- AutorOdp.
- 11 sierpnia 2011 at 15:07
Zin… no włażnie.
12 sierpnia 2011 at 09:24Jeżli ktoż chciałby dowiedzieć się czegoż o kobiecych kręgach to proszę poszukać sobie informacji o Tannie Jakubowicz- Mount. Często w Zwierciadle jest coż jej lub o niej.
16 sierpnia 2011 at 12:20[usunięto_link] wrote:
Przyjaźń damsko-męska to „patologiczny, sztuczny i nieszczery twór”? No bez przesady!!! Facet to człowiek, kobieta też człowiek. Czemu nie może być między nimi zrozumienia, dobrej rozmowy, wsparcia, troski, wspólnie spędzonego dobrego czasu? Oczywiżcie taka relacja przeszkadza gdy mamy partnera – bo to zazwyczaj jest nie w porządku gdy z kimż jesteżmy. Ale żeby tak od razu patologia????
Bardzo mi się ten wpis podoba. I podpisuję się pod nim rękami i nogami. Patologia to dom pełen przemocy, może zniewolony nałogami. Ale w żadnym wypadku przyjazne relacje międzyludzkie!
16 sierpnia 2011 at 12:28Ja mam bardzo bliskiego kolegę, jednak nie nazwę tego przyjaźnią. ON dla mnie jest rodzajem translatora, przekłada mi z męskiego na nasze. Jak czegoż nie rozumiem, albo obawiam się ze mogłam zrozumieć opacznie, to go pytam. I zazwyczaj odpowiada mi trafnie.
21 sierpnia 2011 at 21:43Translator? 😆 Dobre. A ja nie mam bliskich kolegow. Bezpieczniej mieć bliskiego przyjaciela;) . Bliski kolega mógłby się z czasem okazać zbyt bliskim kolegą…
22 sierpnia 2011 at 10:17[usunięto_link] wrote:
Translator? 😆 Dobre. A ja nie mam bliskich kolegow. Bezpieczniej mieć bliskiego przyjaciela;) . Bliski kolega mógłby się z czasem okazać zbyt bliskim kolegą…
Tego kolegi bać się nie muszę 😀
Pannożwieczko :> bliski kolega jest niebezpieczny, a bliski przyjaciel jest bezpieczny? Ja chyba jednak nie czaję… 🙁24 sierpnia 2011 at 22:54Przyjaciel jest bliski. To nie lepiej pominąć etap bliskiego kolegi? 😉
25 sierpnia 2011 at 11:57a ten przyjaciel… czy on aby nie był kiedyż znjomym, kolega, bliskim kolegą?
29 sierpnia 2011 at 09:33Hmmm… Był znajomym, dopóki nie okazał się być przyjacielem…
29 sierpnia 2011 at 18:47Czyli inni mogliby, ale Ty się boisz dopużcić ich bliżej? I jak on się okazał być przyjacielem? Ot tak z dnia na dzień zmiana klasyfikacji? 😕
30 sierpnia 2011 at 00:08A Ty uważasz, że po drodze od znajomego do przyjaciela musi być koniecznie bliski kolega? Jak napisałam- nie mam bliskich kolegów. Bliski kolega kojarzy mi się z kolegą do łóżka. ;). Ja mam jednego przyjaciela i w tej materii stawiam na jakożć, nie na ilożć 😉
30 sierpnia 2011 at 14:26a to się nie zrozumiałyżmy. Ja nie uważam jakiegoż, nawet bliskiego kolegi za możliwego kandydata do seksu. Natomiast uważam go za 'stację pożrednią’ do przyjaciela.
31 sierpnia 2011 at 23:54Ja nie uznaję pożrednich stanów. Zwłaszcza w przyjaźni. Pewnego dnia się okazuje, że ktoż po prostu tym przyjacielem jest. I już.
1 września 2011 at 13:25Mam wrażenie, ze cały czas mówimy o tym samym, ale każda uważa, że jest inaczej. Tak, któregoż dnia, zazwyczaj po dłuższym czasie i jakimż poważnym zdarzeniu uznajemy kolegę za przyjaciela. Koleżankę też. Ale wszak nie jest tak, że ujrzałaż go na ulicy i następnego dnia poczułaż, że to przyjaźń. Znałaż go czas jakiż i coż się takiego zdarzyło, że wszedł do tego wyższego kręgu wtajemniczenia. W moim przypadku żaden mężczyzna się tam nie dostał. Dostało się parę kobiet. I siedzą sobie wygodnie.
24 grudnia 2011 at 21:09[usunięto_link] wrote:
Zastanawiam się, dlaczego piszemy tyle o samotnożci, a nie podejmujemy prób zaufania innym kobietom? Bogusia, bohaterka Powieżci Katarzyny Michalak Sklep z niespodzianką. Bogusia zaczyna nowe życie w małym miasteczku i nie zna tam nikogo. Musi wszystkie związki tworzyć od zera. Dostaje ogromne wsparcie od włażnie innych kobiet. Ma jakby drugą rodzinę z wyboru: babkę, matkę a nawet siostrę. Dlaczego nie wspieramy się na kobietach? Dlaczego musimy mieć przy sobie byle jakiego faceta by czuć się dobrze, a szczera przyjaźń z kobietami to nie to?
kobiety kobietami, lubimy się przyjaźnimy, ale związki tworzymy z facetami
- AutorOdp.