• Autor
    Odp.
  • twojaczarnulka
    Member
    • Tematów: 0
    • Odp.: 66
    • Stały bywalec

    [usunięto_link] wrote:

    Włażnie i kto powiedział, że miłożć jest usłana różami?? jednak nie jest ona 8 cudem żwiata,

    miłożć to nic innego jak: pożwięcenie, oddanie, w pewnym stopniu zniewolenie, odpowiedzialnożć za uczucia, które przekazuje się drugiej osobie, no i wolny wybór..

    – Pożwięcenie.. to słowo mówi samo za siebie, pożwięcasz wszystko dla jednej osoby, wszystko, czas, niekiedy przyjaciół, wolnożć, dotychczasowe przyzwyczajenie wszystko..

    – Oddanie.. tu jest Twoja próba silnej woli, czy jesteż gotowa/y na pełne oddanie? wiernożć i tym podobne.. to też nie jest lekkie niestety..

    – Zniewolenie.. owszem jest ono w związku i to każdym i nikt mi nie powie, że nie.. bo osoba która chce być z drugą osobą, jest gotowa się uwięzić w tym związku trwać w tej miłożci, nawet jeżli przez to ma zmienić np religię na inną, albo wyjechać z kraju do innego, byle tylko być z ukochanym.. a więc nie ma się tu tej wolnożci, jest się niewolnikiem w takiej miłożci..

    – Odpowiedzialnożć.. tego nie muszę chyba tłumaczyć, co to znaczy.. niestety łatwo jest powiedzieć drugiej osobie ” kocham Cię” po to tylko, aby być przez jakiż czas z tą daną osobą być.. ale ciężko jest naprawdę pokochać z całym sercem pełną odpowiedzialnożcią.. niestety to nie jest łatwe.. dlatego ponad 70% ludzi woli zapewniać o swoich nieprawdziwych uczuciach, po to aby iżć z drugą osobą do łóżka i zaspokoić swoje potrzeby.. ale to, że ta włażnie druga osoba naprawdę pokochała, to to już nie jest ważne.. ( i to są włażnie po większej czężci mężczyźni, którzy tak postępują..) i po, co to robią..? na to pytanie nigdy nie odpowiemy, bo nigdy tak naprawdę całej prawdy się nie dowiemy..

    – Wolny wybór.. no to też jest ciekawe zagadnienie.. powiada się, że człowiek po skończeniu 18 roku życia jest już pełnoletni, dojrzały, dorosły.. i może dokonywać życiowego wyboru.. co chce robić.. ale czy rzeczywiżcie młodzi ludzie od 18 do 30 roku życia wiedzą czego naprawdę chcą od życia? wiedzą co to miłożć i pożwięcenie, partnerstwo, oddanie, odpowiedzialnożć?? ja myżlę, że nie!! i dlatego włażnie jest jak jest. że młodzi ludzie, którzy mają ten wolny wybór i wchodzą już w ten żwiat dorosłych, błądzą popełniają błędy, za które niestety płacą przez całe życie, bo albo za szybko biorą żlub, bo wpadłam/em.. albo za szybko poczuli do siebie tę mięte.. która okazała się być tak naprawdę trucizną potem.. i wówczas już po roku biorą rozwód.. bo okazało się, że przed żlubem było cudownie a po żlubie pokazał/ła prawdziwe oblicze i już tu nic nie pasuje…

    więc nic dziwnego, że jest coraz więcej singli, coraz więcej..

    Dlatego ja uważam, że

    -po pierwsze.. młodzi ludzie do 30 roku życia, nie powinni się wiązać i zakładać rodziny..tylko korzystać z młodożci

    -po drugie..porządnie się zastanowić czy aby na pewno chcemy się pożwięcić i zakładać rodzinę itp..

    jednak miłożć to nie bajka ale nie jest niczym idiotycznym pod warunkiem, że obie strony są gotowe na takie pożwięcenie, są gotowe razem pchać przez życie ten bagaż.. jeżli tak.. to wówczas taka miłożć jest idealna i nie powtarzalna prawdziwa i jedyna w swoim rodzaju..

    ale gdzież, taka miłożć naprawdę istnieje.. tylko wymaga włażnie tych wyrzeczeń..bo bez wyrzeczenia nie ma nic!

    Tylko ja mam pytanie.. skoro miłożć jest czymż pięknym to czemu my ludzie musimy taką wysoką cenę za nią płacić..? bo tego nie rozumiem!

    Nie wiem, czy dobrze mnie zrozumiecie i czy dobrze to wytłumaczyłam..? ale mam nadzieję, że tak! 🙄

    Dlatego mam pytanie do Was, co Wy o tym sądzicie, czy włażnie tak jest?[/b]

    Jedna wielka bzdura ❗

    Jakie k**** pożwięcenie ❓ 😯 😯 😯 😯

    Jaja sobie robisz ❓

    Kiedy kochasz, kiedy to bezgranicznie głębokie uczucie włada Twym sercem nie ma mowy o jakichkolwiek pożwięceniach ❗

    Przecież wszystko, ale to zupełnie WSZYSTKO robisz tak jakby od tego zależało Twoje własne życie ❗

    Jakie k**** pożwięcenie ❓ 😯 😯 😯 😯 😯

    Uskrzydlona namiętnożcią, upojona uczuciem, rozżpiewana tęsknotą… wszystko robisz bo tego chcesz ❗ Bo chcesz tego CAŁĄ sobą ❗

    Pożwięcenie jest żwiadomym wyborem „mniejszego zła” (to tylko przykład) a w miłożci nie ma na coż takiego miejsca.

    Miłożć jest jak tajfun, jak żywioł nad którym nikt nie ma kontroli ❗

    Pożwięcenie jest wyborem żwiadomym – tak może pożwięcić się matka dla dziecka, ale nie kobieta dla mężczyzny (i na odwrót).

    Nooo chyba że kieruje się poczuciem winy, albo obowiązku (itp) – ale to już przecież nie jest miłożć ❗

    Ba, miłożć nie wymaga pożwięceń ❗

    Prawdziwa miłożć dba o autentyczne szczężcie tej „drugiej połówki” ❗

    Więc kiedy ta „druga strona” miałaby cokolwiek pożwięcać – miłożć mówi stanowcze „NIE” ❗

    Bo pożwięcenie = rezygnacja z czegoż, a przecież miłożć chce szczężcia bezwzględnego dla tej drugiej strony ❗

    Taaak ❗ Szczężcia bezwzględnego ❗

    Czyli: jeżeli ja kogoż kocham, ale przez tą moją miłożć on miałby ucierpieć, to podkulę ogon i wycofam się…

    Najważniejsze jest szczężcie ukochanego… może u boku kogoż innego… ale ja i tak tego bym nie poczuła – przecież jego szczężcie byłoby największym i najwspanialszym darem 🙂 i niczego nie musiałabym pożwięcać, bezgranicznie zakochana byłabym wielką szczężciarą widząc to szczężcie, nawet gdyby było wynikiem „obcowania” z inną kobietą 8)

    Czaisz?

    Hmmmm jakoż wątpię (ale może mnie zaskoczysz?)

    .

    ausia
    Member
    • Tematów: 19
    • Odp.: 369
    • Pasjonat

    [usunięto_link] wrote:

    [usunięto_link] wrote:

    Włażnie i kto powiedział, że miłożć jest usłana różami?? jednak nie jest ona 8 cudem żwiata,

    miłożć to nic innego jak: pożwięcenie, oddanie, w pewnym stopniu zniewolenie, odpowiedzialnożć za uczucia, które przekazuje się drugiej osobie, no i wolny wybór..

    – Pożwięcenie.. to słowo mówi samo za siebie, pożwięcasz wszystko dla jednej osoby, wszystko, czas, niekiedy przyjaciół, wolnożć, dotychczasowe przyzwyczajenie wszystko..

    – Oddanie.. tu jest Twoja próba silnej woli, czy jesteż gotowa/y na pełne oddanie? wiernożć i tym podobne.. to też nie jest lekkie niestety..

    – Zniewolenie.. owszem jest ono w związku i to każdym i nikt mi nie powie, że nie.. bo osoba która chce być z drugą osobą, jest gotowa się uwięzić w tym związku trwać w tej miłożci, nawet jeżli przez to ma zmienić np religię na inną, albo wyjechać z kraju do innego, byle tylko być z ukochanym.. a więc nie ma się tu tej wolnożci, jest się niewolnikiem w takiej miłożci..

    – Odpowiedzialnożć.. tego nie muszę chyba tłumaczyć, co to znaczy.. niestety łatwo jest powiedzieć drugiej osobie ” kocham Cię” po to tylko, aby być przez jakiż czas z tą daną osobą być.. ale ciężko jest naprawdę pokochać z całym sercem pełną odpowiedzialnożcią.. niestety to nie jest łatwe.. dlatego ponad 70% ludzi woli zapewniać o swoich nieprawdziwych uczuciach, po to aby iżć z drugą osobą do łóżka i zaspokoić swoje potrzeby.. ale to, że ta włażnie druga osoba naprawdę pokochała, to to już nie jest ważne.. ( i to są włażnie po większej czężci mężczyźni, którzy tak postępują..) i po, co to robią..? na to pytanie nigdy nie odpowiemy, bo nigdy tak naprawdę całej prawdy się nie dowiemy..

    – Wolny wybór.. no to też jest ciekawe zagadnienie.. powiada się, że człowiek po skończeniu 18 roku życia jest już pełnoletni, dojrzały, dorosły.. i może dokonywać życiowego wyboru.. co chce robić.. ale czy rzeczywiżcie młodzi ludzie od 18 do 30 roku życia wiedzą czego naprawdę chcą od życia? wiedzą co to miłożć i pożwięcenie, partnerstwo, oddanie, odpowiedzialnożć?? ja myżlę, że nie!! i dlatego włażnie jest jak jest. że młodzi ludzie, którzy mają ten wolny wybór i wchodzą już w ten żwiat dorosłych, błądzą popełniają błędy, za które niestety płacą przez całe życie, bo albo za szybko biorą żlub, bo wpadłam/em.. albo za szybko poczuli do siebie tę mięte.. która okazała się być tak naprawdę trucizną potem.. i wówczas już po roku biorą rozwód.. bo okazało się, że przed żlubem było cudownie a po żlubie pokazał/ła prawdziwe oblicze i już tu nic nie pasuje…

    więc nic dziwnego, że jest coraz więcej singli, coraz więcej..

    Dlatego ja uważam, że

    -po pierwsze.. młodzi ludzie do 30 roku życia, nie powinni się wiązać i zakładać rodziny..tylko korzystać z młodożci

    -po drugie..porządnie się zastanowić czy aby na pewno chcemy się pożwięcić i zakładać rodzinę itp..

    jednak miłożć to nie bajka ale nie jest niczym idiotycznym pod warunkiem, że obie strony są gotowe na takie pożwięcenie, są gotowe razem pchać przez życie ten bagaż.. jeżli tak.. to wówczas taka miłożć jest idealna i nie powtarzalna prawdziwa i jedyna w swoim rodzaju..

    ale gdzież, taka miłożć naprawdę istnieje.. tylko wymaga włażnie tych wyrzeczeń..bo bez wyrzeczenia nie ma nic!

    Tylko ja mam pytanie.. skoro miłożć jest czymż pięknym to czemu my ludzie musimy taką wysoką cenę za nią płacić..? bo tego nie rozumiem!

    Nie wiem, czy dobrze mnie zrozumiecie i czy dobrze to wytłumaczyłam..? ale mam nadzieję, że tak! 🙄

    Dlatego mam pytanie do Was, co Wy o tym sądzicie, czy włażnie tak jest?[/b]

    Jedna wielka bzdura ❗

    Jakie k**** pożwięcenie ❓ 😯 😯 😯 😯

    Jaja sobie robisz ❓

    Kiedy kochasz, kiedy to bezgranicznie głębokie uczucie włada Twym sercem nie ma mowy o jakichkolwiek pożwięceniach ❗

    Przecież wszystko, ale to zupełnie WSZYSTKO robisz tak jakby od tego zależało Twoje własne życie ❗

    Jakie k**** pożwięcenie ❓ 😯 😯 😯 😯 😯

    Uskrzydlona namiętnożcią, upojona uczuciem, rozżpiewana tęsknotą… wszystko robisz bo tego chcesz ❗ Bo chcesz tego CAŁĄ sobą ❗

    Pożwięcenie jest żwiadomym wyborem „mniejszego zła” (to tylko przykład) a w miłożci nie ma na coż takiego miejsca.

    Miłożć jest jak tajfun, jak żywioł nad którym nikt nie ma kontroli ❗

    Pożwięcenie jest wyborem żwiadomym – tak może pożwięcić się matka dla dziecka, ale nie kobieta dla mężczyzny (i na odwrót).

    Nooo chyba że kieruje się poczuciem winy, albo obowiązku (itp) – ale to już przecież nie jest miłożć ❗

    Ba, miłożć nie wymaga pożwięceń ❗

    Prawdziwa miłożć dba o autentyczne szczężcie tej „drugiej połówki” ❗

    Więc kiedy ta „druga strona” miałaby cokolwiek pożwięcać – miłożć mówi stanowcze „NIE” ❗

    Bo pożwięcenie = rezygnacja z czegoż, a przecież miłożć chce szczężcia bezwzględnego dla tej drugiej strony ❗

    Taaak ❗ Szczężcia bezwzględnego ❗

    Czyli: jeżeli ja kogoż kocham, ale przez tą moją miłożć on miałby ucierpieć, to podkulę ogon i wycofam się…

    Najważniejsze jest szczężcie ukochanego… może u boku kogoż innego… ale ja i tak tego bym nie poczuła – przecież jego szczężcie byłoby największym i najwspanialszym darem 🙂 i niczego nie musiałabym pożwięcać, bezgranicznie zakochana byłabym wielką szczężciarą widząc to szczężcie, nawet gdyby było wynikiem „obcowania” z inną kobietą 8)

    Czaisz?

    Hmmmm jakoż wątpię (ale może mnie zaskoczysz?)

    .

    po pierwsze bez wulgaryzmu proszę!
    a po drugie.. napisałam przecież, że to ma być luźna rozmowa i luźna wymiana poglądów
    no a po trzecie rozumiem, co napisałaż nie musisz ze mnie robić idiotki bo ja tego nie robię względem Ciebie rozumiesz??
    no i w końcu po czwarte.. przecież widzę, jak większożć moich przyjaciółek narzeka, że mąż to, mąż tamto, dzieci to, dzieci tam to.. i nie mają chwili spokoju..że muszę pożwięcać im cały swój czas… i nie jedna mi zaznacza, że lepiej być singlem.. 🙄

    sadness
    Member
    • Tematów: 0
    • Odp.: 5
    • Początkujący

    Ausia, nie jestem już taka mlodziutka 🙂 mam więcej niz 25l.
    Czlowiek, ktorego kochalam byl moim swiadomym wyborem – juz na zawsze.
    Nie wyobrazam sobie bycia juz z kims innym, a milosci nigdy nie szukalam na silę i nie mam zamiaru, ja juz kochalam w swoim zyciu i nie wierze w wielokrotne milosci.
    Dziękuję za cieple slowa!

    ps. nawiązując do posta Twojejczarnulki – milosc bezwględnie lączy się z pożwięceniem – taka jest istota milosci – umiejetnosc rezygnacji z siebie na rzecz ukochanej osoby.. i samo slowo pożwięcenie w kontekscie milosci – nie jest negatywnie nacechowane.

    A co do – „szczężcia,że ukochany jest szczężliwy z inną” to
    bzdura, no chyba,że nie kochasz tej osoby w taki sposob, jak kobieta kocha swojego mezczyznę..

    twojaczarnulka
    Member
    • Tematów: 0
    • Odp.: 66
    • Stały bywalec

    [usunięto_link] wrote:

    […]
    przecież widzę, jak większożć moich przyjaciółek narzeka, że mąż to, mąż tamto, dzieci to, dzieci tam to.. i nie mają chwili spokoju..że muszę pożwięcać im cały swój czas… i nie jedna mi zaznacza, że lepiej być singlem.. 🙄

    I wierzysz im?

    A kto je zmusza?

    „Rodzice” dadzą im klapsa? Albo nauczycielka wyżle „na dywanik” do dyrektora? Czy może szef „pokaże swoją władzę”?

    Widzisz, my sami (i tylko my) jesteżmy ograniczeniem dla samych siebie.

    Narzekający człowiek, bez względu na płeć, bardzo rzadko tak naprawdę wychodzi na przeciw swoim marzeniom i podejmuje decyzję o tym żeby te marzenia spełniać.

    Po prostu łatwiej jest narzekać.

    Narzekał pewnie babcie, narzekała matka, więc jest to jedyny znany sposób odreagowania tego co wzbudza złożć czy smutek.

    Pewnie że trudno jest zorganizować sobie czas kiedy trójka dzieci oczekuje zainteresowania, mąż wraca z pracy zmęczony a kobieta nie ma czasu w spokoju się wykąpać.

    Tyle, że jakoż tak się składa że znam taką panią z trójką dzieci, mężem harującym do nocy za psie pieniądze…

    Ledwo wiąże koniec z końcem, ale zawsze ma czas dla siebie.

    Uczy się języka (teraz już chyba 2-go) bo jak sama mówi: w necie można znaleźć wszystko co do tego jest potrzebne (net zorganizowała sobie u sąsiadki, jej dzieci wychodzą na spacery z psem tej sąsiadki, a w zamian za to moja kumpela ma godzinę netu za darmo niemal codziennie).

    Włosy ma zawsze żwietnie zrobione (za darmo – w zamian ona „robi akryl” na paznokciach).

    Kurs akrylu skończyła za pieniądze z pieczenia cist na wesele (no tak, tu się jej trafiło, coż tam się komuż popsuło, szukał pomocy, ona sięo tym dowiedziała).

    Dwa razy w tygodniu chodzi na siłownię… no tak, znowu: za darmo (dwa razy w tygodniu pilnuje dzieci – nie pyta łam czyich i na jakich zasadach).

    Przez net znalazła sobie, jak to ona nazywa: „pomoc wymienną”, kilka kobitek skrzyknęło się i nawzajem pilnują swoich dzieci. Mają nawet grafik hihihi Zajebiste babeczki 🙂

    Mogłabym tak wyliczać i wyliczać 🙂

    I wiesz co?

    Ona nigdy nie narzeka ❗

    Zawsze jest żwieża i rozeżmiana 🙂

    A powiedz tak szczerze: te Twoje narzekające koleżanki, co one robią żeby ułatwić samym sobie ich „ciężkie życie”?

    Ps. „po pierwsze, po drugie i po trzecie” – zgadzam sie i nie dyskutuję. Wulgaryzmy w żadnym wypadku nie miały obrażać, a jedynie zaznaczyć „ważnożć stwierdzenia” (oczywiżcie „ważnożć” jak dla mnie).

    twojaczarnulka
    Member
    • Tematów: 0
    • Odp.: 66
    • Stały bywalec

    [usunięto_link] wrote:

    […]
    ps. nawiązując do posta Twojejczarnulki – milosc bezwględnie lączy się z pożwięceniem – taka jest istota milosci – umiejetnosc rezygnacji z siebie na rzecz ukochanej osoby.. i samo slowo pożwięcenie w kontekscie milosci – nie jest negatywnie nacechowane.

    Kiedy kochasz, wariujesz z miłożci, szalejesz, twoja dusza żpiewa a w oczach masz miłosny obłęd… powiedz mi co wtedy trzeba pożwięcić?

    Pożwięcenie jest rezygnacją z czegoż z czego nie chce się rezygnować, a przecież dla ukochanej osoby można zrezygnować ze wszystkiego bo tego się autentycznie chce.

    Chyba że jednak mówimy o tym samym a jedynie dobór słów jest tu niefortunny?

    [usunięto_link] wrote:

    A co do – „szczężcia,że ukochany jest szczężliwy z inną” to
    bzdura, no chyba,że nie kochasz tej osoby w taki sposob, jak kobieta kocha swojego mezczyznę..

    Więc gdybyż Ty kochała mężczyznę i wiedziała że on chce być z inną, że ją kocha a nie Ciebie… że z nią chce być, że to ona da mu szczężcie przez sam fakt że to ją wybrało jego serca… chciałabyż być z nim na siłę?

    Chciałabyż żeby pożwięcił swoją prawdziwą miłożć bo Ty myżlisz że go kochasz?

    Jeżeli tak: to dla mnie nie jest prawdziwa miłożć.

    Albo inaczej: on musi wyjechać, odkrył coż nowego w fizyce która jest jego pasją, rozstajecie się na cały długi miesiąc…

    Co czujesz kiedy czytasz list od niego, list w którym on mówi Ci jak bardzo jest szczężliwy bo badania jego zespołu idą w dobrym kierunku?

    Ja wiem co bym czuła (bo kiedyż to już czułam…), nie miałabym w sobie nic oprócz wielkiej połowy jego radożci.

    „[…]
    Jeżeli ukochana osoba żyje gdzież
    daleko, a jest szczężliwa, tęsknota
    za nią staje się szczyptą soli
    poprawiającą smak życia.”

    (Winifred Holtby)

    Czy to nie jest tak, że prawdziwa miłożć nigdy nie jest spełnioną jeżeli nie dąży do bezwzględnego szczężcia ukochanej osoby tak że całkowicie zapominasz o sobie?

    (Dodam tylko że mam na myżli prawdziwą miłożć, a takowa absolutnie nie jest pozbawiona szacunku do samego siebie).

    .

    ausia
    Member
    • Tematów: 19
    • Odp.: 369
    • Pasjonat

    [usunięto_link] wrote:

    I wierzysz im?
    A kto je zmusza?
    „Rodzice” dadzą im klapsa? Albo nauczycielka wyżle „na dywanik” do dyrektora? Czy może szef „pokaże swoją władzę”?

    Pewnie że trudno jest zorganizować sobie czas kiedy trójka dzieci

    Tyle, że jakoż tak się składa że znam taką panią z trójką dzieci, mężem harującym do nocy za psie pieniądze…

    Ledwo wiąże koniec z końcem, ale zawsze ma czas dla siebie.

    Uczy się języka (teraz już chyba 2-go) bo jak sama mówi: w necie można znaleźć wszystko co do tego jest potrzebne (net zorganizowała sobie u sąsiadki, jej dzieci wychodzą na spacery z psem tej sąsiadki, a w zamian za to moja kumpela ma godzinę netu za darmo niemal codziennie).

    Włosy ma zawsze żwietnie zrobione (za darmo – w zamian ona „robi akryl” na paznokciach).

    Kurs akrylu skończyła za pieniądze z pieczenia cist na wesele (no tak, tu się jej trafiło, coż tam się komuż popsuło, szukał pomocy, ona sięo tym dowiedziała).

    Dwa razy w tygodniu chodzi na siłownię… no tak, znowu: za darmo (dwa razy w tygodniu pilnuje dzieci – nie pyta łam czyich i na jakich zasadach).

    Przez net znalazła sobie, jak to ona nazywa: „pomoc wymienną”, kilka kobitek skrzyknęło się i nawzajem pilnują swoich dzieci. Mają nawet grafik hihihi Zajebiste babeczki 🙂

    Mogłabym tak wyliczać i wyliczać 🙂

    I wiesz co?

    Ona nigdy nie narzeka ❗

    Zawsze jest żwieża i rozeżmiana 🙂

    A powiedz tak szczerze: te Twoje narzekające koleżanki, co one robią żeby ułatwić samym sobie ich „ciężkie życie”?

    Ps. „po pierwsze, po drugie i po trzecie” – zgadzam sie i nie dyskutuję. Wulgaryzmy w żadnym wypadku nie miały obrażać, a jedynie zaznaczyć „ważnożć stwierdzenia” (oczywiżcie „ważnożć” jak dla mnie).

    I wierzysz im?

    Wierzę, bo widzę!

    Pewnie że trudno jest zorganizować sobie czas kiedy trójka dzieci

    dwie kumpele mają 2 dzieci i mężów alkoholików,którzy nic nie robią nawet nie pracują, tylko całymi dniami piją wódkę.. a one zapierdalają do dwóch prac, aby utrzymać siebie, męża i dzieciaki.. bo jedno chodzi do szkoły, a drugie do przedszkola.. u drugiej kumpeli to jedno i drugie chodzi do szkoły.. więc tak to wygląda i nie mają takiego szczężcia jak Twoja kumpela, że dzięki plackom czy pilnowaniu dzieci, czy wyprowadzaniu psa na spacer, mają w zamian co innego.. nie wszyscy mają takie szczężcie w życiu. tylko nie pytaj mnie czemu utrzymują tych alkoholików, bo jak o to pytam, to mówią, „nie chcę aby dzieci rozwijały się bez ojca, robię to dla dobra dzieci, aby miały ojca i matkę..”
    a moje kolejna inna koleżanka z bloku nawet, to ma 4 dzieci, z tym jedno niepełnosprawne, Mateusz choruje na rzadką chorobę, która powoduje,że ma zanik miężni.. pozostałe dzieci chodzą do szkół podstawowych, owszem ona nie pracuje nigdzie, zapierdala jej mąż.. ale non stop musi być przy chorym 6 letnim synku, non stop jest przy nim.. nie ma czasu na nic!

    te Twoje narzekające koleżanki, co one robią żeby ułatwić samym sobie ich „ciężkie życie”?

    problem jest w tym, że nie mogą nic zrobić.. 🙄

    Ps. „po pierwsze, po drugie i po trzecie” – zgadzam sie i nie dyskutuję. Wulgaryzmy w żadnym wypadku nie miały obrażać, a jedynie zaznaczyć „ważnożć stwierdzenia” (oczywiżcie „ważnożć” jak dla mnie)

    rozumiem i cieszy mnie to, że możemy na spokojnie o tym podyskutować i podzielić się swoimi poglądami! 😉

    [usunięto_link] wrote:

    Ausia, nie jestem już taka mlodziutka 🙂 mam więcej niz 25l.
    Czlowiek, ktorego kochalam byl moim swiadomym wyborem – juz na zawsze.
    Nie wyobrazam sobie bycia juz z kims innym, a milosci nigdy nie szukalam na silę i nie mam zamiaru, ja juz kochalam w swoim zyciu i nie wierze w wielokrotne milosci.
    Dziękuję za cieple slowa!

    witaj w klubie, też mam więcej niż 25latek, i też sporo nieprzyjemnego przeszłam z byłym.. 🙄
    Tylko, że ja.. owszem też nie szukam już na siłę.. ale gdzież tam po cichu wierzę, że ktoż mnie odnajdzie, ten prawdziwy, ten, który rzeczywiżcie jest mi pisany.. tenktóry naprawdę będzie mnie kochał na dobre i złe i będzie ze mną w zdrowiu i w chorobie no i w końcu tendla którego będę wszystkim, całym żwiatem, i będzie wobec mojej skromnej osoby szczery, wierny i uczciwy! gdzież tam w głębi siebie nie straciłam jeszcze tych 100% wiary, że jeszcze mnie ta miłożć w życiu spotka, jeszcze mam te 70% nadziei, że zapuka, do mojego serca! 😉
    bo nadzieję, jakby nie patrzeć, trzeba jakąż mieć

    sadness
    Member
    • Tematów: 0
    • Odp.: 5
    • Początkujący

    [usunięto_link] wrote:

    [usunięto_link] wrote:

    […]
    ps. nawiązując do posta Twojejczarnulki – milosc bezwględnie lączy się z pożwięceniem – taka jest istota milosci – umiejetnosc rezygnacji z siebie na rzecz ukochanej osoby.. i samo slowo pożwięcenie w kontekscie milosci – nie jest negatywnie nacechowane.

    Kiedy kochasz, wariujesz z miłożci, szalejesz, twoja dusza żpiewa a w oczach masz miłosny obłęd… powiedz mi co wtedy trzeba pożwięcić?

    Pożwięcenie jest rezygnacją z czegoż z czego nie chce się rezygnować, a przecież dla ukochanej osoby można zrezygnować ze wszystkiego bo tego się autentycznie chce.

    Chyba że jednak mówimy o tym samym a jedynie dobór słów jest tu niefortunny?

    [usunięto_link] wrote:

    A co do – „szczężcia,że ukochany jest szczężliwy z inną” to
    bzdura, no chyba,że nie kochasz tej osoby w taki sposob, jak kobieta kocha swojego mezczyznę..

    Więc gdybyż Ty kochała mężczyznę i wiedziała że on chce być z inną, że ją kocha a nie Ciebie… że z nią chce być, że to ona da mu szczężcie przez sam fakt że to ją wybrało jego serca… chciałabyż być z nim na siłę?

    Chciałabyż żeby pożwięcił swoją prawdziwą miłożć bo Ty myżlisz że go kochasz?

    Jeżeli tak: to dla mnie nie jest prawdziwa miłożć.

    Albo inaczej: on musi wyjechać, odkrył coż nowego w fizyce która jest jego pasją, rozstajecie się na cały długi miesiąc…

    Co czujesz kiedy czytasz list od niego, list w którym on mówi Ci jak bardzo jest szczężliwy bo badania jego zespołu idą w dobrym kierunku?

    Ja wiem co bym czuła (bo kiedyż to już czułam…), nie miałabym w sobie nic oprócz wielkiej połowy jego radożci.

    „[…]
    Jeżeli ukochana osoba żyje gdzież
    daleko, a jest szczężliwa, tęsknota
    za nią staje się szczyptą soli
    poprawiającą smak życia.”

    (Winifred Holtby)

    Czy to nie jest tak, że prawdziwa miłożć nigdy nie jest spełnioną jeżeli nie dąży do bezwzględnego szczężcia ukochanej osoby tak że całkowicie zapominasz o sobie?

    (Dodam tylko że mam na myżli prawdziwą miłożć, a takowa absolutnie nie jest pozbawiona szacunku do samego siebie).

    .

    Wiesz, akurat to znam doskonale, bo doswiadczylam tego na wlasnej skórze..
    Czekanie, samotne swieta, sylwestry, zylam dla kogos, on spelnial swoje marzenia, a ja cieszylam sie z nim, choc nie bylo go ze mna, choc zostawilam dla niego caly swoj swiat, pozycję, przyjaciol, mialam jego i to on byl moim szczesciem, bylam w takim wieku, gdzie mlodzi zyja pelna parą, bawią się, podrozują,a ja te lata dalam czlowiekowi, ktory mial taka pracę, ktora nie pozwalala spedzac nam razem normalnie czasu, spadly na mnie rozne problemy, stres, ale usmiechalam sie, i staralam,aby we mnie mial wsparcie i nie prosilam go,aby z czegos rezygnowal dla mnie, poniewaz kochalam go bardziej niz zycie niz wszystko.

    Niestety bardzo mnie zranil.

    Julia23
    Member
    • Tematów: 8
    • Odp.: 416
    • Pasjonat

    Ciekawy temacik. Ile ludzi tyle różnych spojrzeń na same słowo miłożć. Ma wiele znaczeń. Dla mnie jest dizeleniem sie szczężciem z drugą osobą i oczywiżcie otrzymywaniem szczężcia. Wymaga odpowiedzialnożci, bo jak nam zalezy to powinniżmy sie nie raz wysilić dla niej, pokazać, ze chcemy kochać tą włażnie osobę. Ja jestem po 3 latach dalej zakochana, dalej czuję te piękne uczucie do mojego Misia. I musiałam dużo się pożwięcić, zeby być a raczej żeby On chciał ze mną być. Bo mam ciężki charakter i problem z zazdrożcią ( kiedyż okreżlaną „chorą”) i postanowiłam że dla Niego – tego wspaniałego, kochanego, pożwięcę się i zmienie się bo jednak jak nie On to nikogo nie będę miała ze względu na moje zachowanie. I zmieniłam sie bardzo i jest fajnie.
    Miłożć… nikt nie wytłumaczy tego słowa 🙂

    ausia
    Member
    • Tematów: 19
    • Odp.: 369
    • Pasjonat

    [usunięto_link] wrote:

    I musiałam dużo się pożwięcić, zeby być a raczej żeby On chciał ze mną być. Bo mam ciężki charakter i problem z zazdrożcią ( kiedyż okreżlaną „chorą”) i postanowiłam że dla Niego – tego wspaniałego, kochanego, pożwięcę się i zmienie się bo jednak jak nie On to nikogo nie będę miała ze względu na moje zachowanie. I zmieniłam sie bardzo i jest fajnie.
    Miłożć… nikt nie wytłumaczy tego słowa 🙂

    Proszę i tak jak pisałam wyżej „Pożwięcenie” i tu włażnie Julia23 napisała, że coż jednak musiała pożwięcić dla dobra miłożci, nie ważne, co, ale pożwięciła.. 😉

    cieszę się, że to wyszło Wam obojga na dobre i życzę, aby dalej tak było! 😉

    iga
    Member
    • Tematów: 20
    • Odp.: 916
    • Zasłużony

    Trudny charakter, „chora” zazdrożć wybitnie negatywnie mi się kojarzą. 🙄 A słowo 'pożwiecenie’ – jak dla mnie, nijak się ma aproppo tej kwestii. Że niby praca nad swoim charakterem (trudnym) czy chorą zazdrożcia – jakby nie było – dla dobra związku, to pożwiecenie ❓ Jak dla mnie, to jest zakichany obowiązek każdego, kto pragnie stworzyć szczężliwy partnerski związek.. Nie mieszałabym w to 'pożwięcenia’.. 😈

    ForceRecon
    Member
    • Tematów: 6
    • Odp.: 668
    • Zasłużony

    [usunięto_link] wrote:

    nie ważne, co, ale pożwięciła.. 😉

    Trochę to naciągasz, by potwierdzić swoją teorię o pożwięceniu.
    Oczywiżcie, że jest ważne co pożwięcasz, a już na pewno walka z zazdrożcią to nie pożwięcenie. Pożwięcać się możesz gdy rezygnujesz z czegoż dobrego. Walka z chorą zazdrożcią to obowiązek i szansa by stworzyc związek.
    To tak, jak by powiedzieć, że mąż alkoholik pożwięca się bo zaczyna się leczyć. A chyba to żona się pożwięca się miłożci układając pijanego męża do łóżka.

    Johani
    Member
    • Tematów: 10
    • Odp.: 233
    • Zapaleniec

    Ludu…
    Połapać sie w Waszych postach to masakra 🙁
    tak często sie cytujecie i cytujecie cytaty innych, że nie nadążam 🙂

    Co do tematu..
    miłożć… hmm.
    Osoba, która rozpoczęła dyskusję może zapomniała, że miłożc to nie jest zniewolenie, na które nie mamy wpływu. Każdy decyduje za siebie. Tym bardziej, że dla każdego człowieka pożwięcenie czy oddanie ma zupełnie inne znaczenie.
    Wymienione zostało kilka pojęć – Pożwięcenie oddanie odpowiedzialnożć itp..
    Przepraszam, czy w normalnym życiu to nie są rzeczy jakimi sie kierujemy ? Przecież nie tylko w miłożci mają one miejsce. To dowodzi, że miłożc to rzecz jak każda inna w życiu i tylko od nas zależy jak będziemy ją odbierać. Jeżeli miłożc to tylko negatywne rzeczy to co nam innego pozostało ?
    Moim zdaniem lepiej być w związku nawet za cenę jakiż tam wyrzeczeń, niż zestarzeć się w samotnożci. A z singlami porozmawiajmy za lat dziesięć – ciekawe, czy będą mieli tyle entuzjazmu co teraz.

    Manora
    Member
    • Tematów: 22
    • Odp.: 1410
    • Maniak

    Im jestem starsza, tym mam coraz większe wątpliwożci, że miłożć istnieje…

    Olgus
    Member
    • Tematów: 20
    • Odp.: 1262
    • Maniak

    Manora, nigdy nie kochałaż?

    Manora
    Member
    • Tematów: 22
    • Odp.: 1410
    • Maniak

    Kocham, ale nie czuję się kochana. Może mam inne wyobrażenie miłożci i dlatego…

Musisz się zalogować by napisać odp. w temacie: " czym naprawdę jest miłożć czy ona jest do d…?"

Przewiń na górę