- AutorOdp.
- 7 października 2005 at 14:57
[usunięto_link]@caprice.com.pl wrote:
Pamiętaj jestem optymistką… najwyzej nosek się doklei… 😉
No tak, ale to nie będzie już to samo…… 😉
10 października 2005 at 09:15Wróciłam po weekendzie spędzonym u rodzinki i wiecie co… naprawdę mam inny nastrój niż przed wyjazdem.
Przemyżlałam pare rzeczy i jestem bardziej pozytywnie nastawiona do żwiata 😀10 października 2005 at 16:28A ja myslalam Kasiu ze ty zawsze jestes pozytywnie nastawiona!!!!!
11 października 2005 at 19:44Figusiu w 98 przypadkach na 100 tak 😀 , czasem mam doła jak każdy, ale chyba natura (lasy i grzyby) działąją na mnie bardzo bardzo pozytywnie
3 listopada 2005 at 23:05A tu czas depresji sie zbliża……nie ma wżród nas żadnego psychologa??????
4 listopada 2005 at 09:06depresja jesienna??? albo jej nie miałam albo przemknęła niezauwazona 😀 oby tak dlaej
12 listopada 2005 at 12:25Ja jestem optymistą tylko wtedy jak mam kasę 😈
12 listopada 2005 at 14:17Niestety kasa bardzo wazna, bez niej wszystko się wali…
ale czasem można pomyżleć optymistycznie że kasa będzie niedługo i od razu robi sie lepiej 😀15 listopada 2005 at 13:40[usunięto_link]@caprice.com.pl wrote:
Niestety kasa bardzo wazna, bez niej wszystko się wali…
ale czasem można pomyżleć optymistycznie że kasa będzie niedługo i od razu robi sie lepiej 😀Zgadzam się z przedmówcą 😆
15 listopada 2005 at 18:46Z ta kasą to jest tak, że czekamy aż przyjdzie dzień wypłaty ( to nas trzyma na duchu ) a jak przyjdzie, zapłacimy rachunki itp. i dalej czekamy , na nastepną . I latka lecą ….
A tak naprawdę to tych optymistycznych momentów przez tę kasę jest mało (zależy oczywiżcie od tego ile kto zarabia) .
I jak tu się cieszyć ?
Ale zawsze zostaje nam nadzieja że jednak kiedyż przyjdzie „to lepsze” .
I dlatego dobrze jest patrzeć na żwiat optymistycznie, żeby umilić sobie życie.15 listopada 2005 at 20:23Albo żeby nie popażć w marazm latareczko…i ogóne zniechęcenie.
Jestem optymistką, wierzę, że każdy dzień przynosi szczęscie mimo ciągłych zakrętów i problemów, bo dzieci, bo mąż, bo szef, bo sąsiadka, bo rachunki niezapłacone…..
Ciągle bo, ale czasem jest bo…jest dobrze, bo żwieci słonce, bo dziecko się użmiecha, bo mąż kupił jakiż upominek, bo koleżanka przestała psioczyć….16 listopada 2005 at 13:18@kropla deszczu wrote:
Albo żeby nie popażć w marazm latareczko…i ogóne zniechęcenie.
Jestem optymistką, wierzę, że każdy dzień przynosi szczęscie mimo ciągłych zakrętów i problemów, bo dzieci, bo mąż, bo szef, bo sąsiadka, bo rachunki niezapłacone…..
Ciągle bo, ale czasem jest bo…jest dobrze, bo żwieci słonce, bo dziecko się użmiecha, bo mąż kupił jakiż upominek, bo koleżanka przestała psioczyć….śWIĘTE SŁOWA
wszystko ma swoją złą ale też i dobrą stronę!!!!30 listopada 2005 at 23:05Tak tak moje SLodkie optymistki:)
2 czerwca 2006 at 12:17optymizm to juz chyba dla mnie nie istnieje ostatnio to juz mysle tylko w czarnych kolorach i chyba juz tak do konca bede myslec.
2 czerwca 2006 at 13:29Ojjj Agnieszko przykro to słyszeć ale nodgy nie mów „nigdy” Zawsze po burzy żwieci słońce więc i dla Ciebie kiedyż też przyjdą lepsze dni.
A swoją drogą co takiego strasznego się stalo ze wszystko widzisz w ciemnych kolorach? - AutorOdp.