-
AutorOdp.
-
13 czerwca 2006 at 04:02
Ja też jestem optymistką i wierzę że po każdej burzy żwieci słońce.
W mojej rodzinie to ja wszystkich pocieszam i stawiam na nogi.
Nawet wtedy gdy sytuacja jest niepewna…Zawsze mówię – jakoż tam będzie, nie ma się czym przejmować.14 czerwca 2006 at 06:14To widzę że mamy wspólną cechę 😀
14 czerwca 2006 at 21:11A ja różnie niestety….
25 czerwca 2006 at 10:47a ze mną to też jest dziwnie: potrafię być optymistką i dobrze pocieszać kogoż z zewnątrz, tzn. mam na myżli kolożanki, znajomych itp. ale jakoż w domu mój optymizm znika … nie zostaje po nim żladu 🙁
w domu jestem realistką twardo stąpającą po ziemi i „realnie” oceniającą każdą szansę na poprawę sytuacji…26 czerwca 2006 at 20:21Ja jestem optymistą tylko w jedym temacie. a moze to już marzycielstwo?
7 lipca 2006 at 23:11Ja jestem taka jak reni, zawsze powtarzam, ze po burzy wychodzi slonce i tez jestem podpora dla calej rodziny. Nigdy nie glaszcze po glowie kogos ktos wpada w histerie i placze bez opamietania, bo przeciez wiadomo, ze tylko pogorszylabym sytuacje-wpadlby w jeszcze wiekszy placz, wiec dosc ostro objezdzam taka osobe, robie herbate i dopiero jak ta osoba patrzy na mnie zaskoczona i SPOKOJNA – pocieszam. Wszyscy sa mi za to bardzo wdzieczni, ale ile mnie to kosztuje, aby zachowac zimna krew i panowac nad sytuacja, kiedy sama ledwo moge oddychac z rozpaczy…
16 lipca 2006 at 20:17A ja…..hmmm ze mnie zadna pocieszycielka, zwykle prosto z mostu walne, często niepotrzebnie.
8 września 2006 at 05:28Too early…
22 września 2006 at 11:55różnie w życiu bywa…
ale zawsze wszystkich namawiam do optymistycznego podejżcia do życia… szczególnie w tych najtrudniejszych ytuacjach….
sama też jestem pozytywnie nastawiona ;- )22 września 2006 at 23:46Staram się, w bardzo trudnych chwilach też.
29 października 2006 at 10:27Swojego czasu miałam depresję, faszerowalam się lekami, a mój swiat to był tylko poszczególny metr kwadratowy, w którym się znajdowałam. Od jakiegoż pół roku nawet w straaaaszie smutnych chwilach myżlę optymistycznie. Poprostu WIEM, że się poukłada… Czuję, że żwieci nade mną jakas jasna gwiazdeczka, która wrzeszczy, że będzie dobrze 🙂 Oczywiżcie nie przeszkadza mi to beczeć z powodu głodu na żwiecie, czy braku czasu, ale taki już mam charakter- wyję o WSZYSTKO 😛 Ale to pomaga i i tak uważam się za mega optymistkę 🙂 A moje motto w tych smutnych chwilach: „Mam jeszcze wiarę, odmieni sie los”
23 listopada 2006 at 10:52jak nie ma jak sa??jestem 😀 zglaszam sie 😛 😈
27 listopada 2006 at 22:53jak nie ma jak są a kto bądz są??? optymistki???
Ten język mnie rozprasza………20 grudnia 2006 at 18:08Ja jestem optymistką 😀 to naprawde ułatwia mi życie 😉
7 stycznia 2007 at 00:10Ja również szczególnie ze moje marzenia spelnily sie w ciagu 3 lat.
Bylem niepoprawnym optymistą……..byłem optymistą egoistą……..
Ale tym zylem…….ze szczescie sam nie wiem co zrobic……..
Chyba zadzwonie do mojej kolezanki i ja zerwe z lozka………tak sie ciesze….. -
AutorOdp.