• Autor
    Odp.
  • Assha
    Member
    • Tematów: 37
    • Odp.: 1730
    • Maniak

    [usunięto_link] wrote:

    Dla mnie liczy się poczucie, że ja i on chcemy być razem na zawsze, że nie ważne co to i tak razem, życie płata figle, ale ja wiem, że da się tak kochać, aby razem się zestarzeć. Równie dobrze można nie wychodzić z domu bojąc się potrącenia przez samochód. Ja jednak wolę zaryzykować, bo mogę wygrać prawdziwe szczężcie.

    Pięknie powiedziane- zgadzam sie w 100% !

    ausia
    Member
    • Tematów: 19
    • Odp.: 369
    • Pasjonat

    [usunięto_link] wrote:

    Ale w tym oddaniu własnie tkwi cała przyjemnożć. W dawaniu komus szczescia- życ dla kogos. Tak po prostu.
    U Nas też była „droga” i w koncu wypracowalismy razem COś i to coż mamy. Dlugo czekalismy na slowo kocham (uslyszalam je po 9miesiącach), ale plany mielismy od samego poczatku. Wiedzielismy czego chcemy, choc JAK do tego dojsc, nie wiedzielismy.teraz wiemy, teraz sie nam udało. Ja sie zmienilam, on tez sie zmienil. Obydwoje na korzysc, obydwoje dorożliżmy do siebie i to tego, aby razem budowac dalsze szczescie.

    Singlem jest byc fajnie na chwile, aby poszalec, miec „wolnosc”, brak kontroli, ograniczen… ale jak dlugo? Czlowiek zostawiony sam sobie nie bedzie szczesliwy..

    no włażnie i to się nazywa pożwięceni.. oddanie siebie w imię miłożci, tylko teraz mam pytanie.. ufasz sobie i jemu na 100% że przetrwacie razem.. że dalej będziecie zasypiać u swego boku..? 🙂 a, co jeżli się okaże np, że za rok coż mu się odmieni, albo Tobie i odejdziecie od siebie.. czy nie będziesz przeklinać ten czas? 🙂

    Assha
    Member
    • Tematów: 37
    • Odp.: 1730
    • Maniak

    Jesli wydarzy sie cos, co nas rozdzieli- choc nie jestem w stanie sobie tego wyobrazic- to nie bede żalowac ani sekundy tego, co było dobre miedzy nami.
    A co do pewnosci- w życiu w 100% mozemy byc tylko pewni żmierci i niczego więcej.
    Ale wierze w to, ze wytrwamy, ze damy rade, ze razem bedziemy sie starzec i kochac..

    Milosc w.g mnie jest wieczna. Jak pisalam, dlugo czekalismy oboje na slowo „Kocham”, wiec gdy ono juz padło- wzielismy odpowiedzialnosc za naszą milosc.
    Mam nadzieje, ze nic nas nie rozlączy, o zwiazek trzeba walczyc każdego dnia..

    A.. i z jednej stony jest to oddanie sie sobie, z drugiej zas- wiem, ze jestesmy razem BO CHCEMY wiec jestesmy wolni.

    ausia
    Member
    • Tematów: 19
    • Odp.: 369
    • Pasjonat

    [usunięto_link] wrote:

    no coz moze nie mam doswiadczenia w tym temacie ale sie wypowiem ;-p
    wiekszosc mojego „doroslego” zycia jestem sam a zwiazki sa krotkie i oparte glownie na fizycznym pociagu, nigdy nie spotkalem kobiety dla ktorej chcialbym sie angazowac – ma to duzo plusow, nie musze sie o kogos martwic, mniej problemow neka moja glowe itp. ale na dluzsza mete jakbym mial zebrac sie na szczerosc to nie czuje sie w pelni szczesliwy i czesto odczuwam pewna pustke ;p oczywiscie z moimi partnerkami zaspokajalem „moje potrzeby” ze tak to nazwe ale te zwiazki nie dawaly mi wielkiej satysfakcji (pewnie dlatego szybko sie konczyly). No coz ale nie ma sie co uzalac – predzej czy pozniej chyba spotkam taka ktora mnie wciagnie maksywalnie ;-p Oby nie za pozno.
    Wiec jesli to uczucie „pustki” ma zniknac to ja moge poswiecic te ilestam rzeczy ;-p

    To z tego, co rozumiem, to przekonujesz swoje partnerki, że je np kochasz, że coż do nich czujesz po to tylko, aby iżć do łóżka.. nie jesteż gotowy na pożwiecenie.. więc pytam czemu? czego się boisz? no i czy nie warto być singlem do końca w takim przypadku…? 🙂

    ausia
    Member
    • Tematów: 19
    • Odp.: 369
    • Pasjonat

    [usunięto_link] wrote:

    Jesli wydarzy sie cos, co nas rozdzieli- choc nie jestem w stanie sobie tego wyobrazic- to nie bede żalowac ani sekundy tego, co było dobre miedzy nami.
    A co do pewnosci- w życiu w 100% mozemy byc tylko pewni żmierci i niczego więcej.
    Ale wierze w to, ze wytrwamy, ze damy rade, ze razem bedziemy sie starzec i kochac..

    Milosc w.g mnie jest wieczna. Jak pisalam, dlugo czekalismy oboje na slowo „Kocham”, wiec gdy ono juz padło- wzielismy odpowiedzialnosc za naszą milosc.
    Mam nadzieje, ze nic nas nie rozlączy, o zwiazek trzeba walczyc każdego dnia..

    A.. i z jednej stony jest to oddanie sie sobie, z drugiej zas- wiem, ze jestesmy razem BO CHCEMY wiec jestesmy wolni.

    no, ale złe chwile a zwłaszcza to rozstanie, też będziesz wspominać i nie wieżę, że nie będziesz tego przeklinać.. 🙂
    Pewnym nie można owszem być wszystkiego tylko żmierci.. no ale włażnie.. WIARA ona nie czyni cuda..więc wszystko może się zdarzyć..
    ale wracając do tej starożci i zestarzeniu się u boku z ukochanym..
    tak jak pisałam wyżej..
    ” Chcę się przy kimż zestarzeć..” włażnie.. ale czy się zestarzejesz?myżlę, że nie, bo albo ta osoba cię prędzej czy później porzuci.. albo umrze przed Tobą.. i na starożć tak czy siak będziesz sama…
    dzieci.. no włażnie ( nie wszystkie oczywiżcie ) nie będą miały czasu, aby się Tobą opiekować i oddadzą Cię do domu starców.. więc tak czy siak sie powtórzę.. na starożć jesteż sama..
    więc czy warto być w związku i zakładać rodzinę, czy lepiej być singlem.. 🙂
    no włażnie i tu jest kolejne pytanie..?

    No i jak czytam Wasze wypowiedzi.. co za nie bardzo dziękuję :]] widzę , że wszędzie pojawia się POśWIĘCENIE.. no włażnie, to oddanie się w imię miłożci…która ( oczywiżcie nie zawsze..) kończy się rozstaniem, zdradą i bólem.. i wiem, że robicie to na własne życzenie 🙄 no, ale czy naprawdę warto? nie lepiej być wolnym nie mieć tego na głowie?

    miszczu
    Member
    • Tematów: 53
    • Odp.: 1824
    • Maniak

    [usunięto_link] wrote:

    [usunięto_link] wrote:

    no coz moze nie mam doswiadczenia w tym temacie ale sie wypowiem ;-p
    wiekszosc mojego „doroslego” zycia jestem sam a zwiazki sa krotkie i oparte glownie na fizycznym pociagu, nigdy nie spotkalem kobiety dla ktorej chcialbym sie angazowac – ma to duzo plusow, nie musze sie o kogos martwic, mniej problemow neka moja glowe itp. ale na dluzsza mete jakbym mial zebrac sie na szczerosc to nie czuje sie w pelni szczesliwy i czesto odczuwam pewna pustke ;p oczywiscie z moimi partnerkami zaspokajalem „moje potrzeby” ze tak to nazwe ale te zwiazki nie dawaly mi wielkiej satysfakcji (pewnie dlatego szybko sie konczyly). No coz ale nie ma sie co uzalac – predzej czy pozniej chyba spotkam taka ktora mnie wciagnie maksywalnie ;-p Oby nie za pozno.
    Wiec jesli to uczucie „pustki” ma zniknac to ja moge poswiecic te ilestam rzeczy ;-p

    To z tego, co rozumiem, to przekonujesz swoje partnerki, że je np kochasz, że coż do nich czujesz po to tylko, aby iżć do łóżka.. nie jesteż gotowy na pożwiecenie.. więc pytam czemu? czego się boisz? no i czy nie warto być singlem do końca w takim przypadku…? 🙂

    zadnej kobiecie nie mowilem ze ja kocham (nie dlatego ze czegos sie boje tylko dlatego ze tak bylo) – zawsze jestem szczery, nie mam w zwyczaju wykorzystywac ludzi
    co do twoich pytan:
    niczego sie nie boje – po prostu nie trafilem na ta odpowiednia
    nie warto byc singlem bo nie czuje sie z tym dobrze

    ausia
    Member
    • Tematów: 19
    • Odp.: 369
    • Pasjonat

    [usunięto_link] wrote:

    [usunięto_link] wrote:

    [usunięto_link] wrote:

    no coz moze nie mam doswiadczenia w tym temacie ale sie wypowiem ;-p
    wiekszosc mojego „doroslego” zycia jestem sam a zwiazki sa krotkie i oparte glownie na fizycznym pociagu, nigdy nie spotkalem kobiety dla ktorej chcialbym sie angazowac – ma to duzo plusow, nie musze sie o kogos martwic, mniej problemow neka moja glowe itp. ale na dluzsza mete jakbym mial zebrac sie na szczerosc to nie czuje sie w pelni szczesliwy i czesto odczuwam pewna pustke ;p oczywiscie z moimi partnerkami zaspokajalem „moje potrzeby” ze tak to nazwe ale te zwiazki nie dawaly mi wielkiej satysfakcji (pewnie dlatego szybko sie konczyly). No coz ale nie ma sie co uzalac – predzej czy pozniej chyba spotkam taka ktora mnie wciagnie maksywalnie ;-p Oby nie za pozno.
    Wiec jesli to uczucie „pustki” ma zniknac to ja moge poswiecic te ilestam rzeczy ;-p

    To z tego, co rozumiem, to przekonujesz swoje partnerki, że je np kochasz, że coż do nich czujesz po to tylko, aby iżć do łóżka.. nie jesteż gotowy na pożwiecenie.. więc pytam czemu? czego się boisz? no i czy nie warto być singlem do końca w takim przypadku…? 🙂

    zadnej kobiecie nie mowilem ze ja kocham (nie dlatego ze czegos sie boje tylko dlatego ze tak bylo) – zawsze jestem szczery, nie mam w zwyczaju wykorzystywac ludzi
    co do twoich pytan:
    niczego sie nie boje – po prostu nie trafilem na ta odpowiednia
    nie warto byc singlem bo nie czuje sie z tym dobrze

    no to mam kolejne pytanie do Ciebie.. 🙂
    czy będąc w związku będziesz czuł się dobrze?
    czy będziesz wstanie się pożwięci dla tej jedynej, i nie oglądnąć się za inną i zdradzić ukochaną?
    Będziesz w stanie? skoro teraz nie potrafisz?
    piszesz, że czekasz na tę jedyną.. przyjmijmy, ze się znalazła jesteżcie razem np to tylko przykład więc jesteżcie już razem 3 lata, kochasz ją oboje dużo pożwieciliżcie itp.. nagle, któregoż dnia.. poznajesz inną kobietę.. która okazuje się być też tą jedyną.. bo czujesz do niej tę samą mięte, którą poczułeż do tej pierwszej jedynej.. no i co robisz? zdradzasz np żonę. bo np jesteżcie już po żlubie… walczysz sam z sobą, aby nie dać się ponież emocjom i robisz wszystko aby nie dopużcić do zbliżenia i bliższego spotkania.. mimo, że ta kobieta bardzo, ale to bardzo Cię podnieca i tak naprawdę chciałbyż z nią być..
    co byż zrobił.. tylko szczerze odpisz, jestem ciekawa..
    myżlę, że napiszesz, że nie zdradzisz, bo będziesz kochał swoją żonę, ale czy jesteż pewien, że nie uczynisz tego nigdy w przyszłożci.. życie potrafi płatać takie figle, że szok!!
    więc..? 😉

    miszczu
    Member
    • Tematów: 53
    • Odp.: 1824
    • Maniak

    [usunięto_link] wrote:

    [usunięto_link] wrote:

    [usunięto_link] wrote:

    [usunięto_link] wrote:

    no coz moze nie mam doswiadczenia w tym temacie ale sie wypowiem ;-p
    wiekszosc mojego „doroslego” zycia jestem sam a zwiazki sa krotkie i oparte glownie na fizycznym pociagu, nigdy nie spotkalem kobiety dla ktorej chcialbym sie angazowac – ma to duzo plusow, nie musze sie o kogos martwic, mniej problemow neka moja glowe itp. ale na dluzsza mete jakbym mial zebrac sie na szczerosc to nie czuje sie w pelni szczesliwy i czesto odczuwam pewna pustke ;p oczywiscie z moimi partnerkami zaspokajalem „moje potrzeby” ze tak to nazwe ale te zwiazki nie dawaly mi wielkiej satysfakcji (pewnie dlatego szybko sie konczyly). No coz ale nie ma sie co uzalac – predzej czy pozniej chyba spotkam taka ktora mnie wciagnie maksywalnie ;-p Oby nie za pozno.
    Wiec jesli to uczucie „pustki” ma zniknac to ja moge poswiecic te ilestam rzeczy ;-p

    To z tego, co rozumiem, to przekonujesz swoje partnerki, że je np kochasz, że coż do nich czujesz po to tylko, aby iżć do łóżka.. nie jesteż gotowy na pożwiecenie.. więc pytam czemu? czego się boisz? no i czy nie warto być singlem do końca w takim przypadku…? 🙂

    zadnej kobiecie nie mowilem ze ja kocham (nie dlatego ze czegos sie boje tylko dlatego ze tak bylo) – zawsze jestem szczery, nie mam w zwyczaju wykorzystywac ludzi
    co do twoich pytan:
    niczego sie nie boje – po prostu nie trafilem na ta odpowiednia
    nie warto byc singlem bo nie czuje sie z tym dobrze

    no to mam kolejne pytanie do Ciebie.. 🙂
    czy będąc w związku będziesz czuł się dobrze?
    czy będziesz wstanie się pożwięci dla tej jedynej, i nie oglądnąć się za inną i zdradzić ukochaną?
    Będziesz w stanie? skoro teraz nie potrafisz?
    piszesz, że czekasz na tę jedyną.. przyjmijmy, ze się znalazła jesteżcie razem np to tylko przykład więc jesteżcie już razem 3 lata, kochasz ją oboje dużo pożwieciliżcie itp.. nagle, któregoż dnia.. poznajesz inną kobietę.. która okazuje się być też tą jedyną.. bo czujesz do niej tę samą mięte, którą poczułeż do tej pierwszej jedynej.. no i co robisz? zdradzasz np żonę. bo np jesteżcie już po żlubie… walczysz sam z sobą, aby nie dać się ponież emocjom i robisz wszystko aby nie dopużcić do zbliżenia i bliższego spotkania.. mimo, że ta kobieta bardzo, ale to bardzo Cię podnieca i tak naprawdę chciałbyż z nią być..
    co byż zrobił.. tylko szczerze odpisz, jestem ciekawa..
    myżlę, że napiszesz, że nie zdradzisz, bo będziesz kochał swoją żonę, ale czy jesteż pewien, że nie uczynisz tego nigdy w przyszłożci.. życie potrafi płatać takie figle, że szok!!
    więc..? 😉

    sluchaj no – nie powiem ci 100% bo nigdy nie bylem w takiej sytuacji i nigdy nie czulem czegos tak mocnego jak to o czym mowisz. Jak bylem w tych krotkich zwiazkach o ktorych pisalem, to mimo ze nie czulem nic poza hm „zauroczeniem” do mojej partnerki to zawsze bylem wobec niej fair i mimo ze podobalo mi sie wiele kobiet to nie wykorzystywalem sytuacji jakie sie nadazaly aby ja zdradzic – po prostu umiem nad soba panowac – powiedzmy ze mam silna psychike i umiem panowac nad instynktami ;p Oczywiscie nie mozna tego porownywac z „miloscia” ale znam siebie samego na tyle ze mysle iz w opisanej przez Ciebie sytuacji pozostalbym wiernym 😉

    ForceRecon
    Member
    • Tematów: 6
    • Odp.: 668
    • Zasłużony

    Ja muszę być z kimż. „Muszę” w sensie, że potrzebuje drugiej osoby. Nie potrafię być sama, co nie znaczy, że szukam na siłę, zeby nie było. Po prostu jestem osobą, która gdzież tam szuka drugiej. I przyjmuje z wszystkimi plusami i minusami.

    afro_disiac
    Member
    • Tematów: 25
    • Odp.: 785
    • Zasłużony

    bycie singlem jest nawet znosne, jezeli sie ma w miare optymistyczna i pogodna nature. najgorsze jest to ze czlowiek przyzwyczaja sie do takiego wygodnictwa, do tego ze nie trzeba sie liczyc z ta druga osoba, ze sie jest niezaleznym, nie trzeba brac czyjegos zdania pod uwage we wlasnych decyzjach, ze sie ma mnostwo czasu dla siebie, swoich pasji itd. i potem pewnie ciezko przestawic sie na zycie z kims dla kogo trzeba sie poswiecac, za kogo jest sie odpowiedzialnym, dla kogo czasem rezygnuje sie z pewnych spraw itd. nie zmienia to jednak faktu ze na prawde bardzo chcialabym z kims byc. ale nie miec faceta – byle w portkach;) tylko takiego za ktorym poszlabym ” do piekla” ale tak ciezko o to zeby dwoje chcialo naraz:( nie uwazacie?

    MIECZ-NICK
    Member
    • Tematów: 6
    • Odp.: 476
    • Pasjonat

    Poczytalam sobei dzis wasze wypowiedzi ,jak rzadko to robie, dokladnie. Nasunelo mi sie wiele przemyslen. Moja milosc jest trudna, od poczatku taka byla. Dzis wiem, ze na poczatku zrobilam zbyt wiele tych poswiecen w imie milosci < troche bylam glupia i naiwna>. Teraz po roznych perypetiach zwiazkowych wiem, ze nie da sie w zwiazku zyc bez codziennych kompromisow, ale jednak trzeba zachowac rownowage , aby obydwie strony dazyly do kompromisu, a nie darly kazde w swoja strone ile sie da wyrwac dla siebie. Dzis inaczej patrze na wiele ze swoich decyzji, po prostu zycie samo wystawia cenzurke. Jednak nigdy nie zalowalam ze to ta milosc, nie myslalam o szukaniu czegos innego. Nie wiem na dzis czy przyjdzie mi sie zestarzec u boku tej osoby, tego na dzis nie jestem w stanie przewidziec, ale jakos nie zamienilabym swojego zycia na bycie singlem. Pewnie ze bycie singlem daje duzo swobody, wolnosci itp, ale pozbawia tez pewnych rzeczy, mozliwosci sprawdzenia sie (bo to naprawde duze zycieowe wyzwanie umiejetnosc codzienne kroczenia przez trudy zycia z jedna osoba), mozliwosci poznania cudu wspolnego wychowywania dziecka, tego chyba nic nie zastapi (i nie mowie ze samotna matka nie moze wychowac dziecka).
    MOja milosc jest niezwykle trudna, mam jej czasem dosc, ale mam jeszcze sile zeby walczyc o jej przetrwanie.
    Przepraszam za chaotyczne pisanie, ale jakis taki dzis mam nastroj 🙁 , nie wiem czy cokolwiek z tego co napisalam jest dla was zrozumiale 🙄

    ausia
    Member
    • Tematów: 19
    • Odp.: 369
    • Pasjonat

    [usunięto_link] wrote:

    Poczytalam sobei dzis wasze wypowiedzi ,jak rzadko to robie, dokladnie. Nasunelo mi sie wiele przemyslen. Moja milosc jest trudna, od poczatku taka byla. Dzis wiem, ze na poczatku zrobilam zbyt wiele tych poswiecen w imie milosci < troche bylam glupia i naiwna>. Teraz po roznych perypetiach zwiazkowych wiem, ze nie da sie w zwiazku zyc bez codziennych kompromisow, ale jednak trzeba zachowac rownowage , aby obydwie strony dazyly do kompromisu, a nie darly kazde w swoja strone ile sie da wyrwac dla siebie. Dzis inaczej patrze na wiele ze swoich decyzji, po prostu zycie samo wystawia cenzurke. Jednak nigdy nie zalowalam ze to ta milosc, nie myslalam o szukaniu czegos innego. Nie wiem na dzis czy przyjdzie mi sie zestarzec u boku tej osoby, tego na dzis nie jestem w stanie przewidziec, ale jakos nie zamienilabym swojego zycia na bycie singlem. Pewnie ze bycie singlem daje duzo swobody, wolnosci itp, ale pozbawia tez pewnych rzeczy, mozliwosci sprawdzenia sie (bo to naprawde duze zycieowe wyzwanie umiejetnosc codzienne kroczenia przez trudy zycia z jedna osoba), mozliwosci poznania cudu wspolnego wychowywania dziecka, tego chyba nic nie zastapi (i nie mowie ze samotna matka nie moze wychowac dziecka).
    MOja milosc jest niezwykle trudna, mam jej czasem dosc, ale mam jeszcze sile zeby walczyc o jej przetrwanie.
    Przepraszam za chaotyczne pisanie, ale jakis taki dzis mam nastroj 🙁 , nie wiem czy cokolwiek z tego co napisalam jest dla was zrozumiale 🙄

    Wszystko jest zrozumiałe.. spoko.. no włażnie tak jak piszesz, jest to pożwięcenie w imię miłożci..
    a, co zrobisz jak to się nagle skończy, bo on ( Twój mąż ) odejdzie do innej? będziesz przeklinać te dni, tę miłożć..? a może siebie?

    afro_disiac napisał:
    bycie singlem jest nawet znosne, jezeli sie ma w miare optymistyczna i pogodna nature. najgorsze jest to ze czlowiek przyzwyczaja sie do takiego wygodnictwa, do tego ze nie trzeba sie liczyc z ta druga osoba, ze sie jest niezaleznym, nie trzeba brac czyjegos zdania pod uwage we wlasnych decyzjach, ze sie ma mnostwo czasu dla siebie, swoich pasji itd. i potem pewnie ciezko przestawic sie na zycie z kims dla kogo trzeba sie poswiecac, za kogo jest sie odpowiedzialnym, dla kogo czasem rezygnuje sie z pewnych spraw itd. nie zmienia to jednak faktu ze na prawde bardzo chcialabym z kims byc. ale nie miec faceta – byle w portkach;) tylko takiego za ktorym poszlabym ” do piekla” ale tak ciezko o to zeby dwoje chcialo naraz:( nie uwazacie?

    No włażnie bycie singlem ma te duże plusy, bo się jest niezależnym od nikogo.. a będąc włażnie w związku staje się człowiek niewolnikiem, bo trzeba się pożwięcić w imię miłożci.. oczywiżcie to jest każdego wolny wybór.. ale czy warto..?? Smile

    ForceRecon
    Member
    • Tematów: 6
    • Odp.: 668
    • Zasłużony

    Ale takie myżlenie jest bezsensowne. Jeżli od początku związku mam się zastanawiać czy on odejdzie do innej, to po co wogóle sie wiązać. Poswięcenia? Pożwięcam się, oczywiżcie, ale gdy widzę, że druga strona to też robi.
    A ludzie no cóż wiążą się i rozchodzą. Ale daleka jestem od zastanawiania się kiedy mnie to spotka.

    ausia
    Member
    • Tematów: 19
    • Odp.: 369
    • Pasjonat

    [usunięto_link] wrote:

    Ale takie myżlenie jest bezsensowne. Jeżli od początku związku mam się zastanawiać czy on odejdzie do innej, to po co wogóle sie wiązać. Poswięcenia? Pożwięcam się, oczywiżcie, ale gdy widzę, że druga strona to też robi.
    A ludzie no cóż wiążą się i rozchodzą. Ale daleka jestem od zastanawiania się kiedy mnie to spotka.

    ok rozumiem to, co napisałaż.. ale jesteż np tego pewna na 200% że ta druga osoba jest z Tobą szczera od początku do końca. jesteż pewna, że nigdy Cię nie oszuka? nie.. i nie będziesz.. więc ja uważam.. może się mylę.. ale my kobiety powinniżmy zacząć myżleć jak faceci… bo inaczej do końca to my będziemy się najwięcej pożwięcać.. owszem są wyjątki są faceci, gdzie są szczerzy od początku do końca, ale to są minimalne wyjątki, to są tzw dinozaury.. niestety! :-/

    ForceRecon
    Member
    • Tematów: 6
    • Odp.: 668
    • Zasłużony

    I co? Miłożć ma polegać na cigłym zastanawianiu się czy on mnie oszukuje, czy on mnie kocha, czy on jest wierny?
    Nie jestem nawet w 100% pewna czy będziemy za rok razem, bo niby skąd mam to wiedzieć.
    Jeżli miałabym mieć takie podejżcie do miłożci to raczej wolałabym być sama, bo zadręczyłabym się tymi myżlami.

Musisz się zalogować by napisać odp. w temacie: " czym naprawdę jest miłożć czy ona jest do d…?"

Przewiń na górę