- AutorOdp.
- 5 października 2009 at 00:46
wiewiórki też pewnie nie zdrowe, bo pryskane orzechy jedzą… paranoja jak dla mnie 🙂 trzeba mieć trochę własnego rozumu, a nie głosić apokalipsę 😉 jakoż po regularnym piciu plusssz up’a nie widzę, żeby mi 3 ręka wyrastała, więc raczej nie jest źle 😛
5 października 2009 at 11:27Kupując ostatnio sok zauważyłam coż ciekawego na opakowaniu. Zawartożć soku do 25%. Więc co jest tymi 75% których brakuje w takim wypadku ?
Pozdrawiam5 października 2009 at 11:55Woda. Soki są najczężciej produkowane z czegoż w rodzaju „koncentratu”.
5 października 2009 at 23:43No tak, to koncentrat i woda 🙂 Z jogurtami jest podobnie… Ok. 9% to wsad owocowy np… I często bardzo dużo cukru…
Dlatego wolę już te hydrowitaminy moje wypić, niż sięgnąć po sok…6 października 2009 at 19:58z tymi szkodzącymi rewelacjami to nie ma co popadać w paranoję… w dzisiejszych czasach nawet chleb ma „chemię”, ja jem i piję to, co mi smakuje 🙂
a wracając jeszcze do porównania plusssza up i soków, to moim zdaniem ten pierwszy jest lepszy, bo ma aż 8 witamin, a soki to zazwyczaj 2-3, a nie ma się co oszukiwać, dopóki same tych soków nie wycisniemy, to pewnie niewiele w nich będzie natury 😉
6 października 2009 at 21:45[usunięto_link] wrote:
a wracając jeszcze do porównania plusssza up i soków, to moim zdaniem ten pierwszy jest lepszy, bo ma aż 8 witamin, a soki to zazwyczaj 2-3, a nie ma się co oszukiwać, dopóki same tych soków nie wycisniemy, to pewnie niewiele w nich będzie natury
Nom, dokładnie… Bo soki są robione z jakichż koncentratów i tyle… A taka jedna butelka hydrowitamin dostarcza jeszcze mikroelementów…
7 października 2009 at 15:10dokładnie 🙂 i pobudzić nieźle potrafi 🙂
7 października 2009 at 21:16No guarana robi swoje 😉 Byłoby kiepsko, gdyby nie robiła 🙂 A wiesz? Doczytałam się, że w każdym jest magnez, tylko różne ilożci, więc tym bardziej się cieszę, że przy okazji dobudzania się przyjmuję też ten ważny składnik…
8 października 2009 at 20:36no to super, nie sprawdzałam nigdy tej etykiety tak wnikliwie, a nie ukrywam, że na magnezie najbardziej mi zależy, bo nie chciałabym się doprowadzić do stanu, w jakim byłam, zanim zaczęłam pić plusssz up
11 października 2009 at 21:45[usunięto_link] wrote:
no to super, nie sprawdzałam nigdy tej etykiety tak wnikliwie, a nie ukrywam, że na magnezie najbardziej mi zależy, bo nie chciałabym się doprowadzić do stanu, w jakim byłam, zanim zaczęłam pić plusssz up
No tak, jak już się miało problemy z magnezem to trzeba bardzo uważać, prawda?
12 października 2009 at 04:16kiedyż to się tylko sprawdzało czy ważna data do spożycia albo i nie bo jak już towar był to było extra a teraz?- na zakupkach przez pół dnia bo każda etykieta musi być doczytana 😉
13 października 2009 at 18:53hahaha…. w sumie masz rację 🙂 ciekawe co będzie za kilka lat 😉
patunia, dokładnie tak, już teraz widzę, że przez moje niedobory magnezu sobie tylko szkodziłam, wiec teraz wolę do nich dopuszczać, pijąc regularnie plusssz up… jak tak sobie przypominam to przecież ja miałam nawet z sercem problemy 😯
14 października 2009 at 17:03Aga33, najgorsze, że mimo przeczytania etykiety nigdy do końca nie mamy pewnożci, co dokładnie tam jest – chociaż to już jest druga skrajnożć, bo tym myżleniem nic nie moglibyżmy pić 🙂
17 października 2009 at 19:44wodę z górskiego strumyka 😉 bez etykiety, więc bez problemu 😉
na szczężcie na etykiecie plusssza up nie ma niczego, czego bym, nie znała lub nie sprawdziła 🙂18 października 2009 at 21:09Mhm, faktycznie, gdyby wszystkie etykietki były tak przejrzyste jak te z plusssz up’a to bym była przeszczężliwa… Bo przyznam, że na etykiecie puszki z mielonką jest więcej rzeczy, których nazwy nie znam, niż na butelce tych hydrowitamin 😛
- AutorOdp.