- AutorOdp.
- 16 października 2007 at 12:07
wyluzujcie:)))
16 października 2007 at 13:55parvati w Polsce ozdoby zaczynają się po pierwszym listopada. U mnie już od 2 tygodni można zobaczyć na niektórych ulicach i w sklepach. To dopiero ludziom odpier…
Tylko wyluzuj :)))16 października 2007 at 14:15w wigilię zazwyczaj siedzę trochę z moja najbliższą rodziną a potem ze znajomymi idziemy do pubu czy klubu : >
19 października 2007 at 13:34Nie wiem jak można nie lubić żwiąt. Staram się Was zrozumieć ale jakoż nie mogę.
Kocham żwięta.
Kiedy uwielbiałam, potem mi przeszło (nie czułam tego nastroju) a teraz znowu to wraca!
Nie mogę się już doczekac grudnia.
Kocham te korki, kolejki to żwiąteczne zamieszanie!19 października 2007 at 14:18Ja lubię żwięta…
To taki inny czas, nikt na nikogo nie krzyczy, można z każdym spokojnie porozmawiac. Uwielbiam Wigilię, Bożonarodzeniowe spotkania z cała rodziną, wygłupy z kuzynami. Na codzień nie mamy czasu by zbyt często się spotykac. Lubię zapach choinki i blask żwiatełek. Nawet msze wydają sie wtedy inne, nie takie zwyczajne i nudne.
Oczywiżcie kiedyż żwięta miały dla mnie inny urok. Bedąc dzieckiem nie mogłam się doczekac tego co mi Pani Gwiazdka przyniesie pod choinkę i w ogóle było tak jakoż inaczej. Ale po porostu urok dzieciństwa. Teraz nie mają już po prostu tej magii w sobie.
Niezwykle denerwuja mnie też wystawy żwiąteczne pojawiające się tuż po 01 listopada. Ale mimo wszystko to czas Bożego Narodzenia jest dla mnie jednym z najlepszych okresów w ciągu roku 🙂22 października 2007 at 09:42to co najbardziej lubię w żwiętach, to opowiastki dziadka jak to było za czasów jego mlodożci 😀 udekorowany stół, moje ukochane żledzie, czy kto co tam lubi, dziadek (któremu na co dzień raczej nie zbiera się na ckliwożć) i szeżcioro wnucząt. większożć wnucząt jest już dorosla, więc trafiają sie jeszcze dodatkowe „przyszywane” przyprowadzone przez te włażciwe 😀 a że dziadkowie akurat w wigilię brali żlub, to okazja podwójna. za dwa latka 50 rocznica 😯
i chociaż nie jestem zdeklarowaną katoliczką, mimo że w takiej rodzinie mnie wychowano, to jednak czuje sie jakąż atmosferę i bliskożć. nie mówię o hipermarketach, ani ozdobach, tylko o tym co dzieje się w domach (przynajmniej moim) 😉
22 października 2007 at 19:532 tygodnie temu kupiłam mleko z nadrukiem mikołaja, choinki i „dosiego roku” no cos okropnego dla mnie to psuje nastrój zwłaszcza ze ludzie szykuja sie do swieta wszystkich żw. a tu juz Bozenarodzenie i nowy rok. Kiedys jak byłam mała lubiałam swieta jakos tak lepiej sie je spedzało i czuc było ze naprawde były to wyjatkowe dni chociaz by nawet po tym ze była szynka 😆 no jakies cukierki czekoladowe pozlepiane w jedna mase 😆 [no wtedy to bylo wszystko na kartki a szynka w domu była dwa razy do roku no i trzeba było odstac za nia w kolejce]. A teraz cały urok swiat mija jedyne co mi sie z nimi kojarzy to generalne sprzatanie domu[nie wiem czemu tak sie u mnie utarło… roboty wtedy po pachy], zakupy swiateczne i zwiazane z nimi wydatki. a same swieta wygladaja mniej wiecej tak jedzenie, lezenie i tv czasami godzina w kosciele no i zapomniałabym o przymusowej kolacji po za domem i dzielenie sie oplatkiem. Dla mnie te swieta straciły swój urok
22 października 2007 at 20:52Dla mnie żwięta straciły urok z dwóch powodów. Pierwszy powód to te wystawy żwiąteczne, choinki i inne duperelki, które pojawiają się już pod koniec pazdziernika 🙁 Ludzie oszaleć można 😡 Drugi powód to to, że jestem za granicą no i naprawde wcale nie czuje tutaj żadnej magii żwiąt 😳 Myżl o tym, że kolejne żwięta mam spędzić sama bez mojej rodziny po prostu mnie przytłacza :(( Dobrze, żemój kochany jesttytaj ze mną 😛
22 października 2007 at 21:28[usunięto_link] wrote:
Drugi powód to to, że jestem za granicą no i naprawde wcale nie czuje tutaj żadnej magii żwiąt 😳 Myżl o tym, że kolejne żwięta mam spędzić sama bez mojej rodziny po prostu mnie przytłacza :(( Dobrze, żemój kochany jesttytaj ze mną 😛
Ja również jestem za granicą ale lecę na żwięta. W zeszłym roku spędzałam w Anglii i nigdy więcej nie spędzę ich bez rodziny. Nie odczuwałam atmosfery żwiątecznej-po prostu niczego, za to mogłam się napatrzeć na angolii którzy siedzieli w pubach i traktowali żwięta jak zwykły normalny dzień. Chociaż oni żwiąt nie obchodzą tak jak my(uroczyżcie w gronie rodziny).
25 października 2007 at 15:21Ja uwielbiam żwięta, Tą magię , nie wiem dlaczego ale w tym dniu czuje się jakoż tak dobrze, miło jak w żadnym innym
25 października 2007 at 16:29[usunięto_link] wrote:
Ja uwielbiam żwięta, Tą magię , nie wiem dlaczego ale w tym dniu czuje się jakoż tak dobrze, miło jak w żadnym innym
Ja mam podobnie.
25 października 2007 at 17:34A ja własnie lubie te wszystkie ozdoby i pierdoły 😀 co roku robimy z mamą żwiąteczne zakupy i nabywamy coraz to ładniejsze ozdoby na choinke,którymi cieszę się jak dziecko 🙂 wogole lubie ubierać choinke i jest to moja działka 8) Wszystko w żwietach lubie-nawet składanie życzeń 😉 Najfajniejsze jednak są przygotowania.Później nawet sie człowiek nie zorientuje a już jest ostatni dzień swiąt… ale kocham tą magie i nie mogę sie już doczekać 😈
25 października 2007 at 18:32Ja tam kocham żwięta, szczególnie że moge je spędzać z moim ukochanym, to będa nasze drugie wspólne żwięta, wspaniała atmosfera
26 października 2007 at 10:37nieee…. 😥 wczoraj przechodziłam sobie koło OBI… wielka szklana żciana, a za nią oczywiżcie sklep… na wystawie postawili juz sztuczne choinki a na jednej ze scian wywieszali ekspozycje lampek chionkowych!… w październiku!!!! 👿
26 października 2007 at 11:16OO to wczeżnie, u mnie jeszcze nic nie ma, chociaż mi to nie przeszkadza, lubie długo czuć żwiąteczną atmosfere. A jakie choinki macie w domu ? Żywe czy sztuczne ?
- AutorOdp.