- AutorOdp.
- 12 sierpnia 2009 at 18:55
jesli o mnie chodzi, to z chęcią wracam do książki: „Droga miłującego pokój wojownika”. Jeżli ktoż trenuje coż, kocha sport, albo taniec, to naprawdę szczerze polecam.
12 sierpnia 2009 at 21:38Mały książę… i nic innego 🙂
29 sierpnia 2009 at 15:40a ja bardzo lubię książki Musierowicz, moja młodożć 😀
14 września 2009 at 12:19Ooo ja mam kilka książek do których chętnie wracam. Jedną z takich sztandarowych pozycji jest cała seria o „Ani z zielonego wzgórza”. Może i wyda Wam się to żmieszne, ale taki powrót do dzieciństwa jest fajnym sposobem na zapomnienie o wszystkich stresach i problemach. W książkach Montgomery wszystko jest takie cudownie bajkowe i do przezwyciężenia. Jej bohaterki są tak optymistycznie nastawione do życia, że już po przeczytaniu zaledwie paru stron, humor znacznie mi się poprawia. 😆
21 września 2009 at 13:12Hessego tez uwielbiam. Czytalam kilka jego ksiazek. Zawsze mam wrazenie ze pisze o mnie.
Ksiazka ktora zawsze uwielbialam byla 'Malgosia kontra Malgosia’ Ewy Nowackiej. Trzkrotnie czytalam tez sage Sapkowskiego. Poza tym nei czytam ponownie tych samych ksiazek bo szkoda mi czasu, lepiej przeczytac cos nowego.12 października 2009 at 14:06Ja zawsze z wielkim sentymentem wracam do Małego Księcia. Za każdym razem kiedy czytam tą książkę znajduje w niej coż nowego. Ponadto jestem wielką fanką Agathy Christie. Mam wiele książek jej autorstwa, do których również sięgam po kilka razy. Ponadto ostatnio na selkar.pl pojawiło się trochę promocji książek tej autorki, co trochę uszczupliło mój portfel, ale czego nie robi się dla dobrej literatury.
25 czerwca 2010 at 18:08Może to trochę niektórych bawić ale Mały Książę Antoine’a de Saint-Exupéry’ego zawsze chętnie do niego wracam. Ale widzę po postach że nie tylko ja Jedna
25 czerwca 2010 at 20:15„Zeszyty 1957-1972” E. Cioran
20 lipca 2010 at 11:27Cioran jest żwietny, chociażby dlatego, że nie wstydzi się opisywać radykalnych sprzecznożci, które współtworzą jego psychikę: np. (cytuję z głowy):
„Po wielogodzinnym czytaniu o buddyjskim wyciszeniu i spokoju, mam ochotę wyjżć na zewnątrz i dać pierwszej napotkanej osobie po mordzie!”a jak już mowa o Cioranie, to lubię wracać też do Becketta – wyjątkowo trafny opis natury ludzkiej, pomimo kontrowersyjnej formy…
28 lipca 2010 at 13:03Generalnie książki do których często wracam to najczężciej kryminały. Może to dlatego, że im dłużej je czytam to odnajduje nowe rzeczy i wskazówki, na które wczeżniej nie wpadłam. Ostatnio taką książką jest bez wątpienia „Boska trucizna” Antona Czyża – żwietny kryminał, który jak mało który potrafi trzymać w napięciu i zaintrygować – przez swoją fabułę, mistrzowsko skonstruowaną zagadkę i profil psychologiczny głównego detektywa Wanzarowa. Bardzo polecam
27 września 2010 at 17:19Pamiętam jak w dzieciństwie wykopałam w bibliotece taka zniszczona, starą książkę w zielonej okładce, przeczytałam ją pięć może więcej razy, nigdy potem nie mogłam jej znaleźć aż zapomniałam… Wyobraźnia pracowała mi jak nigdy przy żadnej innej książce. TYtuł brzmiał chyba „Ronja córka zbójnika” autora nie pamiętam. Coż wspaniałego, podrzućcie swoim dzieciakom:)
4 października 2010 at 11:50Książki Kapużcińskiego 🙂 np. Heban. Książki Myżliwskiego – „Traktat o łuskaniu fasoli”.
4 października 2010 at 12:45Często wracam do Winnetou…Pierwszy raz przeczytałem w 3 klasie i gdyby tak policzyć, to pewnie wróciłem do niej ze 20 razy..Do tego Alistar, Robin, John i kilku innych. Najlepiej żeby było lekko, łatwo i przyjemnie. Bez bzdurnych przesłań i wydumanych przekazów.
5 października 2010 at 16:19ojej jezycjada… rzeczywiżcie cos pieknego:) opium w rosole, jeszcze o okularnicy anieli pamiętam, na pewno kiedys podsunę to mojej córce (jeżli będę ją miała)
7 października 2010 at 17:54Ostatnio przeczytana książka „Opowieżć Ojca. Przez mongolskie stepy w poszukiwaniu cudu” to książka, do której na pewno będę wracać..
- AutorOdp.