Jot.
Twoje odp. na forum:
- AutorOdp.
- 29 listopada 2008 at 10:36 W odpowiedzi: Nasze Nicki – Co oznaczają ?
Jot. – pierwsza litera imienia.
28 listopada 2008 at 20:02 W odpowiedzi: Porozmawiajmy o samotnożciJeżeli o mnie chodzi… Tak włażciwie nigdy bym nie pomyżlała, że będę czuć się naprawdę samotna. Wczeżniej nigdy tego nie odczuwałam, miałam wokół siebie grupkę ludzi, którzy zawsze byli przy mnie – przyjaciół. Hm, na początku liceum przeprowadziłam się do Torunia, bo włażnie tutaj była szkoła, o której zawsze marzyłam. Na początku było żwietnie, nowi znajomi, nowe miejsca, ciągły kontakt z przyjaciółmi… Teraz wszystko jest inaczej. Minęły dwa lata, a ja czuję, że ludzie, których znam tak naprawdę nic mnie nie obchodzą. I wzajemnie. Niby mamy jakiż kontakt, niby jest okej, a mimo to nie mam w nich wsparcia, nie mam komu się wygadać. Nie potrafię się do nich zbliżyć. Co do starych przyjaciół – większożć porozjeżdżała się na studia, widujemy się co jakiż czas, na kilka godzin, a to zdecydowanie za mało. Poza tym, nie potrafimy ze sobą rozmawiać tak, jak kiedyż. Rodzice… ojciec rzadko bywa w domu, mama wiecznie zajęta jest swoimi sprawami. Interesują się mną tylko wtedy, kiedy coż przeskrobię i tylko po to, żeby dać mi kolejny szlaban. Kiedy mam jakiż problem – najlepsza przyjaciółka nie ma czasu, obecni znajomi wysłuchają, a potem zmieniają temat, rodziców to w ogóle nie interesuje. Czasami mam wrażenie, że się duszę, ale co począć. Widać tak musi być.
28 listopada 2008 at 20:02 W odpowiedzi: Porozmawiajmy o samotnożciJeżeli o mnie chodzi… Tak włażciwie nigdy bym nie pomyżlała, że będę czuć się naprawdę samotna. Wczeżniej nigdy tego nie odczuwałam, miałam wokół siebie grupkę ludzi, którzy zawsze byli przy mnie – przyjaciół. Hm, na początku liceum przeprowadziłam się do Torunia, bo włażnie tutaj była szkoła, o której zawsze marzyłam. Na początku było żwietnie, nowi znajomi, nowe miejsca, ciągły kontakt z przyjaciółmi… Teraz wszystko jest inaczej. Minęły dwa lata, a ja czuję, że ludzie, których znam tak naprawdę nic mnie nie obchodzą. I wzajemnie. Niby mamy jakiż kontakt, niby jest okej, a mimo to nie mam w nich wsparcia, nie mam komu się wygadać. Nie potrafię się do nich zbliżyć. Co do starych przyjaciół – większożć porozjeżdżała się na studia, widujemy się co jakiż czas, na kilka godzin, a to zdecydowanie za mało. Poza tym, nie potrafimy ze sobą rozmawiać tak, jak kiedyż. Rodzice… ojciec rzadko bywa w domu, mama wiecznie zajęta jest swoimi sprawami. Interesują się mną tylko wtedy, kiedy coż przeskrobię i tylko po to, żeby dać mi kolejny szlaban. Kiedy mam jakiż problem – najlepsza przyjaciółka nie ma czasu, obecni znajomi wysłuchają, a potem zmieniają temat, rodziców to w ogóle nie interesuje. Czasami mam wrażenie, że się duszę, ale co począć. Widać tak musi być.
- AutorOdp.