[Monika]

[usunięto_link] wrote:

wtf. przeciez twoje dzialania to sprowokowaly… ktos kiedys powiedzial, ze inni beda cie szanowac na tyle, na ile sama na to pozwolisz… sama ustalasz swoja wartosc i albo sie to komus podoba, albo nara… dalas mu wolna reke, no to sobie chlopak zaszalal. bylo go opieprzyc albo rzucic jak zarywal do innych lasek.

i moze przestan sie nad soba rozczulac, niepotrzebnie sobie wkrecasz takie mysli. znajdz sobie jakies zajecie or sth

nie czytalem wszystkich postow, wiec jesli cos powtorzylem to sorry

Troche racji masz,ale nie jest tak latwo odejsc od kogos,kiedy sie naprawde kocha..ma sie ta nutke nadzieji,ze wszystko sie ulozy.

[miluski]

Jak można upokorzyć drugą osobę jeżeli naprawdę nam na niej zależy.
Uważam że on nie zasługuję na ciebie chodź wiem że było by ci ciężko z nim zerwać, a najlepiej by było jak byż o tym z nim pogadała o tym co zrobił.

[Sandy]

ja wczoraj sobie popilam i wrocilam pozno do domu.
jakos nagle dostalam odwagi i powiedzialam do mojego meza w prost ze go juz nie kocham i ze chce odejsc…
spodziewalam sie jak zwykle awantury i wyzwisk… ale go po prostu zatkalo!3h rozmawialismy i stwierdzilismy ze moze bedzie lepiej jak sie rozstaniemy w normalnych stosunkach.
nie wiem jak to bedzie wygladalo jak rzeczywiscie zaczne pakowac rzeczy,czy znow w jakas furie czy moze sobie wszystko przemyslal…
wszystko teraz zalezy czy to mieszkanie dostane czy nie…
3-mcie kciuki! 🙄

[Piroman]

[usunięto_link] wrote:

🙁 hmm.. zwiazek co dzis to oznacza w moim przekonaniu malo juz co… bylam z gosciem 3 lata…oddlam mu wszytsko cla siebie i wiecej nawet… znaoislam glupie upokorzenia zabawy z innymi laskami na parkiecie … kolegow picie…. jakies fochy…i wogole obrazy i takie tam… a najgorsze jest to w tym wszytskim ze za kazde urodziny czy jakies znaczace daty chocby walentynki.. zawsze dostawalam zjaby i niewiem do tej pory o co… chyba tylko o to ze kupowalam prezant bo chcialam go decenic bo caly czas niby nie docenialam… a ost jak szedl na wyjazd do monu po imprezce z kumplami… uderzyl mnie i jak tu ufac komus… a tak go kochalam… nic ze mnie wyzywal i upokarzal…

Kawał s****…na ale podziwiam Twoje oddanie… Moja siostra teraz reż przechodzi podobne nastroje bo zostawił ją narzeczony, jednak nie był aż takim palantem….

Nie no k****, żeby uderzyć swoją kobietę trzeba być totalnym zerem…. szczególnie kogoż o takim podejżciu jak Ty miałaż…. Współczuję głęboko i podziwiam Cię Aszito.

[Ania_]

Nie rozumie Twojego podejscia, fakt byliscie razem 3 lata i ciezko to przekreslic, ale JAKIE to były 3 lata? Rok było miło, a póżniej co? upokarzanie? ktoż taki jak „Twój” chlopak to dran i ****** z takimi ludzmi sie nie zadaje! Gdyby mnie facet upokorzyl to trzaskam drzwiami i juz mnie nie zobaczy.. a na pewno nie w swoich ramionach… 🙄

[Olgus]

To niedopuszczalne. Jeżli facet by mnie bił to byłby koniec.

Ale rozumiem, że ofierze trudno zakończyć związek, jeżli kocha, jeżli jest zastraszana czy też jeżli uważa, że sobie nie poradzi bez tego „faceta”. Poza tym zawsze pojawia się pytanie: co powiedzą ludzie, jak się dowiedzą? Jaki to będzie wstyd. A to nie kobieta musi się wstydzić, tylko damski bokser, który z prawdziwym facetem nie ma nic wspólnego.
Tutaj wchodzi w grę syndrom ofiary. Trzeba sobie z tym poradzić, najlepiej pracując z psychologiem, żeby wyjżć z tej koszmarnej sytuacji.

[Hegemonia]

@Olguż wrote:

To niedopuszczalne. Jeżli facet by mnie bił to byłby koniec.

Pamietam, kilka lat temu, moja przyjaciółka, przeglądając się w karmazynie półsłodkiego wina na jednej z licealnych posiadówek mówiła dokładnie takie słowa „jeżli facet by mnie bił to byłby koniec…”
Liceum się skończyło. Każda z nas poszła własną drogą. Studia. Szaleństwo. „Dorastanie”. Spotkałam się z nią przed żwietami. Opowiedziała mi historię, zupełnie jak z gazety. Nie mogłam uwierzyć…

Dostała się na upragnioną medycynę. No i zaczęło się. Akademik, poznawanie miasta, imprezy. W międzyczasie pojawił on – adonis na ostatnim roku prawa, chodzący ideał. Zamieszkali ze sobą po dwóch intensywnych miesiącach znajomożci i już od pierwszego dnia wciągnął ją w bagno. Najpierw dragi, niekończące się awantury i w końcu pierwsze „klapsy”. I tak przez 9 miesięcy. Odeszła tylko dlatego, że matka zabrała ją stamtąd siłą. Studia oczywiżcie poszły do lamusa, po roku przerwy zaczęła inne, choć spokrewnione. Ciągnie za sobą bagaż w postaci wspomnień gwałtów, wizyt na komisariacie, itd. Pamiętałam ją jako silką jednostkę, wielką osobowożć, gdy mi to opowaidała nie chciałam jej uwierzyć, aż do chwili kiedy powiedziała dlaczego nie zwróciła się do nikogo o pomoc…
Bała się, że usłyszy, że „sama mu na to pozwoliła”. Przypomniałam sobie, że dawno temu, w liceum, gdy o tym dyskutowałyżmy, włażnie takie podejżcie miała większożć z nas „jeżli kobieta pozostaje przy boksującym ją facecie to sama się na to godzi, na taki los…” Życie pokazało, że czasem zdradzamy same siebie. I to jest najgorsze!

@Olguż wrote:

Tutaj wchodzi w grę syndrom ofiary. Trzeba sobie z tym poradzić, najlepiej pracując z psychologiem, żeby wyjżć z tej koszmarnej sytuacji

Moja przyjaciółka nadal współpracuje z psychologami. Minęło już trochę czasu, a ona nadal boi się, że jak go spotka to mu wybaczy. Nie wróci, ale wybaczy, a to napawa ją obrzydzeniem do samej siebie, bo wkręca sobie, że okaże mu tym swoją słabożć.
Błędne koło.

Aszita – trzymam kciuki, żeby Twoja karta wreszcie się odwróciła!

[aszita]

Dziekuje… naprawde dziekuje wszytskim ktorzy tu napisali.. dzikuje za rozumienie i ta sile ktora mi dodaliscie… dzikuje sandy ze tez wypowiedzila sie na temat swojego facxeta.. wiem ze tez muszer sobie z tym poradzic… tak wspolpracuje z psychologiem.. od jakiegos czasu bo niewiem jak by sie to skonczylo.. bylam na skraju wyczerpania psychiznego…. ale poowli udaje mi sie wychodzic z tego, tez sie boje.. boje sie ze ktos inny bedzie mnie tak trakowal.. ze zrnowu bede sie chowac z siniakami…wiem.. czas mi pomoze… bylam teraz na studniwce z innym… boze jest on chory pryjechal po mnie i mi awantury robil przy innych… wstyd… i jak tu sie otworzyc do innych…..ehhh

[taisa]

Aszita powodzenie i odwagi!! trzymam kciuki

[aszita]

hegemonia…… tak masz racje bledne kolo…. kurde, napislam tego posta z tego wzgledu ze kobiety boja sie o tym mowic, wstydza sie przyznac z jakimi brutalami mieszkaja czy wspolzyja…chcialam by te ktore nie maja odwagi sie do tego przynac wiedzialy e sa ludzie.. ktorzy choby slowem pomoga….

[Sandy]

[usunięto_link] wrote:

hegemonia…… tak masz racje bledne kolo…. kurde, napislam tego posta z tego wzgledu ze kobiety boja sie o tym mowic, wstydza sie przyznac z jakimi brutalami mieszkaja czy wspolzyja…chcialam by te ktore nie maja odwagi sie do tego przynac wiedzialy e sa ludzie.. ktorzy choby slowem pomoga….

ja tez sie na poczatku wstydzilam przed znajomymi i rodzina a teraz mowie o tym otwarcie.nie ma sie czym chwalic ale czasami trzeba to z siebie wyrzucic 😛

[Hegemonia]

Jasne, „nie ma się czym chwalić”, ale nie można też takich rzeczy grzebać gdzież na dnie własnej duszy, bo to chyba najgorsze z mlożliwych rozwiązanie. Dlatego włażnie wielki szacun dla Was i innych kobiet, które mimo wstydu, strachu, itp. decydują się opowiedzieć o tym, co przezyły.

[Sandy]

wlasnie zostalam nawyzywana znowu od najgorszych i znow w twarz opluta bo na internecie szukam mieszkania i pracy a ten psychol sobie ubzdural ze z kims czatuje chociaz mu pokazalam na jakich stronkach siedze.
to chyba nie jest normalne… mam nadzieje sie w tym miesiacu wyprowadzic 🙁

[Hegemonia]

Trzymam kciuki Sandy, żeby wszystko poszło po Twojej myżli! Bo ten Twój eks 🙄 🙄 😳 ….szkoda pisać…

[aszita]

randy sandy… wiej od tego podupcenca ile sil w nogach, moze do tego czasu zatrzymaj sie u rodziny albo jakis bliskich znajomych… przeciez jescze dojdzie do tego ze cie bedzie probowal zabic… jezu.. az mnie cos skreca jak slysze to wszytsko… nie pokazuj mu stron jak szukasz miesznia, najlepiej wyprowadz sie w inne miasto wiemto ciezkie bedzie ale przynjamniej cie nie znajdzie.. i te strony co szukasz to on zapamieta i tam bedzie cie szukal…. pisz co sie dzieje…czekamy

[Autor]

Odp.