- AutorOdp.
- 19 listopada 2008 at 18:09
Jak w temacie.
Co Wam pomaga przełamać kiepski, jesienny humor .. ?
19 listopada 2008 at 19:31Dobra książka,czas ze znajomymi a przede wszystkim z Nim 🙂 Mi pomagają też długie spacery,rozmowy do rana,sprzątanie a czasem po prostu ciepły koc i duzo snu.
19 listopada 2008 at 19:52Zakupy
Piwo ze znajomymi
Dobre lody🙂
19 listopada 2008 at 19:55Porzadki, sen, herbata + ksiazka. Impreza ze znajomymi, taniec…
20 listopada 2008 at 18:31Ech, już nawet słodycze mi nie pomagają..
A może jakiż dobry film mi polecicie.. 🙂 ?
20 listopada 2008 at 18:35Uuu ja to muszę pobyć sama. I sobie poukładać wszystko w głowie :d
21 listopada 2008 at 20:52ksiazka, film – najlepiej samotnie w kinie, ewentualnie wypad na silownie gdzie wylewam z siebie ostatnie poty na orbitreku. oprocz tego oczywiscie jakies czerwone winko – najlepszy sposob na poradzenie sobie z klopotami…
24 listopada 2008 at 18:13Heh, czerwonego wina już mam dożć, ile można pić… 🙂
A filmy lubię oglądać, ale w łóżku, pod kocykiem… 🙂Może polecicie mi jakież dobre, babskie kino;) ?
25 listopada 2008 at 10:41a co to jest chandra? 😀
25 listopada 2008 at 18:01VanillaSky, zazdroszczę Ci 😛
Mnie ZAWSZE w listopadzie łapie. Choćbym nie wiem jak się zapierała, co robiła, aby nie przyszła- ta cholera i tak się zjawia…A dla mnie najlepszym lekarstwem kino jest, ale mam lekki przesyt, bo ostatnio mało co dobrego jest, stąd moje pytanie- co polecacie..?
26 listopada 2008 at 10:21Korolova, nie mam za bardzo czasu na chandrę. Praca, później angielski/taniec (= 4 dni w tyg zajęte), spotkanie z facetem, ze znajomymi. Tak to jakoż się kręci.
Ostatnio jestem w specyficznej sytuacji bo siedzę na L4, niedawno byłam w szpitalu. Teoretycznie mam czas na chandrę, ale… widziałam tyle bólu, cierpienia, poczucia beznadziejnożci wżród ludzi których spotkałam w szpitalu, że teraz jedyne co czuję to radożć, że jestem zdrowa, że moi bliscy są zdrowi. A gdy wrócę do pracy, znowu zacznie się młyn. Niestety już bez tańca 🙁 więc kto wie, może wtedy jakież chandrzysko mnie dopadnie… 8)Co do filmu, to wczoraj słuchałam dyskusji na temat „Happy go lucky”, zdaje się bardzo pozytywny, babski film.
Poza tym polecam czeskie komedie… „Obsługiwałem angielskiego króla”, „Butelki zwrotne”, „Sex w Brnie”, może być też „Wycieczkowiecze” i wiele, wiele innych. Działają długoterminowo, gdy przypominasz sobie scenki, albo teksty zaczynasz się żmiać, nie zwracając uwagi na to, że jesteż włażnie w autobusie i patrzą na Ciebie jak na idiotę 🙂 (co bardziej empatyczni zaczynają również się użmiechać).
Pozdrawiam!26 listopada 2008 at 19:00VanillaSky, no tak, to wiele tłumaczy..
U mnie problem jest taki, że od pół roku mieszkam w Gdańsku, a cała moja rodzina i przyjaciele zostali w Warszawie..
To przyczynia się do mojego stanu.
Kocham Gdańsk, ale czasem mi się tęskni…A co do filmów.
Sex w Brnie brzmi całkiem obiecująco 😀 Mam nadzieję, że to nie żaden erotyk 😀 ??
Co do Happy Go Lucky, widziałam dziż zajawkę, włażciwie kilka i polecam jedną z nich: [usunięto_link]Co czyni nas szczężliwym… Tyle rzeczy, maleńkich rzeczy..
Jeszcze kilka dni i będzie grudzień, a to oznacza.. Koniec chandry ! 😀27 listopada 2008 at 09:16Chyba Cię rozumiem, czułam podobnie gdy byłam na stypendium. Miejsce było niezwykłe ale gdy zaczynałam tęsknić to żadna ilożć raki (ciekawe co na to moja wątroba? 🙂 ) nie była w stanie pomóc.
A tak na codzień, aby zupełnie nie dać się chandrze, starałam się czymż zając (poza pseudostudiowaniem 🙂 ), n****ętniej chodziłam na długażne spacery albo shoppingowałam lub raczej szłam do sklepu po to aby pogadać i pożmiać się z niezwykle sympatycznymi sprzedawcami z „mojej” uliczki.
Teraz, gdy już wszystko jest na miejscu i na chandrę – jak wczeżniej wspomniałam – nie mam czasu, brakuje mi tego rytualnego zabijania czasu spacerami „gdzie mnie oczy poniosą”…27 listopada 2008 at 18:00Ooo tak, spacery też uwielbiam.. Szczególnie po plaży 🙂
A wiecie, że jutro jest Dzień Optymizmu ??
28 listopada 2008 at 10:08dobre zakupy
dobre party 😛
serial „Przyjaciele”
- AutorOdp.