-
AutorOdp.
-
28 lutego 2007 at 19:52
Gdy mam dola i jakis problem przyjaciolki odrazu to czuja. Przychodza do mnie, robimy sobie taki babski wieczor plotki, maseczki obrzeramy sie wtedy slodyczami naprawde pomaga! :)) polecam 😀
28 lutego 2007 at 22:01Tu również polecam mój temat i zapraszam do dyskusji o depresji: [usunięto_link]
28 lutego 2007 at 22:17Robercie! ty tego nie rozumiesz nie jestes kobieta , to naprawde pomaga 😉
28 lutego 2007 at 22:20To, że nie jestem kobietą (choć używam damskich perfum) nie przeszkadza temu, aby podyskutować w moim temacie 😀
10 marca 2007 at 15:45Mialam przeczucie 😉
10 marca 2007 at 17:21[usunięto_link] wrote:
Mialam przeczucie 😉
Odnożnie czego?
11 marca 2007 at 00:23moj sposób na doła to skupić się na pozytywnych aspektach życia, odnaleźć sens w całym tym bezsensie i pustce współczesnego żwiata… posłuchac dobrej muzyki i myżlec że jestem ponad to….. albo poprostu sie przytulic…
11 marca 2007 at 06:42[usunięto_link] wrote:
odnaleźć sens w całym tym bezsensie i pustce współczesnego żwiata… posłuchac dobrej muzyki i myżlec że jestem ponad to…..
Polecam mój temat: [usunięto_link]
12 marca 2007 at 09:31@Robert Miles wrote:
To, że nie jestem kobietą (choć używam damskich perfum) nie przeszkadza temu, aby podyskutować w moim temacie 😀
Ze uzywasz damskich perfum???? 😉
12 marca 2007 at 11:25Ja najczężciej jak dopada mnie „taki” nastrój..to wybieram się z koleżankami na zakupy…a potem idziemy do jakiejż knajpki na kawkę i ciacho i ….gadamy…gadamy…gadamy….(zawsze pomaga!!!)….
12 marca 2007 at 17:09na doła:
– gorąa kąpiel
– cisza i spoków
– szybko iżć spać zeby przespac doła
zawsze pomaga 😆12 marca 2007 at 18:55Ja potrzebuje wtedy dużo spokoju, najczężciej siedze sobie sama w czterech żcianach i myżle, myżle i myżle 🙄
12 marca 2007 at 22:02mój sposób
– rowerem daleko od domu i rozmyslanie w samotnożci
– zamykam sie w pokoju i słucham muzki albo siedzę na necie ale najczężciej siedzę w ciszy i samotnożci
– staram zająć się czymż innym i nie myżleć o tym co mnie dręczy13 marca 2007 at 20:25Ja przeważnie siedzę sobie w domu słucham sobie nastrojowej muzyki i płacze płaczę i płaczę. Potem obżeram się czekoladą albo ptasim mleczkiem 😉 i szybko przechodzi. Czasami też ide na spacer jak jest ładna pogoda i dużo rozmyslam. To pomaga 😀
20 marca 2007 at 21:36ja w sumie tez slucham muzyki, tylko takiej bardzo agresywnej, staram sie nią zmęczyć. A pozniej ulubiona piosenka, taka która zawsze poprawia mi Gwen Stefani i Akona) albo…. spokojny chillout ;p . Jak juz jestem na luzie to na wszelki wypadek wychodze z domu zeby nie wróciło;p (nawet jak nie wiem gdzie isc;p)
pozdrawiam
Agata -
AutorOdp.