- AutorOdp.
- 26 czerwca 2009 at 07:27
[usunięto_link] wrote:
Skad np. (podam prosty przyklad) wiedzialabys, ze jestes ladna, gdyby nikt Ci tego nie powiedzial?
i własnie o to chodzi. Mnie nikt nie musi mówic, że jestem ładna, bo mam na tyle pewnożci siebie, że nie musze pytac o zdanie innych.
A jakby Ci ktos powiedział, ze jestes brzydka to co? Potniesz się? 😀Napisałam to co napisałam wczesniej z moich obserwacji. Strasznie smiesza mnie niedowartożciowane laski, które całe swoje zycie uzależniaja od posiadania faceta. 😉
A jak się rozstają to jest czarna rozpacz, zostaja takie bidne owieczki na lodzie, bez „silnego ramienia”, bez którego nie potrafia same wyjżć z domu.26 czerwca 2009 at 12:11Mam lustro i oczy więc widzę,że jestem ładna 😛 A jak facet się zakocha to nawet największa brzydula jest dla niego piękna więc to żaden wyznacznik.
26 czerwca 2009 at 14:14[usunięto_link] wrote:
A jak się rozstają to jest czarna rozpacz, zostaja takie bidne owieczki na lodzie, bez „silnego ramienia”, bez którego nie potrafia same wyjżć z domu.
To jest już popadanie w skrajnożć, bez przesady! 🙂
Wiec skoro rozmowa zeszła na takie tory, to i ja napisze skrajnie- gdybys żyła na bezludnej wyspie i nie wiedziala nic o innych ludziach, nie wiedzialabys, czy jestes ladna, czy nie, bo nie mialabys porownania :] Poza tym ciezko byc wartosciowym stojac przed lustrem i mowiac sobie, ze jest sie super. Bo nawet jest, to co z tego?
Moja skrajnożć, Twoja skrajnożć… i mamy dwa bezsensowne typy ludzi (chyba sie zgodzisz?)
Wiadomo, ze niezaleznożć jest wspaniała, a pewnożć siebie potrzebna. I nie trzeba mieć „chłopaka” 😆 by sie o tym przekonać. Ale współistnienie z INNYMI ludzmi, wspolne budowanie CZEGOS (zwiazku, przyjazni…) daje SENS czemus takiemu jak WARTOSC.
Bo czy cokolwiek znaczyliby dla żwiata ludzie, którzy są wartożciowi, ale żyją sami i nie mają nikogo? (NIKOGO- nie koniecznie chodzi o partnera, ale generalnie). Co z tego, ze ktos taki bylby wartosciowy, skoro „żwiat” (patetycznie mówiąc) nic by z tego nie miał?
26 czerwca 2009 at 18:49Po pierwsze, jak bym była na bezludnej wyspie to moja uroda by mnie najmniej interesowała. Na codzień tez mam wiele ważniejszych spraw, niż rozmyżlanie kto jest ładny, a kto brzydki.
Wiesz, nie napisałam nigdzie, że ludzie nie powinni łączyć się w pary. Alez przeciwnie, powinni! Tylko wazne jest, by wczesniej nauczyć się życia, niezależnożci. Mam kilka kolezanek, które żmieszą mnie totalnie. Stare, wykształcone baby – a uzależnione całkowicie od chłopów. Sama nie wyjdzie, sama nic nie załatwi, sama nie podejmie decyzji…. nie mają własnego zdania, a swoich „misiów” traktują jak wyrocznie. żenada.
26 czerwca 2009 at 19:00Wiem doskonale, co masz na myżli 🙂
Niektóre kobiety po prostu potrzebują kogoż, kto będzie za nie myżlał 😆26 czerwca 2009 at 19:45[usunięto_link] wrote:
Tylko wazne jest, by wczesniej nauczyć się życia,
Wydaje mi się że nie jest możliwe wczeżniejsze nauczenie się życia-gdyż ono jest w ciągłym ruchu który się zmienia,to nauka gry na pianinie gdzie zagrania sa stale.Możesz przyjąć jedynie zasady jak będziesz postępowała w życiu w sytuacji jakiegokolwiek wyboru.
26 czerwca 2009 at 20:02[usunięto_link] wrote:
Niektóre kobiety po prostu potrzebują kogoż, kto będzie za nie myżlał 😆
Niestety…. 😆
27 czerwca 2009 at 08:50ale co w koncu z tą decyzją? kiedy pojawia się myżl, że to już ten na całe życie? Skąd to wiedzieć?
27 czerwca 2009 at 09:41@Emilia Flores wrote:
ale co w koncu z tą decyzją? kiedy pojawia się myżl, że to już ten na całe życie? Skąd to wiedzieć?
Jeżeli Ci się podoba fizycznie i przede wszystkim czujesz się dobrze w jego towarzystwie, jesteż bezpieczna i nie przychodzi Ci do głowy, żeby sprawdzić jeszcze raz jak to może być z kimż innym (nie chodzi o seks), wtedy można myżleć o byciu z kimż 'na zawsze’.
To jest mój punkt widzenia.
27 czerwca 2009 at 10:11ja nie wierze, ze mozna byc ze soba na zawsze z milosci – taki jest moj punkt widzenia.
27 czerwca 2009 at 11:15nie wiem, sama nie wiem… nurtuje mnie mocno to pytanie. jestem szczesliwa,ale czasami czuje, ze za malo sie dzieje w tym zwiazku. za bardzo jestesmy juz codzienni, malo spontaniczni
27 czerwca 2009 at 11:35To tym bardziej żwiadczy o tym, że związek staje się poważny i dojrzały. U niektórych tylko entuzjazm i wieczne zaskakiwanie się nie przemija. Na ogól para zderza się z codziennożcią, ze swoimi słabożciami, nudą i rutyną. Prędzej, bądź później.
27 czerwca 2009 at 12:02czyli jest to juz pozniej przyzwyczajenie, bo uczucue sie wypala..
27 czerwca 2009 at 12:19Uczucie to się dopiero zaczyna 🙂 kiedys slyszalam takie stwierdzenie „Tam, gdzie kończy się pożądanie, zaczyna się miłożć”
27 czerwca 2009 at 14:15sranie w banie a nie uczucie sie wypala
jak jestem wolny to ciezko mi znalesc dziewczyne ktora bylaby dla mnie atrakcyjna fizycznie i jednoczesnie w miare bystra i madra, szukac takiej ze swieczka, a co dopiero rzucac potem taka dla byle d*** ktora akurat rzuci mi sie w oczy
sęk w tym zeby jeszcze przed zwiazkiem dobrac sobie partnera takiego ktory mnie zadowala a nie byle jakiego byle tylko miec jakiegos bo czuje sie wtedy dowartosciowany - AutorOdp.