- AutorOdp.
- 4 listopada 2009 at 07:06
Uuuu…rozumiem,że ktoż może nie lubić po prostu dzieci..
Ja korzystam z hipermarketów naprawdę bardzo rzadko.Również stawiam na Biedronkę.Hipermarkety pochłaniały niegdyż mój portfel niemal całkowicie;buszowałam po tych regałach łapiąc do koszyka coż co oczywiżcie wydało się później niepotrzebne.
5 listopada 2009 at 08:31Do hipermarketu staram się wejżć. Wziąć to co potrzebne i wyjżc jak najszybciej. Nie lubię tłumów.
14 listopada 2009 at 13:12lubie robic zakupy w hipermarketach-wszystko jest w jednym miejscu, ale jednak sa w tym tez jakies minusy…. po pierwsze niesamowicie dlllugie kolejki, a po 2 duzo ludzi (czasem trzeba sie niezle pogimnastykowac zeby przejechac z wozkiem)
30 listopada 2009 at 02:55Ja ostatnio jestem strasznie zajęta. Robienie zakupów w supermarkecie to dla mnie okropna męczarnia. Ostatnio pokusiłam się o kupienie żywnożci w sklepie online. Natknęłam się nawet na fajny sklep z wędlinami Lap Pol. Nie jestem w nastroju zakupowym, więc pewnie na żwięta też zaopatrzę się przez internet.
30 listopada 2009 at 07:57Nie wyobrażam sobie kupowania żywnożci przez internet. Nie tknęłabym nic, czego żwieżożci nie sprawdziłam przed zakupem.
30 listopada 2009 at 13:38żwieżożci oleju czy makaronu nie sprawdzisz też w markecie.
poza tym zdziwiłabyż się jak żwieże, zdrowe i co najważniejsze prawdziwe mogą być wędliny kupione przez neta.
nie każdy ma możliwożć zaopatrzenia się w kiełbasę czy szynkę domowej roboty a w internecie jest to możliwe – nawet na allegro widziałam sklep, który ma tylko pozytyzne komentarze mimo nie małych w stounku do zwykłych sklepów cen.
i szczerze mówiąc ufam bardziej wieżniakowi sprzedającemu na allegro swojskie żarełko niż babie w osiedlowym która nie ma pojęcia czy to mięso jest tak na prawdę żwieże
30 listopada 2009 at 17:03W markecie mogę spojrzeć na datę ważnożci i rzeczywisty wygląd produktu. To wystarcza, ponieważ jak mówiłam, w marketach kupuję tylko produkty z zasady pakowane i chemię.
Na bazarze mogę obejrzeć i powąchać – to się tyczy warzyw i ryb, gdyż tam gdzie kupuję mięso, facet rąbie kawałki ze żwini na zapleczu. To raczej żwiadczy o żwieżożci.
1 grudnia 2009 at 04:11u mnie w Tesco na zapleczu też jest rzeźnia, jednak nie daje mi to gwarancji żwieżożci
jeżeli zapach jest dla Ciebie wyznacznikiem żwieżożci no to ok.
wszystkie szyneczki w realu pachną cudownie. czy jesteż pewna że są żwieże? ja nie.chodzi po prostu o to że w dzisiejszych czasach z praktycznie każdym jedzeniem robione są różne dziwne rzeczy. to że coż powąchamy czy sprawdzimy datę ważnożci, nawet wysoka cena nie gwarantuje nam dobrej jakożci produktu
dużo osób pokonuje wręcz kilometry by zaopatrzyć się w mięso i sery domowej roboty i mimo że ja do nich nie należę, myżlę że mają rację
1 grudnia 2009 at 08:15Nie wiem jak pachnie szynka z Tesco, ponieważ nie dotknęłabym jej czubkiem palca, a co dopiero nosa. Wygląd mówi sam za siebie – plastik i guma w czystej postaci, podżwietlone czerwonymi lampami.
A to, że facet do swojego rodzinnego sklepiku na bazarze przywozi pół żwiniaka na wózku i szlachtuje go na moich oczach zdecydowanie żwiadczy o żwieżożci mięsa. Tam, gdzie robię zakupy większożć ludzi to nie pożrednicy, a producenci. Czytaj: wiejska baba z jajami i miodem, sadownicy etc. Ryby dowożone rano od rybaków – bardzo łatwo sprawdzić kto gdzie się zaopatruje i kupować wyłącznie żwieże produkty.
Jeżli ktoż nie ma takiej możliwożci i musi robić zakupy w miejscach, w których nie da się sprawdzić żwieżożci – współczuję.
Nie rozumiem tylko jak można mieć problem z rozpoznaniem żwieżej żywnożci – mnie wystarczy rzut oka i nosa. Może dlatego, że jestem przewrażliwiona na punkcie bylejakożci.
20 grudnia 2009 at 18:15hipermarkety są OK
pod kilkoma warunkami – przede wszystkim gdy nie chodzi się tam w okresie przedżwiątecznym, z uwagi na strasznie długie kolejki i hustle and bustle… - AutorOdp.