- AutorOdp.
- 2 kwietnia 2010 at 11:39
Chodzicie często do restauracji? co najczężciej lubicie jadać?
Tak mnie naszło przy żwiątecznym gotowaniu…5 kwietnia 2010 at 15:51Nie jadam – z przyczyn ekonomicznych. Jeżli byłaby możliwożć to z pewnożcią jakież pieczenie, ryby z różnych sosach. Zależy jaka byłaby to kuchnia. Na razie wybieram tylko tanie jadłodajnie a w nich biorę standardowo zupkę, placki ziemniaczane, krokiety albo pierogi.
5 kwietnia 2010 at 17:22E tam restauracje. Nie ma to jak należniki w Barze Mlecznym. Portfel nie chudnie, pojeżć sobie można. A do tego wrażenia są zawsze rewelacyjne. Albo jakiż menel się dosiądzie, albo ktoż robi awanture, albo można się pogapić jak jakiż staruszek lansuje jakąż staruszkę… Poza tym zawsze jestem tam królową lokalu, bo żrednia wieku w barach mlecznych to tak 85. Także pobijam pomarszczone babcie na kolana i czuje się jak Salma Hayek. Dobra koniec żartów, bo zaraz będzie, że napisałam coż nie tak. No a do restauracji to tak raz na jakiż czas wyskoczymy z moim Mistrzem. Ale bez przesady, żeby do 10tego starczyło kaski. Ja lubie np. do Taco Mexicano skoczyc, albo na jakies wloskie szamy.
6 kwietnia 2010 at 06:45Bywam co prawda w restauracjach, ale moim faworytem nadal pozostaje pizza hut 🙂
11 kwietnia 2010 at 12:55Drogie? czasami myżlę że drożej jest gotować w domu?! a bary mleczne nieeeeeeeeeeeeeeee, nie chcecie wiedzieć z jkich składników to jest robione albo jakie warunki tam panują
11 kwietnia 2010 at 15:08ja bywam w restauracjach czesto.
jestem fanka oferty przystawkowej-wole zamowc 3 przystawki niz jedno danie glowne.
dlatego po przystawkach oceniam restauracje 😆szczerze mowiac…jak spedzam w pracy wiecej niz 10 godzin to nie ma opcji, zeby w domu miala ochote jeszcze cos jesc.
zatem: moj mezczyzna przyjezdza po mnie do pracy i idziemy gdzies, gdzie podadza nam dobre zarcie.jesli chodzi o bary mleczne…no jakos nie.
jako studentka kilka razy bylam w tego typu lokalu razem ze znajomymi, ktorzy jako zamiejscowi byli zwolennikami takiego zarcia.
owszem tanio, ale jakosc jak ze stolowki.czasem tez jesli wiem, ze bede musiala posiedziec w robocie dluzej i moze mi nie starczyc przyniesione z chaty jedzenie, zamawiam sobie obiad z dostawa. ale robie to zdecydowanie rzadziej niz znajomi z pracy.
11 kwietnia 2010 at 16:03Bardzo lubie chodzic do restauracji, ale mam troche ograniczone pole manewru – jestem wegetarianka i nie wszedzie znajde cos dla siebie. Miedzy innymi dlatego najczesciej melduje sie w pizzeriach 🙂
11 kwietnia 2010 at 21:23No włażnie wegetarianie mają problem….ja jadam tylko w barach przekąskowych w restauracji co jakiż czas,rzadko ale wtedy zamawiam to co długo przygotowuje się w domu albo to czego jeszcze nie jadłam nigdy;)…zazwyczaj za niewygórowaną cenę.
11 kwietnia 2010 at 21:28jedyna siec „restauracji” w jakich bywam, nie liczac fast foodow i pizzerii to Sphinx, nie ma to jak shoarma :D:D
no i tez bywam raczej zadko, szczegolnie ostanio gdy cierpie na absolutny brak kasy ;p
14 kwietnia 2010 at 12:32Ja tam mam kilka lokali do których chodzę jak tylko jest okazja. Szczególnie lubię te egzotyczne bardziej, indyjskie, tajskie, chińskie. Takie rzeczy raczej ciężako przygotować w domu. Zresztą dobrze wiedzieć jak one powinny smakować zanim się zabierze za gotowanie. Pewnie w tych knajpkach to też nie smakuje tak jak w oryginale, ale na pewno bliżej.
Z drugiej strony to jak się dużo pracuje to ciężko znaleźć czas na gotowanie niestety, szczególnie jeżli ma się gotować tylko dla jednej osoby.
15 kwietnia 2010 at 13:38piszecie o tych lokalach a nic o daniach co zamawiacie?
podany pomysł z jedzeniem samych przystawek mi się podoba można wiele spróbować!15 kwietnia 2010 at 19:01Nie specjalnie lubię ryby i kilak razy spróbowałam zjeżć poza domem,myżlałam że może nie umiem ich przyrządzić ale się tam też rozczarowałam;)Nie lubię dalej…
20 kwietnia 2010 at 11:02Jej rydze to już unikat w niektórych rejonach. Danie musi być przepyszne… mhm… na masełku (takim prawdziwym).
22 kwietnia 2010 at 18:59[usunięto_link] wrote:
Nie specjalnie lubię ryby i kilak razy spróbowałam zjeżć poza domem,myżlałam że może nie umiem ich przyrządzić ale się tam też rozczarowałam;)Nie lubię dalej…
oj to miałam tak samo dosłownie nic i nikt nie jest w stanie mnie przekonać
1 maja 2010 at 10:13rzadko chodzę do restauracji, ale jak juz sobie pozwolę na takie szaleństwo to wybieram kuchnię chińską:)
- AutorOdp.