zuza28
Twoje odp. na forum:
- AutorOdp.
- 30 lipca 2007 at 10:05 W odpowiedzi: Dla nabijaczy postów
gwiazda – ja, marzenie
27 lipca 2007 at 17:19 W odpowiedzi: Dla nabijaczy postówwysokie – kobiety, drzewa
CLORCA..POCIESZYLAS MNIE…JUZ MYSLALAM ZE TYLKO JA JESTEM TAK MALO ATRAKCYJNA DLA SWEGO FACETA PODCZAS MIESIACZKI….. DZIEKI;)
niestety moj partner jest raczej przeciwny….ostatnio dalam mu do zrozumienia ze mi to nie przeszkadza…ale…..widzialam ze on wolał wzajemne igraszki przelozyc. nie ukrywam ze zrobilo mi sie przykro, bo ja silnie napalona…ale coz…
27 lipca 2007 at 10:42 W odpowiedzi: Jak zerwać??jestem zdesperowanahej….bylam w bardzo podobnej sytuacji, z tym ze ja poszlam o krok dalej, zareczylam sie i zaplanowalismy termin slubu…. zerwalam z nim…to nie było proste, on strasnzie rozpaczał, byl nawet moment ze szantazowal…ale coz….minelo chyba 2 miesiace i jego łzy ucichły…ja nie żałowałam decyzji ani jeden dzien! ciesze sie ze wtedy sie odwazylam…..bo nie daj boze zaszłabym w ciąze…i unieszczesliwiła nie tylko siebie ale i dziecko…. Bądz silna. podejmij decyzje raz…i zdecydowanie… wyprowadz sie – to pierwszy krok….mozesz tak jak jedna z osob tu pisala powiedziec ze musisz wszystko przemyslec……. Zycze odwagi. Robisz to tak naprawde dla Was obojga…. to nieuczciwe byc z kims kogo sie nie kocha…. pozdrawiam
26 lipca 2007 at 08:39 W odpowiedzi: Dla nabijaczy postówsory!
buty – szpilki, pończochy26 lipca 2007 at 08:38 W odpowiedzi: Dla nabijaczy postówwakacje – namiot, nuda
26 lipca 2007 at 06:28 W odpowiedzi: jestem z męzczyzną po rozwodzie…jak się ubrac na cywilny?moj mezczyzna tez z poprzedniego zwiazku nie ma dzieci….na wielkie moje szczescie… jego byla zona wniosła sprawe o uniewaznienie slubu koscielnego (…jestem jej swiadkiem, to moja kolezanka z pracy – po prostu ja i robert znalismy sie od nastolatkow…i wiedzialam o nim wszytsko, znalam tez jego relacje przed slubem itd itp………wogóle moje zycie mogłoby posłuzyc na scenariusz do jakiegos filmu:) ) mam wrazenie ze kobiety szybciej decydują sie na taki krok. widze po swoim facecie, ze …gdyby nie jego byla zona…nie wiem czy zdobyl by sie na odwage i cierpliwosc chodzenia po sadach po raz drugi. mam wrazenie ze jesli ten rozwod jest dla ciebie wazny….jak nie wezmiesz tego w swoje rece, nie bedziesz z nim o tym rozmaiwac jak wazne to jest dla ciebie…to sam sie na to nie zdecyduje…
25 lipca 2007 at 20:54 W odpowiedzi: mam cholernie zmienne nastroje…jak sobie z tym radzic?dzięki wszystkim…a wszczególnożci xyz…trafiasz do mnie;)
25 lipca 2007 at 12:47 W odpowiedzi: mam cholernie zmienne nastroje…jak sobie z tym radzic?hmm… chyba niekoniecznie fajnie jest miec kobietę która potrzebuje pomocy psychologa….eh…..
ja wole cisze….lubie nasz wspolny rytm….uwielbiam słyszec nasze oddechy…. zdecydowanie cisza!
25 lipca 2007 at 12:03 W odpowiedzi: Wspólny biwak z byłym…?moim zdaniem jak nie pojedziesz bedziesz bardziej zalowac….. tylko przygotuj fajne ciuszki:) pozdrawiam serdecznie
kasica.. gdy jestes pod prysznicem, czy w wannie krwi jest wiecej czy obficie krew wydobyw sie z ciebie? czy krew – nie przeraza twego mezczyzne? jak bylo na poczatku?
na początku swej przygody z sexem rzeczywiscie mialam tak…ze aby do czegos doszło musiałam byc w kims zakochana (pisząc „do czegoż doszło”…mam na mysli nawet sam pocałunek po prostu). Ale…to sie zmienilo…poznalam kogos kto mnie po prostu „kręcił” …odkryłam wtedy po prostu żwiat namiętnego, szalonego, ostrego, urozmaiconego sexu. nie kochałam go. Ten mezczyzna odkrył we mnie kobietę żadną sexu….Dzięki niemu teraz gdy jestem z mezczyną którego kocham..jestem odwazniejsza. Podsumowując…moim zdaniem do sexu nie potrzeba miłożci, oczywiscie jakas sympatia itd – jak najbardziej. nie wyobrazam sobie sexu z zupelnie obcym mi mezczyzną (chyba ze w fantazjach). sex to wspaniała przygoda…swiat pełen niesamowitych wrazen. Warto sie na niego otworzyc, bo inaczej cholernie duzo sie w zyciu traci:)
24 lipca 2007 at 07:49 W odpowiedzi: jestem z męzczyzną po rozwodzie…jak się ubrac na cywilny?xyz…przezylas sytauację, która mnie dopiero czeka….nie jest to łatwe wiedziec ze jest się tą drugą, no nie? staram sie o tym nie myslec….rozumiem sytuację mego mezczyzny…ale cos na dnie serca jednak zostało, jakas rysa…przynajmniej u mnie. poradzilas sobie z tym?
- AutorOdp.