- AutorOdp.
- 29 października 2007 at 09:56
[usunięto_link] wrote:
ja mam chyba depresje… wszystko mnie w kurza i chce mi sie płakać.. ;/ a najgorsze jest to że wyżywam sie na rodzinie i Grzeżku ;/
Mam identycznie tylko ,ze czasem wyzywam sie na swoim Piotrusiu a nie Grzesku 😉 Mysle,ze to pogoda ma tez duzy wplyw i czytalam ,ze na depreche pomaga duza ilosc czekolady,spacery, i siedzenie przy dyuzej ilosci SWIATLA ,gdzy jesienia,zima czlowiek potrzebuje tego bardzo duzo. I ostatnie dni widze momentowe poprawy i mysle wklasnie ,ze to wina tej pogody i w moim przypadku nauki i sto mysli na sekunde. 🙄
1 listopada 2007 at 17:54Zastanawiam się czy nie mam również jakiejż depresji ostatnio mam straszne hużtawki nastrojów, nie umiem dobrze o sobie myżleć i cieszyć się życiem 🙁 czy może to być spowodowane też anemią?
1 listopada 2007 at 18:15Myżlę, że Twoja choroba może miec na to wpływ
7 listopada 2007 at 08:49Nie no ja mam juz siebie dosyc!! Nic mi sie nie chce,stale rycze, nie wierze w siebie, wszyscy mnie wkurzaja, kloce sie i wyzywam na wszystkich (nie jestem jakby soba!) Za duzo mam rpoblemow,stresow mam dosyc nauki , a do pracy watpie czy bym sie gdzies nadawala <--znowu brak wiary w siebie. Szukam teraz dobrego psychologa bo rodzice ,chlopak nie wyrabiaja juz ze mna. 😥 Zawsze bylam wesola na maxa, za duzo sie wszystkimi przejmuje,zazdroszcze ludziom co jedza a ja stale na sile dziubie,klucha w gardle ,bole brzucha,lekarze pier*** ze to nerwica stad zoladek i wsio nie pracuje jak trzeba ale ja nikogo nie slucham! 😥 Wkurzam sie na siebie! Nienawidze siebie! Stale widze jakis problem co to jest kuzwa!!???? Jesli tak wyglada deprecha to ja pierdziele.... POMOZCIE mi co ja mam zrobic ze soba??? 😥
12 listopada 2007 at 19:31Tigerko, na razie nic nie zrobisz, nie będę Ci radzić= wez się w garżć i takie tam, bo to nie pomaga. Sama tak miałam, pamiętam, jak chłopak ze mną zerwał( wrócił do mnie po 3 tyg.), ale wiem co ja wtedy robiłam. To był dla mnie szok, przez kilka dni nie mogłam nic jeżć, nie chciałam wstawać z łóżka, ciagle płakałam. Na zajęciach nie mogłam się skupić, tylko ciągle myżlałam- dlaczego?, co ja takiego zrobiłam, dlaczego mnie zostawił?, na jednym wykładzie prawie bym się poryczała, ale w porę zatrzymałam łzy. Zaczęło mi to przechodzić z czasem, tylko, że on do mnie wrócił, zobaczył, że popełnił błąd, teraz z nim jestem. Czasami jednak boję się, że może pewnego dnia zrobić to samo… Pozdrawiam Cię, trzymaj się i spróbuj wymyżlić jakież dobre rozwiązanie, żeby jakoż się odreagować.
15 listopada 2007 at 08:57[usunięto_link] wrote:
Tigerko, na razie nic nie zrobisz, nie będę Ci radzić= wez się w garżć i takie tam, bo to nie pomaga. Sama tak miałam, pamiętam, jak chłopak ze mną zerwał( wrócił do mnie po 3 tyg.), ale wiem co ja wtedy robiłam. To był dla mnie szok, przez kilka dni nie mogłam nic jeżć, nie chciałam wstawać z łóżka, ciagle płakałam. Na zajęciach nie mogłam się skupić, tylko ciągle myżlałam- dlaczego?, co ja takiego zrobiłam, dlaczego mnie zostawił?, na jednym wykładzie prawie bym się poryczała, ale w porę zatrzymałam łzy. Zaczęło mi to przechodzić z czasem, tylko, że on do mnie wrócił, zobaczył, że popełnił błąd, teraz z nim jestem. Czasami jednak boję się, że może pewnego dnia zrobić to samo… Pozdrawiam Cię, trzymaj się i spróbuj wymyżlić jakież dobre rozwiązanie, żeby jakoż się odreagować.
Otoz mam teraz wlasnie to samo… CHlopak po ponad 2 latach bycia razem mnie oszukiwal,ze KOCHA otoz wyznal mi ,ze nie kocha i nie kochal .. fajnie nie?? Teraz mam wsjo to samo co opisujesz wyzej, ale musze byc silna nie pokazywac smutku na gg i w ogole bo to go pewnie cieszy! :/ ehhh ale jest ciezko…
Tylko w moim przypadku jest inaczej.. JESLI FACET MNIE SKRZYWDZI BARDZO MOCNO TO NIGDY NIE WEZME GO NA LITOSCI I WIELKIE PRZEPROSINY NIE I TYLE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 👿 🙁 Nie wchodzi sie drugi raz do tej samej rzeki…
Powodzenia… i trzymaj sie dziewczyno! 🙂10 grudnia 2007 at 17:36[usunięto_link] wrote:
Myżlę, że Twoja choroba może miec na to wpływ
Mam 35lat W styczniu 2005r. miałam wypadek, skutek: zalane 3/4 mózgu, lewostronny paraliż, porażenie mowy, mogłabym wymieniać i wymieniać. Ponad m-c spałam. Lekarze dawali mi marne szanse na przeżycie…, a ja dziż co prawda jestem jeszcze na wózku, ale już wiele osiągnęłam, od samodzielnego oddychania, połykania żliny, picie płynów, jedzenie po całkowite pozbycie pieluch.
Gdzież od m-ca mam totalnego doła, wszystko mnie wkurza i wogóle życie jest do d…21 grudnia 2007 at 12:04ja tylko cos sprostuje czekolada nie pomaga na depresje to tylko mit, szybki wyrzut insuliny do krwi i rownie szybki spadek wiec pomaga ale na krociutka chwile , a weic czekolada moga jesc osoby z chandra badz dolem ale nie z deprecha bo na pewno nas to nie wyleczy.
druga sprawa ludzie czesto myla chandre z depresja oto roznice, w depresji zwykle jest tak ze:
* nasilenie objawow jest znaczne (w chandrze tego nie ma)
* objawy utrzymuja sie powyzej 2 tygodni(w chandrze tego nie ma)
* objawy prowadza do dezorganizacji zycia rodzinnego i zawodowego(w chandrze tego nie ma)31 grudnia 2007 at 09:11cztając te posty nie można stwierdzic jednoznacznie ze to depresja natomiast moznaby bylo podac kilka zasad jak z takim stanem sobie pordzic. najprostsza metoda to stawiac sobie nowe cele nie konicznie wygorowane i ambitne. niech kazdego dnia celem bedzie np. jazda na rowerze. sprawisz sobie przyjemnosc majac swiadomosc ze umiesz dokonac tego co sobie zaplanowalas. poza tym jesli w gronie przyjaciol czujesz sie zle to moze czujesz sie tak dlatego ze sama tak myslisz z cala pewnoscia wszyscy widza w tobie kogos kto jest niezbedny:) wystarczy czasami stanac przed lustrem wskoczyc w ulubiony ciuch i pokazac calemu swiatu a przedewszystkim sobie ze jestes dalej energiczna i wesola kobieta. i jeszcze jedna rada siedzenie na kanapie i zamartwianie sie czy juz mam depresje czy jeszcze nie…to nie pomaga jesli masz taka ochote zapraszam do poradni psychologicznej. to nic zlego ze ktos korzysta z porad, niestety spoleczenstwo wypracowalo sobie wlasnie takie zdanie. ale to mity psychologowie sa po to by pomagac pozdrawiam i trzymam kciuki
26 kwietnia 2008 at 17:57Zacznę może trochę bajkowo. Dawno, dawno temu przechodziłam najpierw nerwicę, później depresję, na koniec rozwaliłam sobie lekami organizm i … może dożć horrorów.
Powiem jak ja sobie z tym poradziłam, kiedy to już doprowadziłam się na skraj przepażci. Droga była dożć żmudna i poszukiwałam wszędzie wiedzy na temat radosnego życia i stało się. Wszystkie nagromadzone emocje wyrzucałam w aktywnożci fizycznej (taniec, długie spacery i biegi po lesie itp) i zaczęłam obserwować swoje myżli. potwierdziło się, że stany emocjonalne wywołuję myżlami i zaczęła się moja długa przygoda z myżlami.
Jesteż tym, kim myżlisz, że jesteż.
To nie truizm, gdy już uporałam się z moimi nawykami myżlowymi, przyszła kolej na wzorce rodzinne i społeczne – zmieniłam te które mi nie odpowiadały. No już zaczęłam odczuwać komfort przedsmaku wolnożci. I tak krok po kroku zmieniłam swoje życie. Podejmuję samodzielnie decyzje i pozwalam sobie na błędy i … nagradzam się szczególnie za błędy, bo one też czegoż uczą.
Wszystkim zmagającym się z depresją lub jej młodszą siostrą nerwicą życzę odnalezienia własnej drogi wyjżcia z tego czarnego tunelu i spotkania ze żwiatłem po drugiej stronie. Tylko uważajcie, by nie był to kolejny pociąg.
Pozdrawiam ciepło i z Miłożcią.
Hania3 czerwca 2008 at 22:20Witaj Haniu!
Mam ogromną prożbę, czy Mogłabyż mi zdradzić jak dałaż radę zmienić swoje myżli. Zmagam się z tym problemem od pewnego czsu, zrobiłam się niemiła, włażciwie nic mnie nie cieszy, ostatnio jestem agresywna i nie wiem jak sobie z tym poradzić. Mąż ma mnie dosyć, dzieci chyba też (chociaż starają się tego nie okazywać). Czasem myżlę że skończenie z sobą byłoby najlepszym rozwiązaniem. Nie potrafię przestawić swojego toku myżlenia na inny tor, a kiedyż taka nie byłam. Potrafiłam się żmiać, cieszyły mnie drobiazgi, układało mi się w związku ale to było. A w przebłyskach „normalnożci” chciałabym żeby było znowu tak jak było. Więc gdybyż zechciała mi poradzić jak sobie z tym poradzić będę naprawdę wdzięczna.
Pozdrawiam
Smutna354 czerwca 2008 at 16:55😀 Witaj Smutna. Na początek proponuję przestać myżleć o sobie w kategoriach smutku, pochyl się nad swoim życiem i zauważ najdrobniejsze a zabawne lub piękne sprawy – to podstawa, wiem, wiem na początek robisz to na siłę i masz wrażenie, że się oszukujesz. Zadam jednak przewrotne pytanie, czy zatapiając się w smutku aby się nie oszukujesz szukając najmniejszej chmurki na bezchmurnym niebie?
Jakich szukałam i znalazłam metod możesz dowiedzieć się na mojej stronie [usunięto_link]
Wszystko, co tam wyczytasz praktykowałam na sobie i opisywałam z pozycji moich dożwiadczeń. Jest tego sporo i nie da się streżcić tego w małym pożcie.
Niech zachętą będą Twoi bliscy, którzy nie z własnego wyboru też cierpią.
Życzę Ci z całego serca determinacji i wytrwałożci w stosowaniu zmian, tym bardziej, że propozycje są niezwykle proste jednak trzeba spróbować zastosować je w swoim życiu, samo przeczytanie niczego nie wniesie.
I jeszcze jedno, jeżli już doszło do myżli samobójczych, to może na jakiż czas poddasz się terapii psychotropowymi lekami, jak by nie patrzyć depresja to cichy zabójca, a naturalne metody wymagają trochę czasu.
Pozdrawiam cieplutko3 listopada 2008 at 10:15Pierwszy raz weszłam do tego działu. Nie sądziłam, że kiedyż będę miała taką potrzebę. Na razie wezmę się za jedzenie czekolady i będę starała się za bardzo nie analizować moich (dożć wyolbrzymionych) problemów. Ale to już trwa jakies 2 tyg i na razie bardzo się z tym męczę. Ucierpiał też na tym mój chłopak bo ciągle wymagam od niego wsparcia, pokazuje jaka to jestem nieszczesliwa ( sama nie wiem czemu) i obrażam się na niego za byle co.
3 listopada 2008 at 10:27Ja mam nieraz takiego „doła”,że jak mam wolny dzień i mogłabym nadgonić prace domowe,to nic,tylko siedze w fotelu i patrze w telewizor,ale o zgrozo,nie wiem o czym był program !
Wiem że to nie jest depresja,ale przyjemne to nie jest4 listopada 2008 at 07:00Ja uzmysłowiłam sobie, że moja depresja to po prostu smutek spowodowany jednym problemem. Mam problem, strasznie z tego powodu cierpie i najgorsze jest to, że wynika to to tylko z mojego egocentryzmu, bo zaistniała sytuacja w ogóle nie powinna we mnie tego smutku powodować. To co robię, jest niesprawiedliwe.
Ale jak już wczeżniej powiedziałam, nie potrafię sobie z tym poradzić i ten smutek jest tak spory, że uzbierało mi się juz przez to kilka objawów depresji.Mam nadzieję, ze owa sytyacja niedługo się skończy, a u mnie wszystko powróci do normy. To będzie dla mnie kamień z serca :/
- AutorOdp.