- AutorOdp.
- 23 października 2007 at 18:18
Kiedyż podczas luźnej rozmowy z moim ex. ( Bo rozmawiać potrafimy, rozmawiamy o swoich problemach, o tym co u naszych rodzin itd.) padl temat mojego egzaminu, który mam w następny wtorek. Zaproponował, że pojedzie tam ze mną, że mnie zawiezie i będzie przy mnie.
To był dla mnie totalny szok. Dzisijaj potwierdził chęć pojechania ze mną.
I ja bardzo chętnie ! Z wielką radożcią chciałabym mieć go przy sobie, w końcu tak bardzo go kocham… ale z drugiej strony… ja wiem,że narobię sobie tylko nadziei. Bo nasz związek , jako związek dwojga ludzi nie ma już racji bytu … niestety.
I teraz mam dylemat.
Jechać na egzamin autobusem ( tłuc się najpierw 40 min w grzechoczącym aucie, potem maszerować ponad godzinę przez miasto i kolejną godzinę czekać na egzamin, a potem historię powtórzyć ) czy jechać z Nim ( i mieć przy sobie najdroższą mi osobę, zero jazdy autobusem, a potem wielką pustkę na sercu).Pomózcie.
23 października 2007 at 18:39Ja bym pojechała, ale starała się o nim myżleć jako o przyjacielu.
23 października 2007 at 18:57Hmm starać się tak myżleć wtedy gdy On na Ciebie patrzy takimi słodkimi oczami, kiedy jego usta żlicznie się żmieją, kiedy żmieją się z Twoich żartów, a twarz promienie z powodu Twojej obecnożci.
To rola najtrudniejsza nawet dla najlepszych aktorów.
23 października 2007 at 19:38W tym dniu nie powinnaż myżleć o nim, tylko o egzaminie. Ja nie lubię jezdzić z kimż na egzamin, jestem zbyt nerwowa. Nawet, jak mój chłopak chciał ze mną jechać, chociaż mnie odwiezc, nie zgadzałam się. Po prostu wolę się zrelaksować, jechać tramwajem, czy autobusem, słuchając muzyki. Pomyżl o sobie, jeżeli to Cię bardziej odstresuje, to jedz z nim, ale jeżeli masz pózniej coż rozpamiętywać, to sobie odpużć. A może on chciałby wrócić? Skoro sam to zaproponował, to dożć nietypowe.:)
23 października 2007 at 19:48jesli on nie bedzie ci przeszkadzac w skupiniu sie na egzaminie to jedz. ale swoja droga to na twoim miejscu zrobiłabym sie mniej dostepna dla niego…. a co niech sie teraz bardziej postara jesli chce wrócić, zwłaszcze ze czytajac twoje wczesniejsze posty to ty chcialas uratowac zwiazek a on odmawial wiec niech sie teraz on stara
23 października 2007 at 19:49[usunięto_link] wrote:
Hmm starać się tak myżleć wtedy gdy On na Ciebie patrzy takimi słodkimi oczami, kiedy jego usta żlicznie się żmieją, kiedy żmieją się z Twoich żartów, a twarz promienie z powodu Twojej obecnożci.
To rola najtrudniejsza nawet dla najlepszych aktorów.
Wiem, sama kiedys musiałam udawać, jesli za bardzo bedzie Cię to bolało to nie warto.
23 października 2007 at 19:50dla mnie byłoby to bardzo trudne 🙁 jeżli ciągle masz nadzieję, że coż z tego będzie. a z jego strony to tylko przyjaźń to będzie ciężko 🙁
23 października 2007 at 19:51heh… ale on nie chce wrocić. Jest po prostu miły ?
Wie jak wygląda sytuacja w moim domu, zmuszona jestem autobusem jechac,chociaz zawsze mialam z kim. Teraz siostra w pracy,wujek w szpitalu,a siostra 2 w gipsie.. wiec, moze po prostu chce mi oszczedzic tulaczki ?23 października 2007 at 19:53[usunięto_link] wrote:
[usunięto_link] wrote:
Hmm starać się tak myżleć wtedy gdy On na Ciebie patrzy takimi słodkimi oczami, kiedy jego usta żlicznie się żmieją, kiedy żmieją się z Twoich żartów, a twarz promienie z powodu Twojej obecnożci.
To rola najtrudniejsza nawet dla najlepszych aktorów.
Wiem, sama kiedys musiałam udawać, jesli za bardzo bedzie Cię to bolało to nie warto.
He. Mnie raduje sama mysl, że on będzie,że będę szcżeżliwa, że przytuli kiedy będę tego potrzebowała, co będzie potem w tym momencie nie bedzie wazne, chociaz juz sobie zdaję sprawę jaki bedzie tego finał.
27 października 2007 at 07:34ja nie odniose sie tylko do tego watku, ale do wiekszosci (jesli nie wszystkich), ktore napisalas na forum.
rozstaliscie sie, wiec przejdz nad tym wreszcie do porzadku dziennego, zacznij zyc SWOIM zyciem, zacznij tworzyc relacje z innymi ludzmi.
bo naprawde…przez posty o tym, ze chcesz go zaprosic na studniowke, ze chcesz wyslas pretensjonalnego smsa z milosnym wyznaniem, o tym, jak jego koledzy krzyczeli za toba nicxzym robotnicy na budowie i wreszcie ten o egzaminie…jawisz mi sie jako osoba zalosna, ktora nie ma za grosz dumy i honoru, zeby sie odciac od sprawy bylego. zamiast tego rozpamietujesz i rozpamietujesz.
po cholere?
27 października 2007 at 08:32parvati – brutalna jestes ale tym razem chyba masz racje. Czas zaczac zyc swoim zyciem, co bylo nie wroci i spotykajac sie z nim tylko szarpiesz rane.
27 października 2007 at 09:27Prawda. Po co się ranić.
27 października 2007 at 10:55
parvati
być może i jestem żałosna, ale kimże miałby być człowiek , który kocha i chce walczyć o swoją miłożć?Może łatwo Ci mowić, odetnij się od niego , zacznij żyć normalnie itd.
Kiedy On. Pisze. Spotykając się ze mną chociażby na ulicy nigdy nie przejdzie obojętnie,a porozmawia. Użmiecha się słodko. Patrzy w moje oczy. Czasami sam nalega na spotkania ( ja juz przestalam robic to dawno ) wiec w jakimż sensie daje mi nadzieje. Nie jestem pewna, czy robi to żwiadomie. Być może ta jego chęć bliskosci spowodowana jest tym, że sobie sam również nie radzi (?)…Uwierz.Gdyby zmieszał mnie z błotem, bądź pozostałby na jedynie stopniu Czesc-Czesc nigdy nie probowałabym o nic, o niego walczyć.
I błednym będzie tu stwierdzenie, że siedzę w domu , placzę i marzę o tym by być znowu ku jego boku ! Co to to nie ! Ja mam swoje życie !
Mam swoich przyjaciół z którymi bawię się zawsze kiedy mogę, wychodze do ludzi , flirtuję .. itp. ( te rzeczy robię nawet dużo czężciej niż on sam ).
Żyję, czasami myżlę o jakimż nowym związku, jednak nie spotkałam jeszcze kogoż kto potrafiłby odsunąć w moim sercu Bartka.Żyję normalnym życiem nastolatki, do czasu, kiedy znowu nie da mi powodu by marzyć o tym, że moje prawdziwe szczężcie, jakei było przy nim powroci.
We wtorek pojadę z nim. Zbadam relacje. Wiem, że będzie podnosił mnie na duchu przed egzaminem jak nikt inny. ( bo to w końcu on dażył do tego,bym miała prawo jazdy ). Przy nim będę sie czuła jakoż tak, bezpieczniej, pewniej.
Co będzie dalej pokaże czas.27 października 2007 at 11:05na szczescie nastolatki dorastaja, wiec moze wyrosniesz z nadmiernej egzaltacji i przestaniesz zachowywac sie jak slodka idiotka.
27 października 2007 at 11:05Odciąć się jest trudno, ale trzeba przemyżleć czy warto. Wiadomo, że masz nadzieję, ale co będzie potem?
- AutorOdp.