- AutorOdp.
- 25 czerwca 2008 at 15:39
NIe wiem, czy taki temat byl, w wyszukiwarce nie znalazłam..
Otoż pytanie, w jaki sposób poznałyżcie swoich lubych?
Ja mojego poznalam w pubie, poszlam z przyjaciolka do centrum i zadzwonila jej siostra, ze jest w pubie. stwierdzilysmy, ze wpadniemy na chwile- i tam z nimi byl On. Tak sie poznalismy 😉25 czerwca 2008 at 16:24Ja juz gdzies pisalam,ale moge jeszcze raz:)
Tak naprawde A. poznalam przez mojego ex ,ale rozmawiac dopiero zaczelismy na n.k. i w pozniejszym czasei sie umowilismy.
Zatem moze internetowa milosc.. 😀25 czerwca 2008 at 19:20chodziliżmy razem do klasy w gimnazjum 😛
25 czerwca 2008 at 20:16A moj obecny ukochany wpadl kiedys do mnie do domku na impreze ze naszym wspolnym znajomym. Pewnie bym go nie zapamietala wtedy gdyby nie to ze wyjadl mi ciasto z lodowki 😛
Potem sie kolegowalismy, pozniej bylismy dobrymi przyjaciolmi a teraz jestes razem juz ponad rok 🙂26 czerwca 2008 at 08:56a my poznaliżmy się na weselu mojego kuzyna.. on był swiadkiem.. chemia od momentu otworzenia przez niego drzwi w mieszkaniu mojego kuzyna..
Wszyscy mówili, że między nami tak iskrzy, mimo ze nie zamienilismy ze soba ani jednego zdania to po roku czasu spotkalismy sie na pogrzebie… MASAKRA i od tego pogrzebu juz cały czas razem..
26 czerwca 2008 at 09:22w lesie
26 czerwca 2008 at 11:42w lesie?wow to musiala byc super przygoda 😀
26 czerwca 2008 at 12:26[usunięto_link]:) wrote:
w lesie?wow to musiala byc super przygoda 😀
Jak się ma dziwne hobby, to w dziwnym miejscu można poznać swojego faceta
26 czerwca 2008 at 15:20jak gdzies kiedys pisalam przez internet 🙂
27 czerwca 2008 at 21:14miejsca ciekawe. ja w smieszny sposob mojego bylego poznalam- w autobusie. jezdzilismy ta sama trasa i widzialam go raz na jakis czas, usmiechalismy sie, patrzylismy. w koncu zobaczylam go w centrum i powiedzialam „czesc”- tak sie zaczelo, niby pieknie. ale to tylko poznanie zjawiskowe było..
27 czerwca 2008 at 21:28Normalnie.
10 lat temu podobał mi sie taki jeden chłopak,ale,że ja miałam 11 lat,on 15 to jakoż nam sie nie udało ani poznac ani wogole żadnych nadzieii nie miałam na cokolwiek.Ale podobac sie podobał i niejedna strona w pamiętniku zawierała jego imie…
Marzec 2008
Było zimno,siedziałam z przyjaciółka na ławce w parku i piłysmy yantarnoyeah( 😉 ).Sobotni wieczór,aura niesprzyjająca,uznałyżmy,że tylko my jetsesmy na tyle stuknięte,żeby siedzieć w parku,ale nie zniechęciło nas to do dalszego wstawiana się.Kiedy zobaczyłyżmy trzy postaci,zmierzające w naszym kierunku od razu powiedziałysmy,że jacyż wariaci idą podzielić nasz los i zamarzać w spokoju w parku.Ja jeszcze dodałam: „Ooo!średnia wieku 16,zapewne…”.Kiedy owa banda nas mijała usłyszałyżmy: „Czesc” i po dłuższej chwili zorientowałysmy się,że jednego z nich znamy i 16 lat to on skończyła jakież 12 lat temu 😉 Towarzystwo oczywiżcie przyłączyło się do nas i zorientowałam się,że jeden z nich to brat tego naszego znajomego,notabene ten sam,który podobał mi sie 10 lat temu.Jak to bywa najczesciej w takich sytuacjach,szampan lał sie strumieniami i nietrudno sie domyslić,że cudem unikneliżmy zgona na lawce w parku.Razem z tym moim lubym sprzed 10 lat poslzismy po koleje dawki alkoholu i… tak zaczęła się nasza znajomożc,która trwa do dziż 🙂 Wprawdzie związkiem nie jesteżmy,ale niemniej jednak miło spędzamy ze sobą czas 🙂 a i historia całkiem ciekawa 😆28 czerwca 2008 at 05:34pierwszego dnia studiow zobaczylam go w dziekanacie i wiedzialam, ze to bedzie ojciec moich dzieci.
bylam w zwiazku z innym facetem, w ciagu tygodnia z nim zerwalam…bo po co mialam tracic czas na cos, co i tak nie ma przyszlosci.i tak przez caly czas studiowania (on skonczyl studia kilka lat temu, ja w tym roku) bylismy najbardziej znana para na wydziale. kazdy profesor, wykladowca trzymal za nas kciuki, a kiedy chodze do mojego promotora w zwiazku z nadchodzaca obrona, kazdy mnie zaczepia i pyta o dzieci i slub.
😆29 czerwca 2008 at 15:52Pod pomnikiem Skłodowskiej – Curie 🙂 o godzinie 20.05 (się wziął spóźnił bezczelny 😉 ). Konkretnie, to kumpel z dawnej klasy wyciągnął mnie na spotkanie ze znajomymi, a konkretnie z 3 M. i jednym D….. Cóż, zaiskrzyło od razu, bo aż nie byłam w stanie wykrztusić z siebie słowa i przez pół wieczoru wyzywałam siebie w myżlach od idiotek(a jestem osoba dosyć pewną siebie i żmiałą)… No i tak od pierwszego zobaczenia sie jesteżmy nierozłączni 🙂
9 lipca 2008 at 20:10ja swojego pierwszego mena (moja pierwsz miłożć achh) pomyliłam numer i zaczeliżmy ze sobą smsować 🙂
drugiego na 18-stce naszego wspólnego znajomego
następnego na prawku, kolejnych zazwyczaj na dyskotekach 8)9 lipca 2008 at 21:21a ja znałam go od zawsze praktycznie z racji wspólnych znajomych tych od piaskownicy począwszy 😉 ale nic nie iskrzyło ani ani az do czasów gdy wyladowaliżmy w jednym LO i się zaczęlo co trwa do dzisiaj 😀
- AutorOdp.