-
AutorOdp.
-
1 listopada 2007 at 19:11
dobrze zrobić babski wieczór,jeżli masz przyjaciólki…..moje mnie zostawiły i wszytsko się urwało niewieadomo czemu…
2 listopada 2007 at 17:03ja nie miewam dolow.
mam napad furii, a pozniej jest juz ok.
2 listopada 2007 at 19:37Mój sposób na doła…
Wyryczeć się na maxa przy dołującej również muzyce…. po czym iżć spać.
Zawsze mi pomaga 😀
2 listopada 2007 at 20:11Ja raczej nie mam dołów, ale chwile gniewu.
2 listopada 2007 at 20:21a ja mam doła od paru dni i wlasnie mi sie humor poprawil 🙂
byłam z przyjaciólmi na pizzy i piwku 🙂
No i jak wracalam z kolega rowerami to nas policja i spisala 😆
dobrze ze nie kazali nam w baloniki dmuchac 😳 , ale bylaby afera21 listopada 2007 at 16:27a ja jak mam doła to ruszam do kina na jakiż smieszny albo bażniowy film, np. ostatnio poszłam na „nigdy nie będe twoja” , jak ktoż nie słyszał o tym filmie to powiem, że to superamcka komedia romantyczna.
W ten dizeń miałam strasznego dołka, nic mi nie wychodziło, pogoda była barowa (ciemno i zimno bleeeee……..) ale po wyjżciu z kina mój żwiatopodląd się zmienił o 360 stopni.
Polecam taki rodzaj terapii 😀22 listopada 2007 at 21:31jak mam dola ,to sie zazwyczaj obrzeram na maksa… 😥
…slodycze slodycze i jeszcze raz slodycze 😛
…a pozniej zamiast dola i zalamki mam wyrzuty sumienia…! 👿
jak mam napad furii -to ide pobiegac… …albo rzuce sobie czyms w sciane ,tek zeby sie rozbilo 😛 … i przechodzi !
8)23 listopada 2007 at 18:58[usunięto_link] wrote:
jak mam dola ,to sie zazwyczaj obrzeram na maksa… 😥
…slodycze slodycze i jeszcze raz slodycze 😛
…a pozniej zamiast dola i zalamki mam wyrzuty sumienia…! 👿Też tak mam
3 grudnia 2007 at 09:59Kiedy jest mi zle to nie objadam sie slodyczami w babskim gronie. Wole zamknac sie w pokoju razem z moim tzw.”dolem” ,polozyc sie na lozku i pomyslec. Ostatnio mialam naprawde ciezki okres,zalamalam sie. Mam jednak meza,ktory byl caly czas przy mnie i wspieral mnie-to naprawde duzo dla mnie znaczy.
3 grudnia 2007 at 10:41Ja jak mam doła, to kupuję sobie pistacje i później jem samotnie w pokoju. Mój chłopak dobrze o tym wie, jak przychodzi i widzi kupkę łupek na talerzu od razu pyta, co się działo 😀 taki maly rytuał.
Często niestety dochodzi do tego butelka czerwonego, wytrawnego wina. Boję się. że wpadnę w jakiż alkoholizm, coż takiego pewnego dnia… bo to raczej niezdrowy odruch. Ale wino pomaga.
27 marca 2008 at 19:58jak ja mam „doła” choc rzadko mi sie to zdarza i nie miewam ich często..
lubie poużalac sie nad sobą przy dobrej muzyce, potem wziac kompiel z pianką, umyć głowę jakimż wyjatkowo pachnącym szamponem (herbal esences) i jeżć jeżć jeżć do woli a potem zadzwonic do przyjaciolki albo faceta (chyba, ze jestem z nim- ale przy nim, zazwyczaj jestem radosna)
inny sposob, na te POWAZNIEJSZE dołki
to usiążć po ciemku, zapalić papierosa i patrzec sie na jego żar, w tle słuchac muzyki.. Położyc sie spać pod pięcioma kocami i płakać do poduszki do woli, a nastepnego dnia obudzic sie i dojżć do wniosku, ze życie jest przeciez takie piekne!28 marca 2008 at 07:26…jak to sie mowi od krowy rozmowy, nachlac sie z kumplem, obudzic w cudzym mieszkaniu, najwyzej moralniak ale po dole ani sladu :), szkoda ze to niestety opcja jednodniowa, bo pozniej wszytko wraca
28 marca 2008 at 10:22kiedy jestem poważnie zdołowana wybieram się do klubu, ale tylko by potańczyć. Zero trunków procentowych- sam taniec. Mi pomaga i polecam 🙂
9 czerwca 2008 at 08:56Ja czasem sobie poplacze,
POmysle czy warto sie o ta sprawe smucic..
Czekam na kuzynke ona mnie pociesza 🙂
Ostatnio pojechalam na disco i bardzo fajnie bylo.
Caly tydzien mialam smutny i smutku narazie c.d. 🙁9 czerwca 2008 at 09:24Nie wpadam w dołki, raczej się wkur… Wtedy piwo, przyjaciele i rozmowa.
-
AutorOdp.