- AutorOdp.
- 15 czerwca 2010 at 18:10
[usunięto_link] wrote:
[usunięto_link] wrote:
coz…problem w tym, ze z idiotami przy jednym stole nie jadam.
cóż, Parvi 😉 szkopuł w tym, że idioci są najczężciej inteligentniejsi 😀
od tych normalnych
od tzw. moNdrych uczestników stołu 😆w sumie i tak chętnie bym się z Tobą spotkał, by zobaczyć ktoż Ty 😯
po pierwsze-badz tak uprzemy i uzywaj pelnej formy mojego nicku, bo nie czuje sie z toba na tyle blisko, abys mogl sobie pozwolic na zdrobnienia.
po drugie…to milo, ze jestes zainteresowany moja osoba. ja twoja niezbyt.
przy stole siadam z ludzmi madrymi. nie MONDRYMI. jesli ty dzielisz swiat na mondrych i idiotow…to przykre 😆
17 czerwca 2010 at 12:52Ja uwielbiam jeżć na mieżcie, ale w sprawdzonych miejscach, gdzie wiem, że nie wtopię kasy i miło spędzę wieczór. Wbrew pozorom takich miejsc nie jest wiele, nawet w Krakowie, gdzie jest teoretycznie mnóstwo barów i restauracji. Niestety koszty takiego jedzenia na mieżcie zmuszają mnie do domowych obiadków. 🙂
19 czerwca 2010 at 23:45ja barzo lubie chodzic do restauracji…to dla mnie taka namiastka luksusu…. zawsze zmamawiam jakas salate i porownuje w ktorym miejscu smakuje lepiej
24 czerwca 2010 at 08:23A ja jak już wychodzę do restauracji to zazwyczaj zamawiam coż czego sama bym sobie nie potrafiła zrobić w domu, jak luksus to na całego
25 czerwca 2010 at 12:22Ponieważ ja uwielbiam kuchnię indyjską, a umiem przyrządzić tylko kilka potraw hinduskich, to w knajpach indyjskich zawsze zamawiam max dodatków: samosy, papadamusy, naan, baje, i jakiż obiadek z ciecierzycy albo szpinaku. Pychota. Bogactwo przypraw i smaków.
19 lipca 2010 at 19:39ja uwielbiam jeżc placki po węgiersku i gulaszową zupe po węgiersku:):)
takie smakołyki tylko w DOMINIUM!!!!24 lipca 2010 at 19:31Jeżli wybieramy się na jedzenie 'na mieżcie’ często odwiedzamy należnikarnie, Ja jadam na słodko (ostatnio w te upały jadłam z owocami i lodami – pychaaa) , a moje Kochanie lubi zapiekane z serem.
Bywa że odwiedzamy kyfycy (kfc) i tam piersiątka i nózki, oraz ostatnio krunchera – pychaaaa…14 sierpnia 2010 at 00:19ostatecznie – oczywiżcie pomijając Parvati 😆 – bardzo lubię jadać w dobrych restauracjach – szczególnie w miłym towarzystwie i o miłej porze, o Boże! 😀
PS. Parvi, a może jednak dasz się zaprosić na jakież żyjątka morskie przy plaży? mi się wciąż jakoż marzy 😆 dobra jak chcesz to mnie na wylot użmierć, o groźna ateistko! 😈 ja katol, przystaję na to wszystko 😉 dobra, możemy się sie zdobyć na jakiż kompromis, co do winka? już cieknie mi żlinka!… Parv, zapra!
PS. Jakbyż miała problem z nawiązaniem kontaktu, to wal na forum głożno, co myżlisz o Hardzie… gdyż jestem twardziel, to cie nie zjadę w pogardzie 😆 hehe… dobra, koniec tych żartów… rzeczywiżcie chętnie bym pogadał nażywo, nie tylko z Parvi, ale i z innymi… macie jakiż pomysł? baaaaJ! 😯
- AutorOdp.