- AutorOdp.
- 21 lutego 2008 at 16:54
ja z moja przyszłą teżciową jestem w sumie na dobrej drodze
problem jest z tatusiem mojego wybranka bo on mnie nie bardzo chciał akceptować
był zazdrosny o synka i mówił ze nie jestem odpowiednia kobieta dla niego
ze jestem leniwa i nic nie będę potrafiła zrobić
często słyszałam irytujące „dzień dobry” z chamska mina z jego strony
teraz zmieniło sie na lepsze
chociaż nie powiem… bo rok sie z nim męczyłam21 lutego 2008 at 18:06ja narazie na tesciow nie narzekam z tesciowa mozna gadac o wszystkim jak z kolezanka:D tesciu tez w porzadku
26 sierpnia 2008 at 16:04To ja też się wypowiem.
Teżciowie (tacy jeszcze w cudzysłowie) są generalnie spoko. W stosunku do mnie. Z teżciem w zasadzie mało rozmawiam, z teżciową więcej, choć czuję od niej dystans. Może i dobrze, nie będę bardzo rozczarowana gdy po żlubie (jeżli do tego dojdzie) miały by się nasze stosunki pogorszyć.
Mam jednak jakiż do nich żal, że wychowali w taki a nie inny sposób mojego chłopaka. Mam żal, że dawali mu zawsze wolny wybór, nie sterowali jego życiem, gdy sytuacja tego wymagała, że pozwolili mu się samemu wychowywać. Z jednej strony dobrze miał, nie mając żadnych większych ograniczeń, ale teraz wychodzą tego defekty. W ich domu matka jest głową domu i osobą która praktycznie wszystko robi. Jednoczeżnie nie oczekuje od swoich dzieci żadnej pomocy (lub sporadycznie). Wszystko robi sama i nie narzeka na to. Bardzo mi się to nie podoba, bo przecież dzieci przejmują modele rodzin, w których się wychowali. Jak jesteżmy razem (jakież spotkanie, wycieczka rodzinna) mówię chłopakowi żeby pomógł mamie jak widzę, że jest potrzeba- np. nieżć ciężki plecak, coż posprzątać, porąbac drewienko na ognisko to on odpowiada że sobie sama poradzi, po czym dostaje burę ode mnie, więc idzie do mamy z zamiarem pomocy, a ona ją odrzuca. Sama to widziałam. Nie pozwala sobie pomóc w takich rzeczach, że się aż prosi sytuacja o to. Ja nie mogę na to czasem patrzeć. denerwuje mnie, że ta kobieta sobie niczego nie kupi, nie dba o siebie, bo twierdzi że nie potrzebuje i woli zainwestować w dzieci czy dom. Co mnie także drążni, to że nie obchodzą dnia matki, nie składają życzeń mamie i wiem, że to ona ich do tego przyzwyczaiła. wciąż powtarza żeby nic nie kupować, żadnych kwiatów, czekoladek, że ona nie chce. Nie mogę jej zrozumieć. Tzn. ja już jestem z chłopakiem 7 lat i on dobrze wie, że u mnie jest zupełnie odwrotnie. Ze u mnie mama nie robi dzieciom prezentów, tylko dzieci mamie, ze mama nie wykonuje ciężkich prac w domu i że to dzieci dbają o mamę. To chyba normalne że z czasem role się odwracają. Jednak mam trochę obaw, że nie do końca uda mi się zmienić jego sposób myżlenia na te sprawy. Jak na razie mi się udaje, ale nigdy nie wiadomo jak to będzie w przyszłożci.26 sierpnia 2008 at 20:49Moja przyszła teżciowa…o Boze 😕
Nigdy ze mna nie rozmawiała a mnie nienawidzi i ciagle tylko gada,ze na pewno bede zaraz w ciazy…
Kobieta chora psychicznie,sam fakt,ze mój chłopak sie od niej wyprowadził…
Na szczescie nie utrzymuje z nia kontaktów wiec ja tez nie bede.27 sierpnia 2008 at 08:06Ja z moimi „przyszłymi teżciami” mam super kontakt 😉 gadamy o wszystkim, żartujemy, żmiejemy sie i wogóle jest super – już by chcieli żebym z nimi zamieszkała i z moim Miżkiem oczywiżcie 😉 są poprostu szczęsliwy że sie kochamy i jesteżmy szczęsliwi 😉
7 marca 2009 at 10:42A moja teżciowa jest super zbbudowana. Ma 53 latak i duże piersi. Bardzo mnie kręci i chyba się domyżla, że tak na mnie działa. Jest wdową ale dba o siebie !
10 marca 2009 at 13:57Moja teżciowa jest bardzo sympatyczną kobietą, ale kurcze potrafi być upierdliwa. Chyba jej podstawową wadą jest to, że wszystko musi być na jej. Mój chłopak już dawno z nią nie mieszka- bo mieszka teraz ze mną. A ona ciągle się nim wysługuje. Potrafi do niego zadzwonić nawet po to, żeby zakupy jej wniósł do domu. Z kolei brat mojego chłopaka ma żwięty spokój bo już jest żonaty i ma dzidzię więc roboty na rzecz mamużki ma z głowy. Ogólnie lubię moją przyszłą teżciową, ale jak robi zakupy do mnie do domu żeby jej synek miał co jeżć to jestem wżciekła ;p
10 marca 2009 at 14:26A to chyba juz bardzo indywidualna sprawa. Choc tak patrzac po moich znajomych to niektorzy rzeczywiscie nie maja ciekawie z Tesciowa…
14 marca 2009 at 16:21A ja zrobiłem pierwszy krok i zacząłem podglądać tesciową. Ale jest zbudowana i to duże futerko – już takich się nie widuje, gdyż młode kobiety się golą !
15 marca 2009 at 21:29@adamkesz wrote:
A ja zrobiłem pierwszy krok i zacząłem podglądać tesciową. Ale jest zbudowana i to duże futerko – już takich się nie widuje, gdyż młode kobiety się golą !
Wow, Adamkesz, wszystkie swoje cztery posty na tym forum pożwięciłeż na oglądaniu futerka własnej teżciowej zza węgła waszej wspólnej komnaty, myżlę, że baaardzo sprożnie, nie?¦ Nie uważasz, że to trochę dziwne i¦ niebezpieczne? Nie chcę przewidywać, jakie mogą być konsekwencje takich oględzin, Stary. A już w ogóle trącić bodajże rąbkiem myżli “ gdyby się dowiedziała o tym Twoja Małżonka!
Ja uważam, że bez względu na dojrzałożć osobowożci, stan wzajemnego zrozumienia, czy tolerancji, a także bez względu na praktycznożć¦ (itd. itp. bo powodów można by chyba znaleźć o wiele więcej) “ należy bezwzględnie dążyć do samodzielnego zamieszkania nowego związku (małżeńskiego, ale i niemałżeńskiego, bo są tu, jak widzę i tacy zwolennicy ˜bycia razem). Ożmielę się postawić tezę: nigdy i nikomu wspólne mieszkanie młodych z teżciami nie przyniosło jakichż obfitych korzyżci! Raczej się nasłuchałem i naoglądałem “ jak bycie pod wspólnym dachem wykończa i przyczynia się do wzajemnej nienawiżci “ w sumie unieszczężliwia oba pokolenia¦ Oddzielnie “ lepiej da się pokochać!
5 maja 2009 at 21:25a ja mam zajebiaszczą teżciową, ,niby jest różnica wieku, ale dogadujemy sie na 102 – 100 metrów od domu, 2 metry pod ziemia 🙂
Nie żartuje – jest spoko 🙂
11 maja 2009 at 16:33A ja się czuje non-stop oceniana przez teżciową… w pewnym momencie to sie zastanawiałam, czy to tylko moje odczucia, czy rzeczywiżcie mnie non stop ocenia…
Ale chyba niestety to drugie, ciagłe porównania i mówienie „możnabyło zrobić to i to” nie nawidze tego…
- AutorOdp.