najdziwniejszy zwiazek na swiecie

  • Autor
    Odp.
  • miszczu
    Member
    • Tematów: 53
    • Odp.: 1824
    • Maniak

    Witam serdecznie forumowiczki i forumowiczow. Dawno mnie nie było na forum, w dużej mierze spowodowane jest to moja obecna sytuacja zyciowa która jest dosc skomplikowana. Ale to zaraz. Post będzie dlugi ale mysle ze interesujący bo problem opisany jest bardzo zadki jeżli nie jedyny w swoim rodzaju pod pewnymi wzgledami. Jeżli ktos mnie jeszcze kojarzy to pewnie gdzies tam w pamieci ukryte jest info o szyderczym humorze, jasno sprecyzowanych pogladach i ze byłem tzw. wolnym strzelcem który nie spotkal na swej drodze tej jednej. Sytuacja nieco zmienila się na początku sierpnia kiedy to na rozmowie o prace poznałem Agnieszke. Los chciał ze ja prace dostalem a ona nie. W każdym razie zrobila na mnie wielkie wrazenie swoim wdziękiem, ja tez jej się spodobałem. Wyszliżmy po pracy na spacer, było bardzo milo itp. Nastepnego dnia poprosila mnie o jakies drobne bo jej się skończyły pieniadze i jedzenie a nie chce zwracac się do rodzicow (troche mnie to zdziwilo ale wygrzebałem z kieszeni jakies drobniaki i zaprosiłem ja na obiad do mnie do domu. W tym momencie należy zaznaczyc ze mieszkala sama w malym 20-paro metrowym mieszkaniu odziedziczonym po dziadku, dopiero z 2 tygodnie wczesniej wyprowadzila się od rodzicow. Spotykaliżmy się codziennie wykorzystując to ze od jej mieszkania 30 sekund piechota były Lazienki Krolewskie J W każdym razie bardzo szybko oboje się w sobie zadurzyliżmy. Dosc szybko tez się do niej wprowadziłem. Było super i mogole ale po pewnym czasie Agnieszka zaczela często opowiadac na temat swoich rodzicow i jakiejs tam swojej przyjaciółki. Twierdzila ze była krzywdzona (nie w fizycznym znaczeniu) i ogolnie bardzo zle czula się w domu. Niedawno tez zawalila studia i ogolnie często była smutna. Miala spore wachania nastrojow, raz było super a raz do d***. Mimo tego po pewnym czasie oboje zakochaliżmy się w sobie na zaboj. Miewala tez momenty gdy np. szliżmy ulica i mijali nas ludzie to niby patrzyli na nia z wyższożcią, oceniali ja negatywnie itp. To samo mówiła na temat swojej matki. Szukala pracy ale szlo jej to slabo, była bardzo niesmiala i praktycznie kazde spotkanie rekrutacyjne jej się niepodobalo, oczywiżcie wczesniej musialem dlugo ja namawiac do umówienia się na te spotkania. Z rodzicami oczywiżcie nie utrzymywala kontaktu, zerwala tez kontakt ze wszystkimi koleżankami, jasne już od pewnego czasu było ze ma problem. Zaczęło się pogarszac. Kupilem jej książkę jak zwyciężyć nieżmiałożć w której pisalo tez na temat fobii spoleczniej Poczytałem na ten temat w Internecie i symptomy tej choroby idealnie opisywaly jej zachowanie. Chodzila do psychologa ale te wizyty nic nie dawaly. W grudniu znacznie jej się pogorszylo, była u mnie na swietach, rodzicow nie odwiedzila ani nie złożyła życzeń. Jak wracaliżmy do niej to mocno się po drodze kłóciliżmy na temat jakiegos głupiego filmu, była o cos zazdrosna, zreszta często chciala mi wmówić ze się gapie na kogos, była chorobliwie zazdrosna. Gdy się denerwowala musiala stanac, poukładać mysli, to często dlug otrwalo a było strasznie zimno. Sylwester był fajny ale jakis tydzień albo 2 po wszystko się zawalilo. Wpadla w histerie, panike, swoje urodziny spędziła w lozku, nie chcialo jej się nawet zrobic sobie jesc, jak się nia opiekowałem i chciałem ja namowic na wizyte u psychiatry (zalecila jej to tez pani psycholog bo od niedawna miewala mysli samobojcze) wyzywala mnie od skurwysynow, rzucala przedmiotami itp np. kubkiem z goraca herbata we mnie. Poszedłem do jej psycholog, okazalo się ze to jakas babka zaraz po studiach i nie wie o Polowie rzeczy o których mowie. Musialem powiedziec Agnieszce o tej wyzycie a potem pani psycholog kontynuowala swoja gowno dajaca terapie nie biorac pod uwage moich zeznan. Przez 4 dni nie zmrozylem oka bo musialem cala noc z nia rozmawiac. Po tych 4 dniach w nocy wezwałem karetke bo padla na ziemie trzymając się za serce. Nie przeszkadzalo jej to wyzywac mnie od k*** bo zle ja ubieram jak karetka już jechala. Lekarz stwierdzil ze wszystko okej i przewiezli nas do szpitala psychiatrycznego gdzie lekarz zdiagnozowal wszystko dokladnie tak jak myżlałem.

    Zapisal leki, dal adresy ożrodków i zapisal na karcie z diagnoza ze PSYCHOTERAPIE JEST KONIECZNA. Wróciliżmy na noc spokojnie rozmawiając, jej się zdecydowanie ten lekarz nie podobal bo był niemily ;p wg mnie był bardzo kompetentny. Po powrocie i nocy rano wywalila mnie bez podania przyczyny, nie odzywala się przez tydzień. Skontaktowałem się z jej rodzicami o wszystkim mówiąc bo należały im się takie informacje. Okazalo się ze to bardzo serdeczni ludzie i bardzo się martwia. Ale ona nadal nie chciala ich widziec. Po tygodniu odezwala się do mnie w koncu, wczesniej nie reagowala na moje proby kontaktu. I znowu z dnia na dzien byłem kochanym misiem “ leki zaczely działać. Bardzo duzo daly, ustabilizowaly nastroj, dobrze się czula, nie rozmawiala już o rodzicach, ale nadal jest nieufna wobec ludzi, nic jej się nie chce itp. W Każdym razie przez 2 miesiace było super oprocz tego ze nic nie robila, ani nie szukala pracy ani ni chciala isc na terapie. Tydzień temu musiala isc do lekarza po recepte bo leki się kończyły i przy okazji myżlałem ze zapisze się na terapie. Wracam do domu a ona spi i się nie szykuje a za godzine ma wizyte. I wcale nie chciala isc. Powiedziałem ze ma isc na terapie to w sekunde się zmienila i mnie wywalila z domu. Do wczoraj nie reagowala na proby kontaktu. Pojechałem do niej i porozmawialiżmy ale gdy przyjechałem to była zupełnie inna osoba niż znam. W mojej obecnożci zawsze była usmiechnieta, spontaniczna, po prostu cudowna. Tym razem była zimna i bezuczuciowa. Dowiedziałem się tylko ze lekarze sa zli, nie lubia swojej pracy, nie obchodzi ich dobro pacjentow dlatego nie idzie na terapie, sama wie lepiej czego potrzebuje. Poza tym na do widzenia dowiedziałem się ze mnie nie kocha (tego nie mówiła nawet jak rzucala we mnie przedmiotami w styczniu), ze mam wyjsc i nie chce mnie wiecej widziec.

    Już sam nie mam pomyslu na to co można zrobic, prawo zezwala na przymus leczenia tylko w przypadku gdy chory stanowi zagrozenie dla innych lub siebie. Sama musi chcieć się leczyc, ani ja ani rodzice nic nie możemy. Pozostaje mi czekac. Co sadzicie na ten temat?? Tak na prawde nie szukam rady bo nic nie można zrobic, chodzilo mi raczej o rozmowe na ten temat, wasze zdanie itp

    w miare dokladnie opisalem co i jak, jak cos to pytac ;p

    parvati
    Member
    • Tematów: 47
    • Odp.: 4641
    • Guru

    ej ja to zaraz przeczytam i ci odpisze, ale najpierw: jooool ziooom. tesknilam za toba:)))))))))))

    edit.

    przeczytalam i uwazam miszczu, ze jestes swietnym chlopakiem.

    ona ma prawdziwy problem i musi sie leczyc, inaczej sprawa zle sie skonczy.

    co na to jej rodzice? postanowili podjac jakies srodki zaradcze?

    miszczu
    Member
    • Tematów: 53
    • Odp.: 1824
    • Maniak

    rodzice maja spory dylemat, dziewczyna sama sobie nie radzi

    wg polskiego prawa zmusic kogos do leczenia mozna tylko wtedy gdy stanowi zagrozenie dla siebie lub otoczenia wiec ciezka sprawa, mozna probowac wystapic na droge sadowa i przytaczac np ze rzucila w matke czy we mnie kubkiem z goraca herbata ale watpie czy to wystarczy

    Aga nie ma pracy od roku i rodzice mimo ze nie maja z nia kontaku oplacaja jej mieszkanie i podsylaja pieniadze na konto zeby nie umarla z glodu ale moze nalezaloby odciac jej od srodkow zeby do czegos zmobilizowac, sek w tym ze ona prawie nie zwraca uwagi na codziennie potrzeby, kupili tez nam lodowke i mikrofale, rodzice bardzo sie martwia ale tak na prawde jestesmy bezsilni

    parvati
    Member
    • Tematów: 47
    • Odp.: 4641
    • Guru

    czyli ona nie chce sie leczyc?
    nie chce podjac kolejnej proby?

    problem polega na tym, ze ona jest niezdolna do samodzielnego funkcjonowania w spoleczenstwie. wiec to nie jest dla mnie dziwne, ze nie ma pracy…

    kajdaaa
    Member
    • Tematów: 21
    • Odp.: 1680
    • Maniak

    Niestety dopoki sama nie bedzie chciala sobie pomoc Ty jej nie pomozesz. Nie zaciagniesz ja sila do lekarza czy na terapie. Wiem jedno po tym co przeczytalam zaslugujesz na duzego plusa, ze mimo tego co Cie z jej strony spotkalo dalej chcesz jej pomoc. Podziwiam takich ludzi 🙂

    miszczu
    Member
    • Tematów: 53
    • Odp.: 1824
    • Maniak

    chce sie leczyc ale po swojemu, sek w tym ze ona nie ma zaufania do ludzi, opiera sie na swojej intuicji a nie na logicznym mysleniu

    bierze leki bo lepiej sie po nich czuje ale na terapie nie chce isc bo „czuje ze tak bedzie dla niej lepiej” – ciezko to zrozumiec a co dopiero wyjasnic, bardzo sie gubi w swoich wypowiedziach, czasami jedno zdanie po drugim sama sobie zaprzecza a potem sie wkurza ze ktos jej nie rozumie, dlatego mysle ze boi sie kontaktu ze specjalista, woli poradzic sobie sama ale nie rozumie ze wlasnie samotnosc jest jej problemem. poza tym mysle ze boi sie etykietki wariatki.

    parvati
    Member
    • Tematów: 47
    • Odp.: 4641
    • Guru

    nooo to jest typowe dla polskiej mentalnisci, niestety…

    etykietke wariatki dostanie, gdy trzeba bedzie ja ubezwlasnowolnic dla jej wlasnego dobra…

    mam nadzieje, ze uda wam sie z tym wszystkim stanac na nogi.

    a jak reszta? szkola, praca?

    miszczu
    Member
    • Tematów: 53
    • Odp.: 1824
    • Maniak

    ona nie ma pracy a studia zawalila bo nie chodzila
    ja zmienilem kierunek i jestem na zaocznych na zarzadzaniu wiec totalny banal
    pracuje na zasadzie firma-firma bo zalozylem dzialalnosc gospodarcza w cyfrowym polsacie w obsludze klienta, rozpatruje pisma itp. potem bede rozwiajal swoja dzialalnosc w innym kierunku, ale przy oplatach na studiach ciezko mi utrzymac 2 osoby wiec pomaga nam jej ojciec a jak na prawde bylo ciezko to po prostu czesciej chodzilismy do mojej mamy na obiady ;p;p

    Olgus
    Member
    • Tematów: 20
    • Odp.: 1262
    • Maniak

    Miszczu, podziwiam Cię i życzę dużo siły!

    Mi
    Member
    • Tematów: 18
    • Odp.: 424
    • Pasjonat

    Szczerze współczuję dziewczynie a ty jak już wyżej pisano jesteż naprawdę porządny gożć, że nie zostawiasz jej samej, choć włażciwie nie masz w stosunku do niej żadnych zobowiązań. To przecież ryzykowne, bo będziesz miał poczucie że nie możesz jej zostawić samej z chorobą, która niestety w tym przypadku rozkłada się na lata. Na pewno potrzebna jest pomoc lekarza, tylko niestety w większożci przypadków osoby z takimi problemami nie chcą się leczyć i co więcej wszystkich dookoła uważają za chorych i idiotów. Znaleźć dobrego lekarza i skuteczną terapię nie jest łatwo, tak żeby dziewczyna na terapii nie poczuła się jak niedorozwinięte dziecko lub wariatka. Osobiżcie uważam że zamknięty szpital psychiatryczny to byłaby dla niej najgorsza rzecz i ostatecznożć. To jest jak więzienie gdzie faszerują cię lekami i chodzisz jak ogłupiały a leczenie praktycznie żadne. Dobra terapia, psycholog, tylko ona musi chcieć. Jak ją przekonać? Sama chciałabym wiedzieć. Duży plus że przynajmniej przyjmuje przepisane leki. No praca to rzeczywiżcie by się jej przydała, żeby miała motywację do wstawania i wyjżcia z domu.
    Czemu z rodzicami nie rozmawia? Ma do nich jakiż żal? Często tak bywa, że takie osoby obwiniają lub wyżywają się na najbliższych, najbardziej życzliwych im osobach. Trzeba działać szybko, ale powiem szczerze że choroba psychiczna to najgorsza rzecz na żwiece.

    pola
    Member
    • Tematów: 4
    • Odp.: 9
    • Bywalec

    Czy jest niebezpieczna dla otoczenia? Może jest znerwicowana? Chociaż z Twojego opisu może również wynikac, że ma depresję. Trzeba ją leczyc. Miałam do czynienia z osobą chorą psychicznie, która stanowiła zagrożenie dla innych, ale po lekach i terapii była znów normalnym, spokojnym człwoekiem. Terapia w tamtym wypadku trwała niecałe 2miesiące, a choroba była długo, ok.7lat, nieleczona i można powiedziec, że agresja miała naprawdę duże natężenie. leki trzeba było przyjmowac dłuzej. Weź sobie moją radę do serca, bo tylko tak Ona wyjdzie z tego.

    Manora
    Member
    • Tematów: 22
    • Odp.: 1410
    • Maniak

    Podziwiam Cię, widzę, że są jeszcze faceci na żwiecie. Myżlę, że powinienes ją jakoż przekonac do tej terapii. A co ona w ogóle studiowała? Zajmij ją czymż, zachęc do pracy. Trudna sytuacja.
    Pozdrawiam!

    miszczu
    Member
    • Tematów: 53
    • Odp.: 1824
    • Maniak

    moja osobista diagnoza jest taka:

    fobia spoleczna ktora objawia sie tym ze ona mysli ze inni mysla zle na jej temat, ze jest glupia brzydka i wogole. jednoczesnie bardzo wyostrzona wrazliwosc w zwiazku z czym takie mysli sa dla niej baaaardzo bolesne. jej rodzice mowia ze takie zachowania zaczeli u niej dostrzegac ponad rok, byc moze 2 lata wstecz. zle interpretuje uczucia innych, czesto mysli ze ktos jest na nia zly itp. wiec ma np bliskich za wrogow. w zwiazku z ogromna iloscia takich mysli obok tej choroby pojawila sie depresja, brak checi do robienia czegokolwiek, mysli samobojcze, ataki leku itp. miala swiadomosc tego ze potrzebuje pomocy ale nie mogla sie przemoc i isc do psychiatry, chodzila wtedy na wizyty indywidualne do psychologa. psychiatra zapisal jej leki antydepresyjne i powiedzial ze psychoterapia jest konieczna aby wyleczyc fobie spoleczna bo same leki tutaj nic nie dadza. leki dzialaja antydepresyjnie i antylekowo, tak wiec ma ustabilizowany nastroj i nie gnebia ja zle mysli. jednak nadal dokucza jej fobia spoleczna. depresje leczy sie farmakologicznie tak wiec zazwyczaj po odstawieniu lekow pacjent dlugo nie ma z tym problemow. tutaj problem polega na tym ze depresja jest nastepstwem innej choroby wiec jesli odstawi leki to nastapi nawrot depresji bo nie leczy fobii, dlatego tak wazna jest grupowa psychoterapia poznawczo-behawioralna. teraz ona czuje sie dobrze wiec nie widzi potrzeby zeby isc na terapie. w chwili obecnej nie stanowi zagrozenia, chyba zeby uznac ze nie jest w stanie sama o siebie zadbac, zarobic na zycie itp. jest sama bo nie chce kontaktu z rodzicami. tylko ze w Polsce nikt nikogo nie zmusza do pracy, nie ma takiego obowiazku, ona w tej chwili fizycznie nikomu nie zagraza, bylo tak zanim zaczela brac leki, np rzucila we mnie kubkiem z goraca herbata, czesto mnie policzkowala – jakby nie patrzyc jest to przemoc. musze poradzic sie prawnika. z tego co wiem do zlozenia wniosku o ubezwlasnowolnienie konieczna jest opinia lekarza ze leczenie jest konieczne oraz udowodnienie ze zagraza ona fizycznie sobie lub komus. mozna sprobowac udowodnic to idac tokiem rozumowania: ona uleczy depresje wiec odstawi leki wiec z powodu fobii nastapi nawrot depresji i wtedy znowu bedzie stanowila zagrozenie dla siebie, nikt nie jest w stanie tego skontrolowac bo jest sama a proby kontaktu ze strony rodzicow pogarszaja jej stan. trzeba pamietac ze sad tak latwo nie wyda orzeczenia o ubezwlasnowolnienie, jest to ograniczenie wolnosci czlowieka. juz kombinuje na kazdy sposob. plan generalnie mam taki: teraz czekam…mysle ze ona odezwie sie w ciagu 2 tygodni i bedzie chciala dojsc do porozumienia bo jednak byla bardzo do mnie przywiazana. zaproponuje ze mozemy sie spotykac ale jesli chce zebym u niej mieszkal (bardzo jej na tym zalezalo) to chcialbym aby poszla na terapie. moze cos z tego wyjdzie. jesli nie to wspolnie z rodzicami sprobujemy o ile prawnik stwierdzi ze ma to sens ubezwlasnowolnic ja i zmusic do leczenia.

    na prawde jest mi bardzo ciezko w tej sytuacji… bardzo mi na niej zalezy i nie chcialbym aby sie to konczylo, jej gdy byla w dobrym stanie tez bardzo na mnie zalezalo, tak mowila i pokazywala to zachowaniem, bywaly momenty ze z powodu calej sytuacji ryczalem jak male dziecko ale sciemnialem cos tam ze to z innych powodow, wtedy ona przytulala mnie i pocieszala, byla bardzo opiekuncza. czesto mowila ze jestem cudowny itp.
    z drugiej strony momenty kiedy jej sie pogarszalo to byla trauma, jak mowila ze jestem skurwysynem, ze mnie nie kocha, zebym wypierdalal i nie wracal, to bylo bardzo bolesne.
    zdaje sobie sprawe z tego ze jesli nie bedzie mozliwosci zmuszenia jej to moze minac kilka lat zanim ona bedzie sie chciala leczyc. bardza ja kocham ale z drugiej strony taki zwiazek na dluzsza mete to prawie jak samookaleczenie, boje sie ze nie wytrzymam i w koncu odejde w chwili gdy ona bedzie wlasnie w najgorszym stanie i najbardziej bedzie potrzebowala mojej pomocy.
    fakt czestej zmiany zdania ma 2 strony: z jednej mnie pociesza bo miala juz pomysl po 2giej wizycie u psychiatry (zachecal ja do terapii) zeby sie zapisac, powiedzieli jej ze grupowa terapia zaczyna sie w kwietniu i zeby zadzwonila pod koniec marca ale teraz twierdzi ze nie chce tej terapii. tak wiec ze zlego moze zmienic zdanie na dobre i sie zapisac ale w kazdej chwili moze zrezygnowac. narazie to nawet nie wiem czy ona sie odezwie, do rodzicow nie odzywa sie juz ponad pol roku, nie wyslala im nawet zyczen na swieta.
    wlasnie wpadlem na jeszcze 1 rzecz ktora mnie pociesza a jednoczesnie martwii. leki ktore bierze musi odstawiac pod kontrola lekarza bo sa one uzalezniajace, tak wiec nie moze ich odstawic od tak z dnia na dzien, lekarz wiedzac jaki jest jej stan mam nadzieje ze nie pozwoli jej odstawic lekow dopuki nie zapisze sie na terapie, jednak skoro dzieki lekom ona czuje sie dobrze to ciezko bedzie ja namowic na ta terapie.
    na prawde czuje sie bardzo bezsilny, zawsze na wszystko mialem jakis sposob, tutaj w sytuacji gdy logika w zaden sposob nie przewiduje jej zachowan nie wiem co moge robic. boje sie ze nie starczy mi sil i w koncu zostawie z braku mozliwosci pomocy osobe ktora jest mi bardzo bliska i potrzebuje tej pomocy.

    Manora
    Member
    • Tematów: 22
    • Odp.: 1410
    • Maniak

    Może coż o ubezwłasnowolnieniu. Art. 545 § 1 kpc wskazuje uprawnionych do wzniesienia takiego wniosku, w Waszym przypadku mogą to zrobic tylko jej rodzice. Taki wniosek składa się w sądzie okręgowym miejsca zamieszkania takiej osoby. Wniosek powinien zawierac żądanie (ubezwłasnowolnienie czężciowe albo całkowite), dokładne uzasadnienie i najlepiej jeszcze orzeczenie lekarza psychiatry. Sąd jest zobowiązany również do wysłuchania osoby, która ma byc ubezwłasnowolniona.

    To nie będzie łatwe, ponieważ ta instytucja jest często nadużywana. Dlatego wniosek powinien byc idealnie napisany i gruntownie uzasadniony.

    miszczu
    Member
    • Tematów: 53
    • Odp.: 1824
    • Maniak

    poczytalem ustawe i jakby byla taka koniecznosc to spokojnie mozna ja zmusic do leczenia na podstawie mysli samobojczych, opinii lekarza ze leczenie jest konieczne, i tego ze z powodu choroby nie jest w stanie sama sobie zapewnic bytu a jednoczesnie unika bliskich wiec jest sama i nie moze o siebie zadbac. to jest jednak ostatecznosc, narazie przynajmniej raz w miesiacu idzie do lekarza po recepte, leki bierze wiec jest to jednak duzy postep, poza tym po ostatniej takiej wizycie sie sporo wachala na temat terapii, lekarz ja namawia, mam nadzieje ze w koncu namowi. teraz jest kwestia tego ze ona podobnie jak z rodzicami wczesniaj tak teraz ze mna zerwala kontakt, nie wiem czy starac sie ten kontakt nadal jakos nawiazac, nie odbiera i nie odpisuje, drzwi nie otworzy. czy moze dac jej spokoj i czas na jakas refleksje (ktora moze nie nastapic :/) bardzo to trudne… nawet nie tylko ze wzgledu na kwestie techniczne w stylu jak ja przekonac, co uczuciowe, to jednak bolesna sytuacja kiedy ktos bliski tak Cie traktuje, mimo wiedzy i tlumaczenia ze to wina choroby jednak jest to nadal bolesne. Poza tym zwyczajnie boje sie o Nia, obecnie nie utrzymuje kontaktu z nikim. Jest kompletnie sama.

Musisz się zalogować by napisać odp. w temacie: " najdziwniejszy zwiazek na swiecie"

Przewiń na górę