- AutorOdp.
- 23 września 2007 at 09:47
[usunięto_link] wrote:
romantyzm to romantyzm: nie ma nic wspolnego z tarzaniem sie bez ciuchow po podlodze ani ze slodkimi, pluszowymi serduszkami.
jesli ktos tego nie wie, ma o nim falszywe pojecie.
Albo inne od Ciebie,nie Ty wyznaczasz dla mnie pojęcie romantyzmu. Sama je sobie wyznaczam i nikt nie wmówi mi co nim jest a co nie, bo każdy jest inny i inaczej postrzega żwiat.
23 września 2007 at 09:58w czasach licealnych moj facet wlazl w nocy na dach gazrazu, ktory widac bylo z okien mojego pokoju i ulozyl na sniegu z puszek po coli napis, ktory zobaczylam rano. temperatura znacznie ponizej zera, snieg lod…
na ostatnie urodziny mojego faceta zalatwilam dodruk ksiazki, o ktorej marzyl. przez kilka miesiecy dzwonilam po wszystkich wydawnicrwach w kraju i sie udalo.
nie wspominam o jezdzie stopem przez pol swiata, zeby zdazyc na obrone mojego dyplomu…mialo go nie byc. byl. wrocil ze stazu ciezarowka pelna drobiu.
wspomne jeszcze o sniadaniach zostawianych przez tego, kto rano wychodzi, dla tego, ktore jeszcze spi…pod talerzykiem, zawsze z liscikiem chocby krociutkim. i innych prozaicznych czynnosciach dnia codziennego…taaak…chleb powszedni.
to jest romantyzm. to jest fantazja.
a kokarda w talii i wyczekiwanue ukochanego na podlodze…to nie jest romantyczne. to jest raczej smieszne.
23 września 2007 at 10:12Widzę, że owinęłaż sobie faceta wokół palca. Gratuluję!
Chyba jesteż dla niego sensem życia, on jednak nie jest sensem Twojego życia.
Są ludzie bezgranicznie zakochani, którzy dla kobiety zrobią wszystko.Jak już wczeżniej mówiłam, nie wszyscy mieszkają razem i mają możliwożć robienia sobie żniadanek, obiadków i kolacyjek.
Mój facet z natury nie jest zbyt romantyczny, chociaż też potrafi. Niczego takiego od niego nie oczekuję, więc jak już coż zrobi, to jest to dla mnie cenniejsze niż gdybym miała to codziennie. 😉23 września 2007 at 10:27nie jestem dla niego sensem zycia. ani on nie jest sensem mojego. nasz sens zycia jest calkowicie niezalezny od innych ludzi.
nie owinelam sobie tez nikogo wokol palca (co najwyzej tate we wczesnym dziecinstwie). to, ze moj mezczyzna traktuje mnie tak, jak na to zasluguje.
ty…piszesz o tym, ze rozmawiacie ze soba dwa razy dziennie na gg, ze koles nie uwaza cie za molosc swojego zycia, ze masz depresje, sluchasz smutow i popijasz pod koldra…
widzisz roznice miedzy naszymi zwiazkami?
tu nie chodzi o to, zeby sobie owijac kogos wokol palca.to nie tak.
po prostu…facet, ktory kocha, szanuje swoja kobiete i milosc jej okazuje. odwrotnie tez to dziala.
23 września 2007 at 11:16Może by tak przystopować??
Parvati- wkurzasz mnie niemiłosiernie i nie tylko mnie, jak zauważyłaż!! Ale jestem przekonana, że to Ci sie podoba, bo pewnie uważasz, że możesz wtedy wyeksponować swoją oryginalnożć i bycie dzieckiem szczężcia w porównaniu do takich prostaczek, które nie mają pojęcia o prawdziwym romantyzmie?
No tak, lansuj się, jak możesz, jeżli Ci to tylko pomaga w przekonaniu samej siebie, jaka jesteż nietypowa, a zarazem zwyczajnie szczężliwa. A niech Ci daje satysfakcję fakt, że na forum piszą same wieżniary z depresją i problemem organizacji rocznicy? Jeżli tak myżlisz, to i tak nikt tego nie zmieni, całe szczężcie, że Ty jesteż dla nas, a dla mnie przynajmniej, zwykłym avatarem o czerwonych ustach. Chciałoby się napisać, że jesteż irytująca, ale i tak odbierzesz to za komplement.
Przypominam jedną z Twoich wypowiedzi: To nie nasz związek, nie nasza rocznica itd. Pytanie za 100 pkt: co Ty jeszcze robisz w tym temacie?? Po co pisać, że to nie Twoja sprawa? Jeżli nie Twoja, to sie nie udzielaj.
Dziękuję.23 września 2007 at 13:43pokahontaz.. brawooooo 😛
23 września 2007 at 19:42[usunięto_link] wrote:
Może by tak przystopować??
Parvati- wkurzasz mnie niemiłosiernie i nie tylko mnie, jak zauważyłaż!! Ale jestem przekonana, że to Ci sie podoba, bo pewnie uważasz, że możesz wtedy wyeksponować swoją oryginalnożć i bycie dzieckiem szczężcia w porównaniu do takich prostaczek, które nie mają pojęcia o prawdziwym romantyzmie?
No tak, lansuj się, jak możesz, jeżli Ci to tylko pomaga w przekonaniu samej siebie, jaka jesteż nietypowa, a zarazem zwyczajnie szczężliwa. A niech Ci daje satysfakcję fakt, że na forum piszą same wieżniary z depresją i problemem organizacji rocznicy? Jeżli tak myżlisz, to i tak nikt tego nie zmieni, całe szczężcie, że Ty jesteż dla nas, a dla mnie przynajmniej, zwykłym avatarem o czerwonych ustach. Chciałoby się napisać, że jesteż irytująca, ale i tak odbierzesz to za komplement.
Przypominam jedną z Twoich wypowiedzi: To nie nasz związek, nie nasza rocznica itd. Pytanie za 100 pkt: co Ty jeszcze robisz w tym temacie?? Po co pisać, że to nie Twoja sprawa? Jeżli nie Twoja, to sie nie udzielaj.
Dziękuję.😆
23 września 2007 at 21:29trochę odbiegnę od tematu…
parvati duzo tu twoich postów, ale czy chociaz jeden z nich tyczy sie tematu „jak uczcić pierwszą rocznicę??? POMOCY!!!!!!!”. ❓ Praktycznie to wiekszożć twoich postów na tym forum odbiega od tematu. Jedyne co potrafisz pisać to negowanie czyis wypowiedzi albo wyżmiewanie. Czy opisywane tu problemy dziewczat sa dla ciebie nowożcią? Czy ty nie masz kolezanek, które zwierzaja się ze swoich rozterek, bo patrząc na to co piszesz to chyba same nowożci tu wyczytujesz. No i co do opisywania to jeszcze ten twój idealny swiat, tylko w zaleznożci co on dla ciebie oznacza? z tego co zauwazyłam to rzeczy materialne bo jesli chodzi o kontakty z innymi ludxmi to nie bardzo to widzę… wystarczy spojrzec jaki stosunek mają do ciebie forumowiczki… więc czy inaczej może byc w realu? No chyba ze jestes jakaż smarkulą bo niektóre twoje wypowiedzi przypominaja mi pewną 15letnia forumowiczkę. A co do wywyższania sie to tylko ludzie o niskiej samoocenie cały czas musza udowadniac swoją wyzszożć
[usunięto_link] masz tu linka mozesz sobie poczytać w wolnej chwili. Akurat jest tam nieco o samoocenie więc na „sucho” nie pisałam.a oto fragment
Zaniżona samoocena może powodować różnorakie doraźne reakcje, które, bez względu na to czy są użwiadomione, czy nie, mają na celu zaleczyć ból związany z uważaniem się za gorszego od innych. Taka kompensacja może polegać na nadmiernym perfekcjonizmie, nieustannym krytykowaniu innych, wiecznym chwaleniu się swoimi zaletami (czego otoczenie “ nie ujmując osobie chwalącej się “ nie może już znieżć) lub ciągłym dążeniu do zadowolenia wszystkich wokół. Może też oczywiżcie przybierać inną postać.Tymczasem osoba znająca swoją wartożć nie musi dążyć do tego, by wszyscy wokół lubili ją w zamian za nieustanne dążenie do zaspokojenia ich potrzeb. Nie krytykuje bez powodu, nie stara się podnieżć swojej wartożci poprzez pławienie się w chwale swoich wspaniałych przyjaciół. Osoba która siebie akceptuje nie musi niczego udowadniać. Lubiąc siebie może reagować adekwatnie do danej sytuacji “ nie staje się więźniem żadnej z kompensacyjnych pułapek.
Przypisy :
Aronson E., Wilson T.D., Akert R.M. „Psychologia społeczna serce i umysł” – Zysk i S-ka, Poznań 1997
Wojciszke B. „Człowiek wżród ludzi. Zarys psychologii społecznej” – Scholar, Warszawa 2002
Pytches M. ” Możesz zmienić swoje życie” – Wydawnictwo M, Kraków 199724 września 2007 at 04:49taaa…wywyzszam sie tym, ze jestem szczesliwa:)))
a jesli chodzi o problemy poruszane na forum…to racja. z niektorymi zetknelam sie pierwszy raz. dziwne, co?:))))
24 września 2007 at 08:26Raczej tak, bo to dosyć powszechne problemy.
24 września 2007 at 10:24[usunięto_link] wrote:
taaa…wywyzszam sie tym, ze jestem szczesliwa:)))
a jesli chodzi o problemy poruszane na forum…to racja. z niektorymi zetknelam sie pierwszy raz. dziwne, co?:))))
widac nie masz zbyt wielu znajomych skoro pierwszy raz spotykasz sie z niektórymi problemami
to ze jestes szczężliwa daje ci prawo wysmiewania sie z czyiż problemów?
no ale widac sprawia ci to wielka frajdę wytykanie czyiż błedów i wysmiewanie sie…. i nasuwa sie mi tu pytanie DLACZEGO?
nie chce wnikać w to czy jestes szczężliwa czy nie ale wystarczy tylko popatrzeć na to z jaką niechęcia reaguja na ciebie inni ludzie na tym forum….. odpowiedx sama nasuwa się do głowy.
poczytaj sobie jakies ksiazeczki na temat stosunków miedzyludzkich moze Dale Carnegie choć wystarczy tylko Biblia tylko nie wiem czy ona nie będzie za trudna dla ciebie
24 września 2007 at 10:39Dla mnie to leczenie kompleksów, odreagowywanie stresu, albo próba zwrócenia na siebie uwagi i wywołanie podziwu.
24 września 2007 at 12:23[usunięto_link] wrote:
Dla mnie to leczenie kompleksów, odreagowywanie stresu, albo próba zwrócenia na siebie uwagi i wywołanie podziwu.
Dokładnie. Bardzo dobrze powiedziane-próba
24 września 2007 at 14:53swojego czasu przeczytalam biblie cala mimo ze za katolika sie nie uwazam. z ciekawosci. mitologia jak kazda inna. znam wiele lepszych ksiazek o stosunkach miedzyludzkich.
co do ilosci znajomych…nie bede sie licytowac, kto ma ich wiecej, bo traci mi to z lekka podstawowka, a ja lat mam nieco wiecej i rozumu tez.
ale w tym temacie zdecydowanie liczy sie dla mnie jakosc od ilosci. i moze wlanie z tego wzgledu moi znajomi nie maja problemow w stylu „jak spedzic rocznice”, „jak zrobic facetowi dobrze”, „co zrobic, bo on nie zadzwonil” itd.
24 września 2007 at 15:08Parvati, a czy Ty masz jakież problemy?
Bo chyba nie ma osób, które zawsze sobie żwietnie radzą w życiu i nie mają gorszych chwil.
Jeżeli nie chcesz pomóc radą, dobrym słowem, to może sama potrzebujesz porady, tylko boisz się opowiedzieć o tym, co Cię gryzie. - AutorOdp.