- AutorOdp.
- 11 grudnia 2008 at 14:05
Hmmm…makijaż? Zawsze. Już w epoce Baroku panienki z dworów smarowały się burakami (zamiast różu na policzkach). Rozumiem, ze są kobietki, dla których mogą nie istnieć kosmetyki, aczkolwiek kobieta zawsze musi pozostać kobietą. Piękną i atrakcyjną. Delikatne podkreżlenie tego czym Bóg obdarował jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
11 grudnia 2008 at 22:08Zgadzam sie w 100 % kobieta powinna być żywym dziełem sztuki 😉
Oczywiżcie bez przesady bo zbyt mocny makijaż może zeszpecić nawet najładniejszą buźke.
Ja staram się malować różnie na różne okazje inaczej nauczelnie inaczej do klubu, ale z domu bardzo rzadko wychodze zupełnie bez makijażu.12 grudnia 2008 at 17:41Wolę siebie w makijażu.Wyglądam wtedy 'wyraźniej’ 😉 teraz np tydzień siedze w domu,bo jetsem chora i co?codziennie tuszuję rzęsy i podkreslam policzki pudrem brązującym 🙂 nie wyobrażam sobie siebie leżącej w piżamie cały dzień,z tłustymi włosami i podkrążonymi oczami… fuj! 😛
12 grudnia 2008 at 18:28brak makijazu nie oznacza zaniedbania ani braku higieny.
13 grudnia 2008 at 11:53nigdy nie maluje sie gdy siedze w domu. Chyba ze jest to jakis dzien wolny typu niedziela kiedy spodziewam sie ze ktos znajomy moze mnie odwiedzic. nie mam zadnego problemu z wyjsciem z domu bez makijazu. Nie uwazam zebym wtedy zle wygladala. Na wakacjach maluje sie chyba tylko na imprezy.
A tak na codzien do szkoly czy cos w tym stylu to… podklad(czasem zapominam), tusz i blyszczyk. Na imprezy dochodzi czarna kredka i cienie. Lubie sie malowac. Ale nie jest to pierwsza rzecz jaka robie po wstaniu z lozku zeby przypadkiem mnie ktos nie zobaczyl w prawdziwej twarzy.13 grudnia 2008 at 14:08Witam !
Ja bez makijażu to jak Doda bez silikonu. Muszę mieć przynajmniej kreski na powiekach i wytuszowane rzęsy, bo inaczej wieje grozą. Podkład kładę zimą, latem unikam. 🙂
Ostatnio myżlałam także o makijażu trwałym (brałam pod uwagę kreski na powiece na stałe), czy któraż z Was wie coż na ten temat?Pozdr.
13 grudnia 2008 at 14:27Ja się rzadko maluję.Do szkoły tylko tusz do rzęs(ale też nie zawsze),bezbarwna pomadka,jak zaszaleję to nawet beżowy cień na powieki 😀 Ale to rzadko..Gdy jestem w domu to nigdy sie nie maluję.Przy wyjsciach typu zakupy czy spacer tez nie chce mi sie robic makijażu.Na razie jestem młoda,a odkąd uporałam się z drobnymi niedoskonałosciami cery to podkład nie jest mi potrzebny.Dobry krem z filtrem wystarczy.Póki nie mam co tuszować nie męczę skóry,poza tym mam wrażenie,że makijaż mnie postarza,czego nie lubię.
13 grudnia 2008 at 17:21poglad, ze podklad „meczy” skore czy w jakis sposob jej szkodzi nie ma nic wspolnego z prawda.
wprost przeciwnie: dobrze dobrany podklad stanowi idealne uzupelnienie codziennej pielegnacji.
sama o swoja cere bardzo dbam. jest w stanie idealnym. i absolutnie nie wyobrazam sobie zima wyjsc z domu bez podkladu. a juz nie uzycie go np. w czasie wyjazdu na narty czy podczas jazdy konnej byloby dla mojej skory prawdziwa zbrodnia.
a dobra pielegnacja procentuje…
16 grudnia 2008 at 08:51Dziewczyny polecam Oriflame Beauty Color podkład pod makijaż matte CONTROL Natural Beige. Trwały i doskonały efekt matujący połączony z uczuciem gładkożci i lekkożci! Mikrocząsteczki krzemionki przez kilka godzin nieustannie pochłaniają nadmiar sebum, zapobiegając błyszczeniu się skóry. Na bazie wody, idealny do cery mieszanej/tłustej. Poprostu czuje się idealnie!!!!!!!!!
16 grudnia 2008 at 21:14Jeżli chodzi o mnie , to nie maluję się gdy jestem w domu sama, chyba,ze odiwedza mnie chłopak badz zamierzam wyjżć gdzież . Także po za domem makijaz typu puder w kremie, lekko podkreslone rzesy,czasem blyszczyk , rzadko czarna kredka , muis byc! Bez makijazu czuje sie brzydka . 😉
17 grudnia 2008 at 15:50Nie uważam siebie za zmorę kiedy nie mam makijażu dlatego też nie jestem od niego uzależniona i bez oporów wychodzę bez niego z domu. Nie lubię jednak niektórych moich znajomych, które twierdzą, że zaniedbuję siebie kiedy się nie pomaluję. To bzdura. Makijaż nie jest u mnie priorytetem.
Co nie oznacza jednak, że nie lubię się pomalować. Bardzo lubię, jednak w miarę delikatnie w kolorach brązów i beży. Mocniejszy tylko okazjonalnie 🙂24 grudnia 2008 at 21:59Jeżeli chodzi o mnie to dopiero od niedawna zaczęłam używac makijażu na co dzien. Nie jest on co prawda mocny i widoczny, ale uzależniona jestem od podkładu i pudru, a gdy nałożę tusz.. ach 😛 i błyszczyk jakiż lub chociaż sama pomadka ochronna ale to już jak sama nazwa wskazuje dla ochrony naskórka. Mimo wszystko jestem przeciwniczką zbyt mocnego makijażu. Nie raz słyszałam opinię o różnych kobietach: „gdyby nie ten makijaż to ładna by była” :>
25 grudnia 2008 at 17:24Ja zdecydowanie najlepiej czuję się w leciutkim makijazu, tzn, tylko korektor na pokrycie uporczywych przebarwień, które pozostały po pryszczach, tusz do rzęs i czasem jakiż cień na powieki. tak pomalowana wychodzę, czy na uczelnię, czy gdziekolwiek. Nie lubię podkładów, rzadko bardzo używam jakiegokolwiek.Tylko na jakież naprawdę większe wyjscia kładę sobie tą tapetę na twarz 😉
26 grudnia 2008 at 14:22W domu nie nosze makijażu bo chronię swoją skórkę gdy wychodzę do szkoły, na dodatkowe zajęcia to się maluje lub gdy jadę na zakupy.
5 stycznia 2009 at 20:02Jesli gdzies wychodze to zawsze robie makijaz. Po prostu zle sie bez niego czuje…Chyba, ze jest lato, to wtedy staram sie ograniczac.
- AutorOdp.