdź sobie jakież nowe, wciągające zajęcie na wolne chwile, co byż nie rozmyżlała jak Ci samej pusto i szaro 😉
Więcej optymizmu kobieto 😀7 stycznia 2008 at 08:33włażnie że jest mi pusto i szaro jak nigdy!Jest mi cholernie ciążko.Nie potrafie sie skupić ani na szkole ani na tym co dotąt sprawiało mi przyjemnożć.Przypuszczam że ja kocham jego sprzed dwóch lat.Za bardzo sie zmienił,a ja nie potrafie sie z tym pogodzić.
- AutorOdp.