Sara

Twoje odp. na forum:

  • Autor
    Odp.
  • W odpowiedzi: jasne jasne
    Sara
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 4
    • Początkujący

    [usunięto_link] wrote:

    Ja się rtylko zastanawiam czemu pani moderator się w ogólena ten temat nie wypowiada??

    Sama już sie nad tym głowię, no chyba, że to nie moderatorka powiedziała 😀

    Tylko moderator jakubek i zwala winę na niewinną kobietę 😛

    W odpowiedzi: a co powiecie o ……..Teżciowych?????
    Sara
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 4
    • Początkujący

    Ulicami miasta uciecha w popłochu starsza kobieta, a za nią biegnie mężczyzna i bije ją deska po plecach. Zatrzymuje go siłą przechodzień i krzyczy:
    – Co pan robi tej biednej kobiecie?!
    – To nie jest kobieta, to moja teżciowa.
    – To kantem ją pan walnij, kantem!

    Odbywa się rozprawa w sądzie. Facet jest oskarżony o zamordowanie teżciowej. Sędzia pyta co oskarżony ma na obronę.
    – Wysoki Sadzie, jestem niewinny. To było tak: siedziałem sobie w kuchni i obierałem pomarańcze, gdy w pewnym momencie wyżlizgnęła mi się z ręki skorka, a potem wypadł mi nóż i włażnie wtedy do kuchni weszła teżciowa i pożlizgnęła się na skórce, i upadla na nóż… i tak siedem razy.

    Rozmawia dwóch kolegów:
    – Podobno przestałeż pić?
    – To dzięki teżciowej, stale widziałem ja potrójnie!

    Spotyka się dwóch facetów, jeden mówi:
    – Kurcze, powiedz mi co mam zrobić, mam problem z teżciową, wchrzania się do każdej dyskusji, kłócimy się, nie mogę dojżć z nią do ładu.
    – Spoko, kup jej samochód, teraz jest dużo samochodów, wypadki, zabije się gdzież.
    – o.k.
    Spotykają się po dwóch tygodniach:
    – Chryste, ależ mi doradził.
    – Co się stało?
    – Posłuchaj, nie dożć, ze straciłem kasę na samochód, ona żyje i prowadzi jak szatan to jeszcze ma 3 kierowców na sumieniu.
    – A jaki jej samochód kupiłeż????
    – No, syrenkę.
    – Boż głupi, trzeba było jaguara, to by już nie żyła.
    – o.k. teraz kupie jaguara.
    Spotykają się po dwóch tygodniach:
    – Rany julek, jaki jestem szczężliwy!
    – Co, nie żyje? A nie mówiłem?
    – Uffff, wreszcie nie żyje, a najbardziej mi się podobało, jak jej głowę odgryzał.

    Mistrz w pchnięciu kula do trenera:
    – Dziż musze pokazać klasę… na trybunie siedzi moja teżciowa.
    – E! nie dorzucisz…

    W odpowiedzi: szkoła……..uczelnie
    Sara
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 4
    • Początkujący

    W szkole pani nauczycielka zadała dzieciom pracę domową – wymyżleć jakiż fajny
    kolor. Jasiu cały dzień się zastanawia, myżli, kombinuje…
    – Mam! Kanarkowożółty!
    Ale myżli sobie – Małgosia jest najlepszą uczennicą, jak ona też wymyżli
    kanarkowożółty? Trzeba do niej zadzwonić. Jak pomyżlał tak zrobił.
    – Czeżć Małgożka, jaki kolorek sobie wykombinowałaż?
    – Kanarkowożółty.
    – Aha… no to czeżć…
    Jasiu lekko podłamany, ale cóż tu robić, myżli nad innym kolorem.
    – Bladoniebieski! Tak! Bladoniebieski! Ale zadzwonię jeszcze do Mikołaja, bo może
    się powtórzyć cała sytuacja.
    – Yo Miki! Jaki kolor zapodajesz?
    – Cziekierap Jażko! Bladoniebieski
    – Uuuu… no to strzałka.
    Jasio lekko podłamany, ale nagle olżnienie:
    – Krwistoczerwony! Extra, krwistoczerwony to jest to! Cały dzień chodzi powtarzając
    „krwistoczerwony”, „krwistoczerwony”… Przed snem – „krwistoczerwony”. Rano –
    „krwistoczerwony”. Całą drogę do szkoły powtarza sobie „krwistoczerwony”,
    „krwistoczerwony”
    Nadszedł czas lekcji. Pani zwraca się do uczniów.
    – Mieliżcie zadanie domowe, to może Małgsia.
    – Kanarkowożółty.
    – ślicznie. Mikołaj?
    – Bladoniebieski. – Piękny kolor.
    W tym momencie otwierają się drzwi do klasy, w nich staje Dyrektor z małym murzynkiem.
    – Drogie dzieci to jest Dżordż i w ramach wymiany uczniów będzie u nas przez miesiąc.
    – To może Dżordż wymyżlisz na poczekaniu jakiż kolor? – sugeruje pani nauczycielka.
    – Hmm… Krwistoczerwony?
    – Wspaniale Dżordż. Jasiu, twoja kolej.
    – Jeb*ny czarny…

    W odpowiedzi: :(
    Sara
    Member
    • Tematów: 1
    • Odp.: 4
    • Początkujący

    Przychodzi baba do lekarza, ale taka tlusta. Lekarz patrzy na jej olbrzymi tylek i zaczyna sie smiac – ta go w morde i wychodzi. Lekarz podnosi sluchawke i dzwoni do sasiedniego gabinetu:
    – Halo, Rysiek, jak przyjdzie do ciebie taka gruba baba to sie nie smiej z jej tylka – mnie za to zdzielila”.
    Rzeczywiscie, po kilku chwilach drzwi gabinetu Rysia sie otwieraja i wchodzi ta sama baba. Lekarz na to:
    – W czym moge pani pomóc, starajac sie nie wybuchnac smiechem.
    Baba: – Mam problem. Mam male piersi.
    Na to lekarz powstrzymuje sie z trudem od smiechu i mówi:
    – Prosze sie rozebrac”. Baba zdejmuje bluske, no i rzeczywiscie – piersi prawie niewidoczne. Baba:
    – Co moge zrobic, zeby miec wieksze?
    Lekarz: – Prosze codziennie smarowac sobie w rowku pomiedzy piersiami papierem, najlepiej kilka razy dziennie.
    Baba: – I co, pomoze?
    Lekarz na to: – D**** pomoglo…

    Do psychiatry wchodzi mezczyzna z zona, skarzac sie na jej apatie
    Lekarz porozmawial z pacjetka , potem ja objal, poglaskal i kilka razy pocalowal. Wreszcie zwraca sie do obecnego przy tej scenie meza:
    – Oto zabiegi, które sa potrzebne panskiej zonie. Powinny byc stosowane przynajmniej co drugi dzien. No powiedzmy we wtorki, czwartki i soboty.
    – Dobrze, we wtorki i czwartki moge zone do pana przyprowadzic, ale sobota wykluczona – gram z kolegami w karty!!!

    Facet ze wsi dowiaduje sie od lekarza, ze jest nieuleczalnie chory i wkrotce umrze:
    – Panie doktorze, ale mam jedno zyczenie: aby pan napisal, ze umarlem na AIDS.
    – Dlaczego, przeciez pan ma raka?
    – Sa trzy powody: pierwszy to taki, ze nikt we wsi jeszcze nie umarl na ta chorobe. Drugi, ze ten, ktory byl z moja zona, bedzie sie teraz bal. Trzeci, ze nikt jej juz do konca zycia nie ruszy.

    Pyta sie facet swojego kolege o dobrego stomatologa. Tamten mu odpowiada:
    – Znam swietnego, ale on jest Anglikiem.
    – Spoko, spoko, poradze sobie.
    Przychodzi wiec na wizyte, siada na fotelu i pokazując lekarzowi szczeke mówi:
    – Tu!
    Dentysta wyrwal mu dwa zeby. Na drugi dzien znów spotykaja sie obaj faceci i pierwszy mówi:
    – Kurcze, jakis glupi ten dentysta. Ja mu pokazuje bolący ząb, mówie tu, a on wyrywa mi dwa…
    – Ale ty glupi jestes. Two po angielsku znaczy dwa…
    – Aaa, bylo tak od razu, nastepnym razem cos wymysle.
    Przychodzi wiec na wizyte, siada na fotelu, wskazuje ząb i mówi:
    – Ten!

Przewiń na górę