- AutorOdp.
- 21 lutego 2008 at 16:02
mam 16. 2 sierpna będe mieć 17lat. 😆
Jak juz bardziej dorosłam..to od ytej pory sie nimi nie przejmuje…
czy oni sie tłuka ..czy cos innego to mnie nie obchodzi.
A rodzina wszystko widzi…bo ile razy widzieli Matke jak była posiniaczona.. o pijana..nawet teraz jak pracuje u mojej cioci w szkole to pije i ona przeciez to widzi….Nioe pamie tam dnia żeby oni byłi trzejżwi;/;/;/.. a jak juz byli to tylko wtedy kiedy maja problemy ze zdrowiem..to na chwile przestaja i potem znowu zaczynaja pić. TAAA …..ja tez zaczełam myslec tylko o sobie….byłam dwiema innymi osobami, w szkole ina ….te udawanie że wszystko jest super ,akich to mam kochamych rodziców..A przychodząc do „domu”(metrarz 38m kwadratowych) byłam pełna Agresji, nie raz chciałam popełnic samobujstwo…tip. Poprostu chciałam żeby sie odemnie odczepili!!
I to że jestem i byłam zajeta soba przeszkadza mi teraz…w obecnym życiu…z moim natrzeczonym.chodze do technikum(ekonomik w rybniku)..i jeszcze 4 lata mi zostały.. 😛
prubowalam rozmawiać kiedys z nimi o tym co czuje ,ale chyba wiecie jak sie to skończyło…(ty debilu, pojebało ci sie coż, tak zle masz to wypier|****) itd. Napiszcie cos wiecej o tej instytucji 😆21 lutego 2008 at 16:05olguż, tak pracują, ojciec w pogotowiu a matka w szkole….
co czyje??? hmm.. nienawiżc że tak mi życie zniszczyli…laczego akurat na mnie to trafiło..! kojarzy mi sie bryd, pijaństwo smrud papierosów ktore mnie dusza a oni i tak dalej palą…smutek,płacz….21 lutego 2008 at 18:38[usunięto_link] wrote:
I to że jestem i byłam zajeta soba przeszkadza mi teraz…w obecnym życiu…z moim natrzeczonym.
w jakim sensie Ci przeszkadza??
21 lutego 2008 at 18:56Patris, czyli włażciwie zostało Ci jeszcze 1,5 roku. Później mogłabyż się wyprowadzić. Chciałabyż tego?
Rodzice pracują, mając takie problemy z alkoholem? Rozumiem, że jeżli Twoja matka została zatrudniona po znajomożci to nadal pracuje, ale ojciec… nie wyrzucili go z pracy? Radzi sobie na razie, tzn. pije po pracy, zasypia, a rano jest w stanie wstać i zjawić się w pracy?
Musisz koniecznie znaleźć jakąż życzliwą, dorosłą osobę. Rozejrzyj się wkoło, poszukaj wżród dalszej rodziny i znajomych.
21 lutego 2008 at 19:03a nie wiem co tu mozna wiecej o tej instytucji napisac…
w Twoim przypadku na pewno beda musieli zrobic jakis wywiad srodowiskowy, wiec bardzo prawdopodobne ze sie natkna na Twoich rodzicow .
Tak jak pisałam wczesniej jesli jestes nieletnia mogą załatwić Ci rodzinę zastępczą. najczesciej zostaje nią ktoż z rodziny. wtedy oni dostają pieniądze na Ciebie. ok 400-500 zł. a rodzice zostają pozbawieni praw rodzicielskich i ewentualnie sąd może wyznaczyć jakies alimenty. bo to niestety albo stety trafia na drogę sądową. jesli nie placą, mozesz to zglosic, wtedy do rodziców zglosi się komornik i jednym słowem beda mieli przerąbane. mozesz sie tez chyba starac o wczesniejsze usamodzielnienie bez rodziny zastepczej.
po ukonczeniu 18 roku zycia zostajesz uznana za samodzielna i sama prowadzisz swoje gospodarstwo domowe, niewazne czy mieszkasz z kims czy nie. dalej mozesz dostawac pieniadze pod warunkiem, ze po ukonczeniu szkoly sredniej pojdziesz na studia. mozesz sie tez starac o jednorazowa pomoc, nie pamietam jak to sie konkretnie nazywa. to jest wieksza suma na zagodpodarowanie, tj przeznaczone na meble, sprzet agd, pomoce naukowe. oczywiscie rozliczyc sie musisz ze wszystkiego. ja dostalam 4900:D tak samo mieszkanie… nie wiem ile metrow na osobe jest wymagane zeby dostac, ale Twoje jest raczej małe na 3 osoby wiec jest szansa. skladasz wtedy jakies tam papiery i masz szanse dostac cos. czasami jest to nora, ktora trzeba wyremontowac, czasami troche lepiej sie trafi, ale zawsze jest to tanie i wlasne. niekiedy trzeba na to czekac pare lat, czasami pare miesiecy, to juz zalezy od miasta.
uff… wg mnie nie masz czasu do stracenia… idz, powiec co Ci lezy… a ludzie tam Ci dokladnie powiedzą jakie masz mozliwosci 🙂
tak przynajmniej bylo u mnie, ale mysle ze wszedzie dziala podobnie.
wiesz juz cos na ten temat… dowiesz sie wiecej na miejscu… i wtedy zdecydujesz co chcesz zrobic, rozmowa do niczego nie zobowiazuje21 lutego 2008 at 21:19milenka, przeszkadza bo stałam sie samolubna i myżle tylko o sobie…
A nie patrze na potrzeby mojego Narzeczonego…i go to boli..Wogóle to prubujemy mnie zmienić,,,Fakt obruciłam się o 180 stopni ale to jeszcze za mało… 😕21 lutego 2008 at 21:23Olguż, jasne że chce!!! ja tylko odliczam minuty 😆
Z ojem nie jest tak żle… jak idzie do pracy to 1-2 dni wczeżniej nie piję.
Ale z matką…to o wiele gorzej, przed pracą, po pary…bez różnicy czy rano idzie do pracy czy nie…bylesie nawalic i mieć wszystko w du**21 lutego 2008 at 21:27a jak dlugo jestescie razem??? on wie o tym co sie dzieje u Ciebie?? i jak na to reaguje??
dobrze Cie rozumiem jesli o to chodzi… ze swoim jestem ponad dwa lata. ale na poczatku bylo ciezko… tymbardziej, ze dlugo nie mowilam mu o tym co sie dzieje, co sie dzialo i dlaczego taka jestem… na szczescie trafilam na wyrozumialego i cierpliwego faceta… to dzieki niemu nauczylam sie normalnie funkcjonowac… inaczej pewnie skonczylabym tak jak rodzice…
bo byl czas ze sama duzo pilam, robilam mu awantury kiedy nie chcial zrobic czegos dla mnie… skomplikowane to… duzo by pisac… eh…:P21 lutego 2008 at 21:28taaaa pomoc jest bardzo dobra jak opisujesz..tylko jakby się Oni dowiedzieli to…wiecie miałabym orzesrane..a tak 1,5 do wyprowadzki 😆 mamy juz mieszkanie upatrzone za 100 tys.. i firme zakłada mój Narzeczony..
21 lutego 2008 at 21:32Więc raczej wszystko się ułoży..Ale psychike mam tak zjechana..że np. wystarczy że Mój mnie mocniej chwyci za reke a ja już zalewam się łzami i dostaje chisteri a jak chwyci do żartów za gardło,jak się wygłupiamy… to już wogóle.
I tak jest dobrze przez pierwszy rok nic nie mówiłam…byłam zamknięta w sobie..Choć teraz nie jest lepiej.
Ja mam tylko w nim oparcie a kiedy on mi mówi np. żle wyczyżciłaż piec albo to tak się robi a nie tak jak ty zrobiłaż to ja zalewam się łzami i mam dożc…bo przez tyle tak mi wszyskto wytykali…upokarzali..I jeszcze on..teraz też to powtarza..hm..Czasem jest ciężko a nawet bardzo..
21 lutego 2008 at 21:35ponad 2 ,5 roku.
tak dokładnie ja też na takiego trafiłam…A ile Ci zajeło ta zmiana..???
bo jak narazie to troche się zmieniłam, ale jak on uważa dalej jestem nie odpowiedzialna…itd.21 lutego 2008 at 22:51hmm… ja dopiero teraz sie czuje spokojna kiedy tam nie musze wracac…
moja historia wyglada troche inaczej bo ja mialam pieklo do 14-15 roku zycia… pozniej jak sie przenioslam do babci to mialam czas zeby troche sie uspokoic… normalnie zaczelam zyc chyba ok 17-18 roku. pozniej znowu zaczely sie akcje ale ze strony innej osoby… ale wtedy podchodzilam do tego juz inaczej… oczywiscie plakalam, zamykalam sie w sobie, ale wtedy juz nie myslalam ze to moja wina… reagowalam bardziej agresywnie… i w sumie tak naprawde poczulam sie dobrze i bezpiecznie chyba po roku bycia z moim facetem… bo wiedzialam ze jak jest w domu zle, to mam gdzie isc… jego rodzice, on i jego siostra to jest wzor prawie idealnej rodziny, takiej jakiej zawsze chcialam… i oparcie jakie w nich znalazlam tez mi bardzo pomoglo. takze trwalo to dosc dlugo…
mysle ze jednak Ty jestes w gorszej sytuacji bo caly czas w tym siedzisz i dopoki nie uda Ci sie odejsc stamtad to nie uda Ci sie… bo zawsze bedziesz musiala tam wrocic i bedziesz widziala i slyszala to samo…mozesz tez sprobowac pomocy u psychologa… bo nie wiem jak to sie pozniej odbije na rodzinie ktora na pewno kazda z nas bedzie chciala zalozyc… niektorzy ida w jedna strone, chca dac dziecku to czego sami nie mieli, duzo milosci i szczescia, a niektorzy podswiadomie, nawet na przekor sobie daza do tego zeby ich dom byl podobny do tamtego, bo byc moze nie potrafia inaczej, to za gleboko w nich siedzi…
boje sie troche tego, bo nieraz na drugi dzien po jakiejs imprezie, albo po klotni z facetem uswiadamialam sobie, ze powoli staje sie taka jak moja matka… teraz wybralam dobra droge, ale pozniej…
czasami czuje jak z blahego powodu wzbiera we mnie agresja, bardzo silna… czesto wobez faceta… wlasnie wtedy jak sie wyglupiamy…on o tym nie wie… i dlatego teraz najbardziej sie boje sama siebie.22 lutego 2008 at 13:53myżlelismuy o psychologu ale sama niewiem…Ja sie staje coraz bardziej podobna do matkki…i to go przeraza,mnie tez.. i dlatego też ..jesteżmy pokłuceni…
23 lutego 2008 at 21:26warto sie wybrac… chociazby po to zeby nie stracic chlopaka, ale przede wszystkim po to, zeby zapobiec tej zmianie na gorsze…
23 lutego 2008 at 21:56no włażnie…
Napisałam emaila do opieki społecznej jak mogą,czy wogóle mogą mi pomóc…A tak wogóle to gdzie Ty mieszkasz 😀 ??
- AutorOdp.