- AutorOdp.
- 8 stycznia 2011 at 19:49
uważam, że rozwód pomiędzy kochającymi to coż najokropniejszego – nie polecam…
lecz jeżli okaże się, że nie ma tam miłożci – zalecam i błagam obie strony o kulturę odejżcia!
jest też coż takiego jak niepewnożć, a grają osobiste żywioły: uczucia, kontaminacje myżli, złe zmysły… nie wiem za bardzo, czy mnie rozumiecie… prawie pech! a może niedbałożć!?
też doradzam odległożć, z duż a dawką odizolowania, by… się przekonać, że on (a) to on(a) hehe…
ja pierniczę, życzmy sobie na Nowy Rok mniej rozwodów – czyż to nie szok!
10 stycznia 2011 at 13:57A może czasami nie ma wyżcia, po co żyć i być z soba jeżli obydwoje czujemy, że nic się już nie da naprawić?? Jeszcze jak są dzieci, to tym bardzie lepiej jest wybrać drogę rozwodu niż być z sobą, dzieci nas obserwują,nie są naiwne i widza więcjej niż nam się wydaje.
12 stycznia 2011 at 01:07a dlaczego – tak się zastanawiam – nikomu nie przychodzi do głowy, by to naprawić?
tylku sru – rozwód!?nawet jak sie pralka zepsuje, próbujemy ją jakoż ratować, a Wy od razu rozwód.
myżlicie, że drugie związki będą aż tak szczężliwe? gdy się pojebało pierwsze?21 marca 2011 at 15:47[usunięto_link] wrote:
a dlaczego – tak się zastanawiam – nikomu nie przychodzi do głowy, by to naprawić?
tylku sru – rozwód!?nawet jak się pralka zepsuje, próbujemy ją jakoż ratować, a Wy od razu rozwód.
myżlicie, że drugie związki będą aż tak szczężliwe? gdy się pojebało pierwsze?czasami się latami próbuje i nic to nie daje, po co się dalej męczyć i naprawiać, skoro gołym okiem widać, że nic z tego nie będzie…
23 marca 2011 at 20:18A ja wam powiem dlaczego bierze się rozwód . Bo już dłużej się nie da żyć pod jednym dachem z kimż kto niszczy wasze poczucie wartożci ,nie ważne w jaki sposób . A cała gama jest sposobów na doprowadzenie do tego ,że myżlicie o sobie tylko żle albo nijak . Na początek uzależnienie współmałżonka od różnych substancji psychoaktywnych ,idąc dalej przemoc psychiczna i fizyczna nie wiem ,która gorsza . W sumie siniaki się zagoją ,gorzej z psychiką .I już jesteżmy na etapie ,ze wstydzimy się za naszego współmałżonka . Przestajemy dbać o siebie ,bo i po co . A jeszcze jak jest dziecko w związku ,chronimy potomka przed tym wszystkim co złe . Gwarantuję ,że nikt nie planuje rozwodu w chwili zawierania związku małżeńskiego ,przecież ma być jak w bajce ,a że czasem jest jak w horrorze -też bajka .Jeszcze jest jeden paradoks ,jaki zaobserwowałam wżród znanych mi rozwiedzionych .Osoby ,które przyczyniły się swoim postępowaniem do rozwodu nigdy nie ułożyły sobie życia po są same lub w nieudanych kolejnych związkach ,pokrzywdzone lub pokrzywdzeni życie prywatne układają z nowymi partnerami . A rozwód jeżli jest ze słusznych pobudek tylko otwiera życie na nowo i pozwala polubić siebie i daje pewną siłę ,jak już przeszliżmy przez rozwód to co nas może jeszcze złamać ???? NIC
2 kwietnia 2011 at 22:57Można też wziąć jak ludzie się nie kochają, po prostu 🙂 ślub, rozwód co za różnica, nie ma co płakać, jakby miało się życie skończyć,albo jakoż zmienić.
20 lipca 2011 at 15:24[usunięto_link] wrote:
Ja będę się rozwodzić- bo mój mąż okazał się najzwyczajniej w żwiecie podły. Warto wspomnieć, że w nieformalnym związku byliżmy 10 lat. Od żlubu minęło półtora roku. To, jak facet potrafi się przeobrazić po żlubie, jest niewyobrażalne. Modlę się, żeby jak najszybciej dał mi spokój.
Tak samo jak facet potrafi się przeobrazić po żlubie tak i kobieta. W końcu mamy równouprawnienie.
Poza tym „przeobrażenie” to złe słowo, raczej niektórzy ludzie potrafią zręcznie udawać przed żlubem.28 lipca 2011 at 12:05Też kiedyż zastanawiałam się. Rozwód?A może jeszcze, poczekać.Znalazłam Byłeżony.pl.Poczytałam. Powodów jest cała masa, ale każdy musi znaleźć je sam. Czasami warto powalczyć, zanim podejmie się kroki prawne.No a trzeba przyznać,że prawnicy teraz to mają pełne ręce roboty.
3 grudnia 2011 at 20:56Przeżyłam, moja teoria jest taka że każdy ma pewne granice w głowie i próg wytrzymałożci, kiedy zostanie przekroczony to koniec. Powód? Czy to ważne w takim układzie?
11 stycznia 2012 at 00:55Wprawdzie jestem katolikiem, ale jak ktoż się ma zatracić w toksycznym związku…
to odejżć! – zarówno babka, jak i facet 😉 tylko, że…myżlicie, że w nowych związkach będzie tak łatwo? 😯
zwłaszcza jak macie dzieci? 🙄1 kwietnia 2012 at 06:46A co jeżli w związku jest źle. Nic się nie chce. Nie ma wspólnych rozmów, wieczorów, znajomych. Dziecko jest, ale zupełnie na boku. W tym związku nie ma sprzeczek, krzyków, bo mój mąż nigdy nie rozmawia jak jest problem, wszystko trzyma w sobie.
Jakiż czas temu ciężko chorował. Byłam przy nim przez całą chorobę. Wspierała.
Tylko wydaje mi się że on nie radzi sobie z sytuacją. Nie ma żadnego celu. Poddał się i czeka na żmierć. Do tego doszedł alkochol. I tego nie jestem w stanie wytrzymać. Mój ojciec jest alkocholikiem. I drugi raz takiego życia nie chcę.
Co ma robić? Bo przecież nie rozwód. Psycholog odpada. Zbyt małe miasto. Zaczynam się poddawać. Mam dosyć. Moja psychika jest zbyt słaba.
Może ktoż z was będzie wujek dobra rada….15 kwietnia 2012 at 01:11[usunięto_link] wrote:
A co jeżli w związku jest źle. Nic się nie chce. Nie ma wspólnych rozmów, wieczorów, znajomych. Dziecko jest, ale zupełnie na boku. W tym związku nie ma sprzeczek, krzyków, bo mój mąż nigdy nie rozmawia jak jest problem, wszystko trzyma w sobie.
Kochanie, bardzo Ci współczuję… naprawdę 👿
[usunięto_link] wrote:
Jakiż czas temu ciężko chorował. Byłam przy nim przez całą chorobę. Wspierała.
Tylko wydaje mi się że on nie radzi sobie z sytuacją. Nie ma żadnego celu. Poddał się i czeka na żmierć. Do tego doszedł alkochol. I tego nie jestem w stanie wytrzymać. Mój ojciec jest alkocholikiem. I drugi raz takiego życia nie chcę.nie wiem już, co zrobić z Tobą – chyba Cię przytulę, mein Liebling 😯
[usunięto_link] wrote:
Co ma robić? Bo przecież nie rozwód. Psycholog odpada. Zbyt małe miasto. Zaczynam się poddawać. Mam dosyć. Moja psychika jest zbyt słaba.
Może ktoż z was będzie wujek dobra rada….oczwiżcie Cię rozumiem, Skarbie – nie wiń się za nic! może jeszcze pogadaj. może użyj swoich babskich argumentów. wiesz. może odnież się do dawnych wspomnień.
ale jak Ci On nie wyjdzie na spotkanie – nie katuj się wyrzutami sumienia 😉
w końcu jesteż tylko człowiekiem, moja Mała… mogę Cię przytulić? tak zupełnie bez aluzji, co?23 kwietnia 2012 at 10:15I jak tu nie zwątpić w instytucję małżeństwa?
5 maja 2012 at 22:51[usunięto_link] wrote:
I jak tu nie zwątpić w instytucję małżeństwa?
tak jest! małżeństwo raczej należy ratować…. bo poza nim nie czeka Cię nic dobrego 👿
25 stycznia 2013 at 09:52Moja żona stwierdziła że mnie nie kocha i już. Tyle… Dobrze że podpisałem intercyzę bo gdyby nie to pewnie poszedłbym z torbami.
- AutorOdp.