scarface

Twoje odp. na forum:

  • Autor
    Odp.
  • W odpowiedzi: Trudna sytuacja
    scarface
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 7
    • Początkujący

    Wszystko, co ma swój początek ma też swój koniec. Koniec tej historii jest taki, że kilka miesięcy temu wzięli żlub. Nie wiem dokładnie kiedy, bo nie byłem zaproszony. Ba, nie byłem nawet poinformowany. Ale po kolei.
    Początek końca był taki – nie mogłem dłużej wytrzymać i w końcu powiedziałem jej o wszystkim. Było dożć… Dziwnie. Ale suma sumarum obiecaliżmy sobie, że nic to między nami nie zmieni. Zrobiło mi się lżej. Z czasem wszystko się zmieniło. Wszyscy wyraźnie oddalaliżmy się od siebie, aż staliżmy się sobie obcy. Pięć lat temu to ja miałem być jego żwiadkiem na ich żlubie. Dzisiaj nie zostałem o owym poinformowany.
    O ile całą sytuację zniosłem dobrze na poziomie żwiadomożci, o tyle na poziomie podżwiadomożci coż się podziało. Od grudnia jestem na antydepresantach. Wiem jedno – dobrego wyjżcia nie było.

    W odpowiedzi: Trudna sytuacja
    scarface
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 7
    • Początkujący

    [usunięto_link] wrote:

    uciekaj, stary, bo Cię to zje, przeżuje, przetrawi i w**** wrak człowieka. […] Odejdź w kierunku zachodzącego słońca, utnij kontakty

    Na to raczej nie mogę się zdecydować.

    W odpowiedzi: Trudna sytuacja
    scarface
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 7
    • Początkujący

    Eh, znowu chce mi się wyć. Niedawno mieliżmy spotkanie klasy z liceum. Pojawiłem się, ponieważ ostatnio widzieliżmy się w jej urodziny a było to prawie rok temu, poza tym chciałem zobaczyć innych. Rozmawiałem z ludźmi, wszystko było OK aż do momentu, kiedy pojawili się oni. On mnie użciskał mówiąc z użmiechem „Dobrze wreszcie cię widzieć stary”. Ona za to mnie przytuliła a potem obejmując mnie za plecami spojrzała mi w oczy smutnym wzrokiem i spytała „Co się z tobą stało? Dlaczego już się z nami nie widujesz?”. Myżlałem, że mnie tam poskręca, mało brakowało a pociekły by mi łzy. Wyglądała tak pięknie… Patrzyłem na nią przez chwilkę i wydusiłem tylko „Przepraszam”. Później siedziałem pół spotkania jak struty, ale w końcu się pozbierałem i porozmawialiżmy. Tak normalnie, o bzdetach. Zaraz po spotkaniu miałem ochotę się pochlastać, teraz tylko chcę mi się wyć. Tracę nadzieję, że coż się zmieni w tej sprawie. Wiem, jestem żałosny, wczeżniej byłem taki pewien, że muszę się w tego wyleczyć itp. a teraz wróciłem do początku. Ale ciężko mi z tym, ciężko jak jasna cholera.

    W odpowiedzi: Trudna sytuacja
    scarface
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 7
    • Początkujący

    @Olguż wrote:

    Dobrze by było gdybyż nie szukał sobie pocieszenia na chwilę (i na siłę)

    Nie to miałem na myżli. Priorytetem jest wyleczyć się z tego uczucia, tylko jeszcze nie wiem jak.

    W odpowiedzi: Trudna sytuacja
    scarface
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 7
    • Początkujący

    [usunięto_link] wrote:

    ile macie lat? i ile oni są razem?

    24, razem są 2 lata i 8 miesięcy z tego, co pamiętam.

    [usunięto_link] wrote:

    a czy ty widzisz że ona cię lubi bardziej??

    ja chyb abym sie odsunęła od nich.. bądź chciała wyczuć czy on/ona tez coż czuje ..

    Widzę, że lubi mnie bardziej niż innych, ale to w końcu moja przyjaciółka, więc nie widzę w tym czegoż nienaturalnego. Czy czuje coż o mnie? O nie 🙂 Tak jak napisałem wczeżniej, z jej strony nie mogę liczyć na więcej niż przyjaźń. Są w sobie zakochani (tak, po tak długim czasie razem).

    Myżlałem trochę o moim problemie i doszedłem do wniosku, że chyba jedyne wyjżcie to wyleczyć się z tego uczucia. Tak jak mi tutaj radzono. Poznać kogoż i żyć. Tylko to wcale nie jest łatwe…

    W odpowiedzi: Trudna sytuacja
    scarface
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 7
    • Początkujący

    Witam ponownie. Wróciłem po dożć długiej przerwie, aby przedstawić dalszy rozwój sytuacji.
    Wybrałem najmniej bolesną drogę do rozwiązania problemu – bardzo mocno ograniczyłem nasze kontakty. Oczywiżcie było tak jak przypuszczałem. Kiedy ja przestałem się z nimi kontaktować, oni starali się mnie gdzież wyciągnąć. Nie wychodziliżmy nigdzie razem, nie pojechaliżmy razem na sylwestra. Jej nie widziałem od kilku miesięcy, on odwiedza mnie, co jakiż czas a to w jakiejż sprawie a to po prostu pogadać. Najpierw próbowali ode mnie wyciągnąć dlaczego nagle przestałem mieć czasy, pytali, czy coż się stało itp. Generalnie zawsze udawało mi się jakoż wytłumaczyć.
    Plusem tej całej sytuacji jest fakt, że rzadziej miewam „kryzysy”. Ale wiecie co? Nigdy nie czułem się taki osamotniony. Brakuje mi ich, brakuje mi naszych wesołych spotkań, brakuje mi jej. Dalej darzę ją uczuciem. Czasem myżlę o niej i czuję się źle. Czasem żni mi się i tak jak dzisiaj czuję się fatalnie.
    Nie mam pojęcia co robić. Jako, że układa im się wspaniale zaczynam bać się, że skończę jak Werter – oni wezmą żlub a ja zostanę sam ze swoim niespełnionym uczuciem 🙄
    Widzi ktoż jakież rozwiązanie? Jeżli ktoż ma jakież pomysły, uwagi lub po prostu chce zabrać głos – proszę pisać.

    W odpowiedzi: Trudna sytuacja
    scarface
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 7
    • Początkujący

    [usunięto_link] wrote:

    Musisz zrobic krok albo w jedna albo w druga strone. Nie mozesz zyc dluzej w takim ukladzie bo sie wykonczysz. Mozesz sprobowac jej o tym powiedziec. Ale jesli ona stwierdzi ze nic z tego nie bedzie to musisz zrezygnowac z tego uczucia niestety.

    [usunięto_link] wrote:

    mysle ze powinnienes z nimi pogadac a przynajmniej z nia

    [usunięto_link] wrote:

    Jak im powiesz oni mogą odsunąć się od Ciebie i wtedy stracisz ich przyjaźń.

    [usunięto_link] wrote:

    Możesz stracic przyjaźń, więc ja bym milczała

    Rozmowa – myżlałem o tym, ale boję się jak zostanie to przez nią/nich przyjęte. Wiem, że nie odwrócą się ode mnie, tego mogę być pewien. Ale obawiam się, że to popsułoby nasze stosunki. Nie wiem czy ewentualnie moglibyżmy to naprawić.

    [usunięto_link] wrote:

    Ale jesli ona stwierdzi ze nic z tego nie bedzie to musisz zrezygnowac z tego uczucia niestety.

    [usunięto_link] wrote:

    powiem ci tak ze jesli oni sie kochaja tak naprawde i jesli ty to widzisz to lepiej zostaw to w spokoju.no chyba ze ona tez cos do ciebie czuje to wtedy jest inna sytuacja

    W obecnej sytuacji z jej strony nie mogę liczyć na więcej niż przyjaźń – kochają się i to bardzo. Poza tym nie zapominajmy, że jest z moim przyjacielem. Nawet jeżli nie chodziłoby o nią nie mógłbym mu tak po prostu „odbić” kobiety.
    Gdyby była wolna sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej. Akurat wiem, że podobam jej się jako facet. Poza tym dobrze nam się spędza czas i wydaje mi się, że pasujemy do siebie – kiedy spotykaliżmy się na mieżcie we dwoje, znajomi brali nas za parę 😆

    [usunięto_link] wrote:

    A tak szczerze mowiac to wydaje mi sie ze najlepszym rozwiazaniem byloby odsuniecie sie od nich. Wiem, że to Twoi przyjaciele i w dodatku milosc, wiem ze bedzie Ci chole*nie ciezko, ale nie ma innego wyjscia. Przynajmniej ja takiego nie widze.

    [usunięto_link] wrote:

    Moim zdaniem radziłabym Ci milczeć i ograniczyć z nimi kontakty. Chodzić tylko na urodziny, imieniny.

    Jest to jakież rozwiązanie, chociaż teraz widujemy się i tak rzadziej niż kiedyż. Ale tak na prawdę nie chcę ich po prostu odstawić. Nasz „trójkąt” to góra wspomnień, wspaniałych chwil, czasów liceum. IMO z ich perspektywy wyglądałoby to jakbym ich olał. Mam udawać zabieganego, który nie ma na nic czasu? Nawet dla przyjaciół?

    [usunięto_link] wrote:

    Zacznij chodzić na spotkania gdzie jest dużo kobiet i spróbuj znaleźć sobie nową kobietę. Spróbuj w niej zobaczyć to co widzisz w przyjaciółce. Wiem że łatwo nie będzie ale nic nie masz do stracenia.

    A czy to pozwoli mi się wyleczyć tego uczucia?

    [usunięto_link] wrote:

    Zakochależ sie po prostu w niewlasciwej osobie….

    Myżlę, że zbyt późno odnalazłem się w sytuacji.

    [usunięto_link] wrote:

    Życzę dużo rozsądku w podjęciu decyzji.

    Dzięki serdeczne.

    [usunięto_link] wrote:

    może arto spróboać jej o tym poiedzieć?

    Jeżli miałbym przez to stracić to, co nas łączy chyba jednak nie warto…

    Dziękuję wszystkim za opinie.
    Co do samego problemu… Póki co zrobię to, co zawszę robię w takich chwilach – przetrzymam gorszy moment. Zobaczę jak się życie ułoży. Może los podsunie jakież rozwiązanie.
    Jeżli ktoż chciałby coż dodać proszę żmiało pisać.

Przewiń na górę