- AutorOdp.
- 5 kwietnia 2007 at 09:15
witajcie dziewczyny 🙂
odchudzanie (z różnym skutkiem) to moja specjalnożć- próbowałam nie pamiętam ile razy i na ile sposobów.
w końcu się udało, schudłam hm….z 15 kg pewnie- jakoż w ubiegłym roku. to był sukces!! (wszystko jest kwestią odpowiedniej motywacji:) )
od tamtej pory nie przytyłam jakoż szczególnie ale też waga nie poszła jakoż wybitnie w dół. ważę….hmm….72kg (włażnie wskoczyłam na wagę- a bywało już 68 🙁 )
wiem, że potrafię, te piętnażcie kg dało mi sporo poczucia pewnożci siebie. wiem jaka metoda jest najlepsza, wiem…tylko brakuje już tej motywacji. chciałabym ważyć 63-65kg (mierzę 171cm i nigdy nie podobały mi się „wybiegowe pięknożci- myżlę, że taka waga byłaby dla mnie optymalna).
pomyżlałam sobie, że może udałoby się nam stworzyć tutaj grupę „wsparcia i motywacji” odchudzających się- wymienimy się dożwiadczeniami, wesprzemy w razie potrzeby, ucieszymy razem z sukcesów- co Wy na to?
zapraszam serdecznie i mam nadzieję, że ktoż przyłączy się do mojej „akcji wiosennego odchudzania” 😉
pozdrawiam serdecznie- neologa 🙂10 kwietnia 2007 at 10:49ja z dodatkowymi kilogramami walczę już od prawie miesiąca i muszę przyznać, że zaczynają być widoczne efekty 😀
10 kwietnia 2007 at 12:13pazyfae- gratuluję!!
z pewnożcią nie jesteżmy jedynymi kobietami, które postanowiły się pozbyć „zbędnego co nieco tu i ówdzie”- zwłaszcza po żwiętach. osobiżcie przyznam, że sobie nie żałowałam żwiątecznych pysznożci i zaczyna to być widać gołym okiem. ale od dzisiaj wracam do normalnego, dietetycznego jedzenia- w przyzwoitych ilożciach. pierwsze dni bywają trudne ale…idzie wiosna- czas zrobić coż dla siebie!! 🙂
moje postanowienia:
1) jedzenie porządnych, wartożciowych żniadań
2) mocne ograniczenie słodyczy, tłuszczyku, pożegnanie z masełkiem, tłustym mleczkiem etc.
3) małe kolacyjki jedzone nie później niż w okolicach 18
4) ograniczenie kawy, soli
5) nie żałowanie sobie: wody mineralnej, herbatek owocowych, marchewki (…) i… coli bez cukru 😳
6) nie zapominanie o activii (polecam wszystkim 🙂 )
7) regularne używanie kremiku na cellulitis (mój ulubiony to ten z avonu)
i….. (w ramach akcji „weźmy się za siebie na wiosnę 🙂 )–> napisanie magisterki w możliwie ekspresowym tempie 😉
trzymajcie kciuki- małymi i dużymi sukcesami i porażkami będę się dzieliła na bieżąco 🙂
pozdrawiam cieplutko- neologa10 kwietnia 2007 at 12:28u mnie niestety to „co nieco” rozrosło się ostatnimi czasy zwłaszcza na brzuchu i biodrach…
a jeżli chodzi o wiosenne postanowienia to coż w tej wiożnie musi być, zdecydowanie 😀 (muszę pójżć w Twoje żlady – zwłasza jeżli o uczelnie chodzi…)
mam natomiast małe pytanie – napisałaż, że będziesz ograniczać kawę… ja natomiast piję hektolitry kawy i włażnie zaczęłam się zastanawiać jaki ona może mieć wpływ na moją „dietę”…?Pozdrawiam 🙂
ps. mam nadzieję, że wspólnie jakoż uda nam się zrzucić zbędny „balast” – mnie zostało jeszcze jakież 8 kg (do 55), pożyjemy zobaczymy co mi z tego wyjdzie, zwłaszcza, że teraz na placu boju zostałam sama (moja współlokatorka zawiesiła dietę na kołku)… Toteż każde wsparcie się przyda 😀
10 kwietnia 2007 at 13:09HEJ !!!!
Ja postanowiłam:
-chodzić na basen 1 w tygodniu
-skakac na skakance codzienie (tylko musze sobie ją kupić)
-nie jesc słodyczy,chipsów ,Mc donalds
-pic herbate wyszczuplającą
-jesc wiecej warzyw i owoców
-wiecej sie usmiechac
-smarowac sie kremami wyszczuplającymi10 kwietnia 2007 at 13:19Dziewczynki wiem ze dla osób które Nas kochają jesteżmy super takie jakie jesteżmy ale jak schodniemy te kilka kilogramów(ja chciałabym 5kg.)będziemy bardziej szczeżliwsze i piękniejsze(człowiek szczężliwy to człowiek piękniejszy)
Życze Wam i sobie powodzonka,trzymam za Nas kciuki10 kwietnia 2007 at 18:20co do mojego niepicia kawy- uwielbiam smak kawusi, potrzebuję kofeinki ale…mam problemy z wątrobą; póki co to nic bardzo poważnego ale powinnam szczególniej o siebie dbać pod tym kątem.
w związku z próbami ograniczenia kawy, przerzuciłam się na yerba mate- nie smakuje jakoż szczególnie ale mimo wszystko polecam- pobudza no i jest o wieeele zdrowsza niż kawa. ponoć wręcz wspomaga odpornożć, oczyszcza organizm itd.
hmm….tak sobie podliczam zjedzone dzisiaj kalorie (odchudzam się odkąd pamiętam z różnym skutkiem więc to już taka moja mała „obsesja” 🙂 ) … troszkę tego dużo ale jutro będzie lepiej!!
pozdrawiam Was serdecznie dziewczyny i trzymam kciuki za wszystkie nasze „wiosenne postanowienia” 🙂 zwłaszcza podziwiam te odnożnie basenu, skakanki- moje próby tego typu zawsze pełzną na niczym- leniwiec ze mnie potworny 😳
macie rację, że trzeba to wszystko zrobić dla nas samych- w końcu kto jest tego bardziej wart niż my same 😉
buziaki- neologa10 kwietnia 2007 at 19:09heh, basen u mnie odpada – pływam stylem rozpaczliwym… skakanka? sama nie wiem. Zastanawiałam się nad bieganiem, ale nie wiem co z tego wyjdzie… potrzebuję jakiejż mobilizacji!
11 kwietnia 2007 at 05:25Hej
Nie kupiłam sobie skakanki ale skakałam wczoraj 30 minut kręcąc rękami tak jak bym miała ją w rękach,za to kupiłam sobie dresik na dobry początek hi hi.Na wieczór ok godz 20:00 zjadłam sobie pralinkę hi hi11 kwietnia 2007 at 05:31bieganie to dobry pomysł,kiedys biegałam ale strasznie umiężniły mi się łydki,tak samo po rowarze.
11 kwietnia 2007 at 07:05dziewczyny, co zrobić, żeby zmobilizować się do jakiejkolwiek formy aktywnożci??!! to już nie chodzi nawet o estetykę, ale w wieku 24 lat miło byłoby mieć po prostu dobrą kondycję…ehhh…leniwiec ze mnie. mieszkam w okolicy idealnej do biegania- pola, las, rzeka- bajka po prostu. ale za każdym razem jak już zacznę, podrasuję nawet troszkę formę to….przestaję- bo mi się zwyczajnie nie chce!! skakanka? dziwnie się skacze na skakance z biustem w rozmiarze D- piersi bolą po takiej „sesji”….basen- nie umiem pływać….aerobik- nie mam wyczucia rytmu(…) no i tak szukam sobie wymówek- sama przed sobą a jedyna forma aktywnożci sprowadza się u nie do tego, że auta nie dało się zaparkować bliżej i trzeba p****żć się kawałek do „punktu docelowego”. ehhh…leniwiec ze mnie i już 😳
ale żeby nie katować się za bardzo wyrzutami sumienia z tego tytułu, wybiorę się do fryzjera i kosmetyczki- co Wy na to? 😉 😀
milutkiego dnia Wam życzę. buziaki- neologa11 kwietnia 2007 at 09:44skąd ja to znam… 🙂 No, jedynie to zaparkowane autko do tego mi nie pasuje (nie posiadam niestety czterech kółek). Ale zamiast tego jedyną formą sportu jaką uprawiam to biegi do uciekającego autobusu. A zważywszy na to, że na przystanek mam przysłowiowy rzut beretem to nie jest to zbyt duży wyczyn… A możliwożci, żeby pobiegać mam niezłe – łąka, jakież krzaczki i nawet małe bajoro 🙂 Obiecałam sobie, że dziż o 20 muszę się wreszcie zmobilizować i ruszyć mój leniwy tyłek.
W sumie to jest forma sportu za której uprawianie dałabym się pokroić w plasterki – jazda konna. Z tym że i tu mam mały problem, od czasu gdy nie dogadałam się z koniem (a było to ładnych 8 lat temu) i to bydlę mnie w perfidny sposób zrzuciło dostaję gęsiej skórki na myżl o ponownej próbie. Ale korci mnie… To tak trochę na zasadzie: chciałabym, ale się boję. A tyłek rożnie 😛pozdrawiam 🙂
11 kwietnia 2007 at 15:00Jeżli chodzi o biust D to skakanie moze nie bardzo,choć przeciez są specjalne staniki do sportów ja mam piersi duze 75 b i kupiłam sobie taki stanik (raczej to cos w rodzaju kruciutkiej koszulki Reebok ) jest super trzuma cycuszki ze hej wszystko na swio miejscu w dodatku skóra oddycha bo uszyty jest z takiego tworzywa,na aereobik nie trzeba miec poczucia rytmu tylko trzeba miec chęci i być sysematycznym,a jesli chodzi o basen to tez nie umiem super pływac,ale jak ktos wogóle nie potrafipływac to mozna pożyczyc od ratonika deseczke i wyciąhmąc rączki przed siebie trymjąc w nich deseczkę położyć sie na wode i machac nogami tez daje efekty….
Ja dzis wziełam 7 tygodniowe dziecko mojej klezanki i spacerowałam z wózeczkiem 2 godzinki…11 kwietnia 2007 at 15:02Jeżli chodzi o biust D to skakanie moze nie bardzo,choć przeciez są specjalne staniki do sportów ja mam piersi duze 75 b i kupiłam sobie taki stanik (raczej to cos w rodzaju kruciutkiej koszulki Reebok ) jest super trzuma cycuszki ze hej wszystko na swio miejscu w dodatku skuóra oddycha bo uszyty jest z takiego tworzywa,na aereobik nie trzeba miec poczucia rytmu tylko trzeba miec chęci i być sysematycznym,a jesli chodzi o basen to tez nie umiem super pływac,ale jak ktos wogóle nie potrafipływac to mozna pożyczyc od ratonika deseczke i wyciąhmąc rączki przed siebie trymjąc w nich deseczkę położyć sie na wode i machac nogami tez daje efekty….
Ja dzis wziełam 7 tygodniowe dziecko mojej klezanki i spacerowałam z wózeczkiem 2 godzinki…12 kwietnia 2007 at 06:43czeżć Dziewczynki 🙂
wczorajszy plan minimum został zrealizowany- kawałek pracy magisterskiej(niewielki bo niewielki)- napisano, dieta- utrzymana, dobroczynne mazidła- wtarte w skórę 😀
…z tym sportem, choćby rekreacyjnym- jakoż nie mogę się zmobilizować 🙁 …może jak oddam pracę i będę prawie bezczynna (przez miesiąc czasu jedynie nieabsorbujące praktyki w gazecie), może wtedy „zatęsknię” za odrobiną ruchu…a może znowu szukam sobie wymówek…ehhh- leniwiec i już (mówię naturalnie o sobie)
zmykam do pracy, milutkiego dnia Wam życzę- neologa
ps1. nowa fryzurka- jest, wizyta u kosmetyczki- odbyła się…bez fałszywej skromnożci powiem Wam, że całkiem nieźle to wygląda 😉
ps2. jedząc żniadanie mam „nawyk” przeglądania wiadomożci na onecie. przeczytałam przed chwilą artykuł o sytuacji kobiet, które są wykorzystywane seksualnie w czasie choroby psychicznej- coż wstrząsającego(…) - AutorOdp.