- AutorOdp.
- 23 czerwca 2008 at 20:28
Ja cos o tym wiem.. Ostatnio to Moj powiedzial, ze ma dosc tego „żcisku” w naszym zwiazku. Powiem tak: rozumiem, odpoczynek (oczywiscie wciaz jestesmy razem, choc rzadziej dzwonimy i nie opoiowadamy sobie o tym, co zjedlismy na obiad- w przenosni), rozumiem, bo wiem, ze On tego bardzo potrzebuje, aby miec czas dla siebie- na wlasny rozwoj, wlasne pragnienia. Rozumiem, ale sie BOJĘ. Jestem z Nim juz troche i wiem, ze mnie nie skrzywdzi. Ja sama potrzebuje spokoju, ale jak mam go osiagnac slyszac w kolko „daj mi spokoj”, albo „wyluzuj sie wreszcie”, „chce byc sam” ?? NIektorzy faceci nie moga powiedziec tego po prostu w dostosowany- do kobiecego, interpretujacego mozgu, -sposob??
Nie jest to łatwe, szczegolnie jak zylo sie bardzo bardzo blisko siebie. Ale chyba zaczynam widziec w tym jakis sens. Byly chwile w ktorych wymyslalam sobie, ze On chce mnie „przyzwyczaic do samotnosci, abym potem mniej cierpiala”, ale potem widzialam, ze On chce byc ze mna za wszelka cene.
Tylko ze faceci chca rewoluzcji w tej kwestii, ja wole reformy.. On chce zmiany od razu, ja wole stopniowo.
23 czerwca 2008 at 21:14Jak co to znaczy?
Muszę odpocząć to muszę odpocząć
A co myżlałaż, że jesteżcie razem, nagle koleż mówi, że chce odpocząć to znaczy, że rozstajecie się na dwa miesiące np., i wracacie do siebie?
Związek to związek – bez przerw i odpoczywania.24 czerwca 2008 at 04:45ja tam po wieeelu latach nie mam potrzeby „odpoczynku”. moj mezczyzna tez nie. mimo ze mieszkamy razem, a ostatnio zlozylo sie tak, ze pracujemy takze wspolnie.
po prostu: od poczatku nasz zwiazek byl bardzo zdrowa relacja. nikt nie oblepial drugiej osoby, nie czepialismy sie siebie jak bluszcz.
jesli ludzie po roku albo dwoch latach potrzebuja odpoczynku…to sprawa jest generalnie dosyc smieszna. jak dla mnie to na dluzsza mete nic z tego nie bedzie. w koncu: razem mozna byc albo na zawsze albo wcale. bez przerw.
a pozniej co? koles do mamusi bedzie wracal, jak juz bedzie mial cie dosyc? troche glupie.
24 czerwca 2008 at 08:35w moim zwiazku odpoczynek to nie przerwa. to wiecej czasu na samego (samą) siebie, to wlasnie budowanie tych zdrowych relacji, o ktorych pisze parvati. nie ukrywam jednak, ze jest to trudne.
24 czerwca 2008 at 08:45jezeli jesteż pewna tak jak np. pavarati czy assha swojego związku to spokojna głowa…a jak masz wątpliwożci to zapytaj go czego ma dotyczyć ten odpoczynek bo wkońcu czym się tak zmęczył??
24 czerwca 2008 at 11:44[usunięto_link] wrote:
w moim zwiazku odpoczynek to nie przerwa. to wiecej czasu na samego (samą) siebie, to wlasnie budowanie tych zdrowych relacji, o ktorych pisze parvati. nie ukrywam jednak, ze jest to trudne.
ile jestescie razem?
miesiac?
to oczywiscie pytanie retoryczne, bo nie wierze, zeby ktos po miesiacu potrzebowal przerwy.
sorry, ale uwazam, ze troche za pozno na budowanie ZDROWYCH RELACJI. one powinny byc budowane od poczatku. a skoro koles czuje sie przyduszony twoja obecnoscia, od poczatku nie dawaliscie sobie czasu dla siebie…to wybacz, ale zdrowy, fajny zwiazek to to nie jest i malo kto w czyms takim na dluzsza mete wytrzyma.
24 czerwca 2008 at 14:16Jak ja tak mówiłam oznaczało to: cholera przystopujmy z tym wszystkim, za szybkie tempo, potrzebuje wiecej czas niby niezrozumiałe ale tak było
ale nie oznaczało to ze wcale nie chciałam byc w tym zwiazku,
Napewno jest cos takiego co dusi, i człowiek szuka ucieczki posredniej, nie chce zniszczyc wszytskiego ale chce zebysmy obrali inny kierunek
Nie ma wysjcia trzeba dac odpoczążć bo jak tego nie zorbisz bedziecie sie tylko kłócic…
24 czerwca 2008 at 15:12Drogie kolezanki!
zwróćcie uwagę na to, że foka zadała Wam pytanie prawie rok temu i teraz Wasze odpowiedzi ma zapewne w d…
P.S.
Kiedy czytam niektóre pocieszające złote rady typu: „jeżli sie dusi to pozwól mu odejżć, jak nie wróci to nie był ciebie wart” to mnie krew zalewa.
Nie znacie tematu, lecz z góry zakładacie, że on jest ten zły bo porzucił a ona biedaczka. Ale chyba wiecie, że nic się nie dzieje bez przyczyny? Nikt nie zapytał „co się stało? czym on się tak zmęczył?”. Myżlę, że takie pytania byłyby dla foki bardzo niewygodne. Większożć 3-letniego związku to było sprawdzanie, do jakiego stopnia można sobie pofolgować i robić ze mnie idiotę. Niestety kolejne zapewnienia „tym razem się poprawię” szybko jak za dotknięciem różdżki zamieniły się w kolejne kłamstwa, ale takie bez skrupułów – prosto w oczy. A nikt nie lubi być okłamywany tak samo jak nikt nie lubi usłyszeć „muszę odpocząć”. A wystarczy być tylko trochę przewidującym, wtedy nie usłyszy się takich słów od drugiej osoby, albo chociaż będzie się na to przygotowanym. Każdy jest dorosły i ma swój rozum. Ale Wy oczywiżcie zakładacie,
że facet albo nie kochał, albo znalazł sobie inną, albo chciał poszukać innej. Taki z niego drań. Tak, tak jest prożciej.24 czerwca 2008 at 16:24[usunięto_link] wrote:
w moim zwiazku odpoczynek to nie przerwa.
[usunięto_link] wrote:
to oczywiscie pytanie retoryczne, bo nie wierze, zeby ktos po miesiacu potrzebowal przerwy.
naucz sie czytać, koleżanko.
nie chodzi o to, ze nie bylo zdrowych relacji, ale o to, ze ostatnimi czasy zżyliżmy sie ze soba tak, ze zapomnielismy o rzeczywistożci, ktora teraz OSOBNO lecz RAZEM odnajdujemy. Milo,ze Ty nigdy nie mialas takich problemow. Ja mam. Ale ciekawe kto jest „lepszy”- ten co ma fajnie i nie ma problemow, czy ten kto mimo problemow potrafi miec „fajnie”..[/b]
24 czerwca 2008 at 16:36fajnie?!!!
skoro nawet nie mieszkacie razem, a facet ma cie dosc…to moja droga…nie ma w tym absolutnie nic fajnego. to raczej przykre.
nie chodzi o to, ze w moim zwiazku nie ma problemow. sa. ale jestesmy dwojgiem dojrzalych, odpowiedzialnych, doroslych do wspolnego zycia ludzmi. w zwiazku z tym w obliczu problemow zadne z nas nie stwierdza, ze musi odpoczac i nie ucieka od drugiej osoby. my problemy rozwiazujemy na biezaco.
24 czerwca 2008 at 21:15[usunięto_link] wrote:
fajnie?!!!
skoro nawet nie mieszkacie razem, a facet ma cie dosc…to moja droga…nie ma w tym absolutnie nic fajnego. to raczej przykre.
nie chodzi o to, ze w moim zwiazku nie ma problemow. sa. ale jestesmy dwojgiem dojrzalych, odpowiedzialnych, doroslych do wspolnego zycia ludzmi. w zwiazku z tym w obliczu problemow zadne z nas nie stwierdza, ze musi odpoczac i nie ucieka od drugiej osoby. my problemy rozwiazujemy na biezaco.
po 1- powotrze, naucz sie czytac, bo nigdzie nie napisalam,ze mieszkamy osobno.
po 2, nie chodzi o UCIEKANIE czy ODPOCZYWANIE, ale o CZAS na REALIZACJE czegos SAMEMU. Bycia razem, obok siebie, ale i stworzenia wlasnej przestrzeni zyciowej. Nie zrozumiesz tego, bo jestes z innej gliny paniusiu.
Onione, nie zaprzeczaj sama sobie. Kilka postow temu o odpoczynku pisalas wlasnie
@Onione wrote:Odpocząć też kiedyż musiałam i wiązało się to włażnie z pomysleniem nad pewną wspólną sprawą. A że pojechałam z czerpakiem na owady to oczywiżcie nie było mowy o myżleniu…
😉@Onione wrote:
Po pierwsze- jeżli sa problemy- rozwiazujemy je- a nie znikamy, odpoczywamy od siebie czy inne wymysły.
zabawne.. 😆
25 czerwca 2008 at 06:13bycie razem a byc obok siebie to dwie rozne rzeczy.
my jestesmy razem w pelni i na zawsze.a jednak mamy bardzo duzo wlasnej przestrzeni zyciowej i nie utrudniamy sobie samorealizacji.
wole byc „paniusia z innej gliny”…przynajmniej facet ode mnie po roku nie ucieka. widocznie moja glina jest mniej oblepiajaca niz twoja. i mniej toksyczna. odpoczywac od niej zatem nie trzeba.
25 czerwca 2008 at 07:55„mniej toksyczna” nie znaczy ze NIE TOKSYCZNA, parvati.
Facet nie ucieka ode mnie, Kocha mnie bardzo i chce byc ze mna na zawsze, tak jak i ja chce byc z nim. Ale czasem czlowiek potrzebuje zmian. A ja nie jestem zadufana w sobie wypindrzoną dupką, ktora nie rozumie tego, ze ludzie i ich potrzeby sie zmieniaja, dojrzewaja razem z nimi. Akceptyje to, ze moj facet potrzebuje wiecej swobody- nie w sferze zaufania, imprezowania, ale zwyklego czasu dla siebie. Ostatnio kazda wolna chwile spedzalismy razem, teraz spedzamy razem tylko te wyjatkowe chwile.
parvati, pewnych zjawisk zyciowych nie zrozumiesz, bo to za trudne dla ciebie. twoje zycie wydaje mi sie byc lekkie i przyjemne, a wiesz co do dla mnie oznacza? pustactwo.
25 czerwca 2008 at 08:18taaa…pustactwem nazywasz wieloletnia prace nad zwiazkiem? wzajemne starania, zeby obie strony czuly sie w nim dobrze od poczatku i na zawsze? czy moze to, ze moj facet nie potrzebuje ode mnie odpoczywac, bo najzwyczajniej na swiecie go nie mecze?
to jest dla ciebie pustactwo?
gratuluje.uwazasz, ze to ze facet nie potrzebuje od zweiazku odpoczywac, bo od zawsze jest mu w nim po prostu dobrze i nikt nie zabiera mu calego zycia i nie zrzuca jefo indywidualnych potrzeb jednostki na drugi plan w obliczu zwiazku, swiadczy o tym, ze jego partnerka jest „zadufana w sobie, wypindrzona d****”?
bo moim zdaniem swiadczy to o czyms zupelnie innym: otoz o tym, ze zwiazal sie z madra, swiadoma kobieta, ktora nie obrosla go niczym winorosl czy bluszcz.
i wlasnie dlatego…moj facet „nie musi sobie odpoczac”.
25 czerwca 2008 at 08:21ok, kolejny raz udowodnilas, jaka jestes cudowna, wspaniala i mądra.
chyle czoło 😆
wyrazy podziwuUUuuu….
pustactwem nazywam twoj narcyzm.
- AutorOdp.