- AutorOdp.
- 20 grudnia 2007 at 11:15
ja tam się sie jeszcze nie wyszalałam 😀
ale pomyżlę nad tym koło czterdziestki 😀20 grudnia 2007 at 11:40ja mam 21 lat i juz zmadrzalam! niektorym trzeba wiecej czasu!
20 grudnia 2007 at 11:45sory, ale odebrałam twoj ostatni post negatywnie.
jesli dla ciebie szaleństwa to papierosy i piwo, to… cóż.
nie uważam żeby mądrożć miała coż wspólnego z szaleństwami.
i nie uważam żebym musiała mądrzeć.20 grudnia 2007 at 11:51to nie byl negatywny post
a wytluacz mi jak wyglada szalenstwo? czyz to nie sa ba;ety , spozywanie alkoholu? bo przeciez nie powiesz mi ze szalenstwo to wizyty na 2 godz u kolezanek.. spacery po parku…
nie pisze zgryzliwie tylko chce zebys wytliumaczyla bo nie rozumiem tego..20 grudnia 2007 at 12:26a już wyjażniam.
partnera mam tego samego od ponad pięciu lat.
nie palę.
alkohol? jeżli tak to lekki, żeby nie sponiewierał.
balety? uwielbiam.
koncerty? jeszcze bardziej.
biwaki, wycieczki, góry, lasy, ogniska, wielki plecak, namiot, rower górski… spontaniczne wypady przy okazji weekendu, aby dowlec się z powrotem do domu w okolicach niedzieli wieczorem… oczywiżcie jeżli akurat zjazdu nie ma… ech…fakt, miej mam na to czasu, niż kiedy byłam nastolatką. praca…
ale to nie znaczy że z tego zrezygnowałam. i dlatego twierdzę, że szaleństwo to nie tylko: narąbać się na dysce, poderwać albo dać się zaliczyć i jeszcze wypalić przy tym wagon szlug…i również dlatego nie mam ochoty za szybko… jak to nazwałaż… „mądrzeć”.
20 grudnia 2007 at 13:48aa widzisz to roznica ja mowilam o typowym maloletnim zachowaniu o buncie , ty prowadzisz normalne zycie. to wcale nie jest jakies nie wiem jakie szalenstwo tylko rozrywkowe zycie.
natomiast niestety u mnie byl to alkohol (do tej pory zosatlo mi to ze uwielbiam od czasu do czasu sie zakrecic czyli wypic piwko w dobrym towarzystwie) , palilam rok czasu (dla szpanu) juz nie pale, nie chodzilam i nie chodze na dyskoteki (chodzilam tylko po domowkach) , inetresowali mnie chlopcy ale nie to zebym sie z kazdtm poznanym gzdzila bo dziewictwo stracialm ze swoim chloapkiem z ktorym jestem juz 3 lata do dzis.
20 grudnia 2007 at 13:59i to szaleństwo, i to szaleństwo.
znam ludzi, którzy uważają mnie za straszną nudziarę, bo nie ćpam, nie zgonuję na imprezach, itp.
a znam też takich, którzy uważają, że jestem postrzelona i szalona, bo oni nie wyobrażają sobie spakować plecak, pojechać z ukochanym nad morze pociągiem (dla mnie to przejechać całą polskę), wypić po piwku na plaży wieczorem i wrócić nad ranem, może nawet stopem.a są na szczężcie też ludzie, którzy mnie rozumieją i mój pogląd podzielają 😀
ale jak już wczeżniej tu wspomniałam… jak miałam lat nażcie, to wszyscy myżleli, że jestem zbuntowaną małolatą, której hormony do głowy strzeliły. ja usilnie wszystkich przekonywałam, że to po prostu chęć robienia tego na co się ma ochotę, spontanicznożć, indywidualizm. teraz nikogo nie przekonuję, bo nie muszę.
21 grudnia 2007 at 19:50Ja nadal jestem nastolatka i nie mam jakis wielkich „odpałów” w przeciwienstwie do moich kolezanek … Dla mnie wspanialy dzien to taki, ktory spedzam z moim prosiaczkiem ( chlopakiem hehe ) .. wiem z doswiadczenia moich kolezanek ze czsaem robia takirgo glupoty ze az mi sie smiac albo plakac chce … No bo jak inaczej skomentowac fakt ze np.
co piatek gdy ida na dyskoteke uprawiaja seks z jakims napotkanym chlopakiem a potem zastawiaja sie czy nie sa w ciazy … :/ a powiem wam ze sa to dziewczyny ktore maja po 15-16 lat .21 grudnia 2007 at 21:15teraz to juz 14 15 chca byc dorosle co sie dzieje z tymi gowniarami…
22 grudnia 2007 at 12:36Sadza takie ze jak sie upija do nieprztomnosci, beda je koledzy zarzygane niesc z dyskoteki to na nastepny dzien beda sie mialy czym chwalic ile to one nie wypily …. No po prostu cool… rece opadaja:/ w moim miescie na dyskoteke chodza juz 13-stki( mniejsza o to ze formalnie mozna wejsc od 18 lat) i zachowuja sie jak za przeproszeniem dzi*** …
22 grudnia 2007 at 14:11To prawda. Mimo Ze jestem nastolatą dziwi mnie to i przeraża jak ”bawią” się moi znajomi – bez alkoholu, papierosów i marychy nie mają frajdy. Nie wyobrażają sobie imprezy bez tego. Myżle ze konsumpcja zmiksowała im mózgi- innych tematów jak grono, melanż, nowa komórka poruszają.Gdy mówię o polityce czy wydarzeniu kulturalnym nikt nie wie o co chodzi… Moi znajomi słuchaja przeważnie plastikowej muzy: techno ,dance i nie umieją odróżnic dobrych utworów od kiepskich. Czuje sie jak odrzutek bo rozmowy o (HELLO! ) tipsach i chlaniu mnie nie interesują
22 grudnia 2007 at 14:29Czy się wyszalałam? Chyba już tak. Chociaż czasami wracam do wspomnień, to wszystko było takie beztroskie. 😛
A teraz to muszę się jakoż zachowywać, bo mam swoje lata…
23 grudnia 2007 at 15:41jako nastolatka często kłóciłam się z mama:) i miałam kompleksy a to ze jestem za gruba za brzydka 🙁 i to zostało mi do dzisiaj
23 grudnia 2007 at 18:23W sumie wedlug mnie lepiej czasmi uwazac sie za np. brzydka, za gruba niż sadzić, ze jest sie jakims bóstwem … Tak jak moje kolezanki ze szkoly … 🙂 Wtedy ma sie jakis krytcyzm wobec siebie (byleby nie przesadzac) 😀
24 grudnia 2007 at 14:37[usunięto_link] wrote:
To prawda. Mimo Ze jestem nastolatą dziwi mnie to i przeraża jak ”bawią” się moi znajomi – bez alkoholu, papierosów i marychy nie mają frajdy. Nie wyobrażają sobie imprezy bez tego. Myżle ze konsumpcja zmiksowała im mózgi- innych tematów jak grono, melanż, nowa komórka poruszają.Gdy mówię o polityce czy wydarzeniu kulturalnym nikt nie wie o co chodzi… Moi znajomi słuchaja przeważnie plastikowej muzy: techno ,dance i nie umieją odróżnic dobrych utworów od kiepskich. Czuje sie jak odrzutek bo rozmowy o (HELLO! ) tipsach i chlaniu mnie nie interesują
Przypomniala mi sie rozmowa miedzy mna a moja kolezanka z klasy. Sytuacja wygladala nastepująco: Mamy w szkole okienko, siedze i cztam ksiazke, kolezanka [K] podchodzi do mnie [J] i pyta:
[K]: Co czytasz ??
[J]: ” Drzwi w podlodze” Fajna ksiazka.
[K]: Jezusss a po co ?? To nie jest lektura …
[J]: Noo tak nie jest, ale czytam bo fajna i wogole..
[K]: Jaaaa …Nie zapomne jej zdziwionego spojrzenia 😛
- AutorOdp.