- AutorOdp.
- 19 września 2007 at 10:52
[usunięto_link] wrote:
i nie przeszkadza ci to? nie czujesz się źle idąc sama na imprezy?
Kiedys chodzilam bez niego to mnie odwozil do domu z imprezy kolo 11 /bo tak akurat konczyl prace/. Bylo mi zle z tym, pisalam caly czas do niego smsy, dzwonilam, czulam sie dziwnie.Ale z drugiej strony mialam chec spotkania sie ze znajomymi 🙁 Potem Misiek mi wypominal to, ze szlam bez niego, ale co ja moglam poradzic na to, ze on nie chcial za zadne skarby ze mna isc Heh
Teraz nie chodze nigdzie,odsunelam sie od znajomych 🙁 Siedze z Nim lub chodzimy do jego znajomych /za ktorymi nie bardzo przepadam 😕 / No ale coz…takie zycie Heh19 września 2007 at 11:17Kompromis powinien zadowalać dwie osoby, inaczej to nie ugoda.
19 września 2007 at 11:36U mnie tez było tak ze wychodizliżmy tylko z jego znajomymi, twierdził ze nie lubi moich znajomych… Nawet gdy spotykałam sie z nimi sama to miał jakies dziwne pretensje, ze mają na mnie zły wpływ itp itd. Źle mi z tym było strasznie bo całkowicie sie od nich odsunęlam. Teraz juz nie jestesmy razem i znowu zaczelismy sie spotykac 😉 Powinnas z nim porozmawiac ze jest ci przykro ze chodzisz sama na spotkania ze znajomymi, moze rozmowa pomoze 😉 Zycze powodzenia 😉
19 września 2007 at 19:10Jasne. Rozmowa powinna rozwiązać problem 🙂 Ja się spotykam ze znajomymi kiedy chce 🙂 Tylko na imprezy nie chodzimy osobno… jednak to jest umowa taka 'sama z siebie’ nikt jej nie ustalił tylko poprostu nie chcemy.
19 września 2007 at 20:10A ze mną to jest tak, ja czasem mam ochote pojsc np na disco z kolezanka to on mnie nie puszcza, a za dyskotekami tez nie przepada wiec w efekcie nie ide wcale na disco. Jak idziemy na imprezke to spotykamy sie i z jego i z moimi znajomymi bo to bylo tak,ze ja go poznalam posrod znajomych kolezanki wiec jakos tak znamy sie wszyscy.
Jednak ja studiuje w Krakowie i jak tam jest jakas impra to siłą rzeczy ide z ludzmi z ktorych tam poznalam wtedy czesto mi go brakuje i pisze sms-y i wogole, czasem tanczac na parkiecie potrafilam mu pisac ze go kocham.:) A jak on czasem do mnie przyjechal to za bardzo nie chcial isc z moimi znajomymi, bo twoerdzil ze ich nie zna, czyli sytuacja troche podobna do waszych.:)
Na wesela chodzimy razem,chociaz ostatni mialam isc do jego kuzynki z nim i okrponie nie chcialam,ale glupie bylo odmowic bo on ze mna jezdzil 140km na wesele i tez nikogog nie znal, wiec poszlam i bawilam sie naprawde super.:)19 września 2007 at 20:28rozmów było pełno. żadna nie pomogła. ech, mam nadzieję, że z czasem będzie coraz lepiej..
20 września 2007 at 09:31z moim bylym tez tak bylo, ja z nim wszedzie , on ze mna rzadko i niechetnie, a to byl tylko kolejny gwóźdź do naszej trumny.
- AutorOdp.