[usunięto_link] wrote:
[usunięto_link] wrote:
„Muzyka to głos naszej duszy”- ładnie powiedziane 😉
no włażnie i przez to ciężko się nią leczyć bo co w duszy gra to i u mnie w domu czy samochodzie.
Generalnie wychodzi to tak, że jeżeli mam doła to dołuję się dodatkowo puszczając włażnie smutne kawałki, i na odwrót…
Hmm, też tak mam. Jeżli mam zły humor, to jeszcze się dobijam jakimiż smętami. Czasem trzeba 🙂 Jednak jak muszę się pozbierać, to do akcji wkracza metal i pokrewne.
No i to jest swiadome leczenie nastroju muzyką 😀
A moim Maria Callas i Cecilia Bartoli :).
The Clash- Should I Stay or Should I go! Widzę, że nikt o niej nie wspomniał to dodaje;) do tego to egzystencjalne pytanie!:)