- AutorOdp.
- 8 czerwca 2007 at 09:58
nie , na rachunki to daja juz jej rodzice osobno, ale pewnie szybciej sami je za nia opłacaja.Ale jak widać teraz w czerwcu nie oszczedza ;-( ciekawe czemu ? ale za to jest ten fajny konkurs.
8 czerwca 2007 at 16:53własnie jak na jedzenie i kosmetyki to może by sie dało przeżyc ale jak jeszcze za rachunki by trzebabyło płacic to już chyba nie bardzo tak mi się wydaje
14 sierpnia 2007 at 22:03kurcze jak czytam wasze posciki to przypominaja mi sie wspomnienia z dziecinstwa smutne.ja z bratem to za 200zl musielismy wyzyc jakos sie kombinowalo ale bylo bardzo trudno.teraz jak sobie pomysle ze 400zl na miesiac to nieiwem czy dalabym rade bo i wlasnie dochodza kosmetyki to gdzies juz prawie ok.100zl pewnie ze mozna to jakos zrobic i gdybym musiala to bym dala rade.nie to jedno przezylam juz
15 sierpnia 2007 at 11:25Na pewno trudno byłoby wyżyć za 400zł, ale to nie koniec żwiata przecież. Najdroższe byłoby jedzenie:
żniadanie- jogurt + bułki + masło + ser + mleko ( 10zł)- wystarczy na 3 dni
obiad- makaron + sos ( 10zł), raz kiedyż Gorący Kubek
kolacja- chleb + szynka + pomidor + ogórek (7 zł) wystarczy na 3 dnido tego płyn do mycia, mydło, kosmetyki się nie kończą przecież ^^ (5 zł)
i jeszcze karta do komy za 30 zł- miesięcznie
Licząc, że miesiąc ma 31 dni = zostanie jeszcze 70 zł na urozmaicenie jedzenia albo wyjżcia do kina albo żeby zaoszczędzić na wakacje 🙂
Ale byłaby ze mnie oszczędna i gospodarna pani domu. 😉
21 sierpnia 2007 at 19:54400 złotych ? Bez opłacania mieszkania i rachunków może wystarczyć, ale i tak trzeba pooszczędzać. Ja odkąd studiuję zapisuję każdy nawet najmniejszy rachuneczek w specjalnym notesiku, a zakupy robię tam gdzie najtaniej… najczężciej wychodziło mi ze wszystkim(jedzenie, kosmetyki, do mieszkania jakiż drobiazg, jakiż mały prezent dla siebie) 420-450 zł.
Jakbym miała przeżyć za 400 zł, to napewno bym okroiła listę zakupów i dałabym radę.
22 sierpnia 2007 at 07:58Szczerze mowiac Manoro tak codziennie jesc to samo to mozna sie pozygac… 😕 Ja bym tak nie mogla.A poza tym skromniutkie to jedzenie, i musi byc jakies urozmaicenie w skladnikach odzywczych 🙄
[usunięto_link] wrote:do tego płyn do mycia, mydło, kosmetyki się nie kończą przecież ^^ (5 zł)
5 zl na kosmetyki ❓ No co ty… Za 5 zl to ja sobie kupie same waciki lub tampony na miesiac…
22 sierpnia 2007 at 15:26Przy racjach żywnożciowych: ryż z dżemem lub ryz z ogórkiem kiszonym- na obiad, i jogurtach to powiem wam, że nawet za 300zika przezyje miesiąc 😀
Studenkta w końcu 😛 a jak… :D:D:D:D:D22 sierpnia 2007 at 18:43Tylko jak długo można jeżć takie nic na obiad. W sytuacjach extremalnych, gdy brakuje już pieniędzy to rozumiem.. ryż z jajkiem czy mlekiem ale nie na okrągło. Ja przez pierwsze dwa miesiące studiów jadłam na przemian ryż makaron zupki chińskie(bo nie umiałam nic gotować 😆 ) ale ileż można.. Do dziż nie mogę patrzeć na te produkty, feeee….. Lepiej przyoszczędzać przy kosmetykach, ciuchach i innych zabaweczkach, a nie na jedzeniu
22 sierpnia 2007 at 19:10dokładnie czerwona za 5 zł to ja sobie kupie tylko waciki do twarzy a jakis balsam do ciała aby nie była wysuszoina a podpaski albo tampony a tusz do rzes a tonik do twarzy a zel pod prysznic a dezodoroant zeby sie nie pocic ilez tego sie na to wydaj e
26 sierpnia 2007 at 09:01słuchajcie kosmetyki ja kupuję 1 na 2 miesiące więc spokojnie a po za tym zawsze można się zatrudnić w jakimż nocnym klubie na barmankę bo chyba ona studiuje w dzień nie. A telefon może doładować za 20 zł a nie za 50 nie !!!
28 sierpnia 2007 at 10:12no ja juz 3-gi miesiac na socjalu jestem i dostaje 300 euro miesiecznie z czego samych oplat jest pon 100euro,internet,bilet miesieczny… 180 euro moze mi na zycie zostaje… ciezko z tego wyzyc bo to tak samo jak 180 zl w Polsce 🙁 mam nadzieje ze niedlugo dostane w koncu normalna prace 😳
28 sierpnia 2007 at 10:31Anonymous
Guest- Tematów: 10
- Odp.: 102
- Zapaleniec
400 zl?to calkiem sporo kasy,biorac pod uwage,ze rodzice placa za nia rachunki.Ja przez ostatni rok studiow mialam do swojej dyspozycji(po zaplaceniu mieszkania)450zl:zakupy w biedronce,rossmanie(tanie kosmetyki wcale nie sa zle),gotowalam sobie sama,bo to tez wychodzilo taniej jak sie ugotowalo np.zupe na 3-4 dni i do tego zrobilo salatke to wychodzilo tanio bardzo.A jedznie tego saego przez kilka dni to ir problem,bo jak wracalam wygglodzona z zajec to bylo mi w sumie obojetne co jest do jedzenia,wazne ze bylo szybko i gotowe.Przy tym wszystkim zostawalo mi jeszzce spokojnie na telefon(simplus)i od czasu do czasu na jakies wyjscie na piwo itp.Jak sie chce to naprawde mozna!:)
31 sierpnia 2007 at 12:47A mnie teraz zostało 15 zł …. do 10 wrzeżnia …. 😕 Pusta lodówka, puste szafki …… Ajjjjććććć 😕
28 czerwca 2008 at 12:37no to odżwierze temat. a co!
szczerze mówiąc wizja studiów od października poprostu mnie przeraża. od miesiąca szukam jakiegoż lokum – mam na myżli miejsce w mieszkaniu i jestem załamana bo tak naprawde bardzo ciężko jest znaleźć coż poniżej 400 zł a do tego dochodzą jeszcze media. a gdzie forsa na jedzenie? kosmetyki? wiadomo że coż przyoszczędze przez wakacje, ale na ile to starczy?
no i jak kobietki dajecie rade z tym wszystkim?
wiadomo ze można znaleźć prace będąc na d ziennych i napewno bede jej szukać ale praca dorywcza też napewno nie zapewni mi od początku niezależnożci finansowej.28 czerwca 2008 at 12:54ja mieszkam sama od poczatku studiow i wlasciwie przez pierwszy rok pomagali mi troche rodzice. pozniej juz bylam niezalezna finansowo. poza tym zamieszkal ze mna moj facet, co tez nie pozostalo bez znaczenia, jesli chodzi o sprawe finansow.
w dodatku ostatnio studiowalam prawie 3 kierunki dziennie. prawie, bo na jednym robilam tylko roznice programowe. w dodaku kierunki te nie byly wcale proste. teraz zostal mi juz tylko jeden, wiec mam wiecej luzu.
mam swoje mieszkanie, wiec wystarczy jak odprowadzimy co miesiac mala sumke do spoldzielni. na szczescie nikt na nas nie zarabia. do tego rachunki…tez nie jakies specjalnie zabojcze. jestesmy tylko we dwoje, wiec zyjemy w miare oszczednie…jesli oczywiscie chodzi o elektyrcznosc i gaz.
bo na zarciu nie oszczedzamy. lazenie na zakupy do lidla czy biedronki nie wyobrazam sobie zupelnie. kupujemy to co lubimy…a lubimy zjesc dobrze.
dodatkowo…ja lubie sobie wydac co miesiac troche kasy na moje wlasne przyjemnosci. ale to ze sie tak wyraze nie jest wliczane w koszty. co prawda nasze wyplaty przychodza na jedno, wspolne konto…ale ja mam jeszcze konto z dziecinstwa;))). tam przychodzi moje stypendium. trudno, zebym kase za moje trudy naukowe inwestowala w rachunki. zatem: i ciuchy i kosmetyki sa. a jakze. moze mniej niz w czasach, gdy mieszkalam z rodzicami i musialam sie martwic o to, co jest w lodowce…ale ogolnie nie narzekam.
uwazam, ze to bzdura, ze nie mozna pracowac studiujac dziennie. mozna a nawet trzeba.
ludzie sobie jakos radza, wiec i tobie sie uda:)))
- AutorOdp.