sweetlittledragon
Twoje odp. na forum:
- AutorOdp.
- 22 stycznia 2011 at 08:31 W odpowiedzi: Co się dzieje???
Witam:)
Od narzeczonego się wyprowadziłam. Na razie obserwuję go z boku, troszkę z dystansem. Pracę znalazłam, więc teraz jestem już samodzielna. Na pewno bardziej niż on.
Z życzeniami to było tak, że to najpierw on nie złożył ich mojej mamie, więc dałam mu szansę, żeby zrehabilitował się w żwięta… niestety, tak jak pisałam, w ogóle go to nie ruszyło.Jeżli chodzi o samochód: nie mam zamiaru się dokładać, bo jaką mam gwarancję, że wpakuję w niego ciężko zarobione pieniądze, a za 3 lata mamusia przyprowadzi mojemu narzeczonemu „idealną kandydatkę na żonę”, a ja zostanę bez niczego…?Poza tym, kto inwestował by w coż, co nawet w 10% nie jest jego?:/ Z góry uprzedzam: sama nie jeżdżę tym samochodem, narzeczony mnie podwozi, przyjeżdża po mnie itd.
Z tego co widzę, stara się. Nie mieszkamy razem, mimo to przyjeżdża po mnie po pracy, bo późno kończę. Ostatnio zaczął się przede mną otwierać. Twierdził, że ma kompleks tego, że ja już skończyłam studia, pracuję, a on czuje się jak nieudacznik, bo zawalił rok (skończy w tym roku), nie pracuje, bo musi przypilnować obrony, egzaminów ostatnich. Poza tym boi się, że jako facet nie zdoła utrzymać rodziny i go zostawię. Odpowiedziałam mu, że dziwie się, że w ogóle tak myżli, skoro zgadzając się na bycie jego żoną brałam pod uwagę również to, że nie zawsze będzie super extra kolorowo…i że nie myżlę o zdanym rozwodzie. Zapytałam go, czy gdybym ja nie miała pracy i czuła się jak nieudacznik to też by mnie zostawił, bo to działa w obie strony. Stwierdził, ze nie bo on jest facetem i to działa inaczej. To on musi zapewnić rodzinie odpowiednie warunki.
Na razie wiem tyle…nie poruszałam jeszcze tematu teżciowej. Czekam na odpowiedni moment (teraz narzeczony leży chory z gorączką…).
Jeżli chodzi o jego ojca: umarł ponad 2 lata temu.
- AutorOdp.