• Autor
    Odp.
  • miszczu
    Member
    • Tematów: 53
    • Odp.: 1824
    • Maniak

    Julian Tuwim

    Absztyfikanci Grubej Berty
    I katowickie węglokopy,
    I borysławskie naftowierty,
    I lodzermensche, bycze chłopy.
    Warszawskie bubki, żygolaki
    Z szajką wytwornych pind na kupę,
    Rębajły, franty, zabijaki,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.

    Izraelitcy doktorkowie,
    Widnia, żydowskiej Mekki, flance,
    Co w Bochni, Stryju i Krakowie
    Szerzycie kulturalną francę !
    Którzy chlipiecie z œNaje F****
    Swą intelektualną zupę,
    Mądrale, oczytane faje,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.

    Item aryjskie rzeczoznawce,
    Wypierdy germańskiego ducha
    (Gdy swoją krew i waszą sprawdzę,
    Werzcie mi, jedna będzie jucha),
    Karne pętaki i szturmowcy,
    Zuchy z Makabi czy z Owupe,
    I rekordziżci, i sportowcy,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.

    Socjały nudne i ponure,
    Pedeki, neokatoliki,
    Podskakiwacze pod kulturę,
    Czciciele radia i fizyki,
    Uczone małpy, żcisłowiedy,
    Co oglądacie żwiat przez lupę
    I wszystko wiecie: co, jak, kiedy,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.

    Item ów belfer szkoły żeńskiej,
    Co dużo chciałby, a nie może,
    Item profesor Cy¦ wileński
    (Pan wie już za co, profesorze !)

    I ty za młodu nie dorżnięta
    Megiero, co masz taki tupet,
    Że szczujesz na mnie swe szczenięta;
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.

    Item Syjontki palestyńskie,
    Haluce, co lejecie tkliwie
    Starozakonne łzy kretyńskie,
    Że œszumią jodły w Tel-Avivie,
    I wszechsłowiańscy marzyciele,
    Zebrani w malowniczą trupę
    Z byle mistycznym kpem na czele,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.

    I ty fortuny skurwysynu,
    Gówniarzu uperfumowany,
    Co splendor oraz spleen Londynu
    Nosisz na gębie zakazanej,
    I ty, co mieszkasz dziż w pałacu,
    A s**ć chodziłeż pod chałupę,
    Ty, wypasiony na Ikacu,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.

    Item ględziarze i bajdury,
    Ciągnący z nieba grubą rętę,
    O, łapiduchy z Jasnej Góry,
    Z Góry Kalwarii parchy żwięte,
    I ty, księżuniu, co kutasa
    Zawiązanego masz na supeł,
    Żeby ci czasem nie pohasał,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę.

    I wy, o których zapomniałem,
    Lub pominąłem was przez litożć,
    Albo dlatego, że się bałem,
    Albo, że taka was obfitożć,
    I ty, cenzorze, co za wiersz ten
    Zapewne skarzesz mnie na ciupę,
    Iżem się stał żwintuchów hersztem,
    Całujcie mnie wszyscy w dupę !¦

    miszczu
    Member
    • Tematów: 53
    • Odp.: 1824
    • Maniak

    tak poza tym to pisze swoje teksty, sentymentalne to one sa raczej zadko, wiec w klasycznym, takim jakim pojmuje je ogol spoleczenstwa, znaczeniu tego slowa malo kto nazwie je „poezja”. Teksty sa bezposrednie, agresywne, bywaja wulgarne, ale sa szczere, pelne emocji i tresci a nie tylko o tym ze kocham albo tesknie chociaz i takie cos sie znajdzie tylko raczej nie w formie sentymentalnej papki. Nie jestem pewien czy mam to publikowac, finalnie ma to byc muzyka a nie tylko tekst pisany wiec moze sie powstrzymam ;p

    kiedy jestem taka bliska
    Member
    • Tematów: 0
    • Odp.: 23
    • Bywalec

    OUTaż

    JA dla CIEBIE

    wyżygaj mnie wreszcie
    zabij mój cień
    spal myżli
    spowodój mą mętalną żmierć
    a grobowiec ukryj i zapomnij

    siłą wydrenój
    bez litożci
    tak jak ja bez litożci postępowałęm z tobą
    zawszę będę mesjaszem twego cierpienia
    karmię się nadzieją
    nietylko twoją

    jestem swym ulubionym pasożytem
    nie potrzebuję żywiciela
    zrozum………..
    bo pociągnę cię razem z sobą

    hard-man
    Member
    • Tematów: 87
    • Odp.: 2351
    • Ekspert

    [usunięto_link] wrote:

    Julian Tuwim

    Absztyfikanci Grubej Berty

    Gdzie to pisał, bo przysnąłem “ jeszcze w Brazylii? Czy w Ameryce PŁN?
    Czy już w komunistycznej Polszcze? którą lizał po d****, że aż nieprzyzwoicie mlaskało!?

    Tak, Tuwim to geniusz poezji! Lecz zawstydzający karzeł idei¦ dopowiedzmy “ żwiatopoglądu “ go nie miał! Umierając mam wrażenie, że się tego zawstydził!

    @kiedy jestem taka bliska wrote:

    OUTaż

    JA dla CIEBIE

    wyżygaj mnie wreszcie…

    Czy to^ jakiż zadeklarowany masochista, czy raczej sadysta!?
    Nigdy jakoż nie umiem odróżnić tych dwojga!… Lecz robi wrażenie¦ Oj, robi!

    No to ja się teraz wysmętnię z moim ulubionym poetą, który powinien otrzymać ze trzy Nagrody Nobla, jednak nie dostał ani jednej! Poprawni politycznie mu w tym przeszkodzili “ najpierw komunistyczni, potem ci najlepiej-wiedzący, liberalni mędrkowie, hehehe¦ a konkretnie Michnik ze swoją grandą¦ mieli duże wpływy na superażnym Zachodzie! woleli w sumie dobrą alfabetycznie, lecz na dłuższą metę “ bardzo cienką ideologicznie¦ Szymborską¦ notabene: chwaliła Stalina, jako boga, wow! już tego nie można użwiadczyć w żadnej bibliotece, hehehe¦ wyczyszczono dokumentnie! ja oczywiżcie mam to pod ręką¦ fajna poezja! da się poużmiechać! No dobra, teraz ja:

    ZBIGNIEW HERBERT – PAN COGITO A POP

    1
    W czasie koncertu pop
    Pan Cogito rozmyżla
    nad estetyką hałasu

    sama idea owszem
    pociągająca

    być bogiem
    to znaczy ciskać gromy

    albo mniej teologicznie
    połknąć język żywiołów

    zastąpić Homera
    trzęsieniem ziemi
    Horacego
    kamienną lawiną

    wydobyć z trzewi
    to co jest w trzewiach
    przerażenie i głód

    obnażyć drogi
    pokarmu
    obnażyć drogi
    oddechu
    obnażyć drogi
    pożądania

    grać na czerwonym gardle
    oszalałe pieżni miłosne

    2
    kłopot polega na tym
    że krzyk wymyka się formie
    jest uboższy od głosu
    który wznosi się
    i opada

    krzyk dotyka ciszy
    ale przez ochrypnięcie
    a nie przez wolę
    opisania ciszy

    jest jaskrawie ciemny
    z niemocy artykulacji

    odrzucił łaskę humoru
    albowiem nie zna półtonów

    jest jak ostrze
    wbite w tajemnicę
    lecz nie oplata się
    wokół tajemnicy
    nie poznaje jej kształtów

    wyraża prawdę uczuć
    z rezerwatów przyrody

    szuka utraconego raju
    w nowych dżunglach porządku

    modli się o żmierć gwałtowną
    i ta mu zostanie przyznana

    kiedy jestem taka bliska
    Member
    • Tematów: 0
    • Odp.: 23
    • Bywalec

    Muszę coż zrobić z włosami
    Muszę coż zrobić z oczami
    bo tak mi jakoż ciemno
    chociaż tak mocno czekamy
    czy my się kiedyż spotkamy
    ja z tobą, a ty ze mną.
    Czarna woda między nami i sokole oczy
    czyżmy sobie winni sami
    czy żwiat nas zaskoczył.

    Muszę coż zrobić z listami,
    muszę coż zrobić z myżlami
    bo tak mi jakoż ciemno
    chociaż tak mocno czekamy
    ja z tobą, a ty ze mną.
    Żywy ogień między nami
    wielki pożar ziemi
    czyżmy sobie winni sami
    czyżmy wymyżleni?

    Muszę coż zrobić z rankami
    muszę coż zrobić z nocami
    bo tak mi jakoż ciemno
    chociaż tak mocno czekamy
    czy my się kiedyż spotkamy
    ja z tobą, a ty ze mną?
    Kłamstwa w nas jest coraz więcej
    rzadkożmy weseli
    czy nam kto zawiązał ręce
    czyżmy nie dożć chcieli?

    kiedy jestem taka bliska
    Member
    • Tematów: 0
    • Odp.: 23
    • Bywalec


    Użmiecham się do Ciebie…
    poprzez smutek mych oczu
    porzucona na bezkresnym oceanie zagubienia
    cierpię w skrytożci ducha…
    choć kilka literek mogłoby
    uratować mi życie

    kiedy jestem taka bliska
    Member
    • Tematów: 0
    • Odp.: 23
    • Bywalec

    Na dnie sarkofagu
    Noc,
    Czarna suknia
    Rozrzucam korale wspomnień…
    – Wtulona w włosów płaszcz,
    Wonna rodnią swą.

    Teraz okryta snem.

    Na wpół lodowata dłoń.
    Zimne twe usta…
    A jeszcze niedawno ogień tlił.
    Pamiętam rozkoszny wiatr,
    Masztem gnący
    sztorm.

    Daję ci moją łzę.

    Okręt mój płynie dalej
    Gdzież tam…
    Serce choć popękane, chce bić.
    Nie ma cię i nie było
    Jest noc.
    Nie ma mnie i nie było
    Jest dzień…

    kiedy jestem taka bliska
    Member
    • Tematów: 0
    • Odp.: 23
    • Bywalec


    „nieracjonalna
    nieupraszczalna
    niezaprzeczalna
    niezrozumiała

    wykolejona
    wytrącona
    wypaczona
    wolna forma

    dziwaczna aż do punktu, w którym staje się

    Prawdziwa Włażciwa Poprawna
    Ktokolwiek czy cokolwiek
    Ten każdy wszyscy

    tonie w morzu logiki
    monstrualny stan porażenia

    wciąż chora”

    miszczu
    Member
    • Tematów: 53
    • Odp.: 1824
    • Maniak

    Adam Piechocki aka PIH

    „Zbrodnie z namiętnożci”

    Zamknij oczy, czy teraz widzisz to co ja?

    Poduszka zakrywa Ci szczelnie Twarz,
    jesteż owadem na szybie rzeczywistożci,
    jak werniks kruszy się krótkiego życia blask,
    to miasto jego zbrodnie z namiętnożci, CO,
    pozbawiło nas woli, szelest, esperanto łakomych,
    nie ludzie robią pieniądz, tylko pieniądz robi z ludzi,
    szpiegów, gnidy, zdrajców, k****.

    Drzwi bez klamek, schizofrenicy, zakład psychiatryczny,
    to miejsce gdzie wolą strugać trumny niż kołyski,
    niektóre matki, w ich duszach cmentarna cisza,
    piją własne mleko i zjadają łożyska.
    Chcą piękno i czas w miejscu zatrzymać,
    ten fetor to ich strach, epinefryna,
    czernina zupą dnia, krew, spływa po brzytwie,
    swastyka na czole, zgnielizna w modlitwie.
    To dom czerniaka, wirusów, gadów, owadów,
    odpędzasz się od roju, lepkich komarów,
    w tym raju masz wybór, wybór rodzaju żmierci,
    prawo głosu, masz prawo jęku, jęczysz.
    Tonący brzytwy się chwyta, chcesz na to żwiadka?
    nadzieja idzie szybko na dno jak meduzy tratwa,
    czujesz się jak ofiara, zęby wybite, nogi skrepowane,
    podwieszone pod sufitem, wokół ciebie,
    skorumpowani urzędnicy, ci bezwstydni i ci subtelnie skryci,
    człowiek jak niewolnik, uwięziony w sztolni,
    zwykły rzeczownik którym rządzą przypadki,
    zmęczony, od prądem dozowanych mu bodźców,
    zamknięty jak szczur, w swoim ciasnym kojcu.
    Tym syfem rządzi król, strachu, cierpienia,
    rachunek w banku nie równa się rachunek sumienia.

    Poduszka zakrywa Ci szczelnie Twarz,
    jesteż owadem na szybie rzeczywistożci,
    jak werniks kruszy się krótkiego życia blask,
    to miasto jego zbrodnie z namiętnożci, CO,
    pozbawiło nas woli, szelest, esperanto łakomych,
    nie ludzie robią pieniądz, tylko pieniądz robi z ludzi,
    szpiegów, gnidy, zdrajców, k****.

    Skalpel, szczypce do żeber, piły do kożci,
    symbole czuwania w mieżcie dziwnych intymnożci,
    opuszczone głowy, zwieszone ramiona,
    szpital, salowa, pacjent, odleżyny, kona,
    on patrzy znad framugi zmęczonymi oczami,
    wisi tak przybity, nienawiżci rękami,
    w okół, konowały z akcji brutalnożć bez granic
    i ludzie przywiązani do życia kablami,
    każdy niesprawiedliwy życia wyrok,
    jak lanca przebija jego bok znów na wylot,
    nagie bezlitosne skały, dzisiejszej Golgoty,
    Temida ze wstydu przewiązuje oczy,
    gołębie pokoju łkają schowane w drzewach,
    skrada się hiena, łże pod nimi w krzewach,
    wszystko co żyje to i umiera,
    kochankowie pogrążeni po uszy w złudzeniach,
    metal koroduje, tu,
    kamień wietrzeje, tu,
    diabeł mężczyźnie, kobiecie w twarz się żmieje,
    zdradzeni wczeżnie, wychodzą dziż po raucie,
    wdychają spaliny zamknięci w aucie,
    całe ich życie to była senna mara,
    jest tylko on, ona, na odludziu garaż,
    puste pokoje, pustych domów,
    kolejne co dnia, do snu nie skłonna nekropolia.

    Poduszka zakrywa Ci szczelnie Twarz,
    jesteż owadem na szybie rzeczywistożci,
    jak werniks kruszy się krótkiego życia blask,
    to miasto jego zbrodnie z namiętnożci, COO,
    pozbawiło nas woli, szelest, esperanto łakomych,
    nie ludzie robią pieniądz, tylko pieniądz robi z ludzi,
    szpiegów, gnidy, zdrajców, k****.

    Autostradą armagedonu suną konwoje żmierci,
    gdzie przed rozdarciem nieba, umieramy z nędzy,
    wchodzimy na grzązkie wody, wżciekłej agresji,
    roztocze, muchy żciernice, zastępy żmierci,
    zwłoki kobiety, bez piersi, rany niemo krzyczą,
    kauteryzowane, przez bestie lutownicą,
    usta milczą, przykrył je wiecznożci ?blet?
    po policzku liże ją bezpański pies,
    czarny scenariusz ciągle się powtarza,
    a każdy dzień wstaje jak Łazarz,
    nie pomagają na sen prochy, zabrane od matki,
    do żwiata przemocy, stoisz na możcie,
    widzisz zachodzące słońce,
    ten widok wcale cię nie odpręża,
    rzeka jakby spływa krwią, miasto zło,
    zepsucie, jabłko zdarte, przez biblijnego węża,
    tu ulica gwałtu wychodzi na skwer awantur,
    za nim rozpusty park, plac marki zade sad,
    stoją przy ulicy bezzębne stare,
    zagłębie popsutych, zużytych lalek,
    te twarze gwarantują więcej wrażeń,
    wyniesiona na ołtarze agonia idzie z tym w parze,
    razem z rozkładem w parze, z powrotem do żródmieżcia,
    do przepełnionych klubów,
    gdzie swoje nocne żniwo, zbiera inkubus,
    choroby spod znaku wenery, Boski sąd,
    kara za grzechy, ciała w strupach zżera trąd,
    ona pyta się jak lubisz, chce wiedzieć jak lubisz,
    jest gotowa kręcić dziż z padliną Snuff movies,
    żmierdzi jak winda zalana uryną, przypadek?
    one nie nucą już piosenek swoich matek,
    GHP w drinkach, nie chcą znać planów,
    ktoż obcy, sakrum, zrobi dziż profanum,
    przylądek strachu, a w kalendarzu dla tej gwiazdy,
    dziż specjalnie, jest trzynasty,
    dziż specjalnie, jest trzynasty…

    hohlkopf
    Member
    • Tematów: 0
    • Odp.: 4
    • Początkujący

    ZARĘCZYNY

    Na wspólną radożć,
    na wspólną biedę,
    na chleb codzienny
    i na poranne otwarcie oczu
    w blasku słonecznym;
    na dobry wieczór,
    na długi wieczór,
    na zgodne ciepłe
    żcielenie łóżek;
    na zdrowie
    (ile je trzeba cenić),
    i na wszystkie choroby;
    zapalenie słów,
    ostry nieżyt cierpliwożci,
    gorączkowe czekanie,
    plamistą zazdrożć;
    na twoją obcożć,
    na moją innożć,
    na dwie połowy
    w jednej łupinie –
    słodki orzech
    twardy do zgryzienia –
    na nieustanne sobą zdziwienie,
    na gniew i krzywdę i przebaczenie

    wybieram Ciebie.

    Ludmiła Marjańska.

    kiedy jestem taka bliska
    Member
    • Tematów: 0
    • Odp.: 23
    • Bywalec


    W ziarnku piasku ujrzeć żwiat cały
    Całe niebo – w kwiatku koniczyny,
    Nieskończonożć zmieżcić w dłoni małej
    Wiecznożć poznać w ciągu godziny

    ……..

    kiedy jestem taka bliska
    Member
    • Tematów: 0
    • Odp.: 23
    • Bywalec


    stale narzekamy
    na dziurę w możcie
    na piąte koło u wozu
    na dwa grzyby w barszczu
    na kropkę bez i
    na piłkę co łamie kwiaty
    na szczężcie bez dalszego ciągu
    na to że nas nie widać
    na to że wszyscy umierają a nie tylko niektórzy
    na to jak bardzo wystarczy kochać żeby siebie zniszczyć

    ale stale potrzeba tego co niepotrzebne

    kiedy jestem taka bliska
    Member
    • Tematów: 0
    • Odp.: 23
    • Bywalec


    Jakie to dziwne
    tak bolało
    nie chciało się żyć
    a teraz takie nieważne
    niemądre

    jak nic

    Blk
    Member
    • Tematów: 16
    • Odp.: 712
    • Zasłużony

    @kiedy jestem taka bliska wrote:


    stale narzekamy
    na dziurę w możcie
    na piąte koło u wozu
    na dwa grzyby w barszczu
    na kropkę bez i
    na piłkę co łamie kwiaty
    na szczężcie bez dalszego ciągu
    na to że nas nie widać
    na to że wszyscy umierają a nie tylko niektórzy
    na to jak bardzo wystarczy kochać żeby siebie zniszczyć

    ale stale potrzeba tego co niepotrzebne

    ładne, ładne!

    kiedy jestem taka bliska
    Member
    • Tematów: 0
    • Odp.: 23
    • Bywalec

    Uciec od miłożci, na chwilę, na sto lat, na zawsze….
    nie tak łatwo,
    Kiedy serce otworzy paszcze !

Musisz się zalogować by napisać odp. w temacie: " Wiersze i nie tylko…"

Przewiń na górę