- AutorOdp.
- 9 maja 2007 at 22:57
Ja wolę te stolikowe zdecydowanie. Te na nóżkach znaczy. 🙂
9 maja 2007 at 23:27Ale „nóżkowate” wymagają więcej miejsca, by godnie się prezentować. Bez – nożna postawić wszędzie.
10 maja 2007 at 23:40Ale te beznóżkowe stanowią same w sobie całożć i można łatwo je w komponować w mieszkanie 🙂
11 maja 2007 at 05:29No włażnie 😉 dlatego się przy nich upieram. Ech, mają w sobie ten urok…
Małe jest piękne 😆
11 maja 2007 at 11:42Cholera a ja myżlałam o tych z nóżkami a pisałam o tych bez – ale to wina godziny ;)) Te bez nóżek to tylko do sypialni – te z nóżkami do salonu 😉
11 maja 2007 at 13:26[usunięto_link] wrote:
Cholera a ja myżlałam o tych z nóżkami a pisałam o tych bez – ale to wina godziny 😉
No, jakbym spędzała godziny przy winie, też bym tak pisała 😆 😆
11 maja 2007 at 14:21Jak całe godziny przy jednym winie to chyba nie byłoby problemu 😉
11 maja 2007 at 22:15Siedzieć przy butelce i nie siedzieć przy butelce to już dwie butelki 😆 I co Ty na to? 😈
11 maja 2007 at 22:18Jak różowe może być i trzy 😳
11 maja 2007 at 22:40A nie za dużo tego różu jak na jedną osobę? Może… podzielimy go na dwa (kieliszki)?
11 maja 2007 at 22:57Wino to ja piję prosto z butelki – najlepszy sposób – kieliszki odszlachetniaja trunek 😉
11 maja 2007 at 22:59A fe, z gwinta, nieładnie… nieromantycznie, wcale a wcale 👿
Ciebie chyba trzeba nauczyć konsumować… wino, rzecz jasna 😆 No chyba że zgłaszasz jeszcze jakież braki 😉
11 maja 2007 at 23:23Nie zgłaszam żadnych. Wino różowe – półwytrawne – ewentualnie białe – też półwytrawne – schłodzone – prosto z butelki – mniiiam 😀 Żeby było romantyczniej i nie było AŻ takiego OT – może być przy ogniu to wino 🙂
11 maja 2007 at 23:31Mmm… ogień, schłodzone wino, miękka kanapa i… ups, zagalopowałam się 😳
11 maja 2007 at 23:48głodnemu chleb na myżli :)))
- AutorOdp.