• Autor
    Odp.
  • czokolate
    Member
    • Tematów: 18
    • Odp.: 224
    • Zapaleniec

    jak radzicie sobie z kłótniami z partnerem/partnerką? czy pierwsi wyciągacie rękę na zgodę? jak rozładowujecie napięcie?

    Zielonooka
    Member
    • Tematów: 32
    • Odp.: 3393
    • Guru

    a to różnie, generalnie nie kłócę się długo. Szkoda zycia na glupoty.

    WarnGirl
    Member
    • Tematów: 50
    • Odp.: 4672
    • Guru

    Jak ja się „sfochuję” to nie ma przebacz,sam wyciągnie rękę na zgodę albo…no cóż,trudno… 😈

    Hegemonia
    Member
    • Tematów: 6
    • Odp.: 651
    • Zasłużony

    Kłótni mimo sporego stażu ze sobą jeszcze nie przerobiliżmy. Były jakież spięcia polegające na dynamicznej wymianie zdań (ale bez podniesionego tonu czy inwektywów), ale kłótnią bym tego nie nazwała, m.in. dlatego, że nie zaliczamy po tym fochów czy cichych dni, łez itp.; jeżli pojawia się napięcie to rozładowujemy je na bieżąco rozmową.

    Przy ogniu naszych charakterków kłótnie przypominałyby palenie wiosek i sianie pożogi, dlatego od początku związku instynktownie pracowaliżmy nad umiejętnożcią komunikowania się – zwłaszcza w tematch trudnych i takich, w których mamy totalnie odmienne zdanie.

    pokahontaz2
    Member
    • Tematów: 7
    • Odp.: 228
    • Zapaleniec

    Ja tam pierwsza nigdy reki nie wyciagam, zreszta jakbym chciala to i tak On to zrobi pierwszy:)

    tygrysek
    Member
    • Tematów: 10
    • Odp.: 1250
    • Maniak

    ja to się raczej nie kłóce-w sensie nie wrzeszcze… nie rzucam talerzami…

    mam tylko w zwyczaju lodowatym tonem wygłaszać swoje przekonanie, czy to jednym zdaniem, czy długim monologiem… wtedy najczężciej następuje moje „bądź łaskaw mi wyjażnić dlaczego/co/jak …?”

    no i mamy gotową dyskusję, która kończy się normalną rozmową i zgodą.
    nigdy tego nie odkładam. no chyba że na max pół godzinki żeby przemyżleć sprawę. ale ogólnie wszystko wyjażniam na bieżąco.

    mój misiek z reguły postępuje podobnie… tylko jego ton nie jest aż tak lodowaty jak mój.

    parvati
    Member
    • Tematów: 47
    • Odp.: 4641
    • Guru

    u nas wyglada to tak: jesli nie zdazymy pogodzic sie przed porannym wyjsciem z domu, to ta osoba, ktora wraca pierwsza czeka w drzwiach, rzucamy sie sobie w ramiona i koniec.

    Assha
    Member
    • Tematów: 37
    • Odp.: 1730
    • Maniak

    u nas klotnie- o pierdoly sa dosc czesto. ale strasznie draznia i mnie i mojego faceta- potrafimy sie wydrzec, byc chamscy w stosunku do siebie i rzucac nie dobranym slownictwem.. moj mezczyzna wychdlzi z zalozenia ze zamiast gadac slowa, ktorych sie zaluje potem, lepiej milczec. a gdy on milczy, doprowadza mnie to do szału i z niczego robi sie problem..
    nie wiem czemu, ale zawsze jakos to ja pierwsza wyciagam reke. jest taki problem, ze mi szybko mija- prawie od razu, a on chodzi potem przybity przez dluzszy czas.

    ale zawsze finish jest taki sam. on albo ja- podchodzi, rzuca sie na mnie z objeciami i tulimy sie. ja jestem płaczka, wiec wtedy płacze i na wzajem sie przepraszamy.

    ale teraz unikamy takich klotni. wczoraj prawie do niej doszlo, ale zastosowalam Jego sposob- milczalam,on tez. milczelismy przez godzine, potem jakby nic po prostu sie usmiechnelismy i bylo ok. czasem trzeba dac drugiej osobie szanse na zastanowienie sie, a krzyk i robiemie problemow zagluszaja sumienie..

    parvati, jesli o godzenie sie chodzi- u nas jest podobnie 😉

    Julia23
    Member
    • Tematów: 8
    • Odp.: 416
    • Pasjonat

    Fajnie macie, Parvati. 😆
    U mnie to różnie jest, zazwyczaj jedno z Nas musi popużcić. Najgorzej ze ja i mój partnej jesteżmy strasznie uparci. Ale o pierdoły najczężciej sie kłócimy, na szczężcie szybko się godzimy. 😀

    parvati
    Member
    • Tematów: 47
    • Odp.: 4641
    • Guru

    taaa…tyle ze my nie obrzucamy sie wyzwiskami, bo mamy do siebie bardzo duzo szacunku…

    Julia23
    Member
    • Tematów: 8
    • Odp.: 416
    • Pasjonat

    Wyzwiska to brak szacunku dla drugiej osoby i do tego żwiadczy o wychowaniu. Zgadam się z Parvati. 😀

    ForceRecon
    Member
    • Tematów: 6
    • Odp.: 668
    • Zasłużony

    Nie kłócimy się, nie ma powodu a z drugiej strony te dwa w tygodnie, które spędzamy ze sobą, wolimy pożwięcać na inne rzeczy 🙂 Raz tylko doprowadził mnie do „wżcieku macicy”, ale to było jego wina, więc to on przeprosił.
    A jeżeli chodzi o wyzwiska, to nigdy nie byłabym w stanie wypowiedzieć ich w stronę tej drugiej osoby. ALe kazdy kłóci sie jak uważa.

    Assha
    Member
    • Tematów: 37
    • Odp.: 1730
    • Maniak

    [usunięto_link] wrote:

    taaa…tyle ze my nie obrzucamy sie wyzwiskami, bo mamy do siebie bardzo duzo szacunku…

    my siebie tez nie wyzywamy. ale czasem w klotni sam sposob klotni jest malo grzeczny- choc szacunek jest zawsze..

    czokolate
    Member
    • Tematów: 18
    • Odp.: 224
    • Zapaleniec

    a u nas zawsze z jego ust pada: „dlaczego Ty taka wredna jesteż?”, chwila kłótni a potem jak się na siebie spojrzymy to jakoż ciężko się gniewać 🙂 chociaż… to jest wtedy gdy jesteżmy razem bo tak dzieli nas na co dzień 100 km i widzimy się w weekendy a przez tel wciąż z tęsknoty się kłócimy… 🙂 generalnie zawsze ON wychodzi z inicjatywą godzenia się 🙂 ja jestem troszki za bardzo uparta i dumna 😳 ale najfajniej jest się godzić 😈 😉

    Manora
    Member
    • Tematów: 22
    • Odp.: 1410
    • Maniak

    U nas przeprasza ten, kto jest winny. Nigdy nie krzyczymy na siebie, a tym bardziej nie rzucamy inwektywami.

Musisz się zalogować by napisać odp. w temacie: " kłótnie…"

Przewiń na górę