-
AutorOdp.
-
22 października 2007 at 21:35
czy wierzycie w miłożć od pierwszego wejrzenia?? czy ktoż sie zakochał z was już po krótkim czasie i tak naprawdę już wiedział że to ten jedyny bądz ta jedyna??
22 października 2007 at 21:39Podobno cos takiego jest-choc w moim przypadku to byla milosc od pierwszego nabijania 😆 Jak zobaczylam mojego faceta po raz pierwszy to sie strasznie z niego smialam potem sama sobie tlumaczlam ze to co czuje to tylko fascynacja 🙄 no a teraz jestesmy juz dwa lata razem 8)
22 października 2007 at 23:04To była miłożć od pierwszego dotyku:)
22 października 2007 at 23:08Tak jak pisałam już w temacie o poznaniu swoich drugich połówek jestem obecnie z ukochanym, w przypadku, którego była to miłożć od pierwszego wejrzenia, z poprzednimi facetami nie pokonałam nawet progu 6-miesięcznego.. a ten to coż więcej, mogę tylko powiedzieć, że przeżyć miłożć od pierwszego wejrzenia to coż magicznego i czuję się (w większożci momentów 😉 ) najszczężliwszą kobietą na żwiecie 😀
23 października 2007 at 06:49i tak trzymaj 😀
23 października 2007 at 08:13coż takiego istnieje. ja już od pierwszego wejrzenia poczułam dobre fluidy od niego i do niego. po prostu to coż.
23 października 2007 at 11:19a ja myżlę troszkę inaczej. jesli wydaje nam się, że jakież „fluidy” od początku nas do kogoż ciągną, nazywamy to zakochaniem od pierwszego wejrzenia. to co czujemy na początku, to często fascynacja. czasem fascynacja przeradza się w milożć, a czasem wygasa. jeżli zgażnie, to koniec. jesli przerodzi się w miłożć, to myżlimy, że to było od pierwszego wejrzenia, chociaż tak na prawdę prawdziwe uczucie pojawiło się troszkę później.
wiem, zabiłam cały romantyzm… 😥
nie wiem, może wy macie inaczej, a tylko ja jestem niezdolna do takich uniesień? 😉
do mojego obecnego faceta poczułam coż od samego początku. bardzo szybko zaczęiżmy się widywać dosłownie codziennie, po roku wszyscy traktowali nas jak stare małżeństwo. poźniej wszystko się zaczęlo zmieniać. nastepnie zorientowaliżmy się, że to na prawdę coż bardzo poważnego i teraz przeżywamy kolejną fascynację, tym razem miłożcią. ale to zupełnie inna relacja niż to co było na początku. teraz znajomi nam mowią, że zachowujemy się jak zakochana para nastolatków. więc chyba gdzież byl ten moment, że zgasła fascynacja, był spadek emocji, a poźniej zaczęła się rodzić miłożć.więc podtrzymuję moją tezę, że zawsze najpierw jest fascynacja od pierwszego wejrzenia, a później ewentualnie milożć. ale chętnie poczytam jak było z wami 😀
23 października 2007 at 11:23nie powiedziałam, że to było zakochanie. też uważam, że to fascynacja : )
23 października 2007 at 11:23Tygrysku zgadzam sie z Toba 😀 zawsze mnie smieszyly wyznania kogos po tygodniu znajomosci 😆 do milosci trzeba czasu-umiejetnosc zobaczenia rowniez wad a nie tylko zalet
23 października 2007 at 11:34ja w to nie wierze.. to może być pożądanie bądź fascynacja. ale nie miłożć
23 października 2007 at 13:15moja historia wydaje sie troche dziwna ale wydaje mi sie ze jezeli nie postapilabym tak jak teraz to bylabym strasznie głupia 😕 wiec tak my z moim misiem razem pracowalismy:) ja mu sie podobalam ale nigdy tego nie okazywał po paru tygodniach ja swietowalam moje ostatnie zdane zaliczenie ze szkoly:):) i przyjechalam do pracy no i zaprosilam wszystkich na mala imprezke w samochodzie naszego kumpla heh:P no i tak sie zaczelo niby ja chcialam z nim byc itd. wszystko ladnie pieknie ale pozniej jakos mi przeszlo przestalam sie do niego odzywac i traktowalam go zle:( on biedak nie wiedzial o co chodzi. wszyscy jego znajomi pytali co sie stalo ze to taki fajny chlopak ze mam mu dac szanse ale ja sie nie moglam przekonac az w koncu dostalismy razem wolne i pojechalismy nad morze:):):):) no i tak sie zaczelo od nowa i od tamtego momentu jestesmy razem:) i baaaardzo sie kooooochamy 😀 jak terz sobie pomysle ze kiedys nie chcialam nawet z nim rozmawiac i nie bylo mowy o zwiazku to normalnie mnie to przeraza:)
23 października 2007 at 13:33Wierzę w zauroczenie od pierwszego wejrzenia 😀
Miłożć to już bardziej „skomplikowane” uczucie i na pewno nie pojawia się nagle, bo to inny rodzaj relacji międzyludzkiej.
Ja zauroczyłam się od pierwszego wejrzenia jakież trzy razy.Nie raz zauroczenie przekształciło się w miłożć a nie raz przemijało.
Czy ktoż jest tym jedynym na całe życie nie można stwierdzić po „pierwszym wejrzeniu”. To wymaga czasu. Od pierwszego wejrzenia można już wiedzieć, że coż może być między wami, że on też coż poczuł,że to ta sama chemia itp. Poprostu poznajecie się i coż was tak mocno do siebie ciągnie.To miłe prawda? 😉23 października 2007 at 14:45więc chyba jednak nie ma miłożci przez M od pierwszego wejrzenia. to zauroczenie, fascynacja może nawet zakochanie. ale zakochanie to nie to samo co miłożć. a ja uważam, że jednak takie rozkochiwanie się z biegiem czasu i dojrzewanie do prawdziwej miłożci jest o niebo bardziej romantyczne niż taki grom z jasnego nieba 😉
23 października 2007 at 14:47tak. te przechodzenie przez kolejne etapy wprost do miłożci jest niezapomniane.
23 października 2007 at 15:30Nie wydaje mi się,żeby po „pierwszym wejrzeniu” ktos mógł powiedzieć,że to „ten/ta jedyny/-na” … wogóle nie wierze w takie bajki 😉
-
AutorOdp.