kalina89

Twoje odp. na forum:

  • Autor
    Odp.
  • W odpowiedzi: Związek z alkoholikiem…
    kalina89
    Member
    • Tematów: 0
    • Odp.: 1
    • Początkujący

    Mam podobny problem i zupełnie nie wiem już, co myżleć. Kompletnie zgłupiałam…
    Jestem z nim już ponad dwa lata. Kiedy go poznałam, wiedziałam, że lubi imprezować, ma słabożć do alkoholu, ale mocno zbliżyliżmy się do siebie. Jest młody, ma 28 lat, nie chciałam pozwolić na to, żeby zmarnował sobie życie. Jak to wygląda teraz? On nie ma ani pracy, ani wykształcenia. Czasami pije, czasami nie pije, nie sądzę, żeby miało to związek ze żrodowiskiem, w którym przebywa, bo jest cały czas w jednym miejscu i potrafi nie pić przez np. 2 tygodnie. I włażnie te dwa tygodnie sprawiają, że jestem najszczężliwszą osobą pod słońcem. On obiecuje, że zawsze będzie przy mnie, że już nie będzie pił i że już wszystko będzie dobrze. Mieszkamy od siebie daleko, więc zazwyczaj kiedy on jest trzeźwy, mam z nim kontakt jedynie przez telefon, jednak ostatnio spędziliżmy razem trochę czasu, to sprzątał, gotował, zmywał naczynia, palił w piecu, podawał mi herbatę i żniadanie do łóżka, troszczył się, przytulał, był wyrozumiały i kochany.
    Utopia oczywiżcie nie trwa długo. Albo on dostanie jakąż kasę i jedzie imprezować, albo przyjadą do niego koledzy, albo po prostu „ma ochotę na to, żeby się napić”. Co się wtedy dzieje? Zaczynają się kłótnie. Ja denerwuję się, że on znowu pije, on uwielbia mi robić na złożć w tych momentach i pić jeszcze więcej, żeby mi „przyszpilić”. Wtedy również przypomina sobie, że przecież żadna dziewczyna nie lubi zdrad, więc potrafi dla zabawy nazywać mnie imionami swoich eks, żeby mnie „powkur****”. Kiedy się napije, muszę szczególnie uważać na to, żeby nie powiedzieć czegoż, co mógłby źle odebrać, bo może się obrazić, pokłócić, wyjżć i zostawić mnie na pastwę nieprzespanej nocy. Potrafi też zalać się w trupa i dzwonić do mnie, żegnać się, przysięgać, że się zabije, po czym wyłączyć telefon. Po tylu nieprzespanych nocach, po tylu wylanych łzach, przestałam brać na serio jego słowa, jednak niepokój zawsze w takich sytuacjach pozostaje. Czasami, kiedy ja czuję się naprawdę podle, potrzebuję jego wsparcia i tego, żeby był przy mnie, po prostu wychodzi, bo „mu się tak podoba”. Kiedy go o coż proszę, zrobi to, ale tylko pod warunkiem, że ma na to ochotę, jeżli nie, nie mam co pomarzyć ani przekonywać. Wszystko musi być tak, jak on chce. Mimo, że powtarzałam mu już kilkakrotnie, że nie chcę go widzieć, jak jest pijany, on włażnie wtedy najczężciej przyjeżdża i zazwyczaj wizyty te wyglądają tak, że w żrodku tygodnia dzwoni do mnie o 22.00 mówiąc, że tak za półtorej godziny do dwóch godzin będzie u mnie. Potrafi się obrazić o byle błahostkę i nie odzywać bardzo długo, zauważyłam jednak, że tym dłużej się nie odzywa, im bardziej proszę go, żeby mi wyjażnił, o co chodzi. Kiedyż w końcu straciłam cierpliwożć i dałam sobie spokój, szybko przestał się obrażać. W dodatku dowiedziałam się ostatnio, że ma potężne długi, zaciągnięte po pijaku po to, żeby mieć za co dalej pić.
    A potem znowu jest trzeźwy. I niczego nie żałuje, temat ucicha, jakby go nigdy nie było. I on zaczyna znowu być kochany, zaczyna dbać, normalnie rozmawiać…
    A potem pije…
    Ostatnio urządził sobie 3 dniową bibę z kolegami u niego w domu, zero trzeźwienia, cały czas alkohol. Dobrze wie, że jestem osobą niesamowicie wrażliwą i potrzebuję rozmowy od czasu do czasu, ale nie mogę na nim polegać, nie mogę się na nim oprzeć, kiedy jest pijany, bo albo wszystko ma gdzież, albo jeszcze na mnie krzyczy, że to ja jestem przewrażliwiona i na koniec wychodzi, że cała kłótnia to moja wina. O to również potrafi się obrazić i nie odzywać się. Kilka razy prosił mnie o rękę, później odchodził ode mnie, bo miał mnie dożć, później wracał, później mówił, że chce mieć dzieci, później że się zabije… Jest nieprzewidywalny, nieodpowiedzialny i nie można mu zaufać.
    Moje pytanie brzmi: czy można takiego człowieka jeszcze zmienić? Co zrobić, żeby przestał pić? Zmiana otoczenia nie pomaga – potrafi pić sam. Nie pomaga prożba, groźba, przymilanie się, płacz, próbowałam wszystkich damskich sztuczek. Znalezienie pracy? Owszem, pomogło na jakież 2-3 tygodnie. Później już nawet to nie było ważne. Żadnej pracy nie szanował i każdą sam rzucił, również jak był pod wpływem alkoholu.
    Niestety moje uczucie do niego nie wygasa, szczególnie przez ten krótki czas, kiedy jest trzeźwy, kiedy jest najwspanialszym człowiekiem pod słońcem. Dlatego nie mam pojęcia, co mam dalej robić :(.

Przewiń na górę