- AutorOdp.
- 22 grudnia 2009 at 08:04
Myżlę że bioevo ma na myżli to żeby maj mąż zrozumiał że zrobił błąd że odszedł, że nie dał jeszcze jednej szany. Tak przynajmniej ja to zrozumiałam i tak postanowię mu to pokazac. Pokaże mu że potrafię byc inna,że się zmieniam,że mimo wszystko go kocham i chcę byc z nim.Może wtedy zrozumie i zechce wrócic.
25 grudnia 2009 at 20:10Jeżeli możecie,powiedzcie proszę jak mogę rozmawiać z moim mężem aby go nie drażnić,nie wjeżdżac na temat rozstania o i czym w ogóle mam z nim rozmawiać? Czy raczej się nie odzywać i poczekac aż on zechce o czymż rozmawiać.Ja straciłam poczucie własnej wartożci i nie wiem już jak moge z nim rozmawiać,jak moge do niego dotrzeć.
Faceci!!! Poradźcie jak mam z nim żyć dalej!26 grudnia 2009 at 15:57Wygląda na to że zależy mu na dobru dzieci, dlatego radziłbym rozmawiać sporo na ten włażnie temat. Skoro nie mieszka z wami to z pewnożcią jest ciekaw co słychać u dzieciaków.
Możesz mu też powiedzieć że przemyżlałaż sprawę, zrozumiałaż dlaczego Twoje zachowanie tak na niego działało i co najważniejsze – chcesz aby dzieci wychowywały się w kompletnej rodzinie (z ojcem).
Pytanie tylko czy wiesz dlaczego postępowałaż tak jak postępowałaż i czy jesteż w stanie nad tym zapanować? Nie wiem, nie ufasz mu, boisz się że coż przed Tobą ukrywa, podejrzewasz go o coż?
26 grudnia 2009 at 19:21Tak masz rację.Dzieci, to jedyne osoby na którym mu teraz zależy o ich dobro on dba.
Nie wiem czy można powiedzieć że mu nie ufam.Chcę mu ufać. Mieszka ze swoją siostra i koleżanką.Już wczeżniej (gdy jeszcze byliżmy razem)widziałam ze ona go kokietuje.Teraz nie wiem jak jest bo nie przebywam z nimi.Twierdzi że nic go z nią nie łączy i póki co nie zamierza sie z nią wiązac.Wierzę mu,chcę mu wierzyć.Czasem mam żal do siebie, że być może jestem idiotką wierząc w to,ale myżl o tym że mogły kogoż mieć bardzo boli.
Póki co jestem pełna wiary i nadziei w naszą miłożć.Nie wiem na ile jeszcze mi starczy sił aby walczyć.
Trzymajcie za Nas kciuki.
Pozdrawiam.28 grudnia 2009 at 12:43Myżlicie że dobrze robię slepo ufając, że nic ich nie łączy?
28 grudnia 2009 at 16:54[usunięto_link] wrote:
Myżlicie że dobrze robię slepo ufając, że nic ich nie łączy?
mój chłopak mieszka z dwiema dziewczynami. ja prawie 100 km od niego, od nich
jako że mój facet jest bardzo przystojny, inteligentny siksy 😉 latają za nim to oczywiste
ale nie zamierzam tracić nawet minuty swojego życia na dręczenie się czy „coż ich łączy” to jest bez sensu. Tobie radzę przyjąć podobne podejżcie 😉
28 grudnia 2009 at 18:53Dzieki, bardzo mi pomaga, że ktos wie co ma mi powiedzieć,chyba tego potrzebuję.
Jest mi z tym bardzo ciężko, ale postaram się robić tak jak mi doradzacie.29 grudnia 2009 at 17:13Próbowałam już go na to namówić, ale nic z tego. Twierdzi że nie potrzebuje pomocy. Ja myżlałam o takiej pomocy i chyba skorzystam z nich sama, może nauczę się jak żyć po rozstaniu, jakich błędów nie popełniać.
29 grudnia 2009 at 17:45No włażnie też próbuję mu wytłumaczyć, że w rozbitej rodzinie nie ma szczężliwych dzieci!
On twierdz, że dzieci będą dla niego zawsze najważniejsze i będzie je odwiedzałjak często będzie to możliwe i ich nie zaniedba.
Jeżli pytam go o ten cień szansy to odpwiada(dosłownie)
-Na chwilę obecną nie.
Sama nie wiem jak mam to rozumieć. Staram się go nie męczyć, choć przychodzi mi to z wielkim trudem.Ja jednak mam nadzieję!!!
29 grudnia 2009 at 19:04Ja też żyję tą nadzieją.
Dzięki, pozdrawiam!!!5 stycznia 2010 at 22:29Wiesz szczerze mówiąc Twój przypadek jest trudny…
Najgorsze jest to, że on wywodzi się z rodziny, która również była rozbita (tak wywnioskowałam), z rodziny w której były kłótnie, niestety ale tyle ile ja znam takich ludzi.. to ich dzieci zrobiły to samo.. to są GENY.
On nic na to nie poradzi, to geny kierują człowiekiem.
Przed Tobą wcale nie łatwa droga, pamiętaj jedno, że PŁACZ, NALEGANIE, PROSZENIE, NACISKANIE podziałają w odwrotną stronę.
Bardzo dobrym pomysłem mogą być WSPÓLNE wypady, zorganizujcie jakąż wspólną wycieczkę, jakiż wyjazd chociażby jednodniowy. Jeżli już uda się wam go zorganizować, to będzie szansa by zobaczył Cię „odmienioną” bądź promienna, zadowolona, BROŃ BOŻE NIE NARZEKAJ, NIE WRACAJ DO ZŁYCH RZECZY, NIE WYPOMINAJ.
Kolejna rzecz, która może wam pomóc to jak wczeżniej była już wspominana terapia… ale jeżli nie chce NIE NACISKAJ.
Nie możesz również go kontrolować, lepiej będzie ugryźć się w język nawet jeżli zadzwoni jakiż tajemniczy telefon.
Bądź taka jaką Cię poznał… i użmiechaj się.. użmiech potrafi zdziałać cuda..pozdrawiam:)
6 stycznia 2010 at 00:56[usunięto_link] wrote:
Bądź taka jaką Cię poznał… i użmiechaj się.. użmiech potrafi zdziałać cuda..
święte słowa, popieram w zupełnożci 😀
6 stycznia 2010 at 01:27Intro, bo to prawda:) sama nie raz się przekonałam, że użmiech potrafi być lekiem na wszystko.. zatem warto zawsze się użmiechać, nie zaszkodzi a może tyle dobrego stworzyć:)
pozdrawiam
6 stycznia 2010 at 19:48Dziż włażnie straciłam resztki nadziei(chociaż może jeszcze nie wszystko skończone).
Mój mąż ożwiadczył mi dzisiaj, że jutro składa papiery o rowód. Nie wiem co robić, nie mam już chyba siły dalej walczyć.
O planowaniu wspólnego wyjazdu, wypadu nie ma mowy, on nie chce spędzać czasu ze mną, chce być tylko z dziećmi.
Stwierdziłam(sama przed sobą), że jeżeli tak chce to nie ch tak jest. Skoro dzięki temu może być szczężliwszy, niż w związku ze mną to niech robi to co chce. Nie będę mu w tym przeszkadzać, może kiedyż zrozumie, że zrobił błąd.…
6 stycznia 2010 at 21:22Tak mi przykro:( dziwie się, że nie próbuje dać wam szansy, przecież chyba pierwszy raz macie taką sytuacje, że on się wyprowadził i aż tak bardzo jest przeciwny Tobie? skoro pierwszy raz to się stało to przecież.. czasem zasługuje się na druga szanse. Nie chcę źle oceniać nie chce żebyż brała teraz moje słowa, które powiem do serca ale być może on kogoż ma…;/
Faceci wypowiedzcie się czy naprawdę powód kłótni, wyprowadzki, nieporozumienia może być tylko i wyłącznie spowodowane tym, iż partnerka kontrolowała? sprawdzała? to też zależy pewnie dużo od osobowożci..
Naprawdę dziwne, że tak łatwo rezygnuje.. pomyżl spokojnie czy w jego życiu (zwłaszcza przed waszym rozstaniem) była jakaż tajemnicza kobieta?, jakież smsy, jego częste wychodne.., brak czułożci..? czasem jest tak, że facet udaje kozła ofiarnego i zwala na kobietę, że to jej wina gdyż np.”sprawdzała go”… może mi się źle wydaje ale jeżli kogoż się jednak kocha to nie sięga się od razu już po rozwód zwłaszcza, że nic takiego nie zrobiłaż strasznego jak np. zdrada.
Skoro on chce rozwód.. powinnaż chyba się zgodzić, jeżli będziesz wciąż naciskała, wciąż błagała czy groziła będzie tylko gorzej.. a nóż widelec może on tak naprawdę tego rozwodu nie weźmie.. może jeszcze zdąży coż zrozumieć kiedy zobaczy, iż nie naciskasz..
Ja nie wiem nie chce źle doradzić, staram się jak mogę..powodzenia trzymam kciuki
- AutorOdp.