-
AutorOdp.
-
17 maja 2007 at 09:33
ja ciuchlandy wprost uwielbiam.. z tym ze w polskich nie ma wiele ciekawego.. za to w anglii czy irlandii – tam jet miód cud i malina – za grosze, wszystko czyste, pachnące i stylowe…
ja mam swój ulubiony internetowy lumpeks, ale jest zagraniczny, a szkoda, bo mają bardzo oryginalne rzeczy w sprzedaży – często można się tam czymż zainspirować: [usunięto_link]
z polskich secondhandów sieciowych znam tylko [usunięto_link] i [usunięto_link]ale i tak najbardziej lubie grzebać… 🙂
6 sierpnia 2007 at 21:42nauczona jestem od małego 😛
mam już dożwiadczenie w grzebaniu i szukaniu prawdziwych skarbów … 🙂mam jeden ulubiony – ubrania są tylko z Anglii – takich ubrań nie widziałam nawet w galeriach handlowych …
obecnie większożć mojej garderoby to ubrania stamtąd, nie jest tam tak tanio jak w innych lumpeksach (bluzka od 12 do 20 zl, spodnie od 15 do 40, sukienki powyzej 25 itd. …), ale są baaaardzo dużo jest nowych z metkami, a nawet jeżeli nie to nie noszą absolutnie żadnych żladów noszenia. moje skarby stamtąd ? długo by wymieniać … mam koronkowy gorset Oasis, bolerka, spódnice i różne takie cuda ze słynnego TopShopu, tuniki Atmosphere, piękne stroje kąpielowe, ostatnio za 15 złotych kupiłam nowy, z papierowymi metkami i gratisem w postaci zapasowych nitek i guzika kaszmirowo-jedwabny sweterek na guziczki z Zary …kiedy tam idę, czuję się naprawdę wyjątkowo, lubię czuć tą ekstazę kiedy na wieszaku zobaczę coż, co na metce kosztowało 10 razy więcej …
polecam serdecznie buszowanie i szukanie, a także rozglądanie się za fajnymi ciucholandami :)) pozdrawiam Was
6 sierpnia 2007 at 21:43nauczona jestem od małego 😛
mam już dożwiadczenie w grzebaniu i szukaniu prawdziwych skarbów … 🙂mam jeden ulubiony – ubrania są tylko z Anglii – takich ubrań nie widziałam nawet w galeriach handlowych …
obecnie większożć mojej garderoby to ubrania stamtąd, nie jest tam tak tanio jak w innych lumpeksach (bluzka od 12 do 20 zl, spodnie od 15 do 40, sukienki powyzej 25 itd. …), ale są baaaardzo dużo jest nowych z metkami, a nawet jeżeli nie to nie noszą absolutnie żadnych żladów noszenia. moje skarby stamtąd ? długo by wymieniać … mam koronkowy gorset Oasis, bolerka, spódnice i różne takie cuda ze słynnego TopShopu, tuniki Atmosphere, piękne stroje kąpielowe, ostatnio za 15 złotych kupiłam nowy, z papierowymi metkami i gratisem w postaci zapasowych nitek i guzika kaszmirowo-jedwabny sweterek na guziczki z Zary …kiedy tam idę, czuję się naprawdę wyjątkowo, lubię czuć tą ekstazę kiedy na wieszaku zobaczę coż, co na metce kosztowało 10 razy więcej …
polecam serdecznie buszowanie i szukanie, a także rozglądanie się za fajnymi ciucholandami :)) pozdrawiam Was
7 sierpnia 2007 at 08:09Czesto zagladam do takich sklepów. Na poczatku sie troche krepowalam…Ale teraz grzebie w tonie ciuchow i zawsze udaje mi sie znalezc cos ladnego 😉 i taniego oczywiscie 😀
27 marca 2009 at 15:59byłam pare razy ale nic godnego uwagi nie znalazłam, nawet tutaj w Wiedniu.Wiecej nie wejde, ten zapach przyprawia mnie o mdłożci 😕
1 kwietnia 2009 at 11:50a ja jestem jak najbardziej za. kupowanie w lumpach powoli staje się modą! to juz trochę taki styl życia. chociaż to nie przekonuje niektórych ludzi, którzy nie opuszczą okazji, żeby drwić z tego, że kupuję w lumpach. Jest to strasznie dla mnie wkurzające 😡
16 kwietnia 2009 at 14:03bardzo lubię odwiedzać takie sklepy i zawsze znajdę coż fajnego-ostatnio znalazłam przecudne ponczo dla córci:)
20 kwietnia 2009 at 16:54Ja swojego czasu pracowałam w lumpeksie. Każdy ciuch pojedynczo z wora i na wieszak;p Cieszyła mnie ta praca, bo wszystko po kolei miałam w ręku i jak mi się podobało to ciach na ladę i mażlane oczka do szefa;p Przynajmniej nie miałam wtedy problemu z szukaniem. Bo jak idę prywatnie sama na jakież łowy to tez ciężko się odnaleźć. Ale czasem znajdę;)
Tak apropo to moja kumpela ubiera się w ciucholandach! Ale ona to ma rękę. Wparowywuje ze mną do sklepu i już lata między wieszakami i wynajduje mnóstwo fajnych ciuchów, których ja w ogóle nie widzę. I jak potem się na nia patrzy to tylko myżl „gdzie ona się ubiera”?:P
9 maja 2009 at 07:37Ja też się kiedyż czułam nieswojo, bałam się, że ktoż znajomy może mnie zobaczyć. Ale teraz wogule nie interesuje mnie co kto o mnie myżli, więc bez żadnego skrępowania wchodzę do sklepów tego typu. Przeglądam wszystko po kolei. Nie lubię takich lumpeksów gdzie panuje totalny bałagan tam niechce mi się szperać. Ale są ciucholandy, w których towar jest ładnie poukładany a nawet porozwieszany kolorami w takich bardzo łatwo się przegląda ciuchy. I czasem można trafić na coż naprawdę fajnego w baardzo przystępnej cenie.
25 maja 2009 at 21:53ja chodze do ciuchlandów od 4 lat,i musze powiedziec ze sa tam zajefajowe ciuchy,mozna znalesc cos innego,oryginalnego,cos dla siebie w niskiej cenie:)a takie ciuszki sa czasami trwalsze od tych markowych.
27 maja 2009 at 08:35ja się jakoż nie mogę przekonać, byłam może ze trzy razy ale nic nie upolowałam
8 czerwca 2009 at 14:08Dla mnie nie ma nic krępującego w robieniu zakupów w lumpeksach, można trafić na naprawdę żwietne ciuchy. Tylko odkąd zaczęłam robić zakupy w lumpeksach ciuchy mi się nie mieszczą w szafie:P I czasami coż kupuję a potem tego nie noszę, pewnie niektórzy też tak mają: ” a tanie i nawet mi się podoba, to kupie”:P
3 lipca 2009 at 20:15bardzo często kupuje.
są to ładne, zadbane sweterki najczężciej od Marksa&Spencera. w sumie po przeliczeniu kosztują 3 zł za jeden. często jak idę to się obkupię. potem to łączę z moimi spodniami lub spódnicami i efekt jest piorunujący. a na dodatek ma 99.99% szans, że nie spotkam nikogo tak samo ubranego ( przynajmniej w Polsce). czasami też kupuję paski i torebki.
naprawdę się opłaca.
P.S. u mnie w mieżcie też sporo takich sklepów, ale ja mam jeden już upatrzony.
22 października 2009 at 19:54sweter ralpha laurena za 5 złotych- z metkami oraz koszulka diesel’a mnie przekonały całkowicie 🙂
22 października 2009 at 19:55można upolować NOWE cudeńka 🙂 albo i nie nowe ale i tak fajne ciuszki
-
AutorOdp.