- AutorOdp.
- 8 lipca 2008 at 07:09
Wczoraj mialam rozmowe z Moim na temat sukienek żlubnych. Moje osobiste zdanie- jako kobiety, dla ktorej slub to jednak wieeelki dzien- jest takie, ze wolalabym miec wlasna sukienke (potem przeciez za powodne pieniadze mozna sprzedac!), jemu bylo to raczej obojetne (bylebym ja sie dobrze czula). Zastanawiam sie jakie jest wasze podejscie- lepiej kupic (może dać do uszycia?) czy moze wypozyczyć??
8 lipca 2008 at 07:55gdybym miala kupic sukienke, musialabym przeznaczyc na nia w okolicach 15 000. dlaczego? bo polskie firmy wychodza z zalozenia, ze kazda panna mloda chce wygladac w tym dniu jak beza, ptys czy inne ciastko z duza iloscia kremu czy innych dekoracji, a w sukienkach, ktore sprzedaja ledwo mozna siedziec nie mowiac juz o wytrzymaniu w czyms takim na weselu. zasada „na bogato”.
a placenie takiej kasy za kiecke jest moim zdaniem glupota. szczegolnie, ze sprawy weselne, wodka, schabowy i orkiestra mnie nie pociagaja. kieliszek wina i do widzenia: rodzina do chaty, my w podroz poslubna. innej opcji w przypadku, gdy zdecyduje sie wziac slub, nie przewiduje.
zatem: moja sukienke uszyje mi kumpela, ktora ma swoj salon i szyje na miare. nie bede placic za marke. nie jestem swirem. i tak bede wygladac zjawiskowo. nie musze sie przebierac.
8 lipca 2008 at 10:25u mnie gorset odpada. juz za czasow studniowki uwazalam to za szczyt kiczu. stawiam na naturalne linie ciala.
8 lipca 2008 at 12:40Ja jestem jednak za pożyczeniem sukienki żlubnej. To jest tylko jeden dzień i nie użmiecha mi się wydawać ok 5tys. za sukienkę skoro wiem, że włoże ją tylko raz w życiu. Wolałabym jednak za taką kaskę pojechać gdzież na wczasy 😀
8 lipca 2008 at 12:42To ja jestem skłonna wydać dużo na żlubną suknię, zwłaszcza, że okazja nie byle jaka. Nie zamierzam brać używanej, lecz jedynie nową. A cena? To sprawa drugorzędna, bo w tym dniu mam wyglądać idealnie i perfekcyjnie się czuć, więc nie założę sukienki takiej, w której będzie mi po prostu źle.
8 lipca 2008 at 12:45Ja raczej kieckę kupię, na pewno nie za 5 czy 7 tys złotych, ale jednak jestem za kupnem.
8 lipca 2008 at 13:16Kobiety bez przesady – czy nie można miec sukni do 2 tys?? Boshe.. trzeba być nienormalnym żeby za kiecke dać 6-7tys 😯
8 lipca 2008 at 13:30czemu nienormalnym?
8 lipca 2008 at 13:34Tymbardziej, że wolę więcej kasy wyłożyć na jakiż fajny wyjazd po caym tym żlubie i weselu.
8 lipca 2008 at 16:22Ja podobnie, równie „nienormalna”…
Pff 😉
8 lipca 2008 at 17:18ja nie jestem nienormalna.
mam inny pomysl, zeby wykorzystac slubny 7 tysiakow.
8 lipca 2008 at 21:27[usunięto_link] wrote:
Ja podobnie, równie „nienormalna”…
Pff 😉
Wychodzi na to, ze ja tez, jakos przezyje z ta swiadomoscia 😈 😀 😀
9 lipca 2008 at 08:43W tym temacie – nienormalna – czyli osoba która chce wydać tyle kasy na kiecke którą założy raz w życiu 😉 nie chce nikogo obrażac ale moim zdaniem wolałabym dać te 5-6 tys dla kogoż kto tej kasy potrzebuje bardziej niż wydac ja na taki zakup. Moje zdanie 😉
9 lipca 2008 at 09:12taaa…juz widze jak dajesz komus 7 tysiakow. bez kitu…to jest jeszcze bardziej glupie stwierdzenie niz to, ze chce sie te forse wydac na kiece.
9 lipca 2008 at 09:327 tysiaków za sukienkę na jedną noc??? No way 🙁
ja tam pójdę na uszycie bo jestem niska z wydatnym biustem, szerokimi biodrami i wcięciem w tali więc zapewne rozmiar 34 nie pasowałby nawet jakby sie znalazł taki. A jeszcze musi się podobać to w ogóle. i dlatego muszę iżć do dobrej krawcowej, ale w cenach uszycia takiej sukni nei orientuje się. - AutorOdp.