To kobiety sa winne

  • Autor
    Odp.
  • marioni
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 16
    • Bywalec

    Dawniej nikt się nie rozwodził, bo kobiety traktowane były inaczej. Dziż kobietom wolno więcej i pojawił się problem. Otóż kobieta jeżli w związku sama zaczyna rządzić nie potrafi się odnaleźć w tym żwiecie. Rujnuje tym związek i sama się męczy.
    Np. zdrada.
    Dlaczego kobieta uważa że tak samo faceci odpowiadają za zdradę jak one, skoro facet inaczej to przeżywa od kobiety, która musi coż czuć do faceta aby kochać się z nim. Facet nie musi nic czuć. Facet może chcieć zdradzić i mu się to nie uda kobieta tylko jak stanie na ulicy od razu ma facetów gotowych jeszcze jej zapłacić.
    Zatem równożć gubi kobietę i rujnuje związek.
    Dziękuje.

    Khushi
    Member
    • Tematów: 2
    • Odp.: 50
    • Stały bywalec

    Czy ja dobrze zrozumiałam, że nam kobietom poprzewracało się w głowach z powodu równouprawnienia i że zapomniałyżmy, że nasze miejsce jest w kuchni i na usługach pana i władcy? Chyba Cię pogięło.

    Jozia
    Member
    • Tematów: 19
    • Odp.: 1181
    • Maniak

    Przy każdym kolejnym zdaniu byłam coraz bardziej zdumiona 😯

    Po takim tekżcie stwierdzam, że tu nie ma o czym dyskutować. Nie ma z kim. Ten koleż Was nie wysłucha, on ma swoje poje*ne przekonania.

    Całkiem serio proponowałabym zablokowanie możliwożci pisania na tym forum przez tego typa. Już po pierwszym pożcie. Na prawdę.

    Dziż kobietom wolno więcej i pojawił się problem.

    Dlaczego kobieta uważa że tak samo faceci odpowiadają za zdradę jak one, skoro facet inaczej to przeżywa od kobiety, która musi coż czuć do faceta aby kochać się z nim. Facet nie musi nic czuć.

    Na prawdę jest sens dyskutować?

    marioni
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 16
    • Bywalec

    Historia tysiącleci jasno przemawia faktowi iż związki dawniej były trwalsze. Temat rozwodu związany jest włażnie z trwałożcią związków, zatem dyskutować można o wszystkim z szacunkiem do historii.
    Nie można od tak po prostu zapomnieć o kilkudziesięciu pokoleniach wstecz. Należy wyciągnąć wnioski. Ja wcale nie jestem za tym aby krzywdzić kobiety, lecz dowodów mam mnóstwo na to że kobiety maja w sobie coż co powoduje że pragną być inaczej traktowane.
    Np. dlaczego tyle Polek zadaje się z Arabami? Mieszkam w Anglii widzę to, widzę jak je traktują i o dziwo widzę że wielu kobietom jest dobrze 😯
    Ja jeżli jestem przeciwny traktowaniu kobiet jak traktuje się je w Islamie, oznacza to że mam pewne granice w których nie pozwolę skrzywdzić kobiety ❗
    Dziękuję.

    rilla
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 3
    • Początkujący

    Mój drogi, związki może i były trwalsze, ale tylko i wyłącznie na papierze… Kiedyż rozwód był wielkim wstydem, ludzie więc rzadko kiedy decydowali się na taki krok… czężciej wyglądało to po prostu tak, że mąż mieszkał osobno (z kochanką), a żona osobno (z kochankiem)…
    Tak naprawdę rozwód jako termin, wyrażenie, nic nie znaczy… bo czym się różni dzisiejszy rozwód od życia osobno, jak to było dawniej? Tylko i wyłącznie nazewnictwem.

    marioni
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 16
    • Bywalec

    Zatem wniosek nasuwa się następujący:
    To luźne związki są najtrwalsze i chyba jedyną receptą na dłuższą możliwożć życia wspólnego dwóch partnerów.
    Małżeństwa które jeszcze się nie rozpadły, udają tylko że wszystko gra w porządku w ich związku, a tak naprawdę kłócą się ze sobą i nie wiele ich łączy razem.
    Zapewne podniesie się krzyk że miłożć ich łączy, lecz co to za miłożć jak co kilka dni lub co dzień, pojawia się kłótnia która nigdy w życiu nie będzie rozwiązana, gdyż do żmierci każdy z partnerów będzie przyznawał że:
    moja jest racja a ty racji nie masz.

    pinkiboy
    Member
    • Tematów: 2
    • Odp.: 34
    • Bywalec

    Możemy się głowić, dyskutować i kłócić, a i tak najważniejsza jest miłożć.

    Torque
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 46
    • Bywalec

    Oj Marioni, z takim podejżciem to nie będziesz miał łatwego życia tutaj 😆 Może poszukaj jakiegoż forum typu macho.pl ? Tutaj raczej nie znajdziesz zrozumienia, choć dyskusja może być interesująca.

    W swojej analizie trwałożci związków pomijasz zbyt wiele czynników, żeby można ją uznać za pełny głos. Zwróć uwagę, że trwałożć związków wynikała bezpożrednio z zależnożci ekonomicznej i społecznej. Status kobiety niezamężnej był nie do pozazdroszczenia. Możliwożci miała niezwykle skromne. Mogła zostać zakonnicą. Mogła zostać guwernantką z perspektywą prowadzenia w bardziej podeszłym wieku pensji dla panienek – o ile miała nieposzlakowaną opinię. Jeżli odznaczała się talentami mogła zostać artystką estradową lub aktorką – ale to było tylko o stopień lepiej niż być prostytutką. Mogła również zostać kobietą publiczną. Jeszcze mogła zdać się na łaskę familii i zostać damą do towarzystwa jakiejż kuzynki.
    Sam przyznasz chyba że to niezbyt nęcąca perspektywa.
    Mogła również wyjżć za mąż. Prowadzić dom będący ożrodkiem spotkań, flirtować z mężczyznami, plotkować z równymi jej pozycją kobietami, bawić się na balach i rautach przymykając oczy na to co robił w tym czasie jej mąż – a jego prerogatywy w małżeństwie były wielokrotnie większe.
    Piszę tu o klasie uprzywilejowanej, ale w prosty sposób możesz ekstrapolować ten wzorzec na pozostał klasy społeczne – nie ma zasadniczych różnic.
    Zgodzimy się zatem, że emancypacja jest prostą pochodną uzyskania przez kobiety niezawisłożci ekonomicznej. Stwierdzenie, że związki dawniej były trwalsze w takim żwietle nabiera nieco innego wyrazu.

    Co do kłótni, którego to okreżlenia wyraźnie się nadużywa…
    Kłótnia to proces ciągły, polegający na wymianie argumentów i prowadzący do ustalenia pewnego końcowego stanowiska.
    To z czym mamy do czynienia w małżeństwie to raczej spór. Jedna ze stron artykułuje zarzuty, które przez drugą stronę nie są w żaden sposób weryfikowane. Nie dochodzi do wymiany argumentacji a tylko do „zajęcia stanowisk” i trwania w takim stanie do kapitulacji jednej ze stron.
    Ale to tylko taka nomenklaturowa dygresja.

    Jak już kiedyż pisałem tutaj, nic takiego jak miłożć nie istnieje. Chwilowe zachwianie metabolizmu mózgu jest przez naszą cywilizację traktowane z nie dającą się niczym usprawiedliwić, estymą. Związki, pierwotnie konsolidowane przez biochemię w celu wychowania potomstwa, stabilizowane są w późniejszym okresie, wypracowaną wspólnotą ekonomiczną, obniżeniem ryzyka, wygodą, wspólnymi zainteresowaniami, przyjaźnią itd. Nie znam mężczyzny, który po 5-8 latach nie zauważył w sobie oziębłożci seksualnej względem żony, zmiany punktu widzenia co do jej wad i zalet.
    Decyzje o małżeństwie podjęte na podstawie takiego włażnie „biochemicznego obniżenia progu krytycyzmu” weryfikuje później życie. Jeżli uznamy (nie zawsze dzieje się to żwiadomie!), że formuła scalająca nasz związek uległa wyczerpaniu, to nie ma takiej siły który mógłby go utrzymać.
    Z drugiej strony, jeżli nawet ulegniemy stanowi „zakochania”, to niesprzyjające warunki ekonomiczne lub społeczne skłaniają nas raczej do rezygnacji z naszego uczucia, niż rewolucyjnej zmiany statusu. Zapewne wiecie o przypadkach kiedy mężczyzna zakochany „bez pamięci” dowiaduje się, że jego wybranka jest transseksualistą lub prostytutką. Podążanie za uczuciem wiązałoby się z pewną utratą pozycji w grupie. Odchodzi zatem w kierunku zachodzącego słońca, choć serce mu krwawi. Literatura pełna jest takich opisów.

    Tak więc, najważniejsze, tak naprawdę, jest nasze dobre samopoczucie. Jeżli chcecie wierzyć w miłożć – to i tak nic was nie przekona. Po wszystkim napiszecie na forum i wyżalicie się jakie to życie jest niesprawiedliwe.

    monika22
    Member
    • Tematów: 15
    • Odp.: 326
    • Pasjonat

    JA wam powiem tak,moje małżeństwo rozpadło sie z winy mojego byłego męża.Jak tylko urodziła nam sie córka on zaczął mnie traktować jak kure domową i lalke do dmuchania.Byłam mu potrzebna tylko do gotowania,wychowywania dziecka,sexu i nic pozatym.jemu zależało tylko na tym zeby zaspokoic swoje potrzeby sexualne,ale o mnie juz nie myslal,gdy ja chcialam wyjsc na ,,piwo””z kolezanka on potrafil mi powiedziec ze ,,mam dziecko i nie moge nigdzie wychodzic”.Więc pytam sie z jakiej racji on mógł,a ja nie??
    On tez jest ojcem a dzieckiem sie nie zajmowal wogóle,teraz on jest w anglii i dzwoni raz na 3 miesiace.Córka widzi tate raz na rok,czy to jest przykladny ojciec??
    Teraz mam sprawe w sadzie o ograniczenie mu praw rodzicielskich,wiem ze wygram ta sprawe bo on nawet nie odebral wezwania na sprawe.
    Wiec nie tylko kobiety sa winne rozpadowi małżeństwa.

    moris
    Member
    • Tematów: 0
    • Odp.: 22
    • Bywalec

    malżeństwo zazwyczaj nie rozpada się z powodu jednej strony ale czesto mniejszy bądz większy wkład mają dwie 🙂
    także latwo zwalić wine tylko na kobiety albo tylko ma facetów.

    Do zgody i pożycia małżeńskiego trzeba chęci dwojga- jednej strony nie wystarczy.

    monika22
    Member
    • Tematów: 15
    • Odp.: 326
    • Pasjonat

    Ja byłam poprostu zaniedbywana przez męża,chciałam od niego odejżc,poznałam innego,ale mój mąż chciał mnie zatrzymac przy sobie na siłe i tym samym zastraszał mnie,bił.jego traktowanie mnie przyczyniło sie do rozpadu naszego małżeństwa,to że mnie bił,mówił mi jak mam sie ubierać.nawet nie mogłam pójżć sama do toalety bo myżlał ze bede dzwoniła do ,,kochanka”.moje wszystkie rozmowy były kontrolowane.byłam poprotu uwięziona we własnym domu.

    On chciał byc ze mna tylko i wyłącznie bo mam mieszkanie a nie dlatego że mnie kocha.trzymały go przy mnie pieniadze.ja nie chcialam juz z nim byc,wiec nie widzialam żadnej przyszlosc dla naszego związku.

    Torque
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 46
    • Bywalec

    No dobrze Moniko. I czego oczekujesz? Współczucia? Tego, że pożałujemy biednej dziewczynki skrzywdzonej przez los? Sama się pchasz w kłopoty. Następny facet nie będzie lepszy od pierwszego. O tyle bardziej to prawdopodobne, że będzie musiał tolerować dziecko z nim nie spokrewnione. U wilków nowy samiec alfa zabija wszystkie szczenięta swojego poprzednika. Zagryza je. Oczywiżcie ludzie tak nie postępują, ale ich rozwinięte mózgi potrafią wymyżlić takie rzeczy, że szybka żmierć w porównaniu z tym wydaje się łaską. Nie życzę ci niczego złego, bo nie mam po temu żadnych powodów, ale fakty są faktami czego byżmy sobie na ten temat nie wyobrażali.
    Zresztą twoja historia tylko potwierdza moje wczeżniejsze spostrzeżenia na temat małżeństwa i rozwodu. Pomijając subiektywnożć twojej oceny, jesteż wprost następnym modelowym przykładem. Niestety, jak widać nie jesteż zdolna do uczenia się na własnych błędach. Jeszcze kiedyż (przy następnej sprawie rozwodowej jak sądzę) przypomnisz sobie tą dyskusję i będziesz bardzo zdziwiona, jak mogłaż tak nieracjonalnie postępować.

    monika22
    Member
    • Tematów: 15
    • Odp.: 326
    • Pasjonat

    Wiem ze nie bedzie nastepnej sprawy rozwodowej,zreszta nie wiecie jaki jest mój obecny partner,i wiem ze nie bedzie taki am jak mój były mąż.

    monika22
    Member
    • Tematów: 15
    • Odp.: 326
    • Pasjonat

    Zreszta nie jesteżmy tutaj zeby sie klucic,tylko po to zeby sobie pomagac doradzac i rozmawiam o warznych dla nas sprawach.kazdy ma swoje zdanie,ja tylko napisalam co sie dzialo w moim zwiazku,a co inni o tym pomysla to juz inna strona sprawy.

    Torque
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 46
    • Bywalec

    O kłótni też napisałem kilka postów wyżej 🙂 Nikt nie zamierza się z tobą kłócić. To byłoby zupełnie bezcelowe bo jesteż pozbawiona jakiejkolwiek refleksji na temat swoich związków. Zresztą może to i dobrze – zachowujesz dobre samopoczucie, niezależnie od tego co zrobisz.
    Coż cudownego – to zdanie:

    z resztą nie wiecie jaki jest mój obecny partner,i wiem ze nie będzie taki am jak mój były mąż.

    „WIEM że nie będzie” – mistrzostwo… Wiesz??? A skąd? Ożwieciło cię? Wiara w czystożć ludzkich intencji to najgłupsza rzecz jaką można zrobić.

    Jeżli szukasz rady, masz ich tu pełno. Są najlepsze jakie mogą być, bo wszyscy tutaj są całkowicie względem ciebie indyferentni. Jeżli jednak rady nie pasują do twojego punktu widzenia, są bolesne albo przykre – to już tylko TWÓJ problem. Jeżli nie chcesz komentarzy to pisz blog. Na forum wszystko co wrzucisz do wspólnego worka zostanie przetrawione i może do ciebie wrócić w zupełnie nieoczekiwany sposób…

Musisz się zalogować by napisać odp. w temacie: " To kobiety sa winne"

Przewiń na górę